Reklama

Nie tak łatwo uciec pierwszej lidze

redakcja

Autor:redakcja

22 maja 2019, 14:03 • 5 min czytania 0 komentarzy

Klub poukładany, klub całkiem zasobny, klub mający rozsądnego właściciela, klub inwestujący w szkolenie, klub ufający trenerowi nawet podczas zawieruchy. Jak to wygląda? Jak jakość organizacyjna. Ale jakość organizacyjna sama w sobie nie strzela bramek, dlatego Miedź przegrała utrzymanie choćby ze Śląskiem Wrocław, pogrążonym w odwiecznym bałaganie.

Nie tak łatwo uciec pierwszej lidze

Fabuła

Miedź Legnica jest pierwszoligowym klubem, który kładzie mocny akcent na swoją pierwszoligowość. Pewnego dnia wydaje się, że wszystko się zmieniło, że teraz będzie Ekstraklasa, miód, wino, zapiekanki i śpiew. Niestety po jednym dniu okazuje się, że jednak wciąż są w pierwszej lidze, a nawet jak zdawało im się, że byli w Ekstraklasie, to wciąż tak naprawdę byli pierwszoligowej jakości.

Wierzcie lub nie, ktoś kiedyś policzył ile lat spędził Bill Murray wewnątrz swojego “Dnia świstaka”. Wyszły mu trzydzieści trzy lata i trzysta pięćdziesiąt osiem dni. Ważne, że po tym czasie wreszcie zrozumiał co robił źle i mógł pójść dalej. Czy Miedź odbierze lekcję wcześniej – przekonamy się.

Reklama

Oscarowa rola

Petteri Forsell. Poruszająca historia zawodnika, który wygląda jakby nosił pod koszulką meczową starą oponę od Stara, a jednak mimo to dziurawi bramkarzy rywali, uczy jak strzelać rzuty wolne, ma jedną z najlepiej ułożonych stóp w lidze.

Nie wiemy gdzie pójdzie Forsell – czy zostanie w Miedzi, czy w Ekstraklasie, czy może przebranżowi się na zawodowstwo w jedzeniu pączków na czas, ale szanujemy go wielce za dwie rzeczy: po pierwsze, za czyste piłkarskie umiejętności. Po drugie, istotniejsze: nauczył nas, że choć mamy 2019 rok, choć piłkarze również w Polsce mają coraz większą świadomość, tak polska liga wciąż może być przystanią dla tych, którzy nie czują wewnętrznej potrzeby posiadania szczególnie sportowej sylwetki, a mimo to są w stanie wymiatać.

Piłkarzu! Przeszkadza ci, że futbol zmienia się w zawody fizycznych gladiatorów, że artystyczna gra w chodzonego zmieniła się w wyścigi sprinterów, którzy muszą też zarazem mieć wydolność specjalistów od biegów przełajowych? Przyjedź nad Wisłę, załóż ciepłe papcie, nałóż sobie podwójnej pasztetowej i ciesz się życiem. A jeśli umiesz przed dośrodkowaniem spojrzeć w pole karne, już szykuj miejsca na statuetkę pomocnika sezonu.

Drugi plan

Sezon Rafała Augustyniaka był interesujący, bo zdradza coś ciekawego o postrzeganiu piłkarzy. Augustyniak dobrze wszedł w sezon, jak cała Miedź. Potem jednak doznał kontuzji.

Mecze z Augustyniakiem w składzie jesienią: 1.83 średniej punktów na mecz. Mecze bez Augustyniaka jesienią: 0.76.

Czekano więc na Augustyniaka jak na zbawienie, Augustyniak rósł w oczach, choć nie wychodził na boisko. I kto wie jak by urósł, gdyby nie to, że wrócił do gry, a drużyna z nim – delikatnie mówiąc – już w okolice 1.83 się nie zakręciła.

Czarny charakter

Nagroda zbiorowa, którą honorujemy zagraniczny złom w ofensywie Miedzi. Gdy Miljković śrubował passę kolejnych meczów z samobójem i wydawało się, że jest najgorszym obrońcą w historii dyscypliny, wspominaliśmy wielki talent Frana Cruza – może nie talent do piłki, ale na pewno do czegoś. Gdy oglądaliśmy frontalny sabotaż Bożo Musy i uderzało nas, że gorzej grać się nie da, przypominał nam się Elton Monteiro, który na epizodzie w siódmej drużynie Arsenalu będzie się woził zapewne do 2079 roku.

Mamy podejrzenie, że to była szeroko zakrojona intryga, mająca na celu uhonorowanie Grzegorza Bartczaka. Bartczak, chłop sympatyczny, ale leciwy, w młodości biorący udział w powstaniu listopadowym, najlepsze czasy ma za sobą. W towarzystwie piłkarzopodobnych obcokrajowców mógł się jednak poczuć jak Franz Beckenbauer. Sympatyczny gest, choć kosztowny – Miedź miała drugą najgorszą defensywę ligi, a być lepszym od Sosnowca to żaden wyczyn, Sosnowiec tracił bramkę nawet grając ze sobą w dziadka.

Montaż

Trzeba oddać Miedzi jedno: pozostali wierni swojej filozofii. Zaufali Nowakowi do samego końca. Żadnych nerwowych ruchów, żadnego stawiania na strażaków, na które to rozwiązania postawiła Wisła Płock i Arka Gdynia. Nie ma co jednak wysnuwać z ich utrzymania wniosku, że nadchodzi renesans strażaków – nie ma cienia pewności, że jakiś strażak utrzymałby Legnicę.

Dla Nowaka, fachowca pierwszoligowych boisk było to rozpoznanie bojem. Wymowne jak zmieniało się jego podejście do ekstraklasowej piłki: na początku chciał grać pięknie niczym Los Angeles Lakers czasów Kobe Bryanta i Shaquilla O’Neilla, ale kolejne bomby w twarz sprawiały, że zaczął korygować plan. W końcówce z rozmachu nie zostało tak wiele, a jeśli uznać ostatni mecz z Wisłą Kraków za powrót do korzeni, to tylko pokazuje zagubienie Nowaka.

Stabilność na stołku trenerskim była, ale nie było stabilnej koncepcji “co grać” w głowie trenera.

Momenty, w których scenarzysta popłynął

Gra bez napastnika przez cały sezon. Nie wiemy, czy chodziło o jakiś przegrany zakład, czy też może próbę rzucenia wyzwania nowoczesnej piłce, ale w sumie jest coś przepięknie absurdalnego w tym, że Miedź grała cały sezon bez klasycznej dziewiątki, a i tak jej największym problemem była defensywa.

Dialogi, które przejdą do klasyki

Dominik Nowak o Forsellu:

“Będę bronił moich zawodników. Odnośnie Petteriego Forsella i hejtu na niego. Po pierwsze, to zdjęcie w ogóle nie odzwierciedla tego, jak Pet wygląda. Jak wygląda, to pokazał dziś na boisku. Nie ma nadwagi. Nie możemy hejtować w ten sposób, jestem zdegustowany takim zachowaniem. Jeżeli ktoś chce przyjść i zobaczyć czy Pet ma kilogramy to ja go zapraszam, niech go weźmie na wagę, zbada mu tkankę tłuszczową a nie hejtuje, bo hetjować możemy bardzo prosto i wszystkich. Zniszczyć jest bardzo prosto. Jako trener mówię, że to jest nieprawda, bo gdyby to była prawda, to dzisiaj Pet nie wybiegłby na boisko i pięknie, że zamknął krytykom usta. Z tego jestem dumny i zadowolony. Hejt stop”.

Efekty specjalne

Gdy w kluczowym meczu ze Śląskiem, w końcówce Miedź ratowała ligę czterdziestoletnim Gargułą.

giphy

Nagroda na gali

Nagrodę “NAJLEPSZY PIERWSZOLIGOWIEC EKSTRAKLASY” wręczy Fryderyk Nietzsche:

– Ten, który z pierwszą ligą walczy, winien uważać, by pierwszoligowcem nie zostać. Bo kiedy spoglądasz w pierwszą ligę, pierwsza liga również spogląda w ciebie.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...