Reklama

Spadek Girony, Valencia bliżej Ligi Mistrzów, spokój Realu Valladolid i Celty Vigo

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

12 maja 2019, 22:44 • 4 min czytania 0 komentarzy

Kwestia mistrzostwa kraju rozstrzygnęła się już ponad dwa tygodnie temu. Nie oznacza to jednak, że w Hiszpanii grają już tylko o pietruszkę. Owszem, niektórzy tak, bo przykładowo Real Madryt w kolejnym spotkaniu o żadną stawkę dostał po głowie od Realu Sociedad. Z drugiej strony Barcelona, która mistrzostwo ma już w kieszeni, ograła Getafe na Camp Nou, a tym samym mocno skomplikowała sytuację drużyny Bordalasa, jeśli chodzi o zajęcie ostatniego miejsca dającego możliwość gry w Lidze Mistrzów. Drużynę z przedmieść Madrytu przeskoczyła Valencia, a Sevilla – także licząca się w tej walce – dorzuciła punkt do swojego dorobku. W górnej części tabeli działo się więc sporo, a na dole wcale nudniej nie było, ponieważ grono spadkowiczów uzupełniła Girona. 

Spadek Girony, Valencia bliżej Ligi Mistrzów, spokój Realu Valladolid i Celty Vigo

Getafe może żałować, że Barcelona skompromitowała się we wtorek w Lidze Mistrzów, ponieważ mierzyła się z pierwszym zespołem mistrzów Hiszpanii. Gdyby Blaugrana wyeliminowała Liverpool, zapewne zagrałaby dziś składem podobnym do tego sprzed tygodnia, gdy mierzyła się z Celtą Vigo. Tak jednak nie było, bo wystarczy powiedzieć, że pełne spotkanie zaliczył Leo Messi, który zresztą mocno przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny. Argentyńczyk może nie wyglądał na gościa, który chce coś udowodnić, ale pomimo tego trudno było nie dostrzec, że czyni na boisku różnicę. To właśnie po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzał głową oddał Gerard Pique, który co prawda zatrzymał jeszcze David Soria, ale przy dobitce Arturo Vidala nie miał już szans.

Jak już wspomnieliśmy Messi nie rozgrywał idealnego meczu, bo potrafił zaliczyć stratę przy dryblingu, źle przerzucić i niecelnie strzelić, ale fakty są takie, że brał czynny udział przy dwóch bramkach dla Barcelony. Początkowo drugi gol był nawet zapisany na jego konto, ale po analizie okazało się, że piłkę do własnej bramki wepchnął Dakonam, który starał się ubiec Messiego, by ten nie wykończył podania od Sergiego Robero.

Oczywiście Getafe może czuć się trochę pokrzywdzone, ponieważ Barcelona dzisiejszy mecz potraktowała całkiem na serio, ale tak naprawdę największe pretensje powinno mieć do siebie. Gospodarze nie grali na tyle dobrze, by nie pokusić się o wyrwanie choćby jednego punktu. Tym bardziej, że goście mieli swoje okazje, ale nie potrafili ich wykorzystać. Zwłaszcza Jorge Molina, który fatalnie przestrzelił z kilku metrów. Innym razem 37-latek oddał strzał głową i piłka zatrzymała się dopiero na słupku. A jak już trafił do siatki, to sędzia dopatrzył się – słusznie zresztą – spalonego.

Cóż, to mogłoby się udać, gdyby Getafe zagrało w swoim najlepszym stylu, czyli niezwykle skutecznie. Tak dziś jednak nie było, a cena za to dla drużyny z przedmieść Madrytu może być wysoka, ponieważ Valencia ograła Deportivo Alaves. Tym samym wskoczyła w ligowej tabeli na czwartą lokatę. Co prawda ma tyle samo punktów co podopieczni Bordalasa, ale w małej tabeli może pochwalić się najkorzystniejszym bilansem z całej trójki, która walczy o ostatnie miejsce dające udział w następnej edycji Ligi Mistrzów.

Reklama

1. FC Barcelona

4. Valencia 58 punktów

5. Getafe 58 punktów

6. Sevilla 56 punktów

Podopieczni Joaquin Caparrosa wywieźli z Wanda Metropolitano jeden punkt, co w przekroju całego meczu mogą uznać za dobry rezultat. Pomimo tego, że Atletico Madryt wicemistrzostwo ma już w kieszeni, zaprezentowało się lepiej od Sevilli, która nadal marzy o Lidze Mistrzów. Generalnie podopieczni Diego Simeone do siatki w tym meczu trafili trzy razy, ale arbiter uznał tylko jednego gola. I to takiego niezbyt ładnego, bo Koke oddał słaby strzał z dystansu, ale piłka po drodze odbiła się od jednego z defensorów Sevilli i wpadła do siatki. Przyjezdni zdołali odpowiedzieć jedynie golem Sarabii, który wykończył dośrodkowanie Vazqueza.

Reklama

Przed ostatnią kolejką, która odbędzie się za tydzień, czekają nas więc emocje w walce o czwarte miejsce w tabeli, a także o siódme, które daje możliwość gry w Lidze Europy. Tutaj powalczą trzy ekipy – Athletic Bilbao, Real Sociedad i Espanyol – z czego największe szansę mają ci pierwsi, ponieważ wyprzedzają Real i drużynę z Barcelony o trzy punkty. I to by było na tyle, jeśli chodzi o emocje, ponieważ cała reszta jest już rozstrzygnięta. Do grona dwójki spadkowiczów – Huesca i Rayo Vallecano – dołączyła Girona, która poległa dziś na własnym stadionie z Levante. Piłkarze Eusebio Sacristana mogą czuć się rozgoryczeni, gdyż kwadrans przed końcem meczu sędzia przyznał im rzut karny, który po długiej analizie VAR jednak anulował. Chwilę później drużyna z Katalonii już przegrywała. I tak też zostało już do ostatniego gwizdka sędziego. Levante może czuć się spokojnie, a wraz z nim Real Valladolid, który w ostatnich minutach wyszarpał zwycięstwo w starciu z Rayo Vallecano, a także Celta Vigo, która przegrała z Baskami.

Komplet wyników:

 Athletic Bilbao – Celta Vigo 3:1

Atletico Madryt – Sevilla 1:1

FC Barcelona – Getafe 2:0

Betis – Huesca 2:1

Girona – Levante 1:2

Leganes – Espanyol 0:2

Real Sociedad – Real Madryt 3:1

Valencia – Alaves 3:1

Vallecano – Valladolid 1:2

Villarreal – Eibar 1:0

Fot. NewsPix

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
9
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...