Reklama

Lechia przestała być Lechią

redakcja

Autor:redakcja

29 kwietnia 2019, 08:10 • 8 min czytania 0 komentarzy

W 29 kolejkach Lechia traciła średnio 0,72 gola na mecz, a Dušan Kuciak był niepokonany w 15 spotkaniach. W czterech następnych (Cracovia, Piast, Pogoń, Legia) ta średnia urosła do aż trzech bramek na mecz! Lechia przegrała trzy z czterech z nich (dwa u siebie) i osunęła się na drugie miejsce w tabeli” – czytamy w „Przeglądzie Sportowym”.

Lechia przestała być Lechią

GAZETA WYBORCZA

Messi mistrzem Hiszpanii po raz dziesiąty. Czy Argentyńczyk dogoni Paco Gento?

Do tej pory Messi i Andrés Iniesta cieszyli się z tego trofeum po dziewięć razy. Teraz przy nazwisku Argentyńczyka pojawiła się symboliczna liczba 10 – numer, który nosi na koszulce. Żaden inny piłkarz w historii Barcelony nie był mistrzem kraju tyle razy. W klasyfikacji wszech czasów wyprzedza go tylko Paco Gento z Realu, który tytuł zdobywał dwunastokrotnie.

Także Gento może motywować Messiego w Lidze Mistrzów. Hiszpan wznosił Puchar Europy rekordowe sześć razy, Argentyńczykowi udało się to dopiero cztery razy (w 2006, 2009, 2011, 2015 r.). Kiedy latem Messi odbierał opaskę kapitana od wyjeżdżającego do Japonii Iniesty, obiecał fanom z Camp Nou, że zrobi, co się da, by przywrócić Barçy tytuł numeru 1 w Europie. Od trzech lat najważniejsze trofeum było na Santiago Bernabéu w Madrycie, co Katalończyków motywowało podwójnie.

Reklama

Zrzut ekranu 2019-04-29 o 07.49.47

Sportowy wymiar meczu Lechia – Legia przykryły sędziowskie kontrowersje. 

– Bardzo dziękuję i gratuluję sędziemu. Okradł nas z punktów! I nie szanuje ludzi, bo po meczu nawet nie podał mi ręki! – krzyczał bramkarz Lechii Dušan Kuciak po porażce z Legią 1:3. Trener Lechii Piotr Stokowiec: – Ewidentny rzut karny dla nas i czerwona kartka dla Jędrzejczyka. Na tym właściwie mogę zakończyć analizę.

Tak się skończył mecz na szczycie, którego stawką mogło być nawet mistrzostwo. Oba zespoły do soboty zdobyły po 63 punkty, minimalną przewagę miała jednak Lechia, bo wypracowała ciut lepszy bilans bramkowy (+19 przy +17 Legii). Dziś Legia jest w świetnej sytuacji, by zdobyć czwarte mistrzostwo z rzędu.

Zrzut ekranu 2019-04-29 o 07.49.59

SUPER EXPRESS

Reklama

Radosław Majewski jak Marco van Basten. Strzelił jak van Basten, bo piłkarsko… no, wiadomo.

Pomocnik Portowców znakomitym wolejem z ostrego kąta umieścił piłkę w siatce. Gol przypominał słynną bramkę Holendra Marco van Bastena w finale Euro 1988.

– Trener uczula nas, żebyśmy strzelali jak najwięcej, ale takiej akcji nie da się zaplanować – powiedział nam Majewski. – To jest robione na spontanie. Albo piłka wyląduje w siatce albo na dźwigu (stadion Pogoni jest przebudowywany – red.). Kiedyś strzeliłem podobnego gola lewą nogą w barwach Nottingham, ale ten był ładniejszy i bardziej podobny do gola van Bastena. Swojego umieszczam wśród najładniejszych w karierze – dodał „Maja”.

Zrzut ekranu 2019-04-29 o 07.55.24

Raz jeszcze Dusan Kuciak w roli głównej.

– To była kradzież i ja poproszę, żeby to było opisane! Sędzia nas okradł! Nie mówię, że z trzech punktów, ale z jednego punktu na pewno! – wściekał się po meczu z Legią bramkarz Lechii Dusan Kuciak (34 l.), przekonując, że arbiter Daniel Stefański przez całe spotkanie pomagał gościom. Największe emocje wywołała kontrowersyjna sytuacja już z drugiej minuty meczu. Artur Sobiech minął bramkarza Legii, a jego strzał zatrzymał wślizgiem Artur Jędrzejczyk. Piłka odbiła się najpierw od biodra sunącego po murawie „Jędzy”, a potem od jego ręki. Sędzia podyktował rzut karny, a potem przez kilka minut oglądał akcję na wideo. W końcu zarządził… rzut sędziowski. 

Zrzut ekranu 2019-04-29 o 07.55.40

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2019-04-29 o 07.31.59

Faza mistrzowska to inna bajka? Boleśnie przekonuje się o tym Lechia, która w niczym nie przypomina siebie z rundy zasadniczej.

Dopóki Lechia grała co tydzień, wszystko szło zgodnie z planem. Problemy zaczęły się na początku kwietnia, kiedy trzeba było wychodzić na boisko co trzy, cztery dni. Od 2 do 27 kwietnia gdańszczanie rozegrali aż siedem meczów – takiej dawki spotkań w tak krótkim okresie czasu bardzo dawno nie doświadczyli. Z Arką, Lechem i Rakowem w Pucharze Pol- ski jeszcze jakoś sobie poradzili (0:0, 1:0, 1:0), ale później zaczęły się problemy. Największe – w defensywie. W 29 kolejkach Lechia traciła średnio 0,72 gola na mecz, a Dušan Kuciak był niepokonany w 15 spotkaniach. W czterech następnych (Cracovia, Piast, Pogoń, Legia) ta średnia urosła do aż trzech bramek na mecz! Lechia przegrała trzy z czterech z nich (dwa u siebie) i osunęła się na drugie miejsce w tabeli.

Zrzut ekranu 2019-04-29 o 07.32.09

Leszek Ojrzyński zatrzymany. Przez Miedź Legnica.

To pierwsza porażka Wisły Płock, odkąd jej trenerem został Leszek Ojrzyński. Szkoleniowiec zaczął od czterech zwycięstw, co jest wyrównaniem klubowego rekordu na poziomie ekstraklasy, ale z gry w dotychczasowych spotkaniach nie był zadowolony. Wyrazem tego był skład na Miedź. „Wymiótł” prawie pół podstawowej jedenastki, choć tak naprawdę musiał tylko bramkarza Thomasa Dähne, który po ostatnim spotkaniu z Koroną miał uraz stopy. – Musiałby dzisiaj bronić w jednym bucie. Na drugą nogę nie założyłby obuwia, tak mu spuchła – obrazowo tłumaczył uraz swojego golkipera szkoleniowiec gości. Zastępujący Niemca 21-letni Bartłomiej Żynel nie pomógł kolegom, ale to nie na niego spadną największe gromy. Oberwie się zapewne całej drużynie, która w pierwszej połowie zagrała jak przypadkowi ludzie, widzący się pierwszy raz.

Zrzut ekranu 2019-04-29 o 07.32.18

W „Prześwietleniu” Łukasza Olkowicza Zbigniew Zalewski, kustosz muzeum Lechii Gdańsk. A to oznacza wspominki między innymi z pierwszych lat Lechii w najwyższej lidze.

Pierwszy ekstraklasowy mecz wypadł w Krakowie. Nieszczęśliwy to był debiut, Cracovia zwyciężyła 5:1. Honorową bramkę dla biało-zielonych zdobył z wolnego Piotr Nierychło, był to pierwszy historyczny gol Lechii w ekstraklasie. W następnej kolejce podejmowała wielki Ruch Chorzów z brylującymi Cieślikiem, Cebulą, Alszerem. Po kwadransie prowadziła 3:0, pierwszą bramkę zdobył Aleksander Kupcewicz, drugą Roman Rogocz. Skończyło się 5:3 dla Lechii. A propos Rogocza, on też był Ślązakiem. Podczas II wojny światowej walczył w 2. korpusie gen. Andersa z innym późniejszym piłkarzem Leszkiem Goździkiem. Na froncie obiecali sobie, że jeśli przeżyją i wrócą do Polski, to zagrają w jednym klubie. Roman myślał, że Goździk o tej przysiędze zapomniał i dogadał się z AKS Chorzów, gdzie grającym prezesem był niejaki Spodzieja. Notabene ich towarzysz broni z Korpusu Andersa.

Roman opowiadał, że którejś niedzieli wychodził z kościoła w rodzinnym Chorzowie i przed świątynią ujrzał czekającego na niego Goździka, wtedy już piłkarza Lechii.

– Skoro przysięgałeś, to teraz musisz jechać do Gdańska – oznajmił zaskoczonemu Romanowi.

Gdy poszli rozwiązać patową sytuację do prezesa AKS, on na ich oczach podarł deklarację przystąpienia młodego piłkarza do klubu z Chorzowa. Zrozumiał, że słowo jest ważniejsze niż cokolwiek innego.

Zrzut ekranu 2019-04-29 o 07.32.30

Przemysław Rudzki w „English Breakfast” pisze o Delii Smith, głównym udziałowcu Norwich City – świeżo upieczonego beniaminka Premier League.

Do terminologii Brytyjczyków weszło coś takiego jak „Efekt Delli”. Oznacza to w skrócie, że cokolwiek ona pochwali, natychmiast staje się produktem, którego sprzedaż idzie w górę. Tak było z… jajkami, gdy zaczęła prezentować proste dania w telewizyjnej serii „Jak gotować” (…).

Teraz czeka ją wielkie wyzwanie, ale już wiadomo, że bez rewolucji. Nikt nie upadł tutaj na głowę, by wydać 100 milionów funtów latem, tak jak zrobiono to w Fulham. Umiejętne zarządzanie finansami

to coś, z czym w Norwich ostatnio sobie radzono. Głównie z przymusu. Klub stracił tzw. „parachute payments”, czyli kasę z tytułu ochrony po spadku z Premier League w 2016 roku, dlatego też postanowił zejść z kosztów i sprzedać rodowe srebra. Alex Pritchard, Josh Murphy i James Maddison odeszli za blisko 40 milionów funtów. Dlatego teraz nie trzeba się martwić o budżet. Do składu wskoczyli piłkarze z akademii, a wszystkim zarządził doskonale trener Daniel Farke, który przez dwa lata prowadził wcześniej drugą drużynę Borussii Dortmund. 42-letni szkoleniowiec wykonał znakomitą robotę. Zrobił to, z czego przez lata słynęła Delia Smith – połączył umiejętnie tanie składniki, przyrządzając prostą, smaczną potrawę.

Zrzut ekranu 2019-04-29 o 07.32.45

SPORT

Zrzut ekranu 2019-04-29 o 07.20.42

Górnik walczy o pozostanie w lidze, ale i z Lechem o zwycięstwo w Pro Junior System.

Dodajmy, że zabrzanie z jednej strony walczą o utrzymanie się w gronie najlepszych, a z drugiej o zwycięstwo, po raz drugi z rzędu, w klasyfikacji Pro Junior System. Na razie Górnik ma o tysiąc punktów więcej niż drugi w tej klasyfikacji, promującej grę młodzieżowców, Lech. W Zabrzu są jednak obawy, że poznaniacy będą na siłę cisnęli do składu młodych zawodników, tak żeby choć na tym polu okazać się najlepszym.

Spokojny bagaż punktowy i zapewnienie sobie utrzymania wcześniej pozwoliłby też trenerowi Marcinowi Broszowi, na częstsze korzystanie z młodszych graczy, tak żeby po raz drugi z rzędu wygrać klasyfikację PJS, w której premia za I miejsce to 1,6 mln zł. Druga lokata to o pół miliona mniej. W zeszłym roku Górnik triumfował właśnie przed „Kolejorzem”.

Zrzut ekranu 2019-04-29 o 07.20.48

Wciąż nie jest znana przyszłość strzelca sześciu goli dla Piasta w tym sezonie ligowym – Aleksandara Sedlara. 

Nie jest tak, że gliwiczanie pogodzili się ze stratą zawodnika, który przy Okrzei gra od lata 2016 roku i obecnie prezentuje się wyśmienicie. Rozmowy z serbskimi przedstawicielami gracza trwają już od dłuższego czasu. Z naszych informacji wynika, że są rozbieżności po- między obiema stronami, ale negocjacje wciąż są otwarte. Można przypuszczać, że sam zawodnik jest mocno rozdarty. Z jednej strony czuje się świetnie w Gliwicach, jest lubiany przez szatnię, a w tym sezonie osiągnie z drużyną spory sukces. Z drugiej strony przed Serbem ostatni moment na podpisanie bardzo dobrego kontraktu. Kiedy wyjechać do silniejszej ligi, jeśli nie po najlepszym sezonie w karierze?

Zrzut ekranu 2019-04-29 o 07.20.58

GKS znów pod kreską po weekendzie. Dariusz Dudek utrzyma drużynę w I lidze?

GKS od kilku tygodni zaczął regularnie punktować, nie przegrał już siedmiu kolejnych meczów, ale po weekendowych spotkaniach znów znalazł się „pod kreską”, w strefie spadkowej. – To taka runda, taki sezon, że każda kolejka wiele zmienia w układzie sił zwłaszcza w dole tabeli – podkreśla katowicki szkoleniowiec. – Garbarnia już spadła, czyli o nic nie walczy, więc z nami zagra na luzie, a z takim przeciwnikiem ciężko się gra. Zwłaszcza na jego terenie, gdzie mecze przegrywał minimalnie, najczęściej jedną bramką. My jesteśmy w innej sytuacji, o utrzymanie bić się będziemy do końca. Nasza sytuacja w tabeli sprawia, że choć nie gramy źle, to przy ogromnej presji, jaka nam towarzyszy, brakuje nam pewności siebie, brakuje kilku centymetrów w wykończeniu akcji podbramkowych. Gdybyśmy byli skuteczniejsi z Termalicą, czy Stomilem, nasza sytuacja byłaby dużo lepsza.

Zrzut ekranu 2019-04-29 o 08.00.16

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...