Piątek, to i w prasie jest co poczytać. Dwie fajne rozmowy – z Radkiem Cierzniakiem w “PS” i z Dariuszem Żurawiem w “GW”. Do tego sporo ligowej młócki, głównie pod Lechia – Legia. Ale i kilka stron poświęconych Piastowi, rozmówka z Karolem Świderskim o świętowaniu mistrzostwa z PAOK-iem czy wspominkowy tekst w “Sporcie” o meczu Górnika Zabrze z Tottenhamem.
“PRZEGLĄD PRASY”
Wygrana w Gdańsku albo utrata tytułu? Legia pod presją w najbliższej kolejce.
W meczu przeciwko Lechowi za kartki pauzowali Artur Jędrzejczyk i Andre Martins. W sobotę Polak i Portugalczyk zagrają, ale zabraknie upomnianych na stadionie przy Bułgarskiej Marko Vešovicia oraz Cafu. Na ławce rezerwowych nie będzie też Vukovicia, którego sędzia Jarosław Przybył pod koniec meczu wysłał na trybuny. – Różne rzeczy robiłem na stadionie w Poznaniu, ale w środę byłem spokojny jak nigdy. Nie komentowałem pracy arbitrów. Po żółtej kartce dla Cafu kopnąłem butelkę wody, bo byłem zdenerwowany na lekkomyślne zachowanie swojego piłkarza – tłumaczył Vuković. W Gdańsku Legię poprowadzi jego asystent, Marek Saganowski.
Rozmówka z Grzegorzem Królem pod Lechię – o Michalaku, pozytywnych zaskoczeniach, tęsknocie za Peszką.
A który zawodnik Lechii najbardziej pozytywnie pana zaskakuje?
Kiedy patrzę na stoperów – Michała Nalepę i Błażeja Augustyna – czasami nie wierzę, że grają aż tak dobrze. Ale największe wrażenie robi na mnie środkowy pomocnik Tomasz Makowski. On przyszedł do Lechii w wieku 16 lat z SMS-u Łódź z Przemysławem Macierzyńskim. Już wtedy słyszałem, że akurat on z tej dwójki jest ambitny, ma charakter i odpowiednio wszystko ułożone w głowie. Teraz to się potwierdza. Gra bardzo dojrzale jak na swój wiek i nie zdziwię się, jeśli za rok odejdzie z Lechii za dobre pieniądze.
Z Cracovią Piast zagra mocno osłabiony – bez Felixa, Dziczka i prawdopodobnie Hateleya.
Jodłowiec to pewniak do gry. 33-letni zawodnik przeżywa kolejną młodość. We wtorek przebiegł najwięcej ze wszystkich graczy Piasta – ponad 12 kilometrów. Sokołowski już w poprzednim sezonie pokazał, że może być wartościowym zmiennikiem. – Naszym atutem jest również to, że mamy wyrównaną kadrę – zapewnia Bogdan Wilk, dyrektor sportowy. Walka w dziesiątkę z Zagłębiem kosztowała piłkarzy Piasta sporo sił. Joel Valencia i Martin Konczkowski schodzili z murawy wykończeni.
Zagłębie Lubin walczy jeszcze o puchary. Ale musi wygrać z Jagiellonią, by zachować na nie szansę.
Miedziowi liczą w starciu z Jaga wróci skuteczność Patryka Tuszyńskiego, byłego gracza drużyny z Podlasia. Na razie ma 9 bramek. Latem ubiegłego roku zapowiadał, że w tym sezonie stać go na co najmniej 15 goli. Sześć trafi eń w pięciu grach do końca sezonu? Teoretycznie to wciąż możliwe.
Rozmowa Izy Koprowiak z Radosławem Cierzniakiem. Jak zawsze w przypadku tej autorki – jest co poczytać.
To były czasy, kiedy szukałem odpowiedzi: kim naprawdę jestem.
Znalazł pan?
Piłkarzem, u którego wszystko toczy się wolniej niż u kolegów. Rówieśnicy byli bardziej utalentowani, wydawało mi się, że sporo rzeczy dostawali za darmo, a ja na wszystko musiałem zapracować. W moim przypadku na początku zawsze jest trudno, a potem się układa. Mam pod górę, ale pod nią idę i dochodzę do tego, co sobie założę. Tak jest od zawsze. Spotkałem wielu świetnych bramkarzy, z którymi mieszkałem w pokoju, między innymi Łukasza Fabiańskiego, Łukasza Załuskę, czy Kubę Szmatułę. Odnosiłem wrażenie, że im pewne rzeczy łatwiej przychodzą. Obserwując, co mają i co robią, sam dotykałem pewnych rzeczy. Podobnie jest z miejscem w Legii. Zawsze marzyłem, by tu trafi ć, nawet kiedy brakowało umiejętności. Ale marzyć każdy ma prawo. Marzyć i wierzyć. Uważam, że potęga podświadomości to wielka siła. W Szamotułach każdego dnia myślałem o marzeniach.
Rozmówka z Karolem Świderskim – o udanej wiośnie, transferze i świętowaniu mistrzostwa z PAOK-iem.
Samo świętowanie wyglądało imponująco. Po takim sukcesie rano bolała głowa?
Klub fantastycznie to zorganizował. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Zrobiliśmy swoje i na stadionie bawiliśmy się w najlepsze z kibicami. To był wyjątkowy moment. Później ruszyliśmy autokarem po Salonikach pod słynną Białą Wieżę, ale kibiców było tylu, że co chwilę musieliśmy się zatrzymywać. To trwało ze dwie godziny. Mieliśmy jeszcze bankiet, który skończył się około trzeciej rano. Kilkanaście osób wyszło jeszcze z partnerkami na imprezę do klubu.
Dość zaskakująca statystyka – ponad dwudziestu Polaków ma szanse na zdobycie pucharu kraju (nie wliczając polskich rozgrywek).
Dużo większe szanse na grę w decydującym meczu ma inny przedstawiciel ligi zaliczanej do europejskich średniaków, bramkarz Daniel Kajzer z bułgarskiego Botewu Płowdiw. 27-letni Polak jest w tamtejszej ekstraklasie jednym z czołowych golkiperów. W finale jego klub zagra w derbach z Łokomotiwem. Drugim naszym bramkarzem fi nalistą jest Patryk Procek z AEL-u Limassol. On broni regularnie w lidze, ale w rozgrywkach o Puchar Cypru siedzi na ławce rezerwowych.
“SPORT”
Zagłębie Sosnowiec odbiło się od dna. Niezwykle cenne zwycięstwo nad Wisłą Kraków.
Tymczasem nie minął kwadrans drugiej odsłony, a gospodarze wyszli na prowadzenie. Najpierw nadzieje na triumf wskrzesił Mateusz Możdżeń – huknął zza pola karnego nie do obrony, co oznaczało jednocześnie 10. w tym sezonie asystę Żarko Udoviczicia. A niedługo potem zwycięstwo zapewnił Zagłębiu rezerwowy Olaf Nowak – wychowanek „Białej gwiazdy” – który z kilku metrów przytomnie sfinalizował akcję Vamary Sanogo.
Angulo królem strzelców, a Górnik Zabrze z utrzymaniem? Na ten moment to bardzo realny scenariusz.
Decydująca okazała się 79 minuta, kiedy precyzyjną wrzutkę z rzutu wolnego Gwilii wykorzystał Angulo, Bask urwał się obrońcom i niepilnowany trafił do siatki. W trwającym aż 7 minut doliczonym czasie gry okazje mieli jeszcze Gwilia i Żurkowski, a po przeciwnej stronie boiska Przemysław Wiśniewski w ostatniej chwili zablokował Wojciecha Gollę. Przewaga Górnika nad strefą spadkową – otwieraną przez Śląsk – to już 6 punktów. Utrzymanie o krok!
“Pozytywna presja” Lechii Gdańsk – czy tym razem to ktoś inny, a nie Legia, wytrzyma ciśnienie w walce o mistrza?
– W ostatnim czasie mieliśmy mały kryzys, ale wynikowy, a nie związany z naszą grą. Bo nie prezentowaliśmy się w tych ostatnich spotkaniach źle. W Szczecinie rywalizacja także mogła się rozstrzygnąć w każdą ze stron. Dlatego gratuluję mojej drużynie postawy w tym trochę szalonym meczu, gdyż na pewno nie jest łatwo rywalizować po dwóch kolejnych porażkach – podsumował trener Lechii Piotr Stokowiec. – My mamy tylko pozytywną presję. Jesteśmy drużyną, która może, i chce, zrobić psikusa i mile zaskoczyć, aby odnieść historyczny sukces, ale tak naprawdę wciąż nic nie musimy.
Z okazji tego, że Piast jest bliski pucharów i wcale nie jest skreślony w walce o mistrzostwo – wspominki ekipy Radoslava Latala.
Nie ma co ukrywać, że tamta drużyna narodziła się… dość dynamicznie i spontanicznie. Latem poprzedzającym historyczny sezon postanowiono zrobić poważne wietrzenie szatni i naprędce zbudowano nowy zespół z piłkarzy niechcianych w innych klubach – lub takich po przejściach. – Z tego co pamiętam, wymieniono 14 piłkarzy i stworzono nową drużyną – mówi nam Martin Neszpor, czeski napastnik, który był jednym z piłkarzy, którzy zasilili wówczas Piasta. – Gdy zostaliśmy wypożyczeni do gliwickiego klubu wraz z Kamilem Vackiem, wszyscy przypuszczali, że będziemy walczyli o utrzymanie.
A teraz wspominki głębsze, bo z roku 1961, gdy Górnik Zabrze posyłał na deski Tottenham. I to aż 4:2!
Piłkarze Tottenhamu przylecieli do Warszawy, tam wypili po szklance tradycyjnej herbaty i ruszyli w podróż do Katowic. – Nie boimy się oczywiście ani Górnika, ani innego nieznanego nam klubu. Ale go też nie lekceważymy. Chcemy oczywiście wygrać. W piłkarstwie jednak wszystko jest możliwe. Piłka jest okrągła. Mimo wszystko rezultat obu spotkań, home and return (na wyjeździe i w domu) powinien raczej wypaść na naszą korzyść – cytował „Sport” Danny’ego Blanchflowera, 56-krotego reprezentanta Irlandii Północnej, uczestnika MŚ w 1958 roku. Inni zawodnicy ekipy mistrza Anglii byli jednak znacznie bardziej optymistycznie nastawieni. „Wygramy 4:0!”odgrażał się obrońca Dave MacKay. Lewoskrzydłowy Terry Dyson też był pewny siebie. „Wygramy 5:1!” krzyczał.
“SUPER EXPRESS”
Lewandowski załatwił Bayernowi finał Pucharu Niemiec – dwa gole i awans.
Lewandowski przeżywa najlepszy okres w karierze. W tym sezonie dla Bayernu rozegrał 42 spotkania, w których strzelił 37 bramek i zaliczył 13 asyst. W sumie był twórcą lub współtwórcą 43 proc. bramek Bayernu w tym sezonie. W całej karierze w Pucharze Niemiec strzelił już 31 goli.
Rozmówka z Filipem Marchwińskim, bohaterem Lecha w meczu z Legią.
przede mną kolejne wyzwania….
– …i kolejne wywiady. Do tej pory w Lechu ich nie udzielałeś, dlaczego?
– Przyznam szczerze, że nie bardzo lubię kamery telewizyjne, wolałbym raczej wyjść po meczu tylnym wyjściem i nic nie mówić. Kiedy byłem młodszy, miałem kilka nieudanych wywiadów. Ale już wiem, że wszystkiego w życiu można się nauczyć, więc staram się.
“GAZETA WYBORCZA”
W poznańskim dodatku do GW rozmowa z Dariuszem Żurawiem.
Teraz objął pan Lecha w zupełnie innej sytuacji.
– I rozmowy wyglądały inaczej. Zapytano mnie, czy się podejmę pracy z zespołem w tak trudnej sytuacji, po selekcjonerze. Pomyślałem, że to szansa. Nadal tak myślę.
Żeby zostać w Lechu na stałe?
– Tak. Bardzo bym chciał. Tym razem nie powiedziano mi, bym prowadził zespół najwyżej w jednym, dwóch czy trzech meczach. Miałem trenować go na pewno do końca sezonu z możliwością przedłużenia na kolejny sezon. To mi wyraźnie zaznaczono.
Przykro byłoby panu, gdyby Lech latem jednak zatrudnił kogoś innego?
– Oczywiście, że tak. To trudny moment dla klubu, dla wszystkich, ale to także moja wielka szansa. Chcę ją wykorzystać i staram się to robić.
Analiza tego na co nas stać w Europie. A raczej – na jak długie granie nas stać?
Jeśli mistrz Polski odpadnie z eliminacji LM, wyląduje w kwalifikacjach Ligi Europy (z I rundy LM przechodzi do II rundy LE, z II rundy LM do III rundy LE itd.). Tam Legia byłaby rozstawiona zawsze, wliczając IV, decydującą rundę. Powtórzmy: latem też była, w dodatku wylosowanie Dudelange wydawało się szczęśliwsze niż APOEL-u Nikozja. Lechia, Piast i Jagiellonia byłyby rozstawione tylko na początku Ligi Europy. To, kiedy ten początek wypadnie, okaże się w ciągu kilku najbliższych dni. Zdobywca Pucharu Polski zacznie bowiem LE od II rundy eliminacji (25 lipca/1 sierpnia), druga i trzecia drużyna ekstraklasy od I rundy (11/18 lipca). Z punktu widzenia Lechii stawką czwartkowego finału PP z Jagiellonią będzie także to, kiedy zacznie przygotowania do sezonu.
fot. FotoPyk