Rozmowy z Danielem Łukasikiem, Jakubem Czerwińskim, Carlitosem, Łukaszem Monetą, Markiem Jóźwiakiem, Dariuszem Dziekanowski, Dawidem Janczykiem… Cóż, jest dzisiaj co poczytać w prasie sportowej. Najwięcej tekstów oczywiście dotyczy meczu Wisły Kraków z Legią Warszawa.
“PRZEGLĄD SPORTOWY”
No jest co dzisiaj poczytać w “Przeglądzie”. Ale po kolei – Ole Gunnar Solskjaer na stałe w Manchesterze United. “Czerwone Diabły” wykupiły go z Molde.
– U niego odzyskaliśmy pewność. Ole nam ufa, ma świetne relacje z szatnią, daje wolność na boisku i pozwala cieszyć się grą. Wcześniej to utraciliśmy – mówił niedawno Paul Pogba, pytany o porównanie Solskjaera z Mourinho. Właściwie wszyscy gracze i kibice podkreślają, że za kadencji Norwega na ich twarze wrócił uśmiech, a po trybunach niosła się przyśpiewka „Ole jest u sterów, powiedz, jak dobrze ci z tym”. Udało się też przywrócić Czerwonym Diabłom duszę. Od pierwszych chwil w tymczasowej roli mówił wiele o historii i niezwykłej aurze, która towarzyszy Manchesterowi United.
Michał Pol w swoim felietonie przygląda się nadciągającej reformie rozgrywek, powstaniu “Superligi” i tym samym zaoraniu dotychczasowego formatu gry “weekend – liga, środek tygodnia – puchary”.
Pierwsze głosy protestu już są. Wiceszef Bundesligi Peter Peters stwierdził, że ligi muszą się bronić przed tymi pomysłami. – Dziś europejskie puchary są świetnym, rozsądnym uzupełnieniem naszego kluczowego produktu. Jeśli jednak ziściłyby się te plany, Bundesliga spadnie do rangi kłopotliwego balastu ich kluczowego produktu. Nigdy się na to nie zgodzimy – stwierdził na łamach „Bilda”. Oburzył się też szef LaLiga, Javier Tebas, zapowiadając, że hiszpańskie kluby nie zamierzają przestać grać w weekendy. – Gwarantuje wam też, że w LaLiga będzie występować 20 klubów przez najbliższe 20 lat. Nie będziemy okrajać czegoś, co świetnie funkcjonuje.
Carlitos na okładce, Carlitos otwiera też “Ligowy Weekend”. Rozmowa z Hiszpanem pod mecz Wisły Kraków z Legią Warszawa. Niby temat samograj, ale mamy wrażenie, że napastnik mistrzów Polski odpowiadał jak za karę i fragmentami wygląda to… no, dość dziwnie.
Jak pan porówna Warszawę z Krakowem?
Są inne. Każde z tych miast ma swoje zalety. Warszawa bardzo mi się podoba.
Nawet bardziej niż Nowy Jork?
Nie wiem, bo nigdy tam nie byłem.
A miał pan okazję, gdyż zimą dostał pan ofertę z Newy York City FC. Nie żałuje pan trochę, że nie skorzystał z niej?
Wręcz przeciwnie. Tutaj mam okazję wygrać ligę.
MLS kusiła zarobkami, możliwością gry ze sławnymi gwiazdami, jak Zlatan Ibrahimivić czy Wayne Rooney.
Tak, wiem o tym. Była dobra oferta, ale nie chciałem odchodzić. Nie zaakceptowałem jej, bo chcę zdobyć mistrzostwo.
Rozmowa Izy Koprowiak z Danielem Łukasikiem. O golu, formie Lechii, sezonie życia, atmosferze w szatni.
Co pan myśli, gdy słyszy, że Lechia gra brzydko?
Ci, co tak twierdzą, niech powiedzą, kto w naszej lidze gra ładnie, dominuje. Najważniejsza jest skuteczność. Oczywiście przydałaby się odrobina piękna, ale uważam, że z każdego meczu można wyciągnąć kilka ładnych sytuacji. Przede wszystkim styl gry należy dostosowywać do zawodników, jakich się posiada. Popatrzmy na skład z poprzedniego sezonu. Mamy teraz młodych piłkarzy. W takim wieku różnie bywa ze stabilizacją formy. A po Tomku Makowskim czy Karolu Fili w ogóle nie widać, że rozgrywają swój pierwszy sezon w ekstraklasie. Najważniejsze, że od początku rozgrywek każdy z nas zrobił kilka kroków do przodu.
Sylwetka Borisa Sekulicia, który w CSKA Sofia pracował z Nestorem El Maestro (tak naprawdę: Nestor Jevtić). Zawodnik Górnika zdradza oryginalne metody motywacyjnego swojego byłego trenera.
– To bardzo oryginalna osoba. Sam o sobie mówi, że jest dziwny. Przed meczami puszczał nam unikalne fi lmiki motywacyjne. Na jednym z nich był pokazany multimilioner Warren Buffet, który mimo ogromnego majątku jeździ wysłużonym samochodem, ma skromny dom i je w McDonald’s. Na boisku mieliśmy być nieprzewidywalni, tak jak on. Te filmiki przynosiły skutek, naprawdę nas mobilizowały – przekonuje gracz Górnika.
Byli piłkarze Lecha krytykują zespół, trenera i w ogóle cały klub za to, jak funkcjonuje.
– Straciłem już nadzieję na dobrego Lecha w tym sezonie. Powiem do bólu szczerze, że tak słabego Kolejorza chyba jeszcze nigdy nie widziałem. Nie chodzi o poziom sportowy, ale również o brak myśli szkoleniowej. No po prostu aż przykro patrzeć, jestem totalnie rozczarowany – mówi Marek Rzepka, trzykrotny mistrz Polski z Lechem i 17-krotny reprezentant kraju.
Felicio Brown Forbes z Korony opowiada o trudnej przeprowadzce z Kostaryki do biednej dzielnicy Berlina, ciekawym pobycie w Anży Machaczkała i relacjach z rodziną.
– Nie było łatwo. Z jednej pensji nie mogliśmy sobie pozwolić na wiele, więc o lepszym mieszkaniu mogliśmy zapomnieć. Kilka razy widziałem rzeczy, których nie powinienem – mówi smutnym głosem i po chwili dodaje: – Ale miejsce, w którym się wychowałem, ukształtowało mnie jako człowieka. Sprawiło, że chciałem się stamtąd wyrwać – opowiada.
Kosta Runjaic – the normal one. Zbiór historii o tym, jak normalnym człowiekiem jest trener Pogoni – nie wydziera się, idzie na ustępstwa, dba o komunikacje.
Na początku grudnia 2017 r. stowarzyszenie „Słowiki 60 im. Jana Szyrockiego” organizowało jubileuszowy koncert z okazji dziesięciolecia działalności. W chórze śpiewa klubowy lekarz – doktor Mariusz Pietrzak, który zaprosił ekipę Portowców na występ. Tyle że ten wypadał dzień przed meczem z Zagłębiem Lubin, a granatowo-bordowi wciąż byli na dnie. Pierwsza reakcja piłkarzy – nie ma szans na zgodę. Po chwili pojawiła się refleksja – kto jak kto, ale Runjaic może na to przystać. Przecież od tego nie zaczną wolniej biegać albo mniej celnie podawać. I faktycznie, w sobotę wieczorem zespół stawił się w kościele pw. Świętego Krzyża.
Rozmówka z Vitezslavem Lavicką, trenerem Śląska. Trochę o jego przeszłości, trochę o sprawach bieżących.
Gdzie się pan takiego dżentelmeńskiego stylu nauczył?
To wyniesione tylko z domu czy wypracowane w trakcie kariery sportowej? Jedno i drugie. W domu nauczono mnie szacunku do innych i ich pracy, a na boisku charakteru wojownika. Ojciec był dość wymagający. Pracował w fabryce, ale był też bramkarzem. Nigdy nie bronił na zawodowym poziomie, jednak to on we mnie zaszczepił zamiłowanie do piłki. Szybko wiedziałem, co chciałbym robić w życiu. Trenowałem w Škodzie Pilzno od dziewiątego roku życia, choć nie mieszkaliśmy w Pilźnie, tylko kilkanaście kilometrów od miasta. Byłem mały, rodzice musieli mnie wozić na treningi. To była lekcja systematyczności.
Kibu Vicuna uparł się, że Wisła Płock będzie grała statycznie, długo wymieniała podania. Tymczasem najefektywniejsza jest w kontrach.
– Problem w tym, że do takiej gry nie ma w Płocku wykonawców – mówi były szkoleniowiec Wisły Mieczysław Broniszewski. – Atak pozycyjny nigdy nie był domeną naszej reprezentacji czy drużyn klubowych. Tak jest teraz w Płocku. Giorgi Merebaszwili, Ricardinho, Nico Varela czy nawet Dominik Furman lepiej wyglądają, kiedy zespół jest nastawiony na kontry – dodaje Broniszewski.
Jakub Czerwiński udzielił chyba największego i najciekawszego wywiadu w swoim życiu. W rozmowie z Izą Koprowiak opowiada o trudach w Legii, marzeniach, preferencjach mieszkaniowych, ale i o początkach swojej kariery w akademii w Opalenicy.
Siedzieliśmy w klasie, mieliśmy biologię z niezbyt lubianą panią. Podczas przerwy jeden z chłopaków powiedział, że po dzwonku otworzy drzwi do klasy, pokaże swoje cztery litery i ucieknie. Zaczęliśmy go podpuszczać, że tego nie zrobi, przyjął zakład. Udowodnił nam, że się mylimy, pokazał zadek i uciekł. Wiele go to kosztowało, bo ten incydent zakończył jego pobyt w Opalenicy. A dla nas to była to dobra lekcja.
Pan też był bliski wydalenia.
Nasza akademia była podpięta pod trzecioligowy Promień Opalenica, w którym trenerem był Jurij Szatałow. Znalazłem się w grupie czterech czy pięciu chłopaków, którzy zostali oddelegowani do tej drużyny, mieliśmy uczyć się seniorskiej piłki. Trenowałem już w zespole, gdy do dyrektora akademii zadzwonił jakiś człowiek z informacją, że kupowałem alkohol. Zostałem wezwany przez trenerów na rozmowę. Było bardzo ostro, odsunęli mnie od drużyny.
“SPORT”
Rozmówka z Markiem Jóźwiakiem, który spodziewa się napiętej atmosfery podczas meczu Wisły z Legią. Bardzo napiętej.
Spodziewa się pan „gorącego” przyjęcia Carlitosa przy Reymonta?
– Myślę, że w ogóle będzie gorąco, nawet bardzo, na stadionie. Temperaturę będzie odczuwał nie tylko Carlitos, ale przede wszystkim zarządcy Wisły Kraków. Jestem ogromnie ciekawy, jak poradzą sobie z organizacją tego spotkania podwyższonego ryzyka. Publiczność, i nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości, zachowa się normalnie. Natomiast nie wiadomo, co przygotują ci, którzy utracili wpływy na trybunach i już nie mogą robić tego, co wcześniej. A jeśli chodzi o Carlitosa, to nie ma znaczenia, z jakiego polskiego klubu przychodzisz do Legii – i tak wiadomo, że nie będą cię miło witać, kiedy wrócisz na tamten stadion
Michał Probierz wraca z Cracovią na stare śmieci, bo przecież w Zabrzu grał przez siedem lat.
Probierz ciepło wypowiada się o Marcinie Broszu, ale liczy, że w piątek trener Górnika spróbuje go zaskoczyć. – Wypada im Mateusz Matras więc muszą dokonać kilku zmian, pewnie zastąpi go Matuszek. Grali sparing z Sandecją, ale wszystko starali się zachować w tajemnicy. Doceniam pracę Marcina Brosza. Fajnie, że polskiemu trenerowi idzie tak dobrze. Trzymam za niego kciuki, ale nie w trakcie piątkowego spotkania – mówi trener Cracovii.
Liczbowa analiza perspektywy Zagłębia Sosnowiec. Wniosek? Jeśli nic w grze beniaminka nie drgnie, to I liga już czeka.
Do zdobycia było w tym czasie 45 punktów. Sosnowiczanie sięgnęli tylko po 11, co stanowi ledwie 24,4 proc. pełnej puli. Piłka wciąż jednak pozostaje w grze. W tym sezonie można się jeszcze wzbogacić aż o 33 „oczka”. Wystarczy – bagatela – wygrać wszystkie potyczki do mety zmagań. Jeśli jednak Zagłębie utrzyma obroty na dotychczasowym poziomie, będzie mogło dopisać sobie tylko osiem punktów. A to oznacza niechybną zagładę – bez względu na rozstrzygnięcia, jakie zapadać będą na innych boiskach.
Mecze Wisły z Legią zawsze miały dodatkowe smaczki, czasami lała się krew. “Sport” przypomina chociażby mecze sprzed prawie dwóch dekad, gdy ścierali się ze sobą Kucharski z Głowackim.
Na zakończenie tamtego jesiennego meczu wyglądał jak weteran wojenny. Najpierw Stanko Svitlica rozbił mu łuk brwiowy. Potem do akcji wkroczył Kucharski. Strzelił gola na 3:2, a ułamek sekundy później kopnął wiślaka w szyję. Na boisku wybuchła wielka awantura, a Kucharski otrzymał jedynie żółtą kartkę. Gdy więc rozpoczął się mecz rewanżowy, Głowacki miał w głowie jedną myśl: „Trafić Kucharza”. Trafił go dość szybko, zaraz na początku meczu zaatakował rywala ostrym wślizgiem.
Rozmowa z Łukaszem Monetą. O Legii, Ruchu, ofercie z Górnika, zasadach, zejściu do I ligi…
Ostatecznie z ratunkiem pospieszyła Legia, mająca prawo pańskiego pierwokupu.
– I Ruch, zamiast zarobić znacznie więcej, dostał „frytki”. Nie wiem, jaki plan miała na mnie Legia. Czy chciała mnie od razu z zyskiem odsprzedać… Liczyłem się z tym, że mogę nie dostać wielu szans na grę, bo to mistrz Polski, gdzie poziom jest naprawdę wysoki. Kilka meczów rozegrałem – oczywiście nie na swojej pozycji, a lewej obronie – co też mi nie pomogło. Pół roku później było wypożyczenie do Lubina, ciąg dalszy znamy.
To prawda, że zimą chciał pana Górnik Zabrze?
– Prawda, ale – jak już wspominałem – ze względu na szacunek dla kibiców Ruchu i Górnika nie mogłem podjąć innej decyzji.
Poza tym:
– Lucas Hernandez w Bayernie
– rozmowa z Tomaszem Foszmańczykiem
– rozmowa z Adrianem Błądem
“SUPER EXPRESS”
Sporo tekstów z innych sportów, a z tematów futbolowych – rozmówka z Dawidem Janczykiem, który zapewnia, że nie pije już od pół roku.
W Wodzisławiu mieszkasz sam. Najtrudniejsze są wieczory?
– Nie, bo mam przy sobie ludzi, którzy mi pomagają.
Ale w pewnym momencie drzwi mieszkania się zamykają i zostajesz sam…
– Wiadomo, złe myśli się pojawiają, ale wtedy dzwonię do domu. Rozmowami z żoną i dziećmi staram się zapełnić pustkę, gdy człowieka najdzie chandra. Nie jest łatwo, ale daję radę. I oby tak zostało.
Poza tym – malutki tekścik o tym, że napastnik Panioniosu Ateny Fjorin Durmishaj (23 l.) znalazł się na celowniku Lecha Poznań.
“GAZETA WYBORCZA”
Rozmówka z Dariuszem Dziekanowskim przed meczem Wisły z Legią. Ale też o tym, jak słabą pozycję w Europie mają polskie kluby.
W lutym 2017 roku, czyli zaledwie dwa lata temu, Legia biła się zaciekle z Ajaxem Amsterdam o ćwierćfinał Ligi Europy. Przegrała dwumecz 0:1, ale wydawało się, że ma drużynę klasy europejskiej. Niedługo po tym kluczowi piłkarze – Odjidja-Ofoe czy Guilherme – uciekli z Warszawy. Woleli słabe kluby mocniejszych lig niż mistrza Polski. Jak budować drużynę w ekstraklasie, gdy wszyscy najlepsi chcą grać gdzie indziej?
– Ponad dwa lata temu Robert Lewandowski przedłużył kontrakt z Bayernem Monachium do 2021 roku. A potem zmienił zdanie i chciał się przenieść do Realu Madryt, ale Uli Hoeness, prezes klubu z Bawarii, powiedział: „Nie ma mowy”. Robert został w Monachium i gra na 100 proc. dla Bayernu. Dlaczego polskie kluby, a szczególnie najbogatsza Legia, nie mogą egzekwować podpisanych z nią umów, tylko tańczyć w rytm kaprysów piłkarzy? Nie rozumiem
fot. FotoPyk