Reklama

Pio, Pio, Pio! Ruszyła maszyna!

red6

Autor:red6

21 marca 2019, 23:27 • 3 min czytania 0 komentarzy

Dyskusja trwała w zasadzie od ostatniego jesiennego meczu kadry. Zgrupowanie przedmeczowe? Telefony ekspertów dzwoniły już tak często, że niektórzy pewnie mieli ochotę utopić aparat w jeziorze. Pytania ciągle te same. Czy Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek mogą grać razem? Jeśli nie, to którego z dwójki szalejącej na włoskich boiskach wystawić obok gwiazdora Bayernu? A może żadnego i lepiej “Lewego”, szczególnie w pierwszym i najtrudniejszym meczu, otoczyć pomocnikami? Takiego kłopotu bogactwa Jerzemu Brzęczkowi mógłby pozazdrościć prawie każdy selekcjoner na świecie. I mecz z Austrią pokazał, że jest czego. 

Pio, Pio, Pio! Ruszyła maszyna!

Choć dalecy jesteśmy od stwierdzenia, że trener kadry trafił. Powróciliśmy do tego, co sprawdzało się przez większość kadencji Adama Nawałki, czyli ustawienia z Robertem Lewandowskim i Arkadiuszem Milikiem, ale efekt był bardziej taki – że tak to ujmiemy – “senegalowy”. Napastnik Napoli zagrał fatalnie, na długie fragmenty znikał, a gdy już się odnajdywał, podejmował złe wybory. Zjazd do bazy już w przerwie był uzasadniony, ale przy okazji zmieniono taktykę – na placu pojawił się nie Krzysztof Piątek, a Przemysław Frankowski.

I również ciężko powiedzieć, że Brzęczek miał później nosa. Zmiana Piotra Zielińskiego była wymuszona, zasługą selekcjonera było na pewno to, że odważył się w 59. minucie postawić na napastnika Milanu, zamiast trzymać się wymyślonej wcześniej taktycznej roszady i wprowadzać kolejnego pomocnika. Ale to już tak na dobrą sprawę historia, detale i niuanse dla szczególarzy – najważniejsze, że się stało.

Wszedł Piątek i zrobił to, co najlepiej potrafi – znalazł się w odpowiednim miejscu o właściwej porze.

Piłka od razu wzięła go radar i szukała w polu karnym. Długo nie musiała. Jeszcze w pierwszej sytuacji Piątek podjął decyzję o odegraniu do kolegi – nie najlepszą, ale w sumie zrozumiałą. Za drugim – już nie było zmiłuj, pozostawało po złej interwencji bramkarza dostawić głowę i wepchnąć futbolówkę do siatki. Niby chodzi o rozstrzygnięcie będącego na styku, szalenie ważnego dla nas meczu, a dla niego to jak kolejny nudny dzień w biurze. Minus należy się co prawda za sytuację z 76. minuty, gdy napastnik Milanu nie skorzystał ze świetnego podania Lewandowskiego, ale w obliczu wygranej chyba nie ma co wybrzydzać.

Reklama

Lepiej skupić się nad tym, jak niesamowite miesiące ma ten chłopak. Do składu Genoi wszedł znacznie lepiej niż Szakal do akcji z prezydentem, Włochy oszalały na jego punkcie. Milan? “Proszę bardzo, zobaczcie, jaką mam cieszynkę”. Przy tym pięknym śnie reprezentacja mogła być pewnym niedosytem. Niby szybko, już w drugim meczu, strzelił gola Portugalii, ale co z tego, skoro przez resztę jesieni oglądał Polaków z ławki. Całościowy bilans znacznie poniżej ambicji:

– na ławce przeciwko Włochom na wyjeździe,
– 61 minut w meczu towarzyskim z Irlandią,
– 90 minut i gol u siebie przeciwko Portugalii,
– na ławce w rewanżu z Włochami,
– na ławce w meczu towarzyskim z Czechami,
– na ławce w spotkaniu wyjazdowym w Portugalii.

Ale wydaje nam się, że to już przeszłość. Że po latach możemy to wspominać jako nie najlepsze świetnego początki. Ten mecz, generalnie słaby w wykonaniu kadry, nie dał nam zbyt wielu odpowiedzi, ale jedno wydaje się pewne – trzymanie Piątka w takiej formie gdzieś indziej niż na murawie ociera się o zbrodnię przeciwko reprezentacji.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów

Szymon Janczyk
16
Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...