Reklama

Zatrzaśnięte drzwi do ekstraklasy. Przesmycki oblał, zabrał testy, wyjechał

redakcja

Autor:redakcja

16 lutego 2019, 07:57 • 11 min czytania 0 komentarzy

Wśród 22, którzy nie zdali, są arbitrzy dotychczas uznawani za faworytów do awansu. Oblali test, a na boisku się wyróżniają. Potwierdzają to oceny obserwatorów. Kiedy wyniki zostały przekazane zainteresowanym i zaczęły się dyskusje, jak naprawić sytuację, aby nie tracić dobrych kandydatów do sędziowania, Przesmycki wyjechał”. W dzisiejszym “Przeglądzie Sportowym” Rafał Rostkowski zdradza kulisy oblanego przez aż 22 sędziów testu mogącego dać im przepustkę do gwizdania w ekstraklasie.

Zatrzaśnięte drzwi do ekstraklasy. Przesmycki oblał, zabrał testy, wyjechał

RZECZPOSPOLITA

W sobotniej „Rzepie” duży, bardzo ciekawy tekst Piotra Żelaznego o interesach Gerarda Pique. Za nim nie ciągnie się sznur doradców, on o swoje biznesy dba sam. „Z Barcelony w Kosmos”.

Kerad Games to był pierwszy biznes wówczas 24-letniego Pique. „Golden Manager” – symulator prowadzenia klubu piłkarskiego – pojawił się na rynku w 2011 r. (…). Ścieżką dźwiękową zajęła się żona Pique i matka dwójki jego dzieci, kolumbijska piosenkarka Shakira, z kolei w reklamach wystąpili koledzy z boiska: Cesc Fabregas z Neymarem (…).

Pique, a raczej eFootball.pro, powołał do życia ligę w „Pro Evolution Soccer”, w której biorą udział zawodowi gracze. Prawa do transmisji rozgrywek ma inna firma byłego już reprezentanta Hiszpanii: Kosmos (…). Ten holding medialny jest oczkiem w głowie mistrza świata z 2010 r. Pique to jeden z pięciu udziałowców i założycieli – zarazem pełni funkcję prezesa. Drugą ważną postacią Kosmosu jest przyjaciel stopera Hiroshi Mikitani. 53-letni japoński miliarder jest twórcą i szefem zarządu firmy Rakuten – jedne- go z liderów w świecie handlu interneto- wego (większe są tylko Amazon, eBay i chińskie JD.com oraz Alibaba), którego roczny dochód wynosi ponad 6 mld dol.

Reklama

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 07.11.40

SUPER EXPRESS

Piątek dostał całusa na szczęście. W sumie spoko, ale – jak się domyślacie – nie ma w tekście o walentynkach polskiego napastnika nic szczególnie wartego cytowania.

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 07.20.07

Dalej Janusz Filipiak mówi o zrobieniu z Michała Probierza wiceprezesa Cracovii. 

– Ostatnio zdecydował się pan na model angielski i uczynił Probierza również wiceprezesem klubu. Odważne posunięcie, świadczące o wielkim zaufaniu do szkoleniowca.
– Wynikało to z moich doświadczeń z przeszłości, kiedy między dyrektorem sportowym a trenerem często iskrzyło. Nie potrafili się dogadać. Każdy starał się udowodnić, że ma rację, a cierpiał na tym interes drużyny. Teraz Michał Probierz ma pełnię władzy, ale i ponosi stuprocentową odpowiedzialność.

Reklama

– Patrząc na niedawne wielkie problemy Wisły Kraków, kibice Cracovii powinni pana nosić na rękach, a zamiast tego pozostają w opozycji do władz klubu.
– Jestem ostatnim człowiekiem, który może i powinien wypowiadać się o Wiśle. Mamy swoją strategię i swoje problemy. Nie oglądamy się na innych. Zniecierpliwienie kibiców brało się z tego, że drużyna przegrywała. Z każdą kolejną wygraną sytuacja wygląda już jednak lepiej.

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 07.51.02

Nad Celią Jaunat liżącą Grzegorza Krychowiaka po policzku również nie będziemy się szczególnie rozwodzić.

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 07.23.35

SPORT

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 06.50.34

„Sport” wita nas rozmową z pierwszym trenerem Szymona Żurkowskiego, Wojciechem Kanią. Dowiadujemy się z niej między innymi, jak „Zupa” zabrał się za naukę włoskiego mając w perspektywie wyjazd do Florencji.

– Był pan zaskoczony, że Szymon po podpisaniu kontraktu z Fiorentiną zdecydował się w rundzie wiosennej grać jeszcze w Górniku Zabrze?
– Nie. Szymon jest lojalny wobec klubu i fair wobec kolegów z zespołu. Świetnie wyglądał w pierwszym meczu przeciwko Wiśle Kraków, na pewno pomoże Górnikowi w walce o utrzymanie.

– Gdzie jest kres możliwości Szymona Żurkowskiego?
– Nie jestem wstanie do końca określić drzemiącego w nim potencjału. Wiem jedno, woda sodowa na pewno nie uderzy mu do głowy. Sam fakt, że zaczął pobierać lekcje języka włoskiego, chyba cztery godziny tygodniowo, bardzo dobrze o nim świadczy i pokazuje, że jest profesjonalistą w każdym calu. Cały czas jest na fali wznoszącej, a jego rozwój jest bardzo stabilny.

Możliwe, że nowym piłkarzem zabrzańskiego Górnika w najbliższym czasie zostanie Stipe Vuczur z Hajduka Split.

W przyszłym tygodniu możliwe jest kolejne zagraniczne wzmocnienie zabrzan. Trener Marcin Brosz pytany przez nas o ewentualnych nowych zawodników wskazywał na środek obrony. Niewykluczone, że chodzi o wysokiego środkowego obrońcę Hajduka Split, Stipe Vuczura. To 26-letni zawodnik (…). Przez kilka ostatnich lat występował w 1. FC Kaiserslautern, żeby latem przenieść się do Hajduka Split.

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 06.50.42

Waldemar Fornalik uniknął kary za ostrą krytykę Daniela Stefańskiego.

W meczu z Legią system VAR obsługiwał… Stefański i trener Piasta, Waldemar Fornalik, po meczu przy Łazienkowskiej miał sporo zarzutów wobec jego pracy. – Pan Stefański, który w zeszłym tygodniu wykartkował nas w Lubinie teraz siedział na VAR-ze i nawet nie poprosił sędziego głównego, by sprawdził tę sytuację. Szkoda, że nie wszyscy przestrzegają regulaminu – mówił na konferencji po spotkaniu z Legią. Wypowiedzią po meczu zainteresowała się Komisja Ligi, która jeszcze pod koniec roku poprosiła szkoleniowca gliwiczan o wyjaśnienie na piśmie. Po kilku tygodniach do klubu trafiła odpowiedź komisji, która nie dopatrzyła się w wypowiedziach trenera niedopuszczalnej krytyki arbitra.

Mateusz Cichocki w rozmowie z Krzysztofem Polaczkiewiczem analizuje problemy obrony Zagłębia Sosnowiec. Na poprawę czas najwyższy, sosnowiczanie stracili w lidze 47 goli, 2. najgorsza defensywa – Górnika Zabrze – o 7 mniej mając jeden mecz rozegrany więcej.

– Co musi się stać, aby gra defensywna Zagłębia uległa poprawie? W tym sezonie tylko w dwóch meczach nie straciliście bramki.
– Musi się poprawić gra obronna całego zespołu. Doskonale wiadomo, że obrona zaczyna się tak naprawdę od napastników. Analizowaliśmy mecz we Wrocławiu i widać było, że w kilku sytuacjach brakowało krycia nie tylko u samych obrońców, ale także przed linią pola karnego. Przy stałych fragmentach każdy jest za kogoś odpowiedzialny. Wystarczy błąd w kryciu, ktoś gdzieś odpuści i potem rywale mają swoje okazje. Musimy być bardziej skoncentrowani, nie możemy zbyt łatwo odpuszczać i zostawiać przeciwnikowi zbyt wiele wolnego miejsca. Musimy bardziej uszczelnić grę w destrukcji.

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 06.50.48

Przy okazji meczu Slavia Praga – Genk, Michał Zichlarz porozmawiał w stolicy Czech z Jakubem Piotrowskim. Nie mogło zabraknąć pytań o raczej ograniczone minuty Polaka w tym sezonie.

– Kilka minut w pucharowym meczu ze Slavią w Pradze, łącznie dziewiąty mecz w tym sezonie. Ambicje, żeby grać w zespole Genk są chyba większe?
– Na pewno, nie trzeba nawet o to pytać i o tym mówić. Dla mnie to, że po dłuższym czasie trener znowu dał mi szansę, jest jakimś punktem zaczepienia, żeby dalej ciężko pracować, bo gramy dobry sezon i z tego względu nie ma jakiejś wielkiej rotacji w składzie. Ja zawsze jestem gotowy i trener o tym wie.

– Myśli pan, że w kolejnych tygodniach będzie miał więcej okazji do występów?
– Chciałbym, żeby tak było i będę dawał z siebie tyle, ile mogę na treningach. Sumiennie pracuję, żeby się rozwijać i być na tym poziomie co reszta kolegów, bo gramy naprawdę dobre rozgrywki. Miałem też dobre momenty, jak mecz z Besiktasem na wyjeździe i zdobyta bramka. To takie chwile, które mobilizują, żeby nigdy się nie poddawać.

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 06.50.57

Wśród tekstów o ligach zagranicznych wyróżnia się ten z Bundesligi – o fryzjerze, który stał się problemem. Ale spokojnie, nie takim fryzjerze, jaki był problemem polskiej piłki.

Borussia Dortmund poległa z kretesem na Wembley, przegrywając w meczu Ligi Mistrzów z Tottenhamem 0:3, nie popisując się dyspozycją w drugiej połowie spotkania. W pomeczowych doniesieniach królowała jednak nie krytyka dotycząca jakości gry, a… włosów. „Bild” doniósł bowiem, że zawodnicy BVB zamówili sobie przed meczem… fryzjera. Przedstawione to zostało jako problemy z dyscypliną.

Zamiast skupiać się na sportowych przyczynach porażki zaczęto drążyć temat fryzjera. Dobrze wpasowało się to w narrację o kłopotach z piłkarzami, ponieważ jeszcze na lotnisku w Dortmundzie Jadon Sancho i Abdou Diallo zapomnieli swoich dokumentów, przez co cała odprawa została opóźniona. Mimo że jest już weekend, sytuacja nadal jest głośna, niemieccy dziennikarze piszą o niej felietony, a o „aferę” zapytany został nawet… Christian Streich, trener Freiburga, który z całą sprawą nie ma nic wspólnego.

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 06.51.10

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 07.25.08

Lech wyznacza nowe granice żenady. Fornalik pobił Nawałkę w starciu byłych selekcjonerów.

Jeżeli ktoś po porażce z Zagłębiem Lubin (1:2) myślał, że Lech już gorzej nie może grać, to po jego wczorajszych popisach musi zmienić zdanie. Kolejorz w swojej prywatnej, poznańskiej skali wyznacza nowe granice żenady. Adam Nawałka już w tym sezonie chciał włączyć się do walki o mistrzostwo Polski. Teraz to brzmi jak żart. Jeszcze w ubiegłym tygodniu jego zespół był w tabeli na trzecim miejscu, a teraz jest siódmy, z topniejącą przewagą nad ósemką, która będzie się bić tylko o utrzymanie…

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 07.25.14

Ricardo Sa Pinto i Michał Probierz dostali znacznie więcej władzy niż inni trenerzy w ekstraklasie. 

Obaj trenerzy sprowadzają piłkarzy według własnego pomysłu. Sami decydują o transferach. Żaden szkoleniowiec Cracovii nie miał wcześniej takiego przełożenia w tej kwestii na prezesa Janusza Filipiaka, a żaden trener Legii nie dostał takiej władzy jak Ricardo Sa Pinto. Odkąd Portugalczyk prowadzi warszawską ekipę, przyszło czterech zawodników (sami jego rodacy). Szkoleniowiec Legii stawia na młodzież i jest w tym bardzo konsekwentny. Mocno odmłodził zespół, promując Radosława Majeckiego, Sandro Kulenovicia czy nieco starszego Dominika Nagy’a (jesienią wiele grał też Mateusz Wieteska).

Probierz uchodzi za szkoleniowca promującego młodych graczy, ale ostatnio fakty nie potwierdzają tej tezy. Średnia wieku pierwszej jedenastki Cracovii w meczu z Piastem (2:1) wyniosła 28 lat. Znalazło się w niej tylko trzech zawodników, którzy nie obchodzili jeszcze 26. urodzin, za to czterech po trzydziestce (w Legii odpowiednio pięciu i dwóch).

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 07.25.18

Rafał Rostkowski zdradza kulisy oblania przez 22 kandydatów testu potrzebnego, by prowadzić mecze ekstraklasy.

Wśród 22, którzy nie zdali, są arbitrzy dotychczas uznawani za faworytów do awansu. Oblali test, a na boisku się wyróżniają. Potwierdzają to oceny obserwatorów.

Kiedy wyniki zostały przekazane zainteresowanym i zaczęły się dyskusje, jak naprawić sytuację, aby nie tracić dobrych kandydatów do sędziowania, Przesmycki wyjechał. W hotelu Wodnik pod Bełchatowem, gdzie odbywał się kurs dla kandydatów, zostawił rozczarowanych sędziów i zakłopotanych współpracowników. Z problemem, który nie wiadomo jak rozwiązać.

Wyniki są ogłaszane na zakończenie kursu, ale tym razem tak nie było. „Co tu ogłaszać” – skomentował pracownik PZPN. Po sprawdzeniu testów przez komisję Przesmycki zabrał je ze sobą. Sędziowie nawet nie mogli się dowiedzieć, które odpowiedzi zostały uznane za błędne.

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 07.25.28

Czy Stomil Olsztyn znajdzie wreszcie inwestora i uratuje się przed upadkiem?

Rozmowy z miastem, które jest właścicielem 100 procent akcji klubu, prowadzi Michał Brański, jeden ze współwłaścicieli firmy Wirtualna Polska Holding S.A. Rzeczniczka prasowa urzędu miasta nie potwierdziła tego, kto jest potencjalnym kupcem. – Spotkanie w ratuszu się odbyło, ale na tym etapie nie mogę zdradzić jego przebiegu ani tego, kim jest inwestor, ponieważ o to poprosił, a my to szanujemy. Rozmowy będziemy kontynuować w przyszłym tygodniu – powiedziała Marta Bartoszewicz.

Brański to kolejny zainteresowany, pukający w ostatnich tygodniach do drzwi olsztyńskiego ratusza. Wcześniej klub próbował kupić m.in. Sabri Bekdas.

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 07.25.34

W „Magazynie Lig Zagranicznych” naprawdę sporo dobrego czytania. Marcin Dobosz pisze o małych derbach Lombardii z wielką stawką, przypominając między innymi te, w których padł najwyższy wynik bramkowy w historii ligi włoskiej.

Kiedyś małe derby Lombardii między Atalantą a Milanem były dla potężnego sąsiada okazją do sprawienia lania mniejszemu. 15 października 1972 roku na San Siro odbył się mecz, który przeszedł do historii Serie A. To, że wielki zlał mniejszego, to jeszcze nic dziwnego, ale wynik był… no, niecodzienny. Do tej pory jest to najbardziej obfitujący w gole mecz w dziejach włoskiej ligi – na tablicy widniał rezultat 9:3 dla gospodarzy. Gdyby nie hat trick Pierino Pratiego oraz po dwa gole Alberto Bigona i Gianniego Rivery, zabrakłoby na niej miejsca na nazwiska strzelców. W tamtym sezonie Atalanta spadła z ligi, choć w wyjazdowych meczach robiła wszystko (często skutecznie), by zremisować 0:0, a u siebie tylko dwa razy dała sobie wbić więcej niż jednego gola. A przed przyjazdem do Mediolanu w sześciu meczach tamtego sezonu (cztery w Coppa Italia, dwa w Serie A) nie straciła ani jednej bramki!

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 07.25.55

Friedheim Funkel, ostatni trenerski dinozaur w Bundeslidze, czyni cuda w Duesseldorfie.

Fortuna, złożona w dużej mierze z wypożyczonych piłkarzy (między innymi Kamiński ze Stuttgartu oraz Kownacki z Sampdorii czy też najlepszy strzelec F95 – Dodi Lukebakio ściągnięty na rok z Watfordu), ma już dziesięć punktów przewagi nad miejscem barażowym. Zdobyła 25 punktów, co przed sezonem wydawało się nierealne. A przecież do rozegrania jest jeszcze trzynaście spotkań, więc dorobek będzie znacznie większy.

Za ojca sukcesu uważa się właśnie Funkela. Mając bardzo skromny budżet, stworzył zespół z piłkarzy, którzy byli niechciani w innych klubach. Zjednoczeni, zmobilizowani, potrafili w tym sezonie zdobyć już punkt w zremisowanym 3:3 spotkaniu z Bayernem w Monachium lub jako jedyni pokonać w lidze Borussię Dortmund (2:1). A przecież początek Fortuna miała fatalny, przegrała między innymi aż 1:7 z Eintrachtem Frankfurt i długo była na ostatnim miejscu. Teraz w tabeli jest nawet nad Schalke, czyli zespołem, który w przyszłym tygodniu zmierzy się z Manchesterem City w 1/8 finału Champions League.

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 07.26.09

W Alaves kibice wyprawili ostatnio pogrzeb futbolowi. Hiszpanie nie chcą ligowych poniedziałków.

Poniedziałkowa wojna jest też jednym z elementów rywalizacji na szczycie hiszpańskiego futbolu. Rządzą nim Tebas, szef LaLiga, a także Luis Rubiales – prezes federacji (RFEF). Nie zgadzają się praktycznie w żadnej sprawie, w tej oczywiście też. – Poniedziałki nie podobają się nikomu i sprawiają, że nasza piłka traci na wartości – twierdzi Rubiales, który zamiast meczu w poniedziałek oferuje rozgrywanie go w niedzielę o 14.00. Gra toczy się o dużą stawkę. Latem podpisane zostanie porozumienie między RFEF a LaLiga, regulujące to, który podmiot będzie odpowiadał za sprzedaż praw do nazwy rozgrywek, wybór piłki czy właśnie ustalanie terminarza. Sprawa została skierowana do hiszpańskiego trybunału ds. sportu (CSD), a gra toczy się i o kasę, i o wpływy. Na razie cierpią kibice. – My, malutcy, musimy bronić swoich praw. Bo nikt za nas tego nie zrobi – twierdzi Jony, zawodnik Alaves.

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 07.26.17

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...