Reklama

Lech mentalnymi kozakami stoi

redakcja

Autor:redakcja

16 lutego 2019, 08:01 • 2 min czytania 0 komentarzy

Wygrywać umie każdy, przegrywać nie. Ci, którzy potrafią wziąć na klatę konsekwencje najboleśniejszych wpadek, pokazują swoją siłę. Właśnie takie momenty oddzielają mentalnych kozaków od mentalnych chłopców, których trzeba głaskać po główce i mówić, że nic się nie stało (choć się stało) i następnym razem na pewno będzie lepiej. Po 0:4 z Piastem przekonaliśmy się, że w szatni Lecha chyba mamy przedszkole.

Lech mentalnymi kozakami stoi

To oczywiście pewne uproszczenie, ale jakże symptomatyczny jest fakt, że przy takim upokorzeniu przed telewizyjnymi kamerami stają… Tymoteusz Klupś i Marcin Wasielewski – pierwszy w przerwie, drugi już po końcowym gwizdku. Tak, dokładnie, dwaj najmniej doświadczeni zawodnicy tłumaczą się z klęski.

Hahahahahaha!

Łukasz Trałka, Rafał Janicki, Maciej Gajos, Darko Jevtić czy Jasmin Burić pewnie byli już wtedy daleko od nachalnych reporterów. Jaja. Ale jaja bardzo dużo mówiące.

Swoją drogą, liczenie na to, że wyciągnięty z rezerw 24-letni Wasielewski nagle okaże się piłkarzem na pierwszy skład klubu z ambicjami mistrzowskimi stanowi niezły żart. Z logiki. Chłopak w Gliwicach miał jakąś kosmiczną liczbę sprintów (21) i szybkich biegów (74), ale to nie jego wina, że nie prezentuje odpowiedniego poziomu piłkarskiego. Winny jest ten, kto wstawia go do jedenastki. Zamiast pozwolić mu spokojnie kopać sobie w III lidze – gdzie nawet nie nastawiano się, że kiedyś może trafić do pierwszej drużyny – rzuca się go na pożarcie w Ekstraklasie.  A przecież gołym okiem widać, że to poziom Macieja Orłowskiego, który zimą odszedł na wypożyczenie do Górnika Łęczna, czyli tam, gdzie jego sportowe miejsce. Wasielewski jeszcze kilka sezonów temu miał w B-klasie derby z Odlewem w barwach SKS 13 Poznań… On co najwyżej mógłby zagrać w okresie kataklizmu z kontuzjami, tymczasem ustalono kadrę tak, że jest drugim prawym obrońcą i pierwszym wyborem wobec problemów zdrowotnych Roberta Gumnego. Alternatywą byłby Janicki, więc… no, nie ma alternatywy.

Reklama

Mimo to nie będziemy zdziwieni, jeśli zgodnie z prawami rządzącymi Ekstraklasą, w następnej kolejce Lech pokona Legię. Ba, to wręcz pewniaczek na kuponie.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...