Cracovia po ośmiu kolejkach znajdowała się na ligowym dnie razem z Pogonią Szczecin. Później obie drużyny mocno poszły do góry i już chyba nawet nie pamiętają o fatalnym starcie. “Pasy” trochę wolniej się rozpędzały, ale gdy już się to stało, nie było na nie mocnych. Krakowski zespół jesienią wygrał cztery ostatnie mecze, dzięki czemu ma bardzo dobrą pozycję wyjściową do ataku w drugiej części sezonu: dziewiąte miejsce, dwa punkty straty do grupy mistrzowskiej i zaledwie sześć do podium! Tu się jeszcze wiele może wydarzyć.
Nie sięgalibyśmy aż tak daleko, jak pod koniec roku Michal Siplak, mówiący nawet o mistrzostwie, ale jeśli Cracovia podczas zimowej przerwy nie wybiła się z rytmu, to jest w stanie namieszać w czołówce. Na to z pewnością liczą prezes Janusz Filipiak i Michał Probierz, który już oficjalnie w całości wziął na siebie odpowiedzialność za pion sportowy. Filipiak mianował go wiceprezesem ds. sportowych, co oznacza również, że trener znalazł się w trzyosobowym zarządzie klubu. Podział kompetencji został jasno określony. Właściciel jest od zarabiania kasy na klub. Jakub Tabisz pilnuje wszystkich kwestii administracyjnych i prawnych, a Probierz piłkarskich. Otrzymał zaufanie, jakiego chyba nie miał jeszcze żaden polski szkoleniowiec. Ba, niejeden angielski menedżer mógłby mu tego pozazdrościć. Wielkie zaufanie to też jednak wielka odpowiedzialność. Probierz przetrwał już u Filipiaka dwa większe kryzysy, ale lepiej nie sprawdzać od razu, jak zareagowałby przy trzecim.
Kiepski start po części wiązał się ze splotem wyjątkowo niekorzystnych okoliczności. Odszedł Krzysztof Piątek, kontuzji doznali Siplak, Adrian Danek i Gerard Oliva (dwaj ostatni nie mają już czego szukać w Cracovii), nowopozyskany Elady Zorrilla po dwóch występach wrócił do Hiszpanii z powodu chorej na raka teściowej, a Miroslav Covilo w atmosferze skandalu wymusił transfer do szwajcarskiego Lugano. Trzeba przyznać, że sporo tego jak na kilka tygodni. Probierz na jednej z konferencji żartował, że odczynia klątwę, którą ktoś rzucił na jego zespół. Jeśli pomogło, to dopiero po jakimś czasie. Trudno jednak zakładać, by tyle nieszczęść po raz drugi spadło na “Pasy”, więc ich kibice mogą być optymistami, zwłaszcza że protest zawiesili i mają wrócić na trybuny.
Przewidywany skład
Największa zmiana
Mniej kilogramów w bramce. Mający podobno zdecydowanie za dużo kochanego ciała Maciej Gostomski został przepędzony z klubu, a w jego miejsce ściągnięto z powrotem Adama Wilka, który przebywał na wypożyczeniu w Ruchu Chorzów.
Wada, którą udało się wyeliminować
Wzmocnienia w ofensywie, przynajmniej w założeniu. Za Olivę do rywalizacji w ataku z Airamem Cabrerą i Filipem Piszczkiem przyszedł Serb Bojan Cecarić, mierzący 190 cm wzrostu. To nie jest goleador, w najlepszym sezonie w karierze zdobył sześć bramek, ale zakładamy, że Cracovia nie wzięła go z YouTube’a i ma na niego plan. Na boki pomocy sprowadzono Sergiu Hancę z Dinama Bukareszt, który miał zachęcające statystyki w rumuńskiej ekstraklasie i wygląda na kogoś, kto może wyróżniać się nawet w skali całej ligi. To ważne, bo skrzydła “Pasów” – poza kilkoma przebłyskami Mateusza Wdowiaka – jesienią kulały. Podobnie zresztą napastnicy, jedynie Cabrera ze swoimi czterema golami ma jako takie statystyki. Nic dziwnego, że całościowo podopieczni Probierza mają na ten moment najgorsze armaty w lidze z dwudziestoma bramkami na koncie.
Wada, której nie udało się wyeliminować
Przy przewidywanym składzie optymistycznie założyliśmy, że Cracovia stanie się teraz bardziej “polska”. Michał Helik i Marcin Budziński mają być wygranymi zimowych przygotowań i jest szansa, że wrócą do składu kosztem obcokrajowców. Coś jednak czujemy, że jeszcze w niejednym meczu w wyjściowym zestawieniu zobaczymy jedynie 2-3 Polaków. Taka sytuacja jak z ostatniego jesiennego spotkania z Zagłębiem Lubin, gdy od pierwszych minut zagrało siedmiu naszych, nadal będzie wyjątkiem. Ale jeśli wyniki zaczną się zgadzać, pozostanie to zmartwieniem postronnych obserwatorów.
Kluczowa postać
Janusz Gol. Trudno nie łączyć jego przyjścia z poprawą wyników. Sprowadzono go późno, pod sam koniec okienka, ale Gol szybko wkomponował się do nowego zespołu i został jego boiskowym liderem. Pod koniec rundy bywał już nawet kapitanem i będzie nim także na rundę wiosenną. Z nim w składzie Cracovia z czternastu meczów ligowych przegrała zaledwie trzy, za to wygrała aż siedem.
Gdyby wiosna w wykonaniu Cracovii była piosenką
Wnioski
W tym momencie pierwsza ósemka stanowi obowiązek dla “Pasów”, a zapewne po cichu liczą tam na coś więcej. Wydaje się, że Michał Probierz ma teraz dość szeroką i wyrównaną kadrę, na każdej pozycji jest rywalizacja. Trzeba jednak zacząć częściej kąsać rywali, bo o ile w obronie jest w porządku (tylko Lechia i Legia mają lepszą), o tyle nikt nie zdobył mniej bramek. A i tak udana końcówka lekko zamazała tu niemoc, którą widzieliśmy przez większość rundy.
Jeśli z przodu nastąpi poprawa, zaś w tyłach zostanie po staremu, cygaro Filipiakowi i Probierzowi może w maju smakować jeszcze lepiej niż podczas treningu noworocznego.