– Teatralne gesty, zrezygnowana mina, brak zaangażowania i ciągłe machanie na kolegów z zespołu. Widać, że jest indywidualistą na boisku. Nie sądzę, żeby Lewy miał zbyt wielu przyjaciół w zespole – mówi o Robercie Lewandowskim Dietmar Hamann. Niemiec sugeruje, że Bayern powinien latem sprzedać Polaka.
GAZETA WYBORCZA
Dariusz Wołowski pyta, czego dowie się Real na Camp Nou.
Solari odbudował zespół. Jest człowiekiem prezesa, ale to typ opanowany, umie dogadać się z piłkarzami. Wprowadził do gry 19-letniego pupila Péreza, Viníciusa. Kupiony z Flamengo za 46 mln euro brazylijski skrzydłowy gra chaotycznie, ale robi szybkie postępy, zaraża kolegów entuzjazmem. Lopetegui nie chciał słyszeć o tym, by dać mu szansę. Wielki egzamin dla Viníciusa nadchodzi dziś. Musi się zmierzyć z ekstremalną presją i rywalem z najwyższej półki. Cały entuzjazm, który zbudowali wokół siebie Brazylijczyk i Solari, może wyparować w 90 minut. A przecież przed Realem jest wyjątkowy miesiąc. Z Barceloną zagra trzy razy (dziś, 27 lutego, rewanż, 2 marca w lidze), zmierzy się też z Atlético w derbach i z Ajaxem w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Dobry początek jest ważny, by ocalić to, co ostatnio wygląda tak obiecująco.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Reprezentacja U-21 była szpiegowana m.in. przez Duńczyków, Czesław Michniewicz nie pozostaje rywalom dłużny. Też ma zamiar robić wszystko, by poznać ich plany.
– Bądź przygotowany, że przyleci jakiś Duńczyk. Zawsze tak robią – ostrzegał Michniewicza Hubert Małowiejski, analityk pierwszej reprezentacji.
– O czym ty mówisz? – zdziwił się Michniewicz .
– W pierwszej reprezentacji mają takich dwóch. U was na pewno będzie jeden, może ktoś jeszcze. – Hubert, nie no, jaja sobie robisz – nie do końca wierzył Michniewicz.
Ale na wszelki wypadek poprosił dyrektora hotelu, żeby dał mu znać, jeśli zamelduje się ktoś z Danii.
– Nie no, co ty, jaja sobie robisz? – dyrektor zareagował tak samo, jak Michniewicz po słowach Małowiejskiego.
Rano zmienił zdanie.
– Słuchaj, w hotelu jest Duńczyk. Okazało się, że pokój zarezerwowała mu Polka. Nalegała, żeby był od strony boiska. Trener z dyrektorem zastanawiali się, czy nieproszonego gościa nie przerzucić do innego pokoju, ale w końcu zostawili go tam, gdzie mieszkał. W czasie treningów wiedzieli, że na nich patrzy. Przy zgaszonym świetle w jego oknie tliło się światełko od kamery.
Thomas Rogne wierzy w mistrzostwo Lecha, jak sam mówi: nie takie rzeczy się robiło.
Lechici wciąż jednak nie porzucają nadziei o mistrzostwie, a stoper Kolejorza Thomas Rogne przekonuje, że każdą stratę punktową da się odrobić. – Przeżywałem już bardziej szalone rzeczy. Pamiętam, że w czasie mojej gry w Celticu w listopadzie byliśmy w tabeli 15 punktów za Rangersami, a sezon zakończyliśmy z bodaj 20-punktową przewagą – wspomina Norweg.
Oprócz tego:
– niezastąpiony dla Legii Cafu jest zdrowy – uraz z poniedziałkowego treningu nie okazał się poważny;
– Juliusz Letniowski ma być dla Lecha nowym Barrym Douglasem w kwestii stałych fragmentów;
– Mateusz Hołownia ma ugasić pożar Śląska na lewej obronie;
– Miedź wyprzeda wszystkie karnety;
Nemanja Nikolić, nowy klubowy kolega Przemysława Frankowskiego komentuje decyzję Polaka o przenosinach do USA.
– W MLS występuje wielu starszych zawodników. Frankowski ma dopiero 23 lata. Nie jest za młody na występy w tej lidze?
– Taki transfer może dziwić tylko tych, którzy nie znają tej ligi. Każdy piłkarz sam musi podejmować decyzje, ale wierzę, że Przemek dokonał dobrego wyboru. Jest ciągle młody, więc za dwa lata może zgłosić się po niego klub z Europy i kupić za duże pieniądze. W tym roku tak było z Almironem z Atlanty (Paragwajczyk przeszedł do Newcastle za 24 miliony euro – przyp. red.). Poza tym w Chicago mieszka wielu Polaków, więc będzie mu łatwiej. Z drugiej strony potrzebuje trochę czasu na aklimatyzację, bo w USA wiele kwestii wygląda inaczej niż w Europie.
Krzysztof Piątek zaliczył lepsze wejście do Serie A niż Robert Lewandowski do Bundesligi.
Krzysztof Piątek pobyt w Serie A zaczął lepiej niż Robert Lewandowski w Bundeslidze. Napastnik Milanu w 21 meczach strzelił 14 goli. To o sześć więcej niż kapitan reprezentacji dla Borussii w sezonie 2010/11. Trzeba jednak zaznaczyć, że Lewy nie był wtedy podstawowym zawodnikiem BVB i zazwyczaj na boisko wchodził z ławki rezerwowych. A jeśli już się na nim pojawił, rzadko występował w roli środkowego napastnika. Miejsce w jedenastce Lewandowski wywalczył sobie w drugim roku. Wtedy w 21 meczach (tyle Piątek rozegrał teraz w Serie A) strzelił 14 goli, czyli tyle samo co piłkarz Milanu w obecnym sezonie.
Dietmar Hammann uważa, że Lewandowski powinien zostać latem sprzedany z Bayernu.
– Lewandowski uważa się za trzeciego piłkarza świata, ale obecnie jest od tego bardzo oddalony. Do tego dochodzi jego zachowanie na boisku. Teatralne gesty, zrezygnowana mina, brak zaangażowania i ciągłe machanie na kolegów z zespołu. Widać, że jest indywidualistą na boisku. Nie sądzę, żeby Lewy miał zbyt wielu przyjaciół w zespole – powiedział były reprezentant Niemiec.
Hamann dodał również, że tak grającego i zachowującego się Lewandowskiego Bawarczycy powinni latem sprzedać. – Mówi się, że Bayern szuka napastnika numer dwa. A moim zdaniem powinien oddać Polaka i sprowadzić atakującego numer jeden. Oczywiście to może być trudne finansowo, trzeba znaleźć kupca dla Lewandowskiego i jeszcze wyłożyć pieniądze za nowego napastnika. Ale wydaje mi się, że to byłoby najlepszym rozwiązaniem – powiedział Hamann.
Ojciec Toniego Kroosa trenuje Sebastiana Olszara i Arkadiusza Czarneckiego grających w V lidze niemieckiej.
Greifswalder FC to beniaminek niemieckiej piątej ligi. Nigdy niczym specjalnym się nie wyróżnił. Ba, jego data formalnego powstania to rok 2015, bo wtedy połączyły się dwa inne miejscowe kluby Greifswalder SV 04 i FC Pommern Greifswald. A mimo wszystko mówi się o nim całkiem sporo. Wszystko z powodu Toniego Kroosa, gwiazdy Realu Madryt, który wychował się w tym mieście i zaczynał grać na tamtejszym boisku. – Pamiętam ten moment. Miał sześć lat i stojąc za barierką, obserwował zajęcia. Jego ojciec spytał, czy może dołączyć do reszty trenujących dzieciaków. Radził sobie bardzo dobrze i zaproponowaliśmy, żeby został z nami – wspominał swego czasu jego pierwszy trener Wolfgang Töller.
SUPER EXPRESS
Miguel Leal, były trener Iuriego Medeirosa uważa, że Ricardo Sa Pinto da sobie radę z Portugalczykiem.
– No to czas na słabsze strony. Od kilku osób usłyszałem, że ma problemy z koncentracją, że to trochę leń…
– Prawdą jest, że czasem jest taki przygaszony. To coś, co na pewno mu nie pomaga. Wyłącza się i nie jest łatwo wtedy do niego dotrzeć, potrafi tym doprowadzić trenera do furii. Nie wiem, czy słowo „leń” jest właściwe, ale na pewno w przygotowaniu mentalnym ma duże rezerwy.
– Pytanie, czy piłkarz może się zmienić? Ricardo Sá Pinto sobie z nim poradzi? Z tego, co widzę, to dwa przeciwieństwa…
– Medeiros jest czasem zbyt cichy, ale to cecha dość często spotykana u ludzi z Azorów (…). Spotkaliśmy się niedawno z Sá Pinto, rozmawialiśmy o Medeirosie. Zresztą Ricardo znał go już wcześniej, wiem też, że dopytywał o niego inne osoby. Myślę, że wiedział, na co się decyduje, sprowadzając go do Polski.
Słowa Dietmara Hamanna cytowane przez „PS” komentuje w „SE” Artur Wichniarek.
– Napastnik zawsze będzie pazerny na bramki. Myślę, że Hamann wraca też do sytuacji sprzed dwóch lat, kiedy Robert stracił koronę króla strzelców na rzecz Aubameyanga i zarzucił kolegom, że nie kreowali mu wystarczająco dużo sytuacji. Zdaniem Hamanna przez tę pazerność na bramki „Lewy” mąci w zespole. To wątpliwe zarzuty, tym bardziej że całkiem niedawno niemieckie gazety pisały, że Lewandowski to polisa ubezpieczeniowa Bayernu. Dla mnie ważniejszym problemem jest to, że Bayern nie kupił w ostatnim okienku, po sprzedaży Sandro Wagnera, zmiennika dla „Lewego”. Wprawdzie trener Niko Kovač twierdzi, że im mniejsza kadra, tym lepiej, bo jest mniej niezadowolonych zawodników, ale trudno mi się z tym zgodzić. Chyba nie tylko mi, bo dziennikarze niemieccy w tytułach gazet nazwali włodarzy Bayernu najgłupszymi osobami w zimowym okienku transferowym.
SPORT
Sprzedaż akcji Wisły Kraków miała trwać miesiąc. Niemal połowa akcji rozeszła się w ciągu pierwszych ośmiu godzin.
Tak błyskawicznie nabywców znalazło niemal 18,5 tysiąca akcji, każda w cenie 100 złotych. Udziały trafiły w tym czasie do ponad 4 tysięcy nowych współwłaścicieli klubu. Zatem bez słowa przesady można ogłosić, iż Biała Gwiazda otworzyła zupełnie nowy rozdział w historii polskiego futbolu.
– Trudno być pionierem, ale Wisła Kraków podjęła to wyzwanie, bez wątpienia unikalne w skali globalnej. Bo jeszcze żaden klub na świecie występujący w najwyższej lidze nie zdecydował się wykorzystać mechanizmu społecznego finansowania – ocenił prezes Beesfund.com, pierwszej polskiej platformy crowdfundingowej, Arkadiusz Regiec. – Dlatego nie waham się użyć stwierdzenia, że jesteśmy świadkami rewolucji na rynku futbolowym. I to nie tylko w Polsce. Jeśli ta akcja zakończy się sukcesem, kolejne kluby podążą śladem Wisły. Kilkanaście innych już zgłosiło się zresztą do nas. Owszem, to jest inwestycja sercem, a zatem obarczona jeszcze większym ryzykiem niż zaangażowanie kapitałowe w start-upy. Pamiętajmy jednak, że to ryzyko daje premię.
Dziesięć najciekawszych ruchów okienka transferowego i ich kulisy.
SERGIU HANCA (Cracovia). W ekipie „Pasów” zabezpieczyć ma prawy korytarz boiska – jako defensor lub pomocnik. Historia przeprowadzki do Polski jest niecodzienna. W grudniu jego Dinamo Bukareszt przegrało w lidze rumuńskiej z Astrą Giurgiu 1:4, a on zdobył bramkę honorową i jednocześnie – jak się okazało – pożegnalną. Kiedy na to trafienie jego żona zareagowała entuzjastycznie, kibice drużyny przegrywającej zaczęli ją bezceremonialnie obrażać. „Dla mnie dziś Dinamo umarło” – powiedział wtedy Sergiu. Rozwiązał ważny jeszcze przez pół roku kontrakt i czekał na oferty. Najkorzystniejsza finansowo napłynęła z Arabii Saudyjskiej, ale czterokrotny reprezentant Rumunii nie był skłonny jej przyjąć. W tym kraju kobiety nie mają prawa wstępu na stadion. Żona nie mogłaby go więc oklaskiwać z trybun. W Krakowie będzie to mogła robić do woli, jeśli tylko małżonek dostarczy jej ku temu powodów…
Joel Valencia przystosował się do życia w Polsce i dzięki temu uwolnił pełnię umiejętności na boisku.
Valencia coraz lepiej czuje się w naszym kraju. – Ludzie są sympatyczni, klub robi dla mnie wszystko. Planuję zaprosić do Polski mamę. Chciałbym, żeby spędziła tu miesiąc, ale trochę boi się zimna, więc pewnie przyjedzie do mnie latem. Co do moich ulubionych zajęć, to lubię gotować, choć czasem wychodzimy z klubowymi kolegami do restauracji. Kocham żurek. Co prawda nie potrafię go jeszcze przyrządzić, ale zanim wyjadę z Polski, muszę się tego nauczyć – zapewnia wychowanek Realu Saragossa.
Na kolejnej stronie dwa teksty o Górniku Zabrze. Jeden to ten transferowy – zabrzanie pozyskali już pięciu zawodników, a to nie koniec zmian w kadrze, m.in. do Odry Opole ma odejść Marcin Urynowicz. Z kolei ci, którzy w Górniku są nadal, nie bardzo mają gdzie trenować.
Zarządzająca obiektem spółka Stadion w Zabrzu po raz kolejny nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Odwołano poniedziałkowy sparing z Banikiem Ostrawa, który miał być próbą generalną przed poniedziałkowym meczem w ekstraklasie u siebie z Wisłą Kraków. Na boisku było pełno śniegu, ponad 20 centymetrów. Zasypane są też boczne boiska. Jeśli jeszcze w poniedziałek na szybko udało się zorganizować zajęcia w hali katowickiej AWF, to przecież w kolejnych dniach ćwiczyć już trzeba na zewnątrz. Tylko gdzie? To pytanie zadają też sobie w zabrzańskim klubie. Wszystko zasypane śniegiem, nic nie przygotowane do normalnego treningu profesjonalnego zespołu.
Raków Częstochowa nie ma pożytku z Dariusza Formelli. Skrzydłowy, który miał być gwiazdą zespołu z Częstochowy, został zesłany do rezerw.
Dla wielu osób taki nagły obrót spraw i rezygnacja z piłkarza przez klub spod Jasnej Góry może zaskakiwać. Przecież dopiero pół roku temu Raków był tak zadowolony z postawy wypożyczonego wiosną piłkarza, że negocjował z Lechem Poznań jego wykupienie i rozmowy zakończono sukcesem. Nieoficjalnie mówiło się, że częstochowski klub wyłożył za Formellę ok 100 tys. zł. – Darek jest właśnie jednym z tych piłkarzy, których przekonaliśmy projektem i tym, że razem z nami jest w stanie ustabilizować formę i wrócić do wielkiego grania, odnosząc sukcesy z nami. To jest przykład potwierdzający tezę, że Raków staje się atrakcyjny dla piłkarzy – mówił nam swego czasu ówczesny prezes, Janusz Żyła.
GKS Tychy szybko zastąpił Daniela Tanżynę Łukaszem Sołowiejem. Klub z ulicy Edukacji pozyskał też Pawła Szołtysa z KP Starogard Gdański.
Tyszanom niecały tydzień zajęły poszukiwania nowego środkowego obrońcy. W czwartek rano sfinalizowana została sprzedaż Daniela Tanżyny do łódzkiego Widzewa, a wczoraj po południu umowę z GKS-em parafował Łukasz Sołowiej. Rozpatrywano też inne kandydatury. Spekulowano o możliwości powrotu Tomasza Boczka (Chojniczanka), występującego przy Edukacji w latach 2015-17, a także sprowadzeniu Tomasza Wełnickiego (Stomil Olsztyn). Ostatecznie wybór padł na innego stopera związanego ostatnio z klubem z Warmii.
fot. NewsPix.pl