Śląsk Wrocław to klasyczny przykład drużyny zbudowanej na tu i teraz. Obecnie jest to zespół, o którym – patrząc po liczbie transferów w ostatnich okienkach – spokojnie można napisać, że znajduje się świeżo po przebudowie. Ale to także drużyna niezbyt dobrze funkcjonująca, w dodatku z najwyższą średnią wieku w całej lidze, czyli de facto pierwsza w kolejce właśnie do przebudowy. Problem we Wrocławiu od dawna jest bowiem ten sam i jest nim wybór pomiędzy szeroko rozumianą przyszłością (wybranie perspektywicznych zawodników, rozwój ich oraz sprzedaż z zyskiem) i teraźniejszością (walka o utrzymanie). Zaproszenie na testy medyczne Krzysztofa Mączyńskiego, któremu niedługo stukną 32 lata, bez wątpienia łapie się do tej drugiej kategorii.
Z jednej strony trudno oczekiwać długofalowej wizji od klubu, w którym ciągle zmieniają się władze, a sytuacja w tabeli jest niewesoła – to zaledwie jedno miejsce i jeden punkt przewagi nad strefą spadkową. Z drugiej naprawdę jesteśmy ciekawi, czy w Śląsku jest choć jedna osoba, która zastanawia się, jak ta drużyna będzie wyglądać za rok czy dwa. Nie zrozumcie nas źle, nie twierdzimy, że akurat Mączyński okaże się pomyłką. Twierdzimy natomiast, że ten potencjalny transfer – o którym donosi Przegląd Sportowy – idealnie wpisuje się w poprzednie ruchy wrocławian, które nie zaprowadziły ich do niczego dobrego.
Jak Śląsk może wygląda wiosną? Na przykład tak:
Słowik (27 lat) – Broź (33), Celeban (33), Golla (27), Augusto (31) – Pich (30), Chrapek (26), Mączyński (31), Farshad (26) – Piech (33), Robak (36)
Oto ekipa, do prowadzenia której ściągnięto byłego trenera czeskiej młodzieżowki, Vítězslava Lavičkę. Jakkolwiek spojrzeć, doświadczenie z ostatniej pracy z kadrą U-21 może mu się we Wrocławiu nie przydać. Rzecz jasna pamiętamy, że Śląsku dopełnienie składu stanowi kilku młodych chłopaków w stylu Gąski czy Łabojki, ale też pamiętamy, jak ci piłkarze kandydaci na piłkarzy prezentowali się w rundzie jesiennej. Ujmijmy to tak – gdyby byli lepsi, wrocławianie nie byliby dziś ekipą z najwyższą średnią wieku w ekstraklasie. A tak wynika z opracowania Fotball Cies Observatory:
Trudno dziś nie wypowiedzieć cisnących się na usta słów, że Śląsk jest i stary, i słaby. Jesienią najlepsi w drużynie byli Robak, Pich oraz – głównie w pierwszej części rundy – Celeban. Wszyscy po 30-tce. Natomiast wiosną kołem ratunkowym ma być kolejny gracz z kategorii over-30 z problemami i po przejściach. I być może Mączyński ostatecznie odpali oraz pomoże drużynie zapewnić sobie utrzymanie, ale z pewnością nie będzie to równoznaczne z tym, że we wrocławskim samolocie leci pilot.
Natomiast odwracając sytuację, wydaje się, że Wrocław może być świetnym wyborem dla Mączyńskiego. Raz, w swojej krótkiej historii udzielanych wywiadów akurat tego miejsca nie zdążył sobie jeszcze spalić. Dwa, jest to po prostu bardzo fajne miejsce do życia. I trzy, z pewnością nikt nie będzie mu blokował miejsca w drużynie ze względu na wiek czy niedawne problemy z grą. Przeciwnie, on we Wrocławiu właściwie będzie jednym z młodzieniaszków, który dopiero będzie musiał wkupić się w łaski starszyzny.
Z kolei dla Śląska pozytyw jest taki, że… namiesza w europejskich rankingach. Jesienią, ze średnią wieku 28,81 lat, znalazł się w czwartej dziesiątce najstarszych drużyn Europy (spośród drużyn z 26 najwyższych klas rozgrywkowych z najwyżej notowanych europejskich federacji). Z regularnie grającym Mączyńskim na pokładzie – na przykład kosztem Gąski – wrocławianie będą pokonywać kolejne szczeble w europejskiej hierarchii i zdeklasują całą krajową konkurencję. Czyli chociaż pod tym jednym względem będą najlepsi.
Fot. FotoPyK