Odpadający Boruc, trafienie Petera Croucha, kolejne zwycięstwo Ole Gunnara Solskjeara. Możliwe – choć mało okazałe – pożegnanie Fabregasa, powstające z kolan Portsmouth, całkiem sporo problemów ekip Premier League. Co zdarzyło się w sobotę w FA Cup?
***
Zacznijmy od wyników. W nawiasach poziom rozgrywkowy, jaki reprezentują dane drużyny:
Tranmere (4) – Tottenham (1) 0:7
Aurier 40, 55, Llorente 48, 71, 72, Son 57, Kane 82
Sheffield Wednesday (2) – Luton (3) 0:0
Manchester United (1) – Reading (2) 2:0
Mata 22 (k), Lukaku 45
Shrewsbury (3) – Stoke (2) 1:1
Norburn 45 (k) – Crouch 78
Bournemouth (1) – Brighton (1) 1:3
Pugh 55 – Knockaert 31, Bissouma 34, Andone 64
West Ham (1) – Birmingham (2) 2:0
Arnautovic 2, Carroll 90
Burnley (1) – Barnsley (3) 1:0
Wood 92 (k)
WBA (2) – Wigan (2) 1:0
Sako 31
Bolton (2) – Walsall (3) 5:2
Donaldson 58, Magennis 61, 80, 87, Guthrie 63 (samobój) – Cook 19, Beevers 68 (samobój)
Gillingham (3) – Cardiff (1) 1:0
List 81
Brentford (2) – Oxford (3) 1:0
Maupay 80 (karny)
Everton (1) – Lincoln (4) 2:1
Bernard 12, Lookman 14 – Bostwick 28
Chelsea (1) – Nottingham Forest (2) 2:0
Morata 49, 59
Derby (2) – Southampton (1) 2:2
Marriott 58, Lawrence 61 – Redmond 4, 48
Accrington (3) – Ipswich (2) 1:0
Kee 78
Fleetwood (3) – Wimbledon (3) 2:3
Madden 70, Evans 72 (k) – Barcham 16, Hartigan 55, Appiah 89
Middlesbrough (2) – Peterborough (3) 5:0
Assombalonga 47, Friend 50, Wing 62, 70, Fletcher 87
Aston Villa (2) – Swansea (2) 0:3
Baker-Richardson 2, Dyer 47, Fulton 78
Newcastle (1) – Blackburn (2) 1:1
Ritchie 84 (k) – Dack 56
Crystal Palace (1) – Grimsby (4) 1:0
Ayew 87
Bristol City (2) – Huddersfield (1) 1:0
Bronwhill 72
Blackpool (3) – Arsenal (1) 0:3
Willock 11, 37, Iwobi 82
Norwich (2) – Portsmouth (3) 0:1
Green 94
JAK ZAGRALI POLACY
Artur Boruc (Bournemouth) – 90 minut z Brighton (1:3). Niestety, jedyne dzisiaj bezpośrednie starcie ekip z Premier League zakończyło się porażką drużyny Polaka. Szkoda wielka, bo Boruc był wyznaczony zarówno do pierwszego składu na FA Cup jak i EFL Cup, a w tym momencie Bournemouth skończyło przygodę w obu rozgrywkach. O minuty będzie trudniej.
Jan Bednarek (Southampton) – ławka z Derby (2:2). Mecz z ekipą z Championship nie wyszedł Świętym tak, jak tego oczekiwali, bo konieczna będzie powtórka. Brakiem gry Polaka nie ma się co martwić – on po prostu ostatnio gra regularnie w Premier League, normalne, że dostał chwilę odpoczynku.
Łukasz Fabiański (West Ham) – ławka z Birmingham (2:0). Absolutnie spodziewana sprawa, Fabian gra w lidze, a w pucharze, szczególnie w tak wczesnej fazie, szansę dostają inni.
Bartosz Białkowski (Ipswich) – 90 minut z Accrington (0:1). Białkowski zagrał pierwszy raz od siedmiu meczów. Wpadka ekipy Polaka, grała z zespołem z League One, a jednak poległa. Z drugiej strony Ipswich w Championship gra beznadziejnie, szoruje dno tabeli, przegrywa mecz za meczem, więc jest tu pewna konsekwencja.
Paweł Olkowski (Bolton) – 90 minut z Walsall (5:2). Lekko, łatwo i przyjemnie, czyli inaczej niż w rozgrywkach ligowych, gdzie Bolton zjechał do strefy spadkowej, a w ostatniej kolejce wyłapał 0:6 od Hull. Może to okazałe zwycięstwo pomoże im się przełamać, szczególnie, że duże kłopoty mieli w ofensywie? Z drugiej strony warto pamiętać, że Walsall gra jednak ligę niżej.
DZISIEJSI GIANT KILLERS
Solą wczesnych faz FA Cup są “giant killers”, czyli ekipy z niższych lig, którym udało się wyeliminować kogoś z najlepszej angielskiej klasy rozgrywkowej. Oczywiście pełny sens pojawia się wtedy, gdy, powiedzmy, angielski LZS Chrząstawa leje mistrza kraju, ale nie wybrzydzajmy: odpadły dzisiaj aż trzy drużyny Premier League, z czego tylko jedna dlatego, że trafiła na inną ekipę z BPL.
Z najgorszej strony pokazało się Cardiff, który odpadł z trzecioligowym Gillingham, który nawet w swoich rozgrywkach wypada średnio.
Jasne, że w pierwszym składzie wyszło tylko czterech graczy, którzy zagrali dla Cardiff z Tottenhamem w weekend, jasne, że najważniejsze dla klubu ze stolicy Walii jest utrzymanie. Ale niesmak i tak pozostał. Neil Warnock narzekał na brak dwóch karnych, które rzekomo powinien otrzymać jego zespół, ale dajcie spokój: trzeba było po prostu strzelić coś z gry. Uczulał zawodników, że zamieszanie, a więc trafienie na nagłówki z powodu wpadki jest ostatnim, czego potrzebują – widać nie posłuchali.
“Życzyłbym sobie, żebyśmy od czasu do czasu pierwsi strzelali bramki. Ktoś mi powiedział, że w tym sezonie prowadziliśmy tylko 94 minuty” – rzekł po ostatnim gwizdku Warnock.
Jakby kłopotów było mało, dwóch graczy – Kadeem Harris i Danny Ward – złapało kontuzje.
***
Drugim klęskowiczem jest Huddersfield, który przegrał z Bristol City. Ekipa z Championship powiozła ostatnią drużynę Premier League 1:0. Dla Huddersfield to dziewiąta porażka z kolei. Dramat.
Tak ostatnio idzie Huddersfield w lidze:
Źródło: transfermarkt
KTO Z PREMIER LEAGUE DO POWTÓRKI?
Dwie ekipy z Premier League będą musiały zagrać powtórkę. Newcastle tylko zremisowało 1:1 z Blackburn, a Rafa Benitez nie bagatelizował wyniku: miał problemy, by znaleźć jakiekolwiek pozytywy.
Jestem rozczarowany, bo musimy grać kolejny mecz. To kolejna sytuacja, którą musimy zarządzać i więcej ryzyka kontuzjami. Na własnym stadionie powinniśmy wygrać. Nie graliśmy na poziomie, jakiego oczekiwałem. Blackburn zagrało bardzo dobrze, walczyli o każdą piłkę. Jestem zadowolony tylko z ostatnich kilku minut, kiedy dobrze zareagowaliśmy – to jedyny pozytyw.
Newcastle uratowało się dzięki jedenastce z 84. minuty, co do której podyktowania miał zastrzeżenia Tony Mowbray, szkoleniowiec Blackburn. Od kibiców najbardziej oberwało się brazylijskiemu skrzydłowemu Kenedy’emu.
***
Święci mieli już wynik na talerzu, prowadzili 2:0, a jednak wypuścili rezultat z rąk. Derby Franka Lamparda pokazało duży charakter.
A przecież Lampard też ryzykował, robiąc siedem zmian w porównaniu do ostatniego ligowego meczu – można powiedzieć, że dużo ważniejsza od FA Cup jest dla Derby walka na całego o awans, skoro miejsce w składzie dostał Max Bird, osiemnastoletni pomocnik, który dopiero drugi raz wyszedł w pierwszym składzie, a także Max Lowe, który zagrał pierwszy raz od czasu powrotu z wypożyczenia do Aberdeen. Jasne, szkoleniowiec Southampton Ralph Hasenhuttl też dokonał zmian w porównaniu do 0:0 z Chelsea (konkretnie sześciu), ale jednak ekipa Premier League siłą rzeczy ma większe pole manewru.
Trzeba czytać ten remis tylko w jeden sposób: kolejny sukcesik Lamparda. Jego debiutancki sezon w roli trenera nie jest może tak efektowny, jak Stevena Gerrarda w Rangers, ale wyniki są nie do przecenienia. Nieźle idzie im w Championship (aktualnie 6 miejsce), dobry wynik z Soton, świetny rajd w EFL Cup, gdzie zbili Hull, Manchester United, raptem 2:3 przegrali z Chelsea.
ZWYCIĘSTWA CZOŁÓWKI
Cztery ekipy z ligowego Big Six nie miało większych problemów, by klepnąć awans. Wspomnijmy wczorajszą zabawę Tottenhamu, który odprawił czwartoligowca siedmioma golami. Duża gratka dla kibiców Tranmere, bo zobaczyli porywającą grę i gwiazdy światowego formatu. Tranmere broniło się dzielnie, ale tylko czterdzieści minut.
Jest co oglądać:
***
W Arsenalu robotę zrobił przede wszystkim dziewiętnastoletni Joe Willock, który jeszcze czeka na występ w tym sezonie Premier League, a który dzisiaj odprawił Blackpool dwiema bramkami.
***
Kolejny skalp zanotował Ole Gunnar Solskjaer. Oczywiście, należało się spodziewać, że Reading nie postawi nie wiadomo jakich wymagań, ale fakt pozostaje faktem: Norweg kolekcjonuje zwycięstwa z godną podziwu regularnością. Dotychczasowe mecze Solskjaera:
5:1 z Cardiff
3:1 z Huddersfield
4:1 z Bournemouth
2:0 z Newcastle
2:0 z Reading
***
Chelsea nie miała większych problemów z pokonaniem Nottingham Forest, które grało jakby chciało przyjąć najmniejszy wymiar kary. Jeśli taką mieli strategię, mogą sobie winszować: przegrali tylko 0:2 po dwóch trafieniach Alvaro Moraty. Mogło być wyżej, ale w 30. minucie Fabregas zmarnował karnego.
DŻOKER CROUCH
Bramki Petera Croucha niegdyś nie były niczym wyjątkowym. Zawodnik jednak ma już 37 lat i aktualnie jest tylko dżokerem w Stoke. W zeszłym sezonie łącznie trafił sześć razy w Premier League, teraz, po spadku, tylko dwa razy w lidze wyszedł w pierwszym składzie. Dziś uratował jednak rezultat ze Shrewsbury.
PIERWSZE TRAFIENIE ANDY’EGO CARROLLA
Ciekawostka: Andy Carroll, swego czasu “hitowy”, a na pewno nieprawdopodobnie drogi transfer Liverpoolu, tylko w jednym sezonie Premier League strzelił więcej niż dziesięć goli. Powiedzieć, że strzela raczej sporadycznie, to nic nie powiedzieć.
Oczywiście wciąż są to trafienia w Premier League, oczywiście jak mało kogo ostatnio dręczyły go kontuzje, bo przecież bilans sprzed dwóch lat mógłby być o wiele lepszy gdyby nie one. W tym sezonie także zmagał się z kłopotami zdrowotnymi, a dzisiejszy gol jest pierwszym, jakiego udało mu się strzelić. Zwiastun lepszej, a przede wszystkim zdrowszej wiosny?
REAKTYWACJA PORTSMOUTH?
Dziesięć lat temu Portsmouth wygrało FA Cup, grało też w europejskich pucharach, gdzie potrafiło zremisować z Milanem. Liga? Premier League, w składzie Nwankwo Kanu, Peter Crouch, Niko Kranjcar. Niestety dla “The Pompeys”, kolejne lata kazały sądzić, że te sukcesy były budowane na wodzie, bez poważnego poparcia ekonomicznego.
Klub zbankrutował, a po spadku spadł w spiralę problemów, których konsekwencją kolejny spadek, tym razem do League One. Dalej było jak w sensacyjnym filmie: właściciele bywali ścigani przez odpowiednie organy, kolejni pseudoinwestorzy próbowali żerować na klubie, a temu sypało piachem w oczy: to ciąganie po sądach, to odejmowane punkty. W końcu spadli aż do League Two.
Ale swoistym momentem resetu należy uznać 29 września 2014, kiedy klub mógł zadeklarować, że spłacił wszystkie zaległości wobec wierzycieli – zarówno spółek wszelakich jak i piłkarzy. W sezonie 16/17 udało się awansować do League One, a teraz Portsmouth lideruje tabeli. Klasę potwierdzili dziś w FA Cup, ogrywając na wyjeździe Norwich, wicelidera Championship.
Takie zwycięstwa tylko napędzają projekt, by wracał tam, gdzie jego miejsce, ale na zdrowszych zasadach.