Rafał Wisłocki będzie prezesem TS Wisła oraz Wisła SA. Kim jest i co w praktyce oznacza ten ruch?
Wisłocki to człowiek z rocznika 1986, trener młodzieży, Wiślak z krwi i kości, który udowodnił swój talent organizacyjny najpierw jako szkoleniowiec, a następnie – co istotniejsze – jako dyrektor zarządzający Akademii Wisły Kraków.
Dokładne CV:
- Dorobienie się spektakularnego bilansu na 90minut.pl. Jako junior budził zainteresowanie Wisły, ale jego karierę pokrzyżowały kontuzje.
- W 2009 roku, jako student IV roku Akademii Wychowania Fizycznego, rozpoczął praktyki u Stanisława Chemicza
- Trener dzieci i młodzieży (od 2009 roku do końca sezonu 2015/2016).
- Koordynator grup młodzieżowych do U-15 (runda wiosenna sezonu 2013/2014 i sezon 2014/2015);
- Dyrektor Zarządzający Akademii (od listopada 2015);
- Koordynator ds. Szkolenia (od sezonu 2016/2017).
- Członek Zarządu TS Wisła (od 27.06.2018).
O opinię na temat Wisłockiego spytaliśmy naszego człowieka z Krakowa, prowadzącego audycję Tego Słuchaj Wiślaku w Weszlo.Fm, Kamila Kanię:
– Panuje przeświadczenie, że Akademia Piłkarska Wisły jest prowadzona zupełnie inaczej niż cała reszta podmiotów Białej Gwiazdy, a wszystko odkąd zaczął się tym zajmował Rafał Wisłocki. Pozyskał sponsorów, zmienił podejście, wzmocnił struktury organizacyjne, w konsekwencji zdobył zaufanie. To jego duża praca. Dokonał czegoś, czego TS-owi w spółce piłkarskiej nie udało się zrobić. Wisłocki współpracuje z fundacją Reymonta 22 i Socios Wisły, tymi, które w obliczu kryzysu najmocniej i w konkretny sposób wspierały Wisłę. Nie jest powiązany z SKWK. W zasadzie to jedyna osoba w zarządzie, której można zaufać, jedyny rozsądny ruch, jedyna opcja, żeby w Towarzystwie Sportowym znalazł się ktoś nieumoczony, kto się dobrze kojarzy. Akademią zarządzał bardzo zręcznie, ale jak będzie z całym klubem? Trudno powiedzieć.
W trakcie jego zarządzania z Akademią związały się takie firmy jak SPAR Polska S.A., JR Holding S.A. czy Kuro Detailing. Nawiązana została również, unikatowa w skali kraju, współpraca z Zakładem Psychologii AWF Kraków.
Ciut przekonań na temat prowadzenia Akademii Wisły według Wisłockiego. Fragment wywiadu dla AkademiaWisly.pl:
Przemiany zaczęły się od momentu naszej wizyty w PSV Eindhoven w 2012 roku. Długo walczyłem o pewne sprawy i długo nie mogliśmy tego dopiąć. Chciałem, aby chłopcy mieli jedne stroje, ponieważ u nas każda grupa miała inną firmę – to już pokazywało, że jesteśmy spójną grupą. Kolejnym krokiem było podjęcie decyzji o grze tym samym stylem przez wszystkie grupy. Większa grupa osób zobaczyła, jak to w Holandii wygląda i chcieliśmy to wprowadzać u siebie. Ciężko to sobie wyobrazić, ale jednego dnia oglądając trening pierwszej drużyny, U-19 i U-15, widzieliśmy te same ćwiczenia, tyle że – wiadomo – różniące się intensywnością w danej kategorii wiekowej. To okazało się kamyczkiem, który poruszył lawinę i dzięki tej wizycie zaczęliśmy działać nad stworzeniem planu szkolenia.(…)
Zmierzaliście do tego, żeby piłkarze z przeszłością wiślacką odpowiadali za trening poszczególnych pozycji.
– Branża usługowa dąży do wąskiej specjalizacji. W korporacji, dana komórka jest odpowiedzialna za konkretną czynność i tak buduje się całość. W piłce nożnej zmierza to w kierunku futbolu amerykańskiego i ligi NFL. Tam są trenerzy od poszczególnych formacji i specjalizacji. Moim marzeniem jest, abyśmy mieli piłkarza, który jest wiślacką osobowością i trenowałby u nas napastników, pomocników, obrońców, uczył główkowania czy przewrotki. To byłoby świetne.
Inna ukazująca filozofię Wisłockiego wypowiedź (źródło: AkademiaWisly.pl, wykład podczas panelu eksperckiego Kongresu 590). Wydaje się człowiekiem z wizją, a także doceniającym lokalność, przywiązanie do barw:
Przyjęliśmy konkretną strategię w pozyskiwaniu talentów. Regionem naszego pierwszego wyboru jest Małopolska. Chcemy, żeby ci wszyscy chłopcy, którzy identyfikują się z Wisłą Kraków mieli możliwość trafienia do nas. Otworzyliśmy projekt klubów partnerskich z województwa małopolskiego. Oczywiście mamy konkurencję, ponieważ Małopolska jest takim zagłębiem, gdzie tych talentów rodzi się sporo i nie ma co ukrywać: są zawodnicy, którzy powędrowali w różne strony Polski, ale wydaje się, że będą wracać. Często wyjazd w młodym wieku dla zawodnika to jest problem. Będąc na stażu w AS Saint-Étienne przedstawiono mi konkretne badania, które pokazały, że znakomita większość reprezentantów Francji wychowywała się w swoim regionie. Budujemy w oparciu o geografię. Ważne jest to, żeby chłopak miał blisko do swojego domu, żeby miał okazję spotkać się ze swoją rodziną, ze znajomymi, żeby nie musiał wychodzić ze swojego środowiska.
(…)
Jesteśmy stowarzyszeniem, które jest wspierane przez klub ekstraklasowy, czyli w tym przypadku Spółkę Akcyjną. Wisła wspiera naszą działalność w znaczącym stopniu, natomiast w skali procentu budżetu całego klubu jest to mały procent. W poprzednim roku Akademia Wisły wydała około 2 miliony złotych, a połowę tego stanowiły uposażenia pracowników. Dla nas najważniejszy jest czynnik ludzki, gdyż nie mając tak fajnej infrastruktury jak niektóre kluby w Polsce możemy śmiało inwestować w ludzi, którzy kształcą tych młodych piłkarzy, przekazując im swoją wiedzę. Myślę, że dzięki temu jesteśmy w stanie rywalizować w Polsce na wysokim poziomie.
(…)
Narzędziem w budowie świadomości zawodnika: jak wiele trzeba zrobić, żeby sobie poradzić w profesjonalnej piłce. Mam przykłady zawodników, którzy dzięki nawet tygodniowym testom zrozumieli ile trzeba poświęcić by zostać piłkarzem. Natomiast zgadzam się z przedmówcami, że naszą rolą jest zbudowanie środowiska, które sprawi, że zawodnicy nie będą musieli nigdzie wyjeżdżać. Ja mam świetny przykład braci Buksów. Adam, który był zawodnikiem młodzieżowych drużyn Wisły, po decyzji taty, który zdecydował, że nie jesteśmy w stanie spełnić warunków, żeby mógł się optymalnie rozwijać, wyjechał. Szkolił się w Austrii, Niemczech czy najdłużej we Włoszech, oczywiście po latach wrócił do Polski i jest w jej reprezentacji. Ale mamy też 7 lat młodszego Olka, którego sytuacja jest inna, ponieważ tata stwierdził, że Wisła jest w stanie spełnić oczekiwania do optymalnego rozwoju. I te kolejne kroki doprowadziły go do tego, że od początku miesiąca jest w treningu z pierwszym zespołem Wisły.
Z naszej perspektywy – chyba kończy się kabaret, zaczyna dość poważna walka o istnienie klubu. Postacie kompletnie niepoważne, kambodżańskich Francuzów i luksemburskie spółki-kukułki, zostają wreszcie zastąpione przez całkiem świeże twarze. Być może biznes wreszcie znalazł w TS-ie człowieka, który nie ma żadnych kompromitujących związków z chuliganami, przestępcami i całą resztę tej krakowskiej ferajny, tylko jest – po prostu – osobą chętną do rzetelnej pracy na rzecz Wisły, a która swój warsztat (choć w podmiocie mniejszej skali) już zdążyła udowodnić.
Z tego co wiemy – w TS-ie jest takich osób więcej i dużo wskazuje na to, że wreszcie dojdą one do głosu. Pamiętajmy, że sprzedaż spółki przebierańcom to robota przede wszystkim Marzeny Sarapaty, podobnie zresztą jak wcześniejsze nieudolne rządy. Dziś Sarapata czy Dukat znikają z planszy, trudno powiedzieć, czy jako uciekinierzy z dużą gotówką pod pachą, czy jako pionki zbite przez poważniejsze figury. W każdym razie naszym zdaniem łatwiej będzie dogadać sprzedaż klubu komuś poważnemu za sprawą Wisłockiego niż Sarapaty.
Co ważne – Wisłocki ma dość szerokie poparcie zwykłych kibiców, a ci nie do końca zwykli na razie siedzą cicho. SKWK na razie nie wydało żadnego komunikatu (w przeciwieństwie do czasów Bednarza, gdy napieprzali tekst za tekstem), więc można założyć, że na razie przyczaiło się do nory.
Optymistyczny scenariusz? Nowi ludzie w TS-ie ostatecznie żegnają Kambodżę, żegnają Sharksów i inne rybne wynalazki – wykazują to w papierach, co potwierdza działająca w Krakowie poważna kancelaria. Potem na ten wyczyszczony teren wchodzi nowy inwestor, który na biegu montuje drużynę do walki o utrzymanie.
Konferencja nowego prezesa o 18:00. Będziemy się jej pilnie przyglądać na LIVE, bądźcie z nami.
Fot. FotoPyK