Reklama

Liga od kuźni: Jagiellonia Białystok

redakcja

Autor:redakcja

27 listopada 2018, 10:44 • 10 min czytania 0 komentarzy

Jagiellonia Białystok nieprzypadkowo znalazła się wśród twórców grupy Big 6. Grupy sześciu akademii, które wyróżniają się na naszym krajowym podwórku jakością szkolenia i które inspirują się wzajemnie do jeszcze szybszego rozwoju.

Liga od kuźni: Jagiellonia Białystok

W ramach wspólnych działań „Jaga” wraz z Lechem Poznań, Zagłębiem Lubin, Legią Warszawa, Pogonią Szczecin i Lechią Gdańsk regularnie rozgrywają między sobą mecze w młodszych rocznikach, a dwa razy w roku szkolą swoich trenerów. Każda akademia przedstawia teorię, praktykę, zaprasza prelegenta z zagranicy, a koszta wszyscy ponoszą jednakowe.

– Dostaliśmy taką propozycję i stworzyliśmy strukturę grupy. Gra z najlepszymi podniesie poziom sportowy. Nie przewraca się nam w głowie, bo z pokorą podchodzimy do pracy, którą wykonujemy. W grupie Big 6 spotkała się grupa kompetentnych ludzi. Nie interesuje nas wynik sportowy, ale bezpośrednia konfrontacja. Spotykamy się na festiwalach, gdzie nie ma punktomanii, rankingów. Do mediów trafia po naszych meczach tylko krótka informacja: „na festiwalu spotkały się kluby grupy Big 6”. Dla nas najważniejszy jest rozwój tych chłopaków. Rywalizacja rodzi emocje, każdy gra o wynik, ale w grupie Big 6 nikt na ten wynik nie patrzy. My patrzymy tylko i wyłącznie na rozwój indywidualny naszych zawodników – mówi nam dyrektor Akademii Piłkarskiej Jagiellonia Białystok Sławomir Kopczewski.

A młodzi piłkarze w Białymstoku rozwijają się w bardzo dobrym tempie. Szkolenie w Jagiellonii ma długą historię. To tutaj wychowali się przecież tacy piłkarze jak Tomasz Frankowski, Radosław Sobolewski, Marek Citko, Mariusz Piekarski, Dariusz Czykier, Dariusz Bayer, Jacek Bayer, Daniel Bogusz, Jacek Chańko, Bartosz Jurkowski, Piotr Matys czy Krzysztof Łągiewka, a ostatnio Bartłomiej Drągowski, Damian Kądzior, Grzegorz Sandomierski oraz Marek Wasiluk.

Reklama

Wszystko wskazuje na to, że kolejne nazwiska to kwestia czasu.

DSC04140

– Inteligentny, szybki, techniczny, charakterny, potrafiący grać zespołowo i indywidualnie – jednym tchem oczekiwane cechy wychowanka akademii wymienia 73-letni Ryszard Karalus. – Rozsądny, który nie będzie podchodził ani zuchwale, ani bojaźliwie do gry. Taki, który cenił będzie grę zespołową i skuteczną – dodaje legendarny w klubie trener, który dla „Jagi” pracuje od ponad 40 lat.

– Zależy nam, by wychowanek Jagiellonii miał „to coś”. Dla nas „tym czymś” jest bardzo dobra technika. Chcemy, by poziom zaawansowania technicznego naszych wychowanków był bardzo wysoki. By potrafili grać 1×1, by widzenie peryferyczne nie było dla nich problemem. Chcemy wykształcić ich inteligencję piłkarską. A oprócz tego chcemy, by poza grą w piłkę nasi zawodnicy byli bardzo dobrymi ludźmi. Duży nacisk kładziemy na aspekty wychowawcze – wtóruje koordynatorowi grup juniorskich Kopczewski.

I dodaje: – Zależy nam na tym, by wychowywać indywidualności. By nasi zawodnicy wyszli ze znakiem firmowym: gramy 1×1, gramy bardzo dobrze technicznie, nie ma różnicy, czy gramy lewą czy prawą nogą. Chcemy kształtować zawodników kompletnych.

W jaki więc sposób białostocczanie nauczają swoich podopiecznych techniki? W tej materii współpracują z Laboratorium Futbolu Football Lab, które posiada unikalny, kompleksowy system szkolenia, stworzony przez byłych trenerów i menedżerów Coerver Coaching Poland i Coerver Coaching International. Program ten dużą uwagę przywiązuje do kreatywności zawodników, percepcji i antycypacji oraz budowania u zawodników szybkiego procesu decyzyjnego.

Reklama

AP Jagiellonia na własnych zasadach pracę w pełni rozpoczęła w roku 2010. To wtedy nastąpił „rozwód” klubu z MOSP-em, z którym napięte stosunki trwały od lat. Wcześniej, w 2006 roku, powołano Białostocką Szkółkę Piłkarską, która z czasem zmieniła nazwę na tę dzisiejszą.

Przez ostatnich osiem lat największym mankamentem w podlaskiej akademii była infrastruktura. Dość powiedzieć, że na tę chwilę wszystkie grupy mieszczą się wraz z innymi okolicznymi szkółkami na… zaledwie dwóch boiskach!

Kopczewski: – W chwili obecnej korzystamy z dwóch boisk pełnowymiarowych. Bocznego boiska Stadionu Miejskiego przy ul. Słonecznej oraz bocznej płyty przy ul. Broniewskiego, przy Zespole Szkół Mechanicznych w Białymstoku.

Część grup, tych ze Szkoły Podstawowej nr 14, trenuje w blokach od 8:00 do 12:00. To klasy sportowe o profilu piłki nożnej i mają one po 10 godzin wychowania fizycznego tygodniowo. Pozostali ćwiczą popołudniami.

Zmiany są nieuchronne. Ale na szczęście dla wszystkich związanych z Jagiellonią – zbliżają się wielkimi krokami. Przy ulicy Elewatorskiej powstanie nowoczesny ośrodek z trzema boiskami, halą pneumatyczną, sześcioma szatniami oraz gabinetami dla trenerów.

– Problemem jest infrastruktura, ale dzieje się, powoli pracujemy nad rozwojem zaplecza treningowego. Trzy nowe boiska to i tak za mało, ale od kiedy jestem w klubie, rozmawiamy z miastem, z gminami, jednak ze względu na bardzo zwartą zabudowę miasta, trudno było nam znaleźć nieruchomość, która pozwoliłaby nam zbudować ośrodek spełniający nasze wymagania. Ale cieszę się, że udało się z ulicą Elewatorską. Roboty idą zgodnie z planem i w lutym będziemy mogli korzystać z nowego ośrodka – zapowiada wiceprezes klubu Agnieszka Syczewska.

***

Tak wyglądał teren pod centrum treningowe przed remontem:

przed1

przed2

przed3

przed4

Taki natomiast jest stan obecny. Jak widać, dzieje się:

teraz2

teraz1

DSC04152

DSC04150

DSC04149

***

Pomimo oczekiwanej przeprowadzki, nikt w Białymstoku nie zamierza jednak stać w miejscu.

Kopczewski:  Nie możemy uzależniać rozwoju akademii od tego, jak będziemy funkcjonowali na nowej bazie. Staramy się pracować najlepiej jak potrafimy w warunkach realnych, które posiadamy. Baza, która powstaje, będzie pięknym ośrodkiem i pomoże nam w tym, by akademia funkcjonowała na bardzo wysokim poziomie. Nie będziemy zobligowani, by zaczynać i kończyć zajęcia o określonej porze, bo ktoś czeka, bo następna grupa chce wejść na murawę. To my będziemy decydowali, ile czasu jest nam potrzebne. W tej chwili nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć tylu powierzchni treningowych dla naszych grup, by wszyscy byli zadowoleni. Zabezpieczamy minimum, ale jeśli chcemy być lepsi, potrzebujemy czegoś więcej.

Dyrektor jest optymistą. Podobnie jak pani wiceprezes szacuje, że w już lutym przy Elewatorskiej grać będzie można w piłkę. – Liczymy na to, że budowa bazy sfinalizuje się na przełomie stycznia i lutego. Pogoda nam sprzyja, widzimy efekty pracy. Boiska trawiaste są już przygotowane, roboty idą w tempie ekspresowym. Klasy ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego będziemy mogli przenieść na zajęcia przy ul. Elewatorskiej. Tam będziemy decydowali o tym ile chcemy czasu przeznaczyć na treningi. Na nowej bazie będziemy mieli trzy boiska. Dwa naturalne, pełnowymiarowe i jedno z halą pneumatyczną, o sztucznej nawierzchni.

Obawy prezes Syczewskiej potwierdza jednak trener Karalus. – To ważne, że coś drgnęło, ale to nie zamyka sprawy. Dwie płyty trawiaste i jedna pod balonem to nie jest szczyt naszych szkoleniowych możliwości. To jeszcze nie zapewnia nam komfortu pracy – ocenia realnie.

Karalus śmieje się, że już kilka lat temu prosił prezydenta miasta, by ten nakazał budowę boiska każdemu proboszczowi w Białymstoku. – Kościołów w mieście jest około czterdziestu, gdyby przy każdym powstał plac do gry w piłkę, mielibyśmy wymarzoną bazę i moglibyśmy szkolić na najwyższym poziomie! – żartuje.

Nowe centrum treningowe otworzy kolejne furtki w rozwoju akademii. Pojawią się niedostępne do tej pory możliwości. – Będziemy mogli wdrożyć w życie plan zajęć indywidualnych, bo na to brakuje nam powierzchni treningowych. Z punktu widzenia rozwoju akademii, to bardzo istotny problem, bo chcemy zindywidualizować zajęcia, chcemy, by nasze perełki miały warunki do szkolenia – emocjonuje się Kopczewski.

W tym miejscu kolejny raz warto podkreślić zalety członkostwa w Big 6. Wzajemne inspiracje są nie do ukrycia, nad podobnym zagadnieniem pracują przecież obecnie w Lechu Poznań, a projekt „Pogoń Future” w Szczecinie ma się znakomicie.

Karalus dodaje: – Praca indywidualna jest niezwykle ważna. Cały czas podkreślam, że to jeden z najistotniejszych etapów szkolenia. Kiedyś brałem na takie zajęcia na przykład Tomka Frankowskiego. Odpowiednia liczba powtórzeń powoduje, że do perfekcji doprowadza się pewne cechy. Tylko powtarzalność może doprowadzić do wysokiego poziomu.

Kopczewski z Karalusem tworzą zgrany duet. – Istotą rozwoju jest umiejętność korzystania z doświadczeń innych ludzi – podkreśla ten pierwszy. – Cieszę się, że obok mnie jest człowiek z siwymi włosami – uśmiecha się.

W „Jadze” atmosfera jest bardzo rodzinna. Doceniają to jej zawodnicy. Trzy lata temu do klubu trafił np. Bartosz Bida i po miesiącu powiedział rodzicom, że… nie przyjedzie w najbliższym czasie do domu. – Tak mu się spodobało, że poczuł się jak u siebie.

Na dobrą atmosferę pracują wszyscy trenerzy i pracownicy klubu, który imponuje nowoczesną siedzibą przy ul. Jurowieckiej. – Wspierają nas wszyscy w klubie: prezes Cezary Kulesza, wiceprezes Agnieszka Syczewska, prezes Akademii Wojciech Wasilewski. W takim miejscu chce się pracować – twierdzi Kopczewski.

Syczewska: – Na pewno traktujemy akademię na równi z pierwszą drużyną. Tak było od początku i każdy pracownik dołączając do nas, słyszy od razu, że nie dzielimy zadań i spraw, bo wszystkie są tak samo istotne.

DSC04138

Jagiellonia skupia się też na wychowaniu swoich piłkarzy na dobrych ludzi. Kluczowym hasłem dyrektora jest to, które wyświetla na każdej prezentacji: „pokory potrzebujesz do rozwoju, pewności siebie do sukcesu”.

Misją akademii jest zapewnienie elitarnego i profesjonalnego szkolenia piłkarskiego, zaspokajającego potrzeby dzieci oraz ich rodziców. Wiąże się to z rozwojem i osiągnięciem wysokich celów sportowych, poprzez dostarczenie w klubie najwyższej jakości metod nauczania.

„Jaga” ma swoją szkołę, a w niej na wejściu witani jesteśmy wielkim herbem klubu. Zawodnicy uczęszczający do sportowych klas wyposażeni są też w obrandowany sprzęt – plecaki, piórniki. Na każdym kroku czują, jakiej społeczności są częścią.

– Ostatnio zaczęłam się zastanawiać czy nie wychowujemy naszych piłkarzy w zbyt „cieplarnianych warunkach”. Coś w tym jest, ale liczę, że ambicja tych chłopaków pozwoli im skupić się na grze. Że nie będą usatysfakcjonowani tym, co osiągają. Kilka lat temu rozmawialiśmy z 18-letnim zawodnikiem na temat umowy i jego przyszłości. Powiedział nam, że on jest już spełnionym piłkarzem, bo w CLJ-ce zagrał… przeciwko Legii Warszawa. Mam nadzieję, że więcej takich przypadków u nas nie będzie – analizuje prezes Syczewska.

A młodych piłkarzy do Białegostoku ściąga się głównie ze wschodu Polski. Działania skautingowe są skoncentrowane właśnie na tym terenie. „Jaga” ma także 11 akademii partnerskich, a wśród nich m.in. Warmię Grajewo, Falcon Sokółka, Olimpię Zambrów, Piast Białystok, Puszczę Hajnówka czy AP Ostróda.

Jeszcze ważniejszy od skautingu zawodników dla dyrektora Kopczewskiego jest jednak skauting trenerów. Nie przypadkiem na liście klubowych celów na samej górze znajduje się punkt: „najlepsi trenerzy trafiają do Jagiellonii”.

– Nie zajmujemy się tylko skautingiem zawodników, ale także trenerów. Cztery nazwiska, które doszły do nas w ostatnim czasie, robią wrażenie. Hermesa nie trzeba nikomu przedstawiać, bo to zawodnik, który z reprezentacją Brazylii do lat 20 sięgnął po tytuł mistrza świata. Kolejnym trenerem z bardzo dużym bagażem doświadczeń jest Robert Wójcik, który ma w swoim dorobku 14 lat pracy przy młodzieżowych reprezentacjach Polski. Ponadto dołączyło do nas dwóch młodych trenerów po kursie UEFA Elite Youth: Rafał Matusiak i Maciej Patyk, w których widzimy duży potencjał.

Patyk został w klubie analitykiem. – W naszej pracy stawiamy mocno na działania piłkarskie. Nie szukamy w analizie statystyki, a skupiamy na działaniach piłkarskich. Na rozumieniu gry, na rozwijaniu inteligencji piłkarskiej – mówi po dwóch miesiącach pracy.

A Karalus dodaje, że trenerzy do Akademii dobierani są charakterologicznie.

Jagiellonia dba o swoich pracowników, choć nie wszystkim jest w stanie zapewnić etaty. Dofinansowuje jednak kursy trenerskie, udział w konferencjach szkoleniowych, daje też możliwości dodatkowej pracy – w SMS-ie i SP nr 14 oraz akademiku, który zamieszkują jej zawodnicy.

Kopczewski podsumowuje: – W tej chwili nie stać nas jeszcze, by wszyscy trenerzy mieli tylko jedną pracę i żeby była to tylko praca w Jagiellonii. Niektórzy starają się łączyć obowiązki, ale jako klub staramy się stworzyć im odpowiednie warunki.

DSC04146

***

Na pierwszy rzut oka w Białymstoku rzuca się baza, którą od lat mocno krytykował Michał Probierz. Niestety – ta sytuacja z dwoma boiskami, które musiały służyć całej Akademii Jagiellonii, ale i innym okolicznym szkółkom, zakrawa o patologię. Dobrze jednak, że dostrzeżono ją również w mieście i podjęto kroki, by infrastrukturę poprawić.

Choć podobnie jak w przypadku planowanej inwestycji we wrocławskim Śląsku, w Jagiellonii baza treningowa przy ul. Elewatorskiej wszystkich kłopotów od ręki na pewno nie rozwiąże, to trzeba przyznać, że jej wykończenie będzie milowym krokiem w rozwoju całej podlaskiej piłki.

W klubie niechętnie mówi się o tym, że „Jaga” to szkoleniowy top w Polsce. Jeżeli spojrzymy jednak na organizację klubu i mądrze zarządzaną Akademię Piłkarską, nie mamy wątpliwości, że białostocczanie należą w tym momencie przynajmniej do „Wielkiej Szóstki”.

PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Wideo: KAROL STĘPNIEWSKI

fot. Karol Stępniewski/Jagiellonia Białystok

Najnowsze

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...