Początkowo chcieliśmy ten tekst zacząć od jakże zachęcającego zwrotu: „Tego jeszcze nie grali!”. Ale grali, i to nie raz. No, przyznajcie się sami, ile razy byliście świadkami podobnych wałków, występując w ligach orlików, trampkarzy czy juniorów? A to zagrał starszy kolega na legitymacji młodszego, a to sprawny kiero podbił komuś badania, zamiast lekarskiej pieczątki, odbijając pomazaną uprzednio markerem jednozłotówką… Czyżbyście zaliczyli sentymentalną podróż do czasów młodości? To powinniście wiedzieć, że dzisiejszy lot sponsoruje Górnik Łęczna, a waszym przewodnikiem jest trener rezerw tego klubu, pan Sławomir Skorupski.
Dziękujemy, panie Sławku! Co prawda zeszłotygodniowy numer – jak się okazało – kosztuje pół roku dyskwalifikacji, ale to żadna cena, wszak najważniejszy jest uśmiech, taki od ucha do ucha. No dobra, tylko powiedzcie wreszcie, czym konkretnie wstawił się ów kombinator z Łęcznej, że poświęcacie mu miejsce na swoich łamach? – zapyta zirytowany czytelnik. Dlatego już spieszymy wszystko dokładnie wytłumaczyć.
Poprzednia kolejka lubelskiej czwartej ligi. Rezerwy Górnika Łęczna mają zmierzyć się z Opolaninem Opole Lubelskie, jednak trener Skorupski ma spory zgryz, w jaki sposób zestawić wyjściową jedenastkę. Rozpisuje ją, kreśli, rysuje kwiatki niczym kiepski uczeń na klasówce z chemii. Drapie się po czole, wtem – nagle go oświeciło – jest, ma, znalazł optymalne rozwiązanie! To nic, że – nomen omen – Szpak Damian wisi za żółte kartki, niech wystąpi za Karola Bujaka, przecież ten brunet i ten brunet, to nikt się nie kapnie. I wystąpił…
Niestety, próba mistyfikacji się nie powiodła. Wydało się. Trener odpocznie przez pół roku, natomiast 21-letniego Szpaka zdyskwalifikowano na kwartał. Cóż, witajcie w Polsce, w kraju średnio umiejętnie kalkulujących hochsztaplerów. Sami nie wiemy, czy powinniśmy śmiać się, czy płakać…