Półmetek w I lidze za nami. Co prawda już wczoraj było wiadomo, że Raków Częstochowa i ŁKS pierwszą część sezonu zakończą na lokatach dających awans, ale na oficjalnie zakończenie musieliśmy poczekać do dziś. Dalecy jesteśmy od stwierdzenia, że warto było czekać, ale najgorzej również nie było. Podbeskidzie zgodnie z przewidywaniami trzasnęło na własnym terenie Chrobrego Głogów.
Punkt wspólny pomiędzy Chrobrym i Podbeskidziem w tym sezonie? Obie drużyny grają w kratkę. Piłkarze Nicińskiego zdołali w tym sezonie wygrać tylko cztery razy z rzędu. Można powiedzieć, że słabiutko, ale jeśli porównamy ten wynik do drużyny z Bielska-Białej, tragicznie nie jest. Otóż podopieczni trenera Bredego do tej pory zanotowali oszałamiającą serię dwóch zwycięstw z rzędu. Wniosek z tego jest taki, że mogliśmy spodziewać się dziś niemal każdego wyniku. I właściwie żaden nie powinien nas zdziwić. Na boiskach w I lidze logika występuje w takim samym natężeniu, co poziom wyżej.
Dobra, dość tych przedmeczowych spekulacji. Już od pierwszych minut można było zauważyć, że gospodarze wyszli po to, by dzisiejszy mecz wygrać. Na skrzydle szalał Łukasz Sierpina, ale początkowo brakowało mu trochę dokładności. Zresztą nie tylko jemu, bo Wiktorski i Rzuchowski pomylili się niewiele przy uderzeniach. Zwłaszcza ten pierwszy powinien oddać celniejszy strzał głową, ponieważ znalazł się w bardzo dobrej sytuacji. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Wreszcie Sierpina – tym razem z rzutu rożnego – dokładnie dośrodkował w pole karne, gdzie dobrze ustawiony był Valerijs Sabala, który popisał się niezłym wolejem i piłka zatrzepotała w siatce.
Łukasz Sierpina momentami przechodził dziś samego siebie. Wychowanek Czarnych Rokitki nie tylko posyłał do kolegów wiele dośrodkowań, ale także wdawał się w pojedynki jeden na jednego, które zwykle wygrywał. Gdyby jego koledzy mieli dziś lepiej nastawione celowniki, skończyłby ten mecz z więcej niż jedną asystą. Choć jego liczby i tak nie są złe, bo to właśnie 30-latek dobił rywala, po tym jak wypuścił go dobrym podaniem Grzegorz Goncerz. Tak więc Łukasz zgarnia nagrodę MVP tego meczu, choć do końca rywalizował o nią z Valerijsem Sabalą, który był bliski strzelenia pięknej bramki przewrotką. Łotysz pięknym trafieniem się nie popisał, ale Adrian Rakowski już tak. 28-latek wykorzystał fakt, że Mateusza Abramowicza nie było w bramce i przelobował go z okolic 35 metra.
Generalnie nie było dziś tak, że piłkarze Nicińskiego tylko stali i modlili się o najmniejszy wymiar kary. Próbowali atakować i nawet byli bliscy strzelenia gola, bo jeden ze strzałów zatrzymał się dopiero na poprzeczce. Tych ataków było jednak zdecydowanie za mało, by myśleć o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Tym bardziej, że duet Sabala-Sierpina radził dziś sobie nadzwyczaj dobrze.
Cóż, piłkarze Bredego zbliżyli się do czołówki i wcale nie jest powiedziane, że na przerwę zimową nie udadzą się w bardzo dobrych humorach. W końcu do zawieszenia rozgrywek zostały jeszcze cztery kolejki, a kiedyś dobrą serię złapać muszą.
Podbeskidzie – Chrobry Głogów 3:0 (1:0)
1:0 Valerijs Sabala 20′
2:0 Adrian Rakowski 48′
3:0 Łukasz Sierpina 88′
Fot. NewsPix