Derby Trójmiasta już jutro, emocje rosną, chciałoby się ten mecz już zobaczyć. A skoro na razie nie można, trzeba o nim pogadać, najlepiej z mądrzejszymi od siebie, więc wezwaliśmy do tablicy znane postaci z jednego i drugiego obozu.
Prowokacje derbowe – chamstwo czy dodatkowy smaczek?
Czesław Boguszewicz, zdobywca z Arką jako trener Pucharu Polski w 1979 roku: – Totalne chamstwo. Tego typu historie, co z kopaniem lalki… Świństwo. Nie wiem, co można było gorszego wymyślić, chyba tylko naplucie w twarz jest gorsze.
Bogusław Kaczmarek, zdobywca z Arką jako piłkarz Pucharu Polski, były trener Lechii: – Nie należy tego traktować w kategoriach dobrego zwyczaju. Świadczy to tylko o ludziach, którzy tego typu incydenty aranżują.
Mateusz Bąk, były bramkarz Lechii: – Poszczególne incydenty to zawsze dodatkowy smaczek, ale skopanie tamtej lalki było akurat niepotrzebne. Tak poza tym liczy się tylko boisko i kolejne dopisane zwycięstwo z naszej strony, bo od 10 lat Arka nie potrafi z nami wygrać derbów.
Jerzy Jastrzębowski, zdobywca z Lechią jako trener Pucharu Polski i Superpucharu w 1983 roku: – To jest zupełnie niepotrzebne.
Janusz Kupcewicz, zdobywca z Arką jako piłkarz Pucharu Polski: – Takich prowokacji zdecydowanie nie powinno być.
Leszek Ojrzyński, zdobywca Pucharu i Superpucharu z Arką: – Zależy od prowokacji, może być bardziej pikantna albo mniej. Skopanie lalki było przekroczeniem granicy i chamstwem.
Lepiej żyć ponad stan czy skromnie, ale porządnie?
Janusz Kupcewicz: – Lepiej skromnie żyć, a być wypłacalnym, nie mieć długów wobec zawodników i innych wierzycieli, choć nie ukrywam, że przydałoby się w Arce parę baniek więcej, żeby to lepiej funkcjonowało.
Bogusław Kaczmarek: – Nie wiem, czy w Lechii jest życie ponad stan. To jest raczej „pod stan wypłaty”. W Arce jest bardzo rozsądna polityka dysponowania środkami. Nie robią tam niczego na wyrost i w tych ograniczonych pieniądzach potrafią się poruszać.
Leszek Ojrzyński: – Skromnie na swój stan.
Mateusz Bąk: – Pośrodku.
Czesław Boguszewicz: – Oczywiście odpowiedź B.
Jerzy Jastrzębowski: – Lepiej żyć rozsądnie.
Wystrzał Michała Janoty – spodziewałem się czy niespodzianka?
Leszek Ojrzyński: – Przy zmianie nastawienia było wiadomo, że stać go na więcej, brałem go z Holandii do Korony i z Pogoni do Górnika, bo wierzyłem w niego. Wtedy miał inne priorytety, teraz ma i żonę, i dziecko, to jest inny człowiek, widać nawet po twarzy.
Bogusław Kaczmarek: – Ja się spodziewałem po nim dużo więcej. Przecież to w wieku 17 lat był jeden z najzdolniejszych chłopaków w Europie, bez powodu skauci Feyenoordu nie zwrócili na niego uwagi. Dlatego z kolei niespodzianką jest dla mnie to, że w Holandii się nie przebił.
Czesław Boguszewicz: – Jeszcze mocniej mnie zaskoczył niż się spodziewałem. Znam go od dziecka, wiedziałem, że dużo umie. Miał wahnięcia życiowe i fajnie, że wrócił do poważniejszej piłki.
Jerzy Jastrzębowski: – Niespodzianka. Okrzyknięto go dużym talentem, a potem przyjechał z Holandii i nie za bardzo wyglądał. Dlatego niespodzianka, bo choć miał łatkę zdolnego, to niewiele pokazywał.
Janusz Kupcewicz: – On w Arce pokazuje większe zaangażowanie niż to miało miejsce wcześniej, ale papiery na granie posiadał od zawsze. Dużo widzi, jest technicznie dobrze zaawansowany, jako jeden z nielicznych ma uderzenie spoza pola karnego, wielu piłkarzy w tej lidze boi się strzelać, co mnie bardzo denerwuje. A jednym zdaniem: myślę, że aż takiego wystrzału się nie spodziewałem.
Mateusz Bąk: Jedno i drugie. Dobry piłkarz, który ma swój moment.
Co jest większą stratą – brak Peszki w Derbach Trójmiasta, czy brak Messiego w Derbach Europy?
Janusz Kupcewicz: – A co ten Peszko dla Lechii zrobił? Nic.
Bogusław Kaczmarek: – (śmiech). To pytanie ma ciężar niewytrzymujący porównania.
Leszek Ojrzyński: – Messi. Do braku Peszki się przyzwyczaili.
Jerzy Jastrzębowski: – Zdecydowanie brak Messiego.
Czesław Boguszewicz: – Oczywiście brak Messiego.
Mateusz Bąk: – Sławek we wszystkich derbach grał na 120%, ale postawię na Messiego, bo to TOP 3, jeśli chodzi o piłkarzy na świecie.
Brak kibiców Arki na stadionie – święty spokój i zasłużona kara, czy szkoda?
Bogusław Kaczmarek: – Derby bez kibiców drużyny przeciwnej stracą dużo na kolorycie. Nie mówię o szowinistycznym zachowaniu, ale dobrze być w kulturalny sposób ze swoją drużyną.
Czesław Boguszewicz: – Szkoda, ale każdy jest kowalem własnego szczęścia.
Leszek Ojrzyński: – Szkoda.
Jerzy Jastrzębowski: – Szkoda, bo derby są dla kibiców. Nie ma piłkarzy z Gdyni i Gdańska, którzy grają ze sobą. Te derby są realne głównie dla fanów. Takie rozwiązania mijają się z celem.
Janusz Kupcewicz: – Szkoda dla meczu. Cała ta sytuacja, że jednych kibiców nie ma w Gdyni, drugich w Gdańsku, trwa za długo.
Mateusz Bąk: – Szkoda dla meczu.
Czy Arka ma kompleks Lechii po tylu przegranych derbach?
Janusz Kupcewicz: – To nie jest tak, jak za moich czasów, bo teraz co derby występuje właściwie inny skład. Jakie więc kompleksy mogą mieć ci nowi zawodnicy?
Bogusław Kaczmarek: – Nie, tym bardziej, że Arka zrobiła dziewięć punktów na wyjazdach w tym sezonie, a mniej, bo osiem, u siebie. Nie będzie się bać i przestrzegałbym przed hurraoptymizmem.
Czesław Boguszewicz: – Nie wydaje mi się. Bez strachu Arka wyjdzie na derby.
Mateusz Bąk: – Z jednej strony na pewno tak, natomiast będą ciągle dążyć, by go przełamać.
Jerzy Jastrzębowski: – Rozmawiałem wczoraj z Jarkiem Krupskim i nie widać było po nim kompleksów. Bojowo są nastawieni.
Leszek Ojrzyński: – Każda seria musi się skończyć.
Pertkiewicz czy Mandziara?
Jerzy Jastrzębowski: – Sprawy organizacyjne – w Arce jest więcej spokoju, nie ma ujemnych punktów, problemów z licencją. Patrząc pod tym kątem stawiam na Pertkiewicza.
Czesław Boguszewicz: – Pertkiewicz bezwzględnie. Rozwaga, rozsądek, długofalowy plan. Prowadzi ten klub bez chaosu. Ma sporą przewagę nad Mandziarą.
Janusz Kupcewicz: – Wiadomo, że obstawiam Wojtka. Lepiej bez długów, niż z długami i to dużymi.
Mateusz Bąk: – Mandziara.
Leszek Ojrzyński: – Pertkiewicz.
Bogusław Kaczmarek: – Pomidor.
Haraslin czy Zarandia?
Jerzy Jastrzębowski: – Haraslin. Jeden z lepszych skrzydłowych w Polsce, oby go tylko kontuzje omijały. Ma łatwość w wygrywaniu pojedynków, dobrze drybluje, to samo ma Zarandia, ale jest bardziej chimeryczny. Jak mu coś nie idzie, to koniec. Haraslin jest równiejszy.
Bogusław Kaczmarek: – Haraslin, bo jest bardziej wszechstronny.
Leszek Ojrzyński: – Zarandia, jest mega zawodnikiem i ma większy wpływ na grę Arki, niż Haraslin na grę Lechii.
Czesław Boguszewicz: – Obaj są zawodnikami na wysokim poziomie.
Janusz Kupcewicz: – Remis, obaj są bardzo dobrzy.
Mateusz Bąk: – Lukas. Bardzo dobry piłkarz i do tego ubrany w odpowiednie barwy.
Stokowiec czy Smółka?
Bogusław Kaczmarek: – Stokowiec to mój piłkarz z Grodziska i współpracownik z Polonii. Na tę chwilę staż w ekstraklasie i wyniki tam osiągane przemawiają za Stokowcem.
Jerzy Jastrzębowski: – Stokowiec przyszedł do Lechii w trudnym momencie, Smółka po pojawieniu się w klubie nie musiał gasić pożaru. Więc przez to wskazałbym na Stokowca, bo w ciężkiej chwili wszystko poustawiał.
Czesław Boguszewicz: – Większe doświadczenie ma Piotrek Stokowiec, Smółka dopiero zaczyna. Staż przemawia więc za Stokowcem, ale niewykluczone, że to młodszy stażem przyjmie gratulacje.
Janusz Kupcewicz: – Nie wypada mi odpowiadać na to pytanie, jako pracownikowi klubu.
Mateusz Bąk: – Stokowiec.
Mocne strony Lechii i Arki?
Bogusław Kaczmarek: – Lechia ma wielu piłkarzy grających na niezłym poziomie. W Arce podoba mi się Nalepa. Kreuje zachowanie drużyny po odbiorze piłki, jest agresywny. Co jakiś czas pokaże się też Zarandia.
Leszek Ojrzyński: – Arka ma mocną obronę, która straciła najmniej goli w lidze, natomiast Lechia będzie pewna ze względu na swoją pozycję w tabeli.
Janusz Kupcewicz: – W Lechii podoba mi się to, że Stokowiec nie boi się wprowadzać młodych, mało który trener w Polsce umie tak postępować. Też Stokowiec ma autorytet, odstawiając Paixao pokazał, że on tu rządzi. Jeżeli chodzi o Arkę, to podoba mi się stabilizacja, bo w dużej mierze to zawodnicy, którzy zostali w klubie, decydują o dobrych wynikach.
Mateusz Bąk: – Mamy nazwiska, które potrafią dobrze grać w piłkę i są topem w ekstraklasie. W Arce z kolei dobrą robotę robi trener Smółka.
Jerzy Jastrzębowski: – W Lechii mocna jest pierwsza linia, bez względu na to, jak ją zestawić – na dwóch napastników z przodu czy na jednego. Stokowiec ma bardzo duże pole manewru. Arka ma Zarandię i bardzo solidne boki obrony, zarówno Marciniak i Zbozień dają radę.
Czesław Boguszewicz: – Lechia ma większy potencjał, ale sam potencjał w derbach nie wystarczy.
Słabe strony Lechii i Arki?
Bogusław Kaczmarek: – Piłka nożna to nie wykopki, więc w Lechii przydałby się gość na środku obrony, który umiałby nie tylko wykopywać piłkę sprzed pola karnego, ale też umiejętnie wprowadzać ją do gry. W Arce jednego słabego punktu nie wskażę, to równy zespół.
Jerzy Jastrzębowski: – W Lechii słabszych jest dwóch środkowych obrońców, ale też uważam, że odejście Stolarskiego było dziwne i bardzo osłabiło obronę Lechii. Arka ma małą siłę przebicia z przodu. Kto tam jest poza Zarandią… Kolew nie może się odnaleźć, nie strzela bramek. Nie ma co porównywać tej siły z tą gdańszczan.
Leszek Ojrzyński: – Nie ma co mówić o słabych stronach, patrząc na tę ligę, bo i Arka, i Lechia mogą ograć tu każdego.
Mateusz Bąk: – U nas nie ma słabych punktów, a te Arki zobaczymy w sobotę.
Czesław Boguszewicz: – Pomidor.
Janusz Kupcewicz: – Nie ma takich!
Kto będzie rządził w Trójmieście po sobocie?
Janusz Kupcewicz: – Dwa kluby rządzą w Trójmieście. Kibice życzą sobie nawzajem spadku, a czekają na te mecze jak na nic innego.
Czesław Boguszewicz: – Serducho chciałoby widzieć Arkę na tronie.
Leszek Ojrzyński: – W końcu Arka. To zwycięstwo w Gdańsku będzie im podwójnie smakować.
Jerzy Jastrzębowski: – Z racji tradycji, obecnej sytuacji w tabeli, myślę, że lepsza będzie Lechia.
Bogusław Kaczmarek: – Wiele wskazuje na Lechię, ale derby zawsze mają posmak remisu.
Mateusz Bąk: – Przemek Trytko.
Fot. Wojciech Figurski/400mm.pl