Pierwsza seria spotkań fazy grupowej MŚ 2014 w Brazylii już za nami. Nie brakowało – tak jak Grekom w interpretacji Zawackiego – nawet “ptasiego mlecza”. Piękne gole, wyśmienite wymiany ciosów, odwracanie losów spotkania w doliczonym czasie gry, wielkie niespodzianki. Wczoraj Brazylia i Meksyk zainaugurowały drugą kolejkę i zrobiły to w sposób, który rozbudził apetyty na kolejne tygodnie futbolu na najwyższym poziomie i w iście szaleńczym tempie. Ruszamy z kolejną mistrzowską relacją LIVE. Będziemy z wami aż do ostatniego gwizdka w nocnym meczu Chorwatów z Kamerunem. Bądźcie z nami!
01.50
Koniec meczu i jednocześnie koniec naszej relacji LIVE. Chorwaci przejechali po Kamerunie i mogą jedynie żałować, że Brazylijczycy nie wcisnęli wczoraj sztych genialnemu Ochoi. Potrzebują wobec tego zwycięstwa z Meksykiem i to właśnie ten mecz zapowiada się na najciekawsze starcie w całej grupie A.
Dzięki za dzisiejsze wspólne osiem i pół godziny, zapraszamy jutro!
01.47
Ha, warto było czekać, przed momentem dwóch zawodników Kamerunu nieomal wzięło się za łby. To jest jednak parodia, Kamerun od kłótni po kasę, przez dyspozycję w obu meczach, po ten żałosny koniec zaprezentował antyfutbol.
01.40
Iwański przyciął pompę z Kamerunu, można gasić światło i iść spać. Osiem minut do końca i mamy nadzieję, że ani sekundy dłużej. “Nieposkromione Lwy” (!) bez celnego strzału.
01.35
Familia Songów powiększyła kolekcję.
01.32
W międzyczasie czwarty gol Chorwatów, uderzenie Eduardo dobija Mario Mandżukić. Nokaut, pogrom, nie wracajcie do domu. A właściwie: “wracajcie do domu”. Drodzy Kameruńczycy. 4:0.
01.30
Zastanawiacie się jak Chilijczycy wbiegli na Maracanę? Cóż, te namioty… Ech, co my wam będziemy mówić. Tomek Ćwiąkała tuż po meczu.
01.28
Piotrek Jóźwiak pogadał z Kibu Vicuną o porażce Hiszpanii. Całość w tym miejscu, a poniżej “weselny” fragment.
W zeszłą sobotę wybrałem się na wesele Raula Garcii. Siedzieliśmy sobie – ja, Adrian, Mario Suarez, Gabi i Monreal – zastanawiając się, jak to będzie, jak sobie chłopaki poradzą. Niczego mądrego żeśmy wtedy nie wymyślili, chociaż liczyliśmy, że będzie lepiej. Że przynajmniej wyjdziemy z grupy. Natomiast – jak wspominałem – oni dopiero zaczynają grać w kadrze, nie można od nich wymagać tyle, co od doświadczonego reprezentanta. Za to później, może już po mistrzostwach, kiedy pewnie odejdą najstarsi, część odpowiedzialności spadnie na ich barki. Zobacz, ilu my mamy 25-26-latków i młodszych. Mówi się, że to wypalona drużyna, tylko sam powiedz, czy tak uważasz. Są?
01.25
A tu jeszcze maestria Mandżukicia. Nie boi się wyzwań.
01.22
Kamerun żegnamy raczej bez żalu.
01.18
Mario Mandżukić i mamy 3:0. W sumie… identyczny gol, jak trafienie Hummelsa z Portugalią. Świetne dośrodkowanie, równie udane wyjście w górę i mocny strzał, przy którym B.A. mógł jedynie zadzwonić po czarny ambulans i odjechać z Murdockiem w siną dal…
3:0, jeśli przy drugim golu Chorwaci odesłali Kamerun do domu, teraz już upychają ich w samolocie.
01.12
W Manaus emocje dogasają, więc gdyby ktoś chciał na chwilę złapać kontakt z krajową bazą – Zagłębie podebrało Cracovii dyrektora sportowego. O tym, dlaczego w Lubinie jest szansa na normalność, przeczytacie tutaj.
01.06
Perisić! Przy pierwszym golu – fenomenalna asysta. Przy drugim – kapitalny rajd zakończony świetnym strzałem w krótki róg. Itandje faktycznie powinien wrócić na plan filmowy, bo jest cieniem samego siebie z czasów “Drużyny A” – odsłonił cały róg, a Perisić – albo po raz drugi pokazał, że reakcja na linii oko-noga to u niego ułamek sekundy, albo miał szczęście, że bramkarz już wyleciał z boksu. 2:0, Chorwacja odprawia Kamerun do domu.
01.05
Statystyki whoscored.com po pierwszej połowie.
01.02
A tu jeszcze Song w roli Meirelesa drwala. Kojiro miał strzał tygrysa, Song topór drwala.
00.59
Studio wprawdzie ciekawe jak zawsze, ale słuszna uwaga od naszego kolegi – w TVP Sport momentami trwa jakieś dwie minut, tak w porywach i zaokrągleniu do góry. O co tu chodzi?
00.47
Perisić, Olić, Mandżukić – wielu Chorwatów zasłużyło za ten mecz na spore pochwały, jeśli nie osobno, to jako część doskonale zdyscyplinowanego zespołu, który bezustannie gasi entuzjazm Kamerunu. Widać, że chłopaki z “Czarnego Lądu” potrafią, że zdarza im się, że może i daliby radę – tak jak wówczas, gdy zakładają Chorwatom siatki, albo dryblują przy liniach – ale na ulicy, gdzieś między blokami, w przypadku, gdy ich rywale też grają ze sobą po raz pierwszy.
Do tego ten Song… No orlik, zwyczajnie orlik, chłopaki z kiwką ogoleni przez silniejszych i zgranych dzieciaków z klubu, największa gwiazdeczka wpada w furię i daje się głupio prowokować, a trener wykonuje słynny “double facepalm” kryjąc twarz w dłoniach. Szkoda, liczyliśmy, że w Manaus znowu przyjdzie czas na jakieś mordobicia, ale nie do końca takie mordobicie mieliśmy na myśli.
00.44
A my jeszcze raz zapraszamy na nasze wiadomości. “Wojna futbolowa” Jońcy to hit numeru, ale mamy też między innymi wywiad z Ivanem Zamorano…
00.38
Bardzo “europejsko-afrykański” ten mecz. Kameruńczycy latają, biegają, starają się, szarpią, ale wszystko kończą wyrachowane, pewne i ostre wejścia chorwackich defensorów. Trzy udane dryblingi przy dziewięciu stratach, a koniec końców kolizja dwóch zawodników.
A w międzyczasie mecz kończy Song, który trzepnął Mandżukicia po głowie/plecach (nie widzieliśmy dokładnie). Chyba możemy się powoli zwijać i szykować na finał grupy A – mecz Meksyku z Chorwacją.
00.33
Po pół godziny gry wiemy już, że otwarta, szybka i szalona gra Anglików i Włochów w Manaus nie była efektem niekorzystnej aury. Chorwacja i Kamerun grają na tym samym stadionie, ale w opcji “slow motion” (zwolnione “slow motion”, jak przekonywał klasyk).
Chorwaci schodzą na uzupełnienie płynów w częstotliwości porównywalnej do akcji bramkowych w “rumble in the jungle”. Przy tamtym deszczu równikowym, dziś co najwyżej mżawka. Mżaweczka.
Niezapomniany oryginał.
00.19
Fenomenalna sprawa. Jak tu nie kochać Chorwatów? Mario Mandżukić i Ivan Perisić czysto odbierają piłkę wślizgiem w narożniku boiska po stronie… chorwackiej. Mandżukić w tym sektorze boiska – kozak. Podwójny wślizg? Magia. To wszystko bez faulu? Chorwacja.
00.16
A tutaj Anglicy. W kwestii kreatywności na okładkach – bez konkurencji.
00.11
Ależ przytomne zachowanie Perisicia! Eksperci wskazywali jeszcze przed mistrzostwami – Srna i Mandżukić to klucz do gry Chorwatów. Cóż, prawie mieli rację. Dośrodkowanie Srny, walka (przegrana) o piłkę Mandżukicia, ale gola “zrobił” Perisić swoim fenomenalnym podaniem do Olicia. Mógł naparzać, pewnie większość tak właśnie zakończyłaby tę nieco pinballową akcję, ale nie, on wypatrzył na lewej Olicia i wyłożył mu idealnego pustaka.
1:0 i na ten moment – Kamerun za burtą. Chorwacja zaś – z meczem o wszystko w ostatniej kolejce. Rywalami – Ochoa i spółka. Meksyk,.
00.09
Wybaczcie, że cały czas wracamy do tych Hiszpanów, ale zastanawiamy się, czy Costa nie mógłby tu trochę “przyprobierzować” i złożyć jakiegoś wniosku o kontynuowanie turnieju w barwach Brazylii? Albo sami Brazylijczycy, nawet widzimy to oczami wyobraźni, jak krzyczą: Sepp, druhu, patrz na tego Freda, sam widzisz, zlituj się.
00.05
Jeszcze odnośnie tych Chilijczyków – Tomek Ćwiąkała zaprasza na rozmowę z jednym z chilijskich dziennikarzy w tym miejscu.
00.02
Wysłuchując hymnów obu zespołów cały czas mieliśmy przed oczami narwanych Chilijczyków. Dobry losie, co za wykonanie. Powinni to nagrać i puszczać na świętach państwowych.
23.55
Wracając jeszcze na moment do tej feralnej Hiszpanii, czy szerzej, całego Półwyspu Iberyjskiego. Myślicie, że jakiś wpływ na grę Hiszpanii i Portugalii mógł mieć szalony finisz La Liga i derby Madrytu w Lidze Mistrzów? Diego Costa, Iniesta, Xavi, Cristiano Ronaldo, Pepe, Xabi Alonso, Jordi Alba, Sergio Ramos – wszyscy z maksymalnym napięciem przez pełny sezon, bez momentu wytychnienia, często forsowani nawet z urazami, mamy tu na myśli przede wszystkim Costę na finiszu ligi hiszpańskiej i Ligi Mistrzów.
Ciekawa kwestia. Zobaczymy dziś jak Modrić.
23.52
Analiza składów? Chyba wystarczy.
23.42
Maciek Łączyński na Twitterze podrzucił nam nagraną przez niego wypowiedź Xabiego Alonso po dzisiejszym spotkaniu. Xabi z nerwów przeszedł na język polski.
23.35
Okej, definitywnie żegnamy Hiszpanów, nawet z tytułu i fotki na głównej. Czas zobaczyć, co pokażą Chorwaci grając przeciw jedenastce, a nie czternastce rywali. Zaczynamy od składów:
Chorwacja: Pletikosa, Srna, Corluka, Lovren, Pranjić, Perisić, Rakitić, Modrić, Sammir, Olić, Mandżukić.
Kamerun: Itandje, Assou-Ekotto, N`Koulou, M`Bia, Chedjou, Enoh, Matip, Song, Choupo-Moting, Moukandjo, Aboubakar.
23.29
Oglądamy sobie skrót tej Australii i zastanawiamy się, czy Hiszpania nie skończy tu czasem na ostatnim miejscu w grupie. Mecz o honor z dzielnymi “Kangurami” wcale nie będzie spacerem…
Hiszpanom, na otarcie łez, Maleńczuk (z płyty “Wolność słowa”, tak bez związku z dzisiejszymi wydarzeniami tu i ówdzie)
23.22
Na plaży nic ciekawego, za to my przeoczyliśmy – mecz spięła klamra Szpakowskiego. Zaczął od “czi czi czi le le le”, skończył na “czi czi czi le le le, viva viva Czile”. Kompozycja zamknięta.
23.11
Wysłannik brazylijski melduje:
Wysłannik facebookowy melduje:
23.06
A przy okazji – mamy zaszczyt zaprosić was na pierwszy odcinek wiadomości Weszło. To nie ściema. Tutaj pilotażowa odsłona.
W niej między innymi “Wojna futbolowa” Jońcy, bukmacherka i parę innych nowości.
22.57
Cóż, Sebastian Frej podsumował ten mecz za nas.
Jeszcze kawałek naszego pomeczowego tekstu.
Określenie barriga llena, którego użył Guillem Balague w naszym wywiadzie, niemal w każdym miejscu łączyło się z fin del ciclo. Jedni próbowali nam wmawiać, że tacy piłkarze jak Xavi czy Ramos nie męczą się wygrywaniem i kolejne triumfy nigdy im się nie znudzą, drudzy przewidywali, że brzuch został wypełniony i na kolejne tytuły nie ma w nim miejsca. Można było przypuszczać, że z grupy Holandia-Chile-Australia ciężko będzie wyjść z pierwszego miejsca, ale taki blamaż? Nie, tego nie przewidział nikt.
Nikt też nie mógł przewidzieć, że Pedro będzie miał problemy z przyjęciem piłki, Iniesta z kreowaniem gry, a Diego Costa ze strzelaniem.
Wkrótce całość. My zmykamy na kilka minut się odświeżyć i czekamy na Chorwatów. Chile? Cóż, maestria. Szerzej w tekście, który niedługo powinien pojawić się na stronie oraz kilku kolejnych artykułach (temat pisze się sam) o jednej z pierwszych rewelacji turnieju, zespołu, który wraz z Holandią zapewnił sobie dziś awans do drugiej fazy, puszczając na tarczy obrońców tytułu…
22.52
Tomek Ćwiąkała (z Rio) ma już prawie gotowy tekst. Nic dziwnego – na dobrą sprawę można go było napisać po pudle Busquetsa, które w pełni obnażyło absolutną, kompletną i niepodważalną niemoc Hiszpanów.
Wielu dziennikarzom nie mogło to przejść przez usta. Nie mogli sobie wyobrazić, że TAKA drużyna kończy w TAKI sposób. Sądzili, że Holandia to wypadek przy pracy, który raz na kilka lat ma prawo się zdarzyć. Hasło fin del ciclo, koniec cyklu, w piłkarzach budziło śmiech, a w mediach strach. Bo czy można już go ogłosić? Czy jeden mecz wystarczy? Czy to w ogóle możliwe, że złota drużyna wzmocniona takimi asami, jak Koke czy Diego Costa, nie dojdzie nawet do półfinału? „Marca” apelowała – naprawcie to. Apelowała, by nie przestawać wierzyć. Dziś znamy już jednak odpowiedź. Ta Hiszpania się skończyła.
22.46
A tyle pasji w Chile, ile w chilijskich kibicach?
22.43
Wiemy, że w tych okolicznościach to delikatny off-topic, ale reakcja sędziego – mistrzostwo.
22.38
Znamienne – w strzałach 8:8, w celnych 4:2 dla Chile. Powiedzieć, że Hiszpanie nie są bliscy wyrównania to nie powiedzieć nic.
Pomyśleć, że kiedyś mówiono o nich “grali jak nigdy, przegrali jak zawsze”…
22.35
Chilijczycy nawiązują łączność telefoniczną z biurem Wisły Kraków. Chodzi ponoć o jakieś nagrania.
22.30
A ta setka Busquetsa… Bolą oczy od samego patrzenia.
22.27
Chilijczycy też mają problem, żeby wepchnąć trzeciego sztycha. Fakt, na wślizgu, fakt, ciężka piłka, ale Isla znowu, tak jak wcześniej Busquets, z kilku merów uderza niecelnie.
A przy okazji: żart z naszego twitterowego hasthagu:
Oraz fotka z forum ultras-tifo.net. Co za wariaci…
22.23
“Krzywy” z receptą dla Hiszpanów. Na leki bez recepty.
22.20
Ciarki Pochód Chilijczyków na… Kto wie, może pogrzeb Hiszpanii?
Filmik od fanpage`a “To My Kibice Plus” na Facebooku.
22.13
Okej, chyba możemy się skupić na wpisach dotyczących wcześniejszego meczu Holandii, kibiców Bośni i Hercegowiny, kunsztu Tima Cahilla i w ogóle na wszystkim, tylko nie na meczu Chile z Hiszpanią. Busquets z metra obok bramki. Nie chcemy wystrzelić przedwcześnie, ale tak kończy się okres panowania, okres trzech wygranych turniejów z rzędu. Jeśli właśnie Busquets myli się w takiej sytuacji… Tu potrzeba czegoś więcej, niż cudu.
22.10
Wyśmienite podanie od Iniesty po raz kolejny marnuje Diego Costa, który od początku turnieju sprawia wrażenie brazylijskiego patrioty. Poświęcił się, przeszedł na stronę wroga, by zadbać o “zero z przodu”. Poza zrobieniem karnego z Holandią – fatalne spotkania napastnika Atletico Madryt.
Do nas tymczasem dotarł filmik z kibicami Bośni i Hercegowiny. Jeśli faktycznie dyspozycja Chile ma związek z zachowaniem ich fanatyków – Pjanić i spółka mają duże szanse na wyjście z grupy.
22.08
I tak jak sobie tego życzył Kibu, wjeżdża Koke. A – jak melduje nasz korespondent z Madrytu – nastroje w Hiszpanii… No, bywało chyba lepiej.
Znamienne – dopiero w takiej sytuacji Del Bosque wpuszcza tego, o którym przed mundialem mówił, że naprawdę chce, że widać, że ma ogień w oczach. Czy Koke odmieni Hiszpanię?
22.03
Znudzeni ekspertami TVP, kreujemy własnych. Kibu Vicuna. Delikatnie rzecz ujmując, nie do końca zadowolony z przebiegu spotkania.
– Mecz to jest wyrównany, no nie? – pyta nas rozemocjonowany Kibu, żartując, że przy takim wyniku, to on nie chce gadać. Jednak zanim zdołaliśmy złapać oddech, kontynuuje: – Chilijczycy są lepsi przede wszystkim szybkościowo, a ich najlepsi piłkarze są w formie. To widać i tego się nie da oszukać. A Hiszpanie? My nie traciliśmy goli na poprzednich wielkich imprezach, to były bramki – jak to się mówi – śladowe. A teraz co w bramkę, to wpada. Niesamowite! – wykrzykuje asystent Jana Urbana. – Dziwi mnie ta dyspozycja defensywy, ta pasywność. Zwłaszcza Sergio Ramosa, który w ostatnich tygodniach był przecież nieomylny, był jednym z najlepszych piłkarzy tego półrocza na świecie – nasz ekspert nie dowierza. W tle słyszymy okrzyki jego hiszpańskich kompanów, którzy bawią się, ponieważ – tak żartują – być może to ich przedostatni mecz na tym mundialu.
Jak Kibu ocenia szanse swoich rodaków w drugiej połowie? – W skali od 1 do 10 daję 2,5. Pierwiastek patriotyczny. Jeżeli nic nie strzelimy w pierwszym kwadransie, to później na pewno się nie uda. Chilijczycy już w siebie uwierzyli, czują się lepsi niż są. Tę mentalność jak najszybciej trzeba w nich zabić, udowodnić, że jest ona chwilowa – piekli się. Jakie zmiany? – Oj, trzeba zmieniać, trzeba. Na swoim poziomie grają tylko Iniesta oraz Xabi Alonso, to nienormalne. Wpuściłbym za Busquetsa dynamiczniejszego Koke, a za bezbarwnego Costę, na przykład Fabregasa. Albo Torresa, nie będę wybrzydzać…
22.00
Na Twitterze widzieliśmy szyderę z Hiszpanów, że “przynajmniej posiadanie piłki wysokie!”.
Poniżej statystyki z whoscored.com.
21.55
Całkiem niezły tekst przeczytaliśmy dziś w Sporcie (tak, tym katowickim). Właściwie był to felieton, a jego autorem – strzelamy z pamięci – bodaj Wojciech Górecki. Przytaczaliśmy go już w porannym przeglądzie prasy, ale warto spojrzeć raz jeszcze…
Ile musi przegrać reprezentacja Hiszpanii, żeby ludzie zrozumieli, że jej czas dobiegł końca? Różnicą 5, 6, 7 bramek? Bo wynik 1:5 okazuje się zbyt skromny po latach propagandy sukcesy „La Roja”. Jeśli reprezentacja od 2008 roku co dwa lata wygrywała wszystkie turnieje, to wielu trudno się z tym pogodzić, że kiedyś musi nastąpić koniec. I to właśnie na boiskach brazylijskich się dokonuje. Po meczu z Holandią napisałem o abdykacji mistrza. Nie chodziło o to, że Hiszpanie mogą nie wyjść z grupy, co i tak, przy ich obecnych możliwościach, jest mało prawdopodobne. Chodzi o to, że nie są w stanie obronić mistrzostwa.
A tak “mało prawdopodobne” z tego felietonu zaczęło graniczyć z “niemożliwe”.
21.50
Wysokie tempo.
21.46
Koniec pierwszej połowy, w której Chile udowodniło, że 1:5 Hiszpanów z Holendrami nie było przypadkiem, złym wejściem w turniej czy jednostkowym brakiem koncentracji, ale faktycznym początkiem końca pewnego projektu, który przyniósł mnóstwo radości Hiszpanom, który przyniósł im trofea, medale i tytuły, ale który powoli dobiega końca. Na zmianę tej optyki – czterdzieści pięć minut i trzy gole.
21.42
Czyżby Hiszpanie za burta? Drugi gol dla Chile, znów niepewny Casillas, znów zdezorientowani obrońcy. 2:0 i z każdą minutą szanse na wyjście z grupy obrońców tytułu maleją.
21.33
Mamy już relację Tomka Ćwiąkały z centrum prasowego. Całość w tym miejscu, poniżej fragment.
Ilu ich było? Jedni mówią, że koło stu, inni, siedzący bliżej, że mogło nawet dobić do dwóch setek. Najpierw przebili się przez wejście dla prasy, gdzie trzeba przejść (w tym przypadku – popędzić) przez dwie bramki, po czym całą chmarą ruszyli do samego centrum. A tam konsternacja. Co tu robić? Jedni pobiegli w lewo prosto przez nasze wejście na trybuny, drudzy, nie mając innej drogi wyjścia, po prostu przebili ścianę, strącając przy tym kilka telewizorów i szafek ze sprzętem. Nie planowali – przynajmniej na tę chwilę chodzi tu taka informacja – nikomu nic zrobić – po prostu chcieli jakoś przedostać się na mecz bez biletów. I wielu się to udało, bo ani ochrona, ani stewardzi nie byli na to przygotowani.
21.27
Przegląd hashtagu #weszlozcopa
21.24
Puk.
21.18
GOL! Chile prowadzi 1:0 z Hiszpanią, czy to faktycznie pogrzeb tej dominującej w trzech turniejach bajecznej kadry z Półwyspu Iberyjskiego? Szok, czy może spełnienie oczekiwań, zupełnie bez zaskoczenia, że narwani Chilijczycy prowadzą z ospałymi i nasyconymi sukcesami Hiszpanami?
Rozmawialiśmy przed tym meczem z Tomkiem Łapińskim i chyba z trzy razy powtórzył: przygotowanie motoryczne. – Zobaczcie, jak Holendrzy przerastali w tym elemencie Hiszpanów. Wiadomo, Robben ma motorek w tyłku, ale ten problem był widoczny na wielu przykładach – mówił. I co? I Hiszpanie właśnie dostali gola, w którym byli przy każdym kontakcie z piłką, przy każdym zagraniu właśnie wolniejsi. Chilijczycy rozklepali ich w dość ośmieszający sposób, wymieniając kilka szybkich podań, również z pierwszej piłki. A dobił Vargas… 1:0.
21.08
Do ABW obecnego w siedzibie “Wprost” dołączyła policja. Tak tylko wam mówimy, jeśli kiedyś nagle urwie się nasz LIVE. “Wprost” relacji live z mistrzostw, raczej w tej chwili zrobić nie może…
A na murawie – Chilijczycy w obronie stabilni, jak ta ścianka z centrum prasowego. Na ten moment 0:0, ale pachnie wysokim wynikiem i sądzimy, że gole padną po obu stronach.
21.03
Szpakowski dobrze wszedł w mecz. “Czi czi czi, le le le”.
Czeczereczecze czeczereczecze cze cze cze.
21.00
Jeśli Sanchez i spóła zagrają dzisiaj z takim zaangażowaniem, jak odśpiewali hymn, a jednocześnie takim, z jakim ich kibice pragnęli wejść na ten mecz… Cóż, to może być pogrzeb wielkiej Hiszpanii.
20.55
Z tego całego zamieszania kompletnie zapomnieliśmy o składach i podkreśleniu, że Szpakowski do takiego meczu to… No, nie jest to wybór, który popieramy.
Niniejszym uzupełniamy braki:
Hiszpania: Casillas, Martinez, Ramos, Azpilicueta, Alba, Xabi Alonso, Busquets, Pedro, Iniesta, David Silva, Costa.
Chile: Bravo, Medel, Silva, Jara, Isla, Mena, Diaz, Aranguiz, Vidal, Sanchez, Vargas.
Hymn Chile… Co za pasja. Chilijczycy kibolsko miażdżą ten mundial.
20.48
A tutaj film od Tomka Ćwiąkały. Chilijczycy na pierwszym meczu z pirotechniką, na drugim z wjazdem z bramą, aż strach pomyśleć, co wywiną w trzecim.
20.45
Ciekawe jak Wołek skomentowałby szturm chilijskiej kawalerii.
20.42
Ciekawe czy któremuś udało się przedostać na stadion.
20.39
Dym w centrum prasowym opanowany. Kibice wyprowadzani przez policję.
20.35
Skoro już jesteśmy przy dymach: kolejne protesty, tym razem Fortaleza.
20.28
Przed chwilą za pomocą Skype połączył się z nami nasz niezawodny korespondent, Tomek Ćwiąkała. Jak zawsze prosto w centrum wydarzeń – tym razem z biura prasowego. Uwaga, oddajemy mu głos. – Przed chwilą poleciała cała ściana, niewiarygodne! Grupa około 200 chilijskich kibiców, która nie miała wejściówek na mecz z Hiszpanami, tak bardzo chciała obejrzeć to starcie, że… postanowiła wparować jakimś tylnym wejściem. W efekcie w naszym biurze totalna demolka. Sytuacja, na szczęście, już opanowana, ale byłem w szoku.
Zapytaliśmy też o zdanie drugiego z mundialowych korespondentów, Kubę Olkiewicza nadającego z Łodzi.
20.20
Łooo, Chilijczycy naprawdę kręcą na ostro. Ćwiąki melduje, że kilku leży już skutych w centrum prasowym, a ich dzieło wygląda mniej więcej tak:
Według pierwszych relacji, około dwustu Chilijczyków chciało wejść na mecz przez centrum prasowe, czyli – tak jak pisaliśmy – przez ścianę. Fantazja prawie jak u tych z Algierii, na co zwracał wczoraj uwagę Jacek Zieliński.
20.17
Zanim Tomek udał się do centrum prasowego, pogadał chwilę z Juniorem Diazem. Były ekstraklasowiec opowiedział m.in. o feralnym karnym spowodowanym przez jego zapaśniczy chwyt.
Musiałem zaryzykować. Czasem w takich sytuacjach trzeba próbować dokonać niemożliwego, by zatrzymać przeciwnika. Tak zrobiłem, bo widziałem, że napastnik ma bardzo dużą szansę na gola. Zaryzykowałem i złapałem go. Po cichu miałem nadzieję, że sędzia nie podyktuje karnego, bo nie zawsze odgwizduje się ostrzejszych fauli, ale tym razem się nie udało. Miałem pecha, ale muszę przyznać – kontakt był i arbiter miał prawo dać Urugwajowi jedenastkę. Potem doszło też do podobnej sytuacji, tym razem na naszą korzyść, ale wtedy już sędzia nie zareagował. Czasem trzeba mieć szczęście.
Całość w tym miejscu.
20.12
A Tomek Ćwiąkała melduje, że Chilijczycy wjechali z bramą (ścianą) do centrum prasowego. Słusznie poświęciliśmy im dziś sporo miejsca…
20.07
A wracając do piękniejszego świata, czyli mistrzostw: najpiękniejszym scenariuszem byłoby chyba zwycięstwo Hiszpanii z Chile i porażka obrońców tytułu z dzielnymi Australijczykami przy jednoczesnym trzecim triumfie Holendrów. Jeśli brami się ułożą – “Socceroos” jeszcze mogą awansować, a chyba nie musimy dodawać, że po dzisiejszym meczu życzą im tego chyba wszyscy, poza fanami Hiszpanii i Chile.
Swoją drogą, warto tu przypomnieć dzisiejsze rozważania Kuby Olkiewicza.
Zawsze w takich sytuacjach zastanawiam się, kto ma właściwie lepiej. Brazylijczycy trafią w drugiej fazie na trudnego rywala z grupy B, bez znaczenia, kto nim będzie. Jeśli odpadną, cały kraj jeszcze długo po końcowym gwizdku w finałowym meczu będzie rozpamiętywał porażkę, klęskę, wręcz narodową tragedię, jaką będzie odpadnięcie jeszcze przed ćwierćfinałem. Znowu porównałem to z Polską. Pomijając falę radości, jaką wywołałoby zakwalifikowanie się do mistrzostw, choćby przez baraże… Co działoby się przed telebimami i telewizorami, jeśli wyszlibyśmy z grupy? Nawet nie na mistrzostwach świata, pal sześć, wystarczyłoby Euro! Piłkarzy, zresztą całkiem słusznie, powitalibyśmy w kraju jak bohaterów.
Zastanawiam się więc… Kto ma gorzej? Brazylijczycy, którzy oczekiwali samby, dziewięciu punktów w grupie, błyskawicznego dotarcia do finału i wzniesienia w górę Pucharu Świata, wszystko po efektownych zwycięstwach i całych dziesiątkach goli Neymara, a dostali biedne 0:0 z Meksykiem, czy outsiderzy jak Kostaryka, którzy największe święto mają pewnie już za sobą?
Całość w tym miejscu.
20.05
To chyba odpowiedni moment na delikatny offtopic – sprawdźcie, najlepiej w kilku niezależnych źródłach, co dzieje się w siedzibie redakcji “Wprost”. Mundial mundialem, ale warto wiedzieć, że świat wokół nas się nie zatrzymał. W dodatku pędzi w kierunku, którego nikt chyba sobie nie życzy…
20.00
A swój osobny koncert gra Jacek Gmoch. “Większe zaufanie do klaty, niż do głowy” u Leckiego.
Tymczasem – uwaga – pochwała dla TVP. Babiarz nie tylko poprawił się z Jedinakiem, prostując, że ma nie polskie, ale chorwackie korzenie, ale uczynił to w taki sposób, że chciałoby się z nim przybić piątkę, a nie pokręcić z powątpiewaniem głową. A wcześniej jeszcze jak czarował z tymi okularami! Duża klasa.
19.55
Tak!
19.51
3:2, koniec meczu! Holandia zawodzi – bo przecież oczekiwaliśmy tutaj kolejnej “manity”, Australia czaruje – bo przecież postawiła się Holendrom w sposób, którego nie spodziewał się chyba żaden piłkarski ekspert. Po dziewięćdziesięciu minutach jednak – sytuacja w tabeli zgodnie z przewidywaniami. Australijczycy w roli bohaterów – stworzyli już dwa wspaniałe widowiska w grupie z dwoma finalistami poprzednich mistrzostw, ale bohaterów z “Gloria Victis”, “chwała pokonanym”. Zero punktów, choć my sami dalibyśmy im cztery dziesiątki za postawienie się “Oranje” i postraszenie pogromców Hiszpanii.
Sama Holandia? Cóż, zadowolona być nie może. Poza wybitnie dużym nakładem sił na starcie z outsiderem grupy, traci na ostatni grupowy mecz van Persiego, a na dłużej (czekamy na oficjalne raporty) Martinsa Indiego. Holandia zwycięża w sposób, który nie da się w ogóle porównać z ich pierwszą wygraną, ale po meczu, który po raz kolejny pokazuje piękno futbolu w pełnej krasie.
Statystyki tego piłkarskiego szaleństwa z whoscored.com:
19.44
Po Twitterze ta fotka śmiga właśnie w tym momencie z bardzo suchymi podpisami, więc przypominamy prawilnie, że najlepszy komentarz do niej dał już parę tygodni temu Theos z Wykopu.
19.38
Cały czas nie zwalniają, ani Holendrzy, ani Australijczycy. Już po pierwszym meczu “Socceroos” wiedzieliśmy, że wszelkie porównania z Polską będą absolutnie nie na miejscu, ale obserwując ich pasję, zacięcie i tempo, przy jednoczesnych, wcale niezbyt wysokich umiejętnościach… Kwestia taktyki? Mentalności? Motywacji?
A może czegoś, co widać w oczach Australijczyków w 80. minucie spotkania z bajecznymi Holendrami, a czego nie widać u naszych kadrowiczów nawet podczas hymnów w starciu z dowolnym rywalem? Wiary w końcowy sukces?
19.33
Dalibyśmy jakieś korespondencje od Tomka, analizy taktyczne, statystyki, ale to wszystko na razie nie ma sensu. Odwracasz wzrok na sekundę, a tu pada kolejna para goli.
19.30
Memphis Depay. Kot.
19.26
CO TAM SIĘ DZIEJE! Najpierw wyśmienita, kapitalna sytuacja Leckiego, który zamiast pogawędzić z Holendrami na temat rogu bramki, w który preferują dostać sztycha, wydygał i puścił kartofla prosto w bramkarza. Trzydzieści sekund później kolejnego gola strzela Depay i mamy 3:2. Co za mecz, co za grupa, co za mistrzostwa!
19.24
Gdy już myślisz, że ten stary sport nie zaskoczy cię niczym nowym, Tim Cahill sprzedaje Holendrom takiego cepa, że z krzeseł spadają od Amsterdamu po Warszawę.
19.21
No nie, my tu nie widzimy intencjonalnego ruchu.
19.15
2:2! Co za mecz, nie nadążamy nawet odnotowywać goli, nie wspominając o jakichkolwiek innych czynnościach. Jedinakowi odpowiada van Persie i znów mamy remis. Swoją drogą – coraz ciekawsi jesteśmy meczu Chile z Hiszpanią oraz – przede wszystkim – Australii z Hiszpanią w ostatniej kolejce. Szok, te mistrzostwa to jak Święta Bożego Narodzenia dla dzieciaka, który wciąż wierzy w Świętego Mikołaja. Tylko trwa miesiąc, a prezenty są codziennie.
19.13
Musimy obejrzeć jeszcze parę powtórek, by powiedzieć jednoznacznie, czy był tu intencjonalny ruch ręką, ale nawet jeśli rzut karny został podyktowany niesłusznie – to nic nie zmienia w kwestii wyniku. Jedinak i Holendrzy przegrywają z Australią 1:2, co… w sumie nie wiemy jak to skomentować. Dawid i Goliat to zdecydowanie za mało, by oddać to, czego właśnie jesteśmy świadkami.
19.08
Ostro zaczęła się druga połowa spotkania. Wykartkowany van Persie, więc Holandia już z dwoma osłabieniami na mecz z Chile, który – w co nadal ciężko uwierzyć – może być meczem o życie…
19.05
Radek Gozdek w dziesiątkę. To w sumie może mieć szerszy kontekst – może my od nich za dużo wymagamy, dlatego tak reagują na gongi?
19.01
Znowu Lewandowski, znowu “jakby tam był”. Znów serce krwawi, znów staje przed oczami Fred z pięcioma celnymi podaniami. Ech…
18.55
Wiadomo, że ten gol będzie szeroko komentowany, analizowany i omawiany na tysiąc różnych sposobów, ale jakiekolwiek refleksje tracą sens, gdy najważniejszy z ekspertów już wyraził swoją opinię.
18.49
Naprawdę przyzwoita pierwsza odsłona spotkania, Australijczycy z werwą, ambicją i absolutnie bez kompleksów. Rajd Robbena to jednak trochę za mało, jak na “Mechaniczną pomarańczę”. Do tego gol Cahilla… Więcej chyba nie ma sensu pisać, i tak ostatnie dwadzieścia minut pół świata spędziło na oglądaniu powtórki wyrównującego trafienia .
Szkoda tego Bruno Martinsa, no i szkoda również Cahilla. Ciekawe, jak Australia wyjdzie na Hiszpanów bez swojego najbardziej popularnego i najlepszego zawodnika.
Na koniec jeszcze statystyki z whoscored.com.
Australia z większym posiadaniem piłki, panująca w powietrzu i oddająca więcej strzałów. Co jest grane z “Oranje”?
18.44
Świetną pierwszą połowę tego spotkania kończy bardzo mocne wejście Cahilla w Bruno Martinsa. W pełnym impecie w bok kolana i prawdopodobnie koniec udziału tego obrońcy w mistrzostwach. Bardzo nieprzyjemny faul…
Swoją drogą, te pomarańczowe łódeczki wyglądają tak, że do końca nie jesteśmy pewni czy znoszą gościa do szatni, czy do Amazonki, by pochować go jak wikinga. Już woleliśmy wózeczki. A jeszcze wracając do duetu Cahill-Martins.
Z Hiszpanią nie zagra autor kandydata do bramki turnieju, a kontuzjowany zszedł autor kandydata do najdziwniejszej miny turnieju.
18.41
Ależ tam musi być kozacka atmosfera. Ponownie Chilijczycy, fotka z forum ultras-tifo.net.
18.36
Tymczasem centrum prasowe w Rio coraz bardziej się wypełnia. Przed momentem minęliśmy Hristo Stoiczkowa, Joana Capdevilę, a teraz znów spotkaliśmy naszego starego znajomego, Ivana Zamorano. Wywiad z nim wkrótce (nie jesteśmy w stanie określić kiedy dokładnie) na stronie.
18.30
Jeśli moglibyście relacjonować nam mniej więcej, co się dzieje na boisku – bylibyśmy wdzięczni. My oglądamy powtórki Cahilla.
A, jeszcze meldunek od Tomka Ćwiąkały:
Mecz Hiszpanii z Chile za niecałe trzy godziny, ale Weszło weszło już na Maracanę. Całe Rio jest dziś czerwone, a proporcje Hiszpanów do Chilijczyków to mniej więcej 30:70. My natomiast coraz bardziej zastanawiamy się nad założeniem fanpage`a na Facebooku pt. „To Brazylia – tego nie ogarniesz”. Po wczorajszej długiej debacie z kibicami do późnych godzin nocnych o tym, że Neymar jednak mimo wszystko nie ma wpływu na stan służby zdrowia w Brazylii, dowiedzieliśmy się, że odholowano nam drugi samochód w ciągu dwóch dni. Ale to tutaj normalka. Policja jest w stałym „konflikcie” z firmami wypożyczającymi samochody. Teraz tylko pozostaje załatwić auto numer 3 przed jutrzejszym meczem Urugwaju z Anglią. A tak wyglądają ulice Rio…
18.27
Po obejrzeniu powtórek głową przestał kiwać Grzelczak, zaczął van Basten. Tymczasem jest już z nami nasz twitterowy idol, Marcin Krzywicki.
18.24
My to tylko tu zostawimy. Robben i jego przebieżka, niżej Cahill i… to. Co za gol, nie możemy się otrząsnąć. Fenomenalne, unikalne. Piotr Grzelczak kiwa głową z uznaniem w swoim gdańskim mieszkaniu.
18.22
O RETY! Dwa gole w kilkadziesiąt sekund, najpierw Robben przebiegł się od połowy i zdobył swojego trzeciego gola w turnieju, a już chwilę później Cahill po KAPITALNYM uderzeniu z woleja wyrównuje wynik meczu. Kolejny klasyk? Co tu się zadziało między dziewiętnastą a dwudziestą drugą minutą… Niesamowite, absolutnie niesamowite…
18.20
Okej, pojaraliśmy się kibicami, więc krótki raport z boiska. Soczystych rzeczy godnych opisania nie ma, ale całość ogląda się przyjemnie – żwawe tempo, fajna dyspozycja Australii, która nie zamknęła się we własnym polu karnym. Rzućmy jeszcze okiem na statystyki. Ciekawe, że aż tak wielką przewagę posiadania piłki mają Socceroos.
18.16
Tu jeszcze raz Chilijczycy w drodze na mecz.
18.14
Tzw. “krejzol”.
18.08
Tomek Ćwiąkała wmieszał się w tłum Chilijczyków. Do tej pory jedno z największych odkryć pod względem kibicowania, ujął nas szczególnie ten przypałowiec z racą, który zachowywał się tak, jakby właśnie łuskał słonecznik. Zero zakrywania twarzy, zero czajenia po kątach… Najpierw foto od Tomka, za moment znajdziemy wam filmik z tym pozytywnym wariatem.
18.03
Dlaczego Mark Bresciano jest dla nas jednym z bohaterów pierwszej kolejki?
– ma klasyczne, czarne buty
– ma klasyczną, łysą glacę
– zrobił to:
17.59
A wracając do wczorajszego meczu Portugalii. Cóż, Jose Mourinho pojechał po bandzie, albo przynajmniej w okolicach bandy. W rozmowie dla Yahoo!Sports szkoleniowiec Chelsea zaznaczył, że oczekiwał od Pepe lepszego zachowania, bo “on nawet nie jest Portugalczykiem”. Cały “The Special One”. Wiele można mu zarzucić, ale ma swój styl i jest pod tym względem wyjątkowo konsekwentny.
Ruszamy, pierwszy gwizdek dnia siódmego. Bez skojarzeń biblijnych, dzisiaj nie mamy zamiaru odpoczywać.
17.56
Jeszcze ustawienie obu jedenastek wg livesports.pl.
17.54
Przegapiliśmy powitanie Michała Zawackiego. Dwa pytania do was:
– czy było coś o przedmieściach Amsterdamu i tamtejszych coffee shopach?
– czy było coś o australijskich aligatorach/kangurach/pająkach?
Zapytalibyśmy jeszcze, czy tradycyjnie przeczytał wstęp z kartki, ale to sami wywnioskowaliśmy po akcencie przy pytaniu do Radka i typowych dla niego przycinkach. Ech, Michał…
17.51
Też to zauważyliśmy. Zastanawiamy się, jak będzie wyglądał Manchester United z Van Gaalem na ławce. I kto zgarnie jedenastkę po Giggsie. O ile Cetnarskiemu “dyszka” w Cracovii nie ciąży, o tyle w United… Cóż, my nie widzimy kandydata na godnego następcę.
17.45
Ciekawostka od Minieriego z Wykopu, jedenastka pierwszej serii spotkań od strony statystycznej. Świetnie ukazuje tę delikatną różnicę między liczbami, a rzeczywistością.
My z kolei majstrujemy nad naszą jedenastką kozaków i badziewiaków. Musieliśmy wprowadzić jedną zmianę. Zapomnieliśmy kompletnie o pewnym cwaniaczku w kanarkowej koszuli.
17.40
Składy:
Australia: Ryan, Wilkinson, McGowan, Davidson, Spiranović, Oar, McKay, Jedinak, Bresciano, Leckie, Cahill.
Holandia: Cillessen, Vlaar, de Vrij, Indi, Blind, de Jong, De Guzman, Janmaat, Sneijder, Robben, van Persie.
17.35
Jak co dzień, na wejście proponujemy zapoznanie się z naszą ofertą blogową. Dziś teksty dla was przygotowali:
– Rafał Lebiedziński, dostępny pod tym linkiem
– Paweł Grabowski tutaj
– Jakub Olkiewicz w tym miejscu
17.30
Nie ukrywamy – zakończenie meczu Holandia – Hiszpania w ubiegłym tygodniu wywołało u nas jęk zawodu. Takich popisów futbolu zwyczajnie nie powinno się kończyć po dziewięćdziesięciu minutach, apelowalibyśmy o doliczanie do takich festiwali ofensywnej gry chociaż dwudziestu, albo trzydziestu kolejnych minut.
Na szczęście Holandia znów wyjeżdża z boksów i mamy nadzieję, że dziś potwierdzi swoją dominację i morderczą formę. Na rozkładzie – Australia, teoretycznie outsider tej bardzo silnej grupy, w praktyce jednak – goście, którzy postawili naprawdę twarde warunki typowanym (tak, wiemy, jak co drugi zespół na tym mundialu) na czarnego konia Chilijczykom. Będzie ciekawie, a to przecież dopiero początek maratonu, w którym dostaniemy również wspomniane Chile w starciu z rozbitymi Hiszpanami oraz ambitnych i skrzywdzonych przez sędziego w inauguracyjnym meczu Chorwatów w boju z Kamerunem.
W studiu Gmoch, na plaży szermierze. Zaczyna się obiecująco.