Reklama

„Och!oa”. Czyli wielkie gwiazdy zatrzymane przez bezrobotnego Meksykanina

redakcja

Autor:redakcja

18 czerwca 2014, 09:36 • 17 min czytania 0 komentarzy

Zaczynamy się zastanawiać, kiedy wszyscy będziemy mieli już dość. Trzy mecze dziennie, setki krótkich wiadomości, felietonów i tekstów publicystycznych w sieci, a do tego – sterta materiałów z prasy. Tym bardziej w tej dzisiejszej, kiedy zapowiedzieć trzeba też czwartkowe wydarzenia (jutro gazet nie będzie). W krajowej piłce może dziać się wiele – do Legii może przechodzić Piech z Lewczukiem, a aspiracje do kupna Śląska zgłaszać niespełniony narciarz – ale te tematy nie mają prawa konkurować z mundialem. Dziś bowiem w prasie błyszczy Guillermo Ochoa, tak jak i wczoraj błyszczał na boisku.

„Och!oa”. Czyli wielkie gwiazdy zatrzymane przez bezrobotnego Meksykanina

FAKT

Co tam ciekawego w środowym wydaniu?

Image and video hosting by TinyPic

Zaczynamy od przejrzenia tematów mundialowych:
– Australia nigdy nie ograła Holandii, czyli dziś Oranje zapewnią sobie awans
– Ochoa, czyli bohater Meksyku, na co dzień nie ma klubu
– Kamerun w meczu o życie zagra bez Eto’o. Oficjalny powód: uraz
– Ivan Zamorano wierzy w swoich rodaków

Reklama

– Jest zupełnie odwrotnie niż cztery lata temu w RPA. Wtedy pierwsze mecze były nudne, padało bardzo mało goli. Natomiast tutaj, w Brazylii, wydaje mi się, że trenerzy o wiele bardziej zaryzykowali pod względem taktyki, postawili na ofensywną, widowiskową grę. Dzięki temu oglądamy bardzo interesujące mecze, z mnóstwem pięknych goli, a to w przypadku mistrzostw świata jest bardzo ważne – przekonuje Chilijczyk.

I tyle jesteśmy w stanie z tego zacytować. Jedziemy dalej.

Image and video hosting by TinyPic

12 tysięcy ludzi przyszło na stadion Unionu Berlin i mogło na kanapie obejrzeć mecz Niemców – temat typowo pod tabloid… Dlaczego Anglicy boją się Suareza?

Na codzienny briefing w ośrodku treningowym Anglików w Forte de Urca w Rio de Janeiro wkroczyli dwaj Danielowie – Wellbeck (24 l.) i Sturridge (25 l.). Każdy z nich musiał odpowiedzieć na dwa najbardziej trapiące naród pytania przed kluczowym meczem z Urugwajem: co dalej z Wayne’em Rooneyem (28 l.) i jak bardzo boją się Luisa Suareza (27 l.). W Anglii rozpętała się dyskusja, czy Rooney ustawiony przez Roya Hodgsona (67 l.) na lewym skrzydle jest tak przydatny jak Rooney na pozycji ofensywnego pomocnika lub napastnika. – Trwa dyskusja. Dać kolejną szansę Roone- yowi czy posadzić go na ławce rezerwowych. Trudna odpowiedź, której potrzebujemy tu i teraz, bo mecz z Urugwajem trzeba wygrać – mówi nam John Cross z „Daily Mirror”. Wellbeck bronił się przed jednoznaczną odpowiedzieć, czy jego kolega z United zasługuje na drugą szansę. – Skład ustala trener i czy nam się podoba, czy nie, musimy grać tam, gdzie nas wystawia. Wayne to nasz najlepszy strzelec – stwierdził napastnik Anglików.

RZECZPOSPOLITA

Reklama

„Świat buduje Amerykę”. Stefan Szczepłek w jednym miejscu zapowiada mecz Hiszpanów jako mecz o wszystko, a tutaj pochyla się nad USA.

Drużyna USA gra na mundialu siódmy raz z rzędu. Ale Stany Zjednoczone to wciąż bodaj jedyny kraj – uczestnik turnieju, gdzie piłka nożna nie jest sportem najpopularniejszym. (…) Klinsmann nie jest pierwszym cudzoziemcem trenującym amerykańską kadrę. Przed nim byli Serb Bora Milutinović i Grek Alketas Panagoulias. Kilka lat temu trenerem reprezentacji młodzieżowej USA był Piotr Nowak, a pierwszej, przez chwilę, Jan (John) Kowalski z Karpacza. Bramkarzy szkolił Serb Milutin Soskić, w latach 50. czołowy bramkarz Europy. Szkoleniem młodzieży zajmował się Irlandczyk Stevie Heighway, skrzydłowy Liverpoolu. Kazimierz Deyna otrzymał propozycję pracy w komitecie organizacyjnym mistrzostw świata. Do rozmów nie doszło, bo Deyna zginął w wypadku samochodowym. Kiedyś mecze z USA dla wielu krajów były okazją do poprawienia sobie bilansu. Dziś, kiedy się trafia na Amerykanów, można mówić o pechu. Oni poszli do przodu, specjalnie się nie wysilając. Dawni nauczyciele, choćby Polacy, zostali na swoich przyzbach.

„Najważniejszy jest system”. Po tytule ciężko zorientować się, o co chodzi, ale w tym miejscu ciekawy tekst o van Gaalu autorstwa Piotra Żelaznego.

Trener Holendrów to legenda futbolu – dumna, czasem arogancka. Jego zespół zachwycił wszystkich, wygrywając 5:1 z mistrzem świata Hiszpanią. „Sam nigdy się do tego nie przyzna, ale futbol, który propaguje Louis Van Gaal, to futbol Cruyffa i Wengera. Różnią się tylko metodami. Styl prowadzenia zespołu przez Cruyffa wynika z tego, jakim był piłkarzem: ryzykownym, spektakularnym i ofensywnym. Nie analizuje tak dużo. Bardziej polega na instynkcie i technice. Van Gaal jest pedagogiem. Daje swoim piłkarzom instrukcje, które mają wykonać, by system działał. A system jest święty” – tak o aktualnym selekcjonerze Holandii, który po mistrzostwach obejmie Manchester United, pisze wespół z Davidem Winnerem Dennis Bergkamp w książce „Stilness and Speed”. Cruyff ma w Holandii status półboga. Jego zdanie jest poleceniem, jak ma myśleć reszta kraju, prawdą objawioną – przynajmniej według samego Cruyffa. Tymczasem osobą, która notorycznie kwestionuje zdanie jednego z najwybitniejszych piłkarzy wszech czasów, jest właśnie Van Gaal. Wiadomo, że obaj obdarzeni gigantycznym ego panowie się nie cierpią. Nie do końca wiadomo dlaczego. Można za to wskazać niemal dokładną datę początku tej niechęci – gdy Cruyff był na początku lat 90. trenerem Barcelony, na staż przyjechał do niego Van Gaal. Nikt nie wie, co między nimi zaszło, ale faktem jest, że od tamtej pory niemal z sobą nie rozmawiają. Doszło do tego, że gdy w 2011 roku Ajax Amsterdam zatrudnił Van Gaala na stanowisku dyrektora sportowego, nie konsultując tej decyzji z Cruyffem (w tamtym czasie członkiem pięcioosobowego zarządu), boski Johan podał Ajax do sądu i sprawę wygrał, a Van Gaal stanowiska nigdy nie objął.

Michał Kołodziejczyk koresponduje z Sao Paulo. O sytuacji Brazylii po wczorajszym remisie.

Jeśli Brazylia nie zagra w finale, zacznie się piekło. Na czwartek zaplanowana jest kolejna wielka manifestacja przeciwko organizacji mundialu. Kiedy Brazylia wygrała 3:1 pierwsze spotkanie, na ulicach była radość, po remisie wszyscy się uśmiechali, ale była to dobra mina do złej gry. Aż strach pomyśleć, co będzie, jeśli gospodarze odpadną z turnieju. Nie mają na tyle mocnej drużyny, by spełnić oczekiwania ludu. A tylko złoty medal może zamknąć usta tym, którzy mają pretensje o to, że zamiast na mistrzostwa, pieniądze nie zostały przekazane na opiekę zdrowotną czy edukację. Brazylia liczyła na Fortalezę. To tam, przed rokiem, zaczęła się tradycja śpiewania pełnej wersji hymnu a capella przed meczem. Brazylia pokonała Meksyk w drodze po zwycięstwo w Pucharze Konfederacji. Tym razem się nie udało, mimo że publiczność znowu chciała spowodować, by piłkarze poczuli się dobrze. Rok temu Hulk powiedział, że dzięki dopingowi wydawało mu się, że dołączył do demonstrantów. Teraz Brazylijczycy mają wątpliwości. Gra ich reprezentacji nie była tak przekonująca, jak Holandii i Niemiec, ciągle jest też strach przed Argentyną. Nie wiadomo, na co stać Włochów. Gospodarze posmutnieli, bo nagle z głównych kandydatów do złota, stali się co najwyżej pretendentami. Ale mundial w Brazylii smakuje wyjątkowo, nawet jeśli spotkania kończą się bezbramkowym remisem.

GAZETA WYBORCZA

Dział mundialowy otwiera zapowiedź hitu grupy D. Czyli Anglia kontra Suarez.

Chociaż Roy Hodgson rok temu twierdził, że Suárez mógłby grać w najlepszych klubach na świecie, w ostatnich dniach wychylił się z odmienną opinią. – Ma wielkie możliwości – powiedział selekcjoner reprezentacji Anglii. – Ale na najwyższy poziom wejdzie dopiero wtedy, gdy potwierdzi talent w wielkim turnieju. W podobnym stylu wypowiadał się Daniel Sturridge, który wskazał na innych piłkarzy Urugwaju jako równych klasą Suárezowi. Jakby zapominając, że jego klubowy kolega w eliminacjach do mundialu strzelił 11 goli, a w sezonie klubowym urobek strzelecki miał prawie dwa razy większy od Cavaniego. To pokazuje znaczenie spotkania Urugwaj – Anglia. Może jeszcze we wtorek nie było czuć presji wyniku, ale Anglicy pierwszym występem udowodnili, że mogą mieć najbardziej obiecującą reprezentację w XXI w. Porażka z Włochami ich perspektywy nie zmieniła, a Roy Hodgson był chwalony za wystawienie pięciu piłkarzy Liverpoolu i paradoksalnie ten piłkarz, który “The Reds” poprowadził do drugiego miejsca w Premier League, może również Anglię wyrzucić z mundialu. To może być poważnym ciosem dla młodego zespołu budującego w sobie mentalność zwycięzców kolejnych turniejów. W ostatniej dekadzie już jedną “złotą generację” Anglia zmarnowała.

Image and video hosting by TinyPic

Zerknijmy na jeszcze jeden tekst po wczorajszym remisie Brazylijczyków.

Brazylia nie potrafiła pokonać Meksyku. 200-milionowy naród gospodarzy mundialu czekał na kolejne piłkarskie święto, ale Neymar zagrał gorzej niż z Chorwacją. Bezbramkowy remis jest sukcesem gości. Mówiąc, że będzie to trudny mecz, Luiz Felipe Scolari nie kokietował. Meksyk jest ostatnio niewygodnym rywalem dla Brazylii, a jeszcze tym razem trener Miguel Herrera zdecydował, że w rozgrywce z gospodarzami warto zabezpieczyć sobie co najmniej remis. Ustawił obronę złożoną z pięciu graczy, zarządzaną przez Rafaela Márqueza, byłego gracza Barcelony. Marquez wrócił do kadry, bo młodzi konkurenci zawodzili w eliminacjach – zakończonych dla Meksyku zawstydzająco. O mundial w Brazylii trzeba było grać w barażach z Nową Zelandią. Gdy już jednak Meksykanie na mundial się dostali, znów grają w nich dobrze, jak ostatnio, gdy regularnie meldowali się w fazie pucharowej. Zwykle jest to jednak szczyt ich możliwości. W ćwierćfinałach byli tylko dwa razy, gdy organizowali mundial w 1970 i 1986 r. Wczoraj bronili się bardzo mądrze, aktywnie, grali wysokim pressingiem i przy każdej okazji kontrowali. A że piłka im nie przeszkadza, sprawiali gospodarzom mnóstwo problemów. W pierwszej połowie pięciokrotni mistrzowie świata tylko dwa razy zagrozili bramkarzowi.

Hiszpanię czeka walka o uratowanie swoich twarzy. Wbrew pozorom, wcale nie będzie to takie łatwe.

Na Maracanie mistrzowie świata będą walczyć o ocalenie szans na awans z grupy i uratowanie twarzy. Chile wystarczy remis. Xabi Alonso próbuje zachować optymizm, choć – tak jak cała Hiszpania – nie brał pod uwagę, że już po jednym meczu zacznie się dla obrońcy trofeum bój o przetrwanie. Można było przegrać z Holendrami, ale rozmiary porażki (1:5) kompletnie wytrąciły graczy “La Roja” z równowagi. – Nie czas szukać winnych – mówił selekcjoner, wyglądając przy tym jak ktoś, kto apeluje o chłodne myślenie podczas trzęsienia ziemi. Prasa hiszpańska pisze o trzech zmianach w składzie (Pedro, Koke, Javi Martinez), ale nawet jeśli do nich dojdzie, czy zobaczymy inną Hiszpanię? Inność ma polegać przede wszystkim na uniknięciu koszmarnych błędów z pierwszego meczu. Drastyczna zmiana sposobu gry wiązałaby się ze zbyt dużym ryzykiem. Hiszpanie nie chcą rewolucji, mistrzowie mają prawo bronić własnego stylu. Zbyt wiele przyniósł sukcesów, by zaprzeć się go po jednym, najgorszym nawet meczu.

Image and video hosting by TinyPic

Łącznie GW proponuje na dziś cztery strony o sporcie i każda z nich zawiera teksty o brazylijskim mundialu. Oczywiście wszystkiego nie zacytujemy, a pomijamy choćby dyskusję Wilkowicza z Wołowskim. Czy na tych czterech stronach znajdziecie dobre teksty? Niezłe, choć nieco wyżej oceniamy dziś te z Rzeczpospolitej.

SPORT

„Faworyt-stop!” – nawołuje z okładki Sport.

Image and video hosting by TinyPic

Gazeta otwiera się tradycyjnym felietonem, który wyjątkowo nam się podoba. Przede wszystkim z jednego względu: przestawia jasną i odważną opinię, co w Sporcie nie jest częste.

Ile musi przegrać reprezentacja Hiszpanii, żeby ludzie zrozumieli, że jej czas dobiegł końca? Różnicą 5, 6, 7 bramek? Bo wynik 1:5 okazuje się zbyt skromny po latach propagandy sukcesy „La Roja”. Jeśli reprezentacja od 2008 roku co dwa lata wygrywała wszystkie turnieje, to wielu trudno się z tym pogodzić, że kiedyś musi nastąpić koniec. I to właśnie na boiskach brazylijskich się dokonuje. Po meczu z Holandią napisałem o abdykacji mistrza. Nie chodziło o to, że Hiszpanie mogą nie wyjść z grupy, co i tak, przy ich obecnych możliwościach, jest mało prawdopodobne. Chodzi o to, że nie są w stanie obronić mistrzostwa.

Co dziś znajdziemy tutaj, czego nie ma u konkurencji? O, choćby rozmowę z Tomaszem Iwanem. O Holandii.

Cały kraj żył rewanżem za finał poprzednich mistrzostw, wszyscy chcieli zwycięstwa drużyny Louisa van Gaala, ale jego rozmiary przeszły wszelkie oczekiwania. A przecież „Oranje” przed mundialem nie byli zaliczani do faworytów.

A teraz już są. Spełnią nadzieje?
– Obawiam się, że świetna dyspozycji Holendrów przyszła zbyt szybko. Turniej trwa ponad cztery tygodnie i nie sposób utrzymać równej formy przez cały ten okres. Nie da się grać zawsze tak pięknie i skutecznie. W historii można znaleźć przykłady, że Holandia świetnie wchodziła w imprezę, a później przychodził kryzys i rozbudzone nadzieje pozostawały zawiedzione. W spotkaniach fazy grupowej „Oranje” powinni sobie poradzić, ale nie wiem, czy nie zaczęli ze zbyt wysokiego pułapu, czy się po prostu nie „wystrzelali” zbyt wcześnie. Wygrana 1:0, 2:1 na początek byłaby lepszym wynikiem.

Sport funduje nam dziś kilka właśnie takich rozmówek: mecz Hiszpanii z Chile zapowiada Andrzej Janeczko (ten, który ściągnął do Piasta obecnego trenera), a Urugwaj z Anglią… Franciszek Smuda.

Image and video hosting by TinyPic

A co w piłce krajowej?

– Charyzma i osobowość Tarasiewicza sprawiły, że został nowym trenerem Korony
– Skaba podpisze dziś kontrakt, a Szewczyk, Efir, Mikita i Rzuchowski przyjadą na testy medyczne
– Kwame zostaje w Podbeskidziu
– Olkowski potrenuje z Górnikiem, dopóki nie wyjedzie do Kolonii

SUPER EXPRESS

„Zrobił jej gardło za 60 tysięcy złotych” – to o Wojtku Szczęsnym, który zafundował swojej partnerce operację, bo miała polipa na strunach głosowych. Ale dalej wczytywać się nie zamierzamy…

Image and video hosting by TinyPic

Jak sami widzicie, dziś Ochoa jest przedstawiany w bardzo podobny sposób. Jako ten bez klubu. Jako bezrobotny.

Czy Suarez uratuje Urugwaj?

Luis Suarez (27 l.) wraca do składu Urugwaju na czwartkowy mecz o wszystko z Anglikami. Jest głodny gry i goli, co budzi przerażenie rywali, którzy na co dzień na swoich boiskach przekonują się, co potrafi największa gwiazda “Urusów”. Ten, kto przegra, będzie mógł się pakować. Choć przed Suarezem jeszcze wiele meczów w kadrze, to już teraz jest jej najlepszym strzelcem w historii, z 39 bramkami na koncie. W meczu z Kostaryką (1:3) walczący z urazem piłkarz Liverpoolu nie grał, bo trener Oscar Tabarez oszczędzał go właśnie na Anglików. – Teraz jestem gotowy do gry na sto procent – powiedział urugwajskim dziennikarzom Suarez, co cały Urugwaj (najmniejszy kraj, który wygrał mistrzostwa świata) przyjął z wielką ulgą. Aby jeszcze bardziej wzmocnić morale, Suarez nagrał przesłanie do urugwajskich kibiców. – Bądźcie z nami. Porażka z Kostaryką zabolała, ale to nie był nokaut, po którym się nie podniesiemy. Będzie dokładnie odwrotnie: pokażemy charakter i ducha walki, dzięki czemu wrócimy na powierzchnię – obiecał fanom napastnik “Urusów”. Urugwajska prasa zaciera ręce, bo powrót Suereza sprawi, że znów będzie tworzył duet napastników z Edinsonem Cavanim. Pierwszy ma pseudonim “Pistolet”, a drugi “Zabójca”. Przy okazji tego meczu media przypominają ciekawą historię tego duetu.

Image and video hosting by TinyPic

Casillas wstanie z kolan? – pyta na koniec tego wydania SE.

Dziś o 21:00 cała Hiszpania wstrzyma oddech. Reprezentacja tego kraju zagra o być albo nie być z Chile. Żeby nie stracić szansy awansu, obrońcy tytułu muszą wygrać. Najwięcej do udowodnienia ma Iker Casillas (33 l.), który przeciw Holandii (1:5) zagrał najgorszy mecz w karierze. Hiszpańscy kibice nie stracili wiary w swojego bramkarza. W ankiecie, kto ma bronić przeciw Chile, aż 30 tysięcy zagłosowało na Ikera. Drugie miejsce zajął De Gea (18 200, ale jest kontuzjowany), a trzeci Pepe Reina (3800). Wiele wskazuje na to, że trener Del Bosque jest w tej pierwszej grupie i Casillas dostanie szansę powstania z kolan.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Kolejna okładka PS na wzór brytyjski. In plus.

Image and video hosting by TinyPic

Oczywiście, sprawozdanie z wczorajszego meczu Brazylii zaczyna się od podkreślenia, że Ochoa jest bezrobotny. Jako że PS zostawiliśmy sobie na koniec, to sporo jest już tutaj tekstów o tematach, jakie czytaliśmy wcześniej. Zobaczyliśmy nazwisko Zico, pomyśleliśmy, że to rozmówka – a na dole dopisek „notowali”. Czyli mają to, co wszyscy.

„Samobójcy chcą utrzeć nosa faworytom”. Poznajcie bliżej Chilijczyków.

Przeciwko mistrzom świata takie huraoptymistyczne ataki mogą mieć bolesne następstwa. Chilijczycy jednak mierzą bardzo wysoko, a na swojej drodze nie uznają półśrodków. – Nie przyjechaliśmy tu, żeby wyeliminować Hiszpanię. Nie przyjechaliśmy też, żeby wyjść z grupy. Jesteśmy w Brazylii, żeby zdobyć mistrzostwo świata i środowy mecz będzie idealną okazją, żeby sprawdzić, czy możemy to osiągnąć! – podkreśla Vidal. Dla ekipy La Roja Hiszpanie są odwieczną zmorą. Podobnie jak Niemcy dla reprezentacji Polski. Wszelkie statystyki wskazują na to, że to zawodnicy Vicente del Bosque wygrają dzisiejsze spotkanie. Ekipa z Ameryki Południowej jeszcze nigdy w swojej historii nie pokonała Hiszpanów. W dziesięciu występach tylko dwa razy udało jej się zremisować, a aż ośmiokrotnie schodziła z boiska pokonana. Jest jeszcze jedna liczba wskazująca, że szanse Chile na komplet punków są nikłe. Hiszpanie pod wodzą del Bosque rozegrali 88 meczów i jeszcze nie zdarzyło się, by odnieśli dwie porażki z rzędu. Chilijczycy postarają się przerwać te serie. Żeby to osiągnąć będą musieli stać się… odrobinę bardziej hiszpańscy.

„Daley, naprzód Holandio!” – nawołuje Robert Błoński.

Louis van Gooooal, Robin van Dolphin albo Latający Holender – świat dalej jest pod wrażeniem i docenia głównych bohaterów sensacyjnej demolki, którą w piątek wicemistrzowie świata urządzili broniącym tytułu Hiszpanom, rozbijając ich aż 5:1. Taktyka trenera Louisa van Gaala, z pięcioma obrońcami i hasającymi w ofensywie swobodnie jak mustangi na prerii Robinem van Persiem, Arjenem Robbenem oraz Wesleyem Sneijderem, okazała się strzałem w dziesiątkę. Holendrzy ośmieszyli obronę mistrzów świata, a stoperzy Sergio Ramos (bohater półfinału i finału Ligi Mistrzów) i Gerard Pique z Barcelony oraz pomnikowy bramkarz Realu Madryt Iker Casillas mogli po tym występie jedynie spalić się ze wstydu, ewentualnie przepraszać za błędy i obiecywać poprawę. (…) Od połowy lat 60. ubiegłego wieku w USA, Wielkiej Brytanii czy Holandii dzień ojca obchodzi się w trzecią niedzielę czerwca. – O rany, kompletnie o tym zapomniałem – kręcił głową 24-letni Daley Blind pytany trzy dni temu po treningu, co przygotował dla taty. Danny Blind to główny asystent van Gaala. To również były kapitan Ajaksu Amsterdam, z którym w 1995 roku wygrał Ligę Mistrzów. Trenerem tamtej drużyny był obecny selekcjoner Holandii. Teraz wystarczył jeden kapitalny mecz i dwie asysty Blinda juniora, by angielskie i holenderskie gazety natychmiast połączyły go do z transferem do Manchesteru United. Ajaksowi ma ponoć wystarczyć 12 milionów funtów. Niezmiernie ważnym argumentem dla Blinda jest osoba van Gaala, który po mistrzostwach będzie menedżerem Czerwonych Diabłów, oraz van Persiego, jednej z kluczowych postaci w angielskiej drużynie. – Jestem dumny, że łączy się mnie z tak wielkim klubem, ale na razie koncentruję się wyłącznie na reprezentacji – mówi skromnie Daley, który w genach ma kod DNA Ajaksu.

Image and video hosting by TinyPic

Chorwaci pozazdrościli Kameruńczykom i też się pokłócili. Tutaj poszło jednak o coś innego: piłkarze obrazili się na prasę za to, że opublikowano ich nagie zdjęcia.

Nie najlepsze są nastroje w reprezentacjach Chorwacji i Kamerunu. Obie drużyny są zbuntowane, choć z różnych powodów. Poobrażani, skonfliktowani, bez punktów, z kontuzjowanymi największymi gwiazdami – tak wygląda obraz reprezentacji Kamerunu i Chorwacji przed meczem o wszystko, bo takie znaczenie ma teraz dla obu zespołów to spotkanie. W kadrze Kamerunu od dawna dochodzi do konfliktów – o władzę i pieniądze. Największe gwiazdy drużyny Samuel Etoo i Alex Song się nie znoszą, tego pierwszego nie lubi zresztą więcej zawodników. Przed decydującym meczem barażowym z Tunezją napastnik Chelsea oskarżył kolegów, że celowo nie podają mu piłki. (…) Z kolei Chorwaci obrazili się na media, po tym, jak ukazały się w prasie zdjęcia Vedrana Ćorluki i Dejana Lovrena, kąpiących się nago w basenie. – A jak wy byście się czuli, gdyby ktoś zamieścił wasze nagie fotki? Dlatego teraz piłkarze postanowili, że nie będą z wami rozmawiać, a ja szanuję ich zdanie – powiedział żurnalistom selekcjoner Niko Kovač. Jakby tych wszystkich zawirowań było mało, Kameruńczycy zagrają bez Samuela Etoo, a w Chorwacji nie jest pewny występ Luki Modricia.

A co nowego w Ekstraklasie?
– Piech i Lewczuk podpiszą dziś kontrakty z Legią, Melikson coraz dalej
– PZPN wychodzi naprzeciw ciągłym zmianom klubów przez trenerów: teraz jeden szkoleniowiec będzie mógł prowadzić jeden zespół w rundzie
– Lech ściągnie napastnika dopiero wtedy, gdy straci Teodorczyka
– Nakoulma czeka na zaległe pieniądze – 1,3 mln złotych

Image and video hosting by TinyPic

Poza tym, Śląsk może zmienić właściciela.

Mający polskie korzenie biznesmen Paul Bragiel nie wystartował jako narciarz w Soczi. Na pocieszenie chce kupić Śląsk. 36-letni milioner z Chicago zamierzał pod kolumbijską flagą wystartować w zimowych igrzyskach w biegach narciarskich. Niestety, zabrakło mu kilku punktów w klasyfikacji FIS i nie uzyskał minimum olimpijskiego. Do Soczi nie pojechał, ale w jego głowie zrodził się kolejny pomysł. – Chcę trenować z jakimś polskim zespołem piłkarskim i zostać jego współwłaścicielem. Najlepsza byłaby Wisła, a jeśli to nie wyjdzie, może być nawet drugoligowiec. Zrobię to latem przyszłego roku – mówił amerykański milioner. Dlaczego Wisła? W latach 90. Bragiel przebywał w Krakowie na wymianie studenckiej i zakochał się w Białej Gwieździe. Na razie Amerykaninowi nie udało się przejąć klubu z Reymonta. Jednak nie rezygnuje z wejścia do polskiego futbolu. Dwa tygodnie temu spotkał się na Stadionie Miejskim z wiceprezesem WKS Markiem Drabczykiem. – Byłem w Polsce na służbowej delegacji. To normalne w mojej pracy. Zajmuję się najnowocześniejszą technologią. Z panem Drabczykiem rozmawialiśmy między innymi o tym, jak ona mogłaby zostać wykorzystana w futbolu – tłumaczy nam Bragiel i dodaje: – Oczywiście interesuje mnie też sytuacja Śląska Wrocław.

ANGLIA: Mecz o wszystko

Ponoć Rooney dogadał się z Hodgsonem i ma wrócić na pozycję, na której czuje się najlepiej – czyli środek pomocy. Znowu ma być dziesiątką. Teraz pytanie, czy jego słaba forma z meczu z Włochami wynikała z błędnego ustawienia, czy na dziesiątce będzie w stanie zawalić jeszcze więc? Anglia wierzy, Anglia wie, że Urugwaj łatwo się nie podda, ale jest w narodzie pewność.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

HISZPANIA: I tu też o wszystko!

Marca hiszpański mecz o wszystko zajawia efektownie: 47 milionów Hiszpanow, 23 piłkarzy, jeden trener i jeden cel: wygrać. Wszystkie gazety wyglądają dzisiaj jak elementy kampanii mającej zmotywować graczy, wszędzie tylko: zwycięstwo, damy radę, będzie dobrze. Ale jest też zasiane ziarno niepewności, Sampaoli lubi bowiem taktykę taką jaką zastosował Van Gaal – na to zwraca uwagę “As”. Poza tym sporo o transferze Xaviego do Kataru, a także o meczu Brazylii, ponownie, najbarwniej “As”: Canarinhos brakło japońskiego bramkarza.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

WŁOCHY: Bezrobotny zatrzymał Brazylię

Włoska prasa jak cały świat zachwyca się Ochoą. Natomiast nikt dzisiaj nie zamierza zachwycać się nad Brazylią, która równie dobrze mogła mieć w tej grupie właśnie dwa punkty. Poza mundialem kolejne doniesienia o Arsenalu interesującym się Balo, a ten podobno bardzo byłby za takim transferem. Yann MVila natomiast ma podpisać kontrakt z Interem.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...