Reklama

Wstyd i żenada – Real wypada z gry o mistrzostwo Hiszpanii

redakcja

Autor:redakcja

22 kwietnia 2014, 16:37 • 3 min czytania 0 komentarzy

Leżący na ziemi Di Maria, kuśtykający Pepe, zrozpaczony Ronaldo stojący tuż za linią boczną – tak wyglądała agonia Realu Madryt w La Liga. W Hiszpanii od kilku dni dzieją się rzeczy niewyobrażalne! Barcelona, która zdążyła już pożegnać się z wszelkimi marzeniami, znowu ma wszystko w swoich rękach. Podobnie Atletico, które wygrywając u siebie z Malagą definitywnie wyrzuci Real z gry o mistrzostwo. Królewscy po genialnym meczu w Monachium sami wrzucili siebie w otchłań. Dziś nie wyglądali na drużynę, która jest zdecydowanym faworytem finału Ligi Mistrzów. Przypominali bezradną zbieraninę, której najgroźniejszym zawodnikiem był środkowy obrońca.

To musiało się tak skończyć, bo na dłuższą metę nie można opierać gry ofensywnej na gościu od czarnej roboty. Dziś Sergio Ramos dwoił się i troił, walił z przewrotki, groźnie główkował i kapitalnie uderzył z rzutu wolnego. Ten facet strzelił dla Realu pięć goli w jedenaście dni! Jednak przy takiej postawie formacji ofensywnej nie był w stanie uratować sezonu dla Królewskich. Ramos jako jedyny może dziś stanąć przed lustrem i powiedzieć – zrobiłem co mogłem.

Gdzie była reszta? Z tercetu BBC zdrowy był tylko Benzema, ale czy zrobił więcej, niż grający przez osiem minut Ronaldo? Francuz schował się gdzieś, nie stwarzał absolutnie żadnego zagrożenia, był najgorszym zawodnikiem na murawie. Po raz kolejny schodząc z boiska miał najmniej kontaktów z piłką spośród wszystkich graczy z pola w Realu. Nie wiadomo co dziś robił Di Maria, jaką rolę pełnił Nacho i po co na boisko wchodził Marcelo. Real, za wyjątkiem Ramosa, nie był w stanie zagrozić dziewiętnastej drużynie La Liga! Królewscy dawno nie kończyli ligowych rozgrywek w tak żałosny sposób.

Oddzielne słowa należą się Ancelottiemu, który po raz kolejny w swojej karierze zalicza wpadkę na finiszu. Mniej więcej na kwadrans przed końcem Włoch zaczął bronić wyniku i dokonał ultradefensywnych zmian: Illaramendi za Isco i Marcelo za Benzemę. Przestraszył się przedostatniej drużyny ligi i niejako zaprosił ją do ataku. Kiedy Osorio pokonywał Casillasa, Valladolid oddał właśnie pierwszy celny strzał na bramkę Realu. Iker, który miał się ogrywać przed finałem Ligi Mistrzów, nie zaliczył w dzisiejszym meczu ani jednej obrony!

Można mówić o szpitalu w Madrycie, ale absolutnie nie można w ten sposób usprawiedliwiać dzisiejszej dyspozycji Królewskich. Real grał z Valladolid (!) i miał obowiązek pewnie zwyciężyć. Nic nie warte okazały się przedmeczowe deklaracje Ancelottiego, bo Real wyglądał równie słabo jak w meczu z Valencią. Strzelił bramkę po jedynej groźnej akcji i dał sobie strzelić przy pierwszym uderzeniu w światło bramki. W gruncie rzeczy oglądaliśmy fatalne spotkanie, po którym pozostał jedynie niesmak i ból głowy.

Real reanimował dziś Barcelonę, która mentalnie była już na wakacjach – w sieci aż roiło się od zdjęć piłkarzy Blaugrany popijających colę i piwko przy grillu. Stało się coś, czego najbardziej obawiał się Simeone – Atletico czeka nie jeden, a dwa finały. Jeden w Lizbonie o Ligę Mistrzów i drugi na Camp Nou o mistrzostwo Hiszpanii. Chociaż z tym wstrzymajmy się jeszcze do weekendu, do spotkań Barcelony z Elche i Atletico z Malagą. Jak pokazały ostatnie dni, w La Liga każdy wynik jest możliwy.

Wstyd i żenada – Real wypada z gry o mistrzostwo Hiszpanii

Najnowsze

Hiszpania

Carlo Ancelotti rozwiąże łamigłówkę? Real w poszukiwaniu balansu

Patryk Stec
0
Carlo Ancelotti rozwiąże łamigłówkę? Real w poszukiwaniu balansu

Hiszpania

Hiszpania

Carlo Ancelotti rozwiąże łamigłówkę? Real w poszukiwaniu balansu

Patryk Stec
0
Carlo Ancelotti rozwiąże łamigłówkę? Real w poszukiwaniu balansu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...