Gdy Jerzy Brzęczek ogłaszał swoje pierwsze powołania, nie obyło się bez zaskoczeń, bo też najwyraźniej selekcjoner chciał wyraźnie zaznaczyć, że kadra wchodzi w nową erę. Dziś, gdy szkoleniowiec zaprezentował swoje drugie rozdanie, już takich niespodzianek nie ma, ale po raz kolejny można stawiać znaki zapytania.
Przede wszystkim – znów – przy nazwisku Kuby Błaszczykowskiego. Selekcjoner powiedział: – Taka sytuacja, że Kuba nie będzie łapał się do kadry Wolfsburga, spowoduje, iż nie będę go powoływał. Czyli cóż, ustawił pomocnikowi poprzeczkę bardzo nisko i co prawda Błaszczykowski jej nie strącił, łapiąc się na ławkę rezerwowych w starciu z BMG, ale chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. Znowu bowiem zapewne dojdzie do sytuacji, w której pomocnik Wolfsburga jedyne minuty na murawie łapie w reprezentacji. A to sytuacja, każdy to chyba przyzna, dość kuriozalna. Natomiast jeśli chodzi o drugiego dotychczas podstawowego skrzydłowego w reprezentacji, czyli Kamila Grosickiego, on tym razem zasłużył na powołanie. Wrócił do grania w Hull, wyszedł nawet na mecz z Middlesbrough w pierwszym składzie. Pewnie, nie są to Himalaje osiągów, ale znów: Grosik gra jednak więcej niż Kuba (albo gra w ogóle), poza tym potrafił być dla ekipy Nawałki niezbędny.
Są też dwa inne powroty – Jędrzejczyka i Olkowskiego. Pierwszy po zamieszaniu w Legii, związanym z jego kontraktem, zaczął wreszcie grać w warszawskim zespole i robić to nieźle, wykręcając u nas dobrą średnią not 5,14. Poza tym cokolwiek mówić o Jędrzejczyku, za Nawałki udowadniał, że potrafi być użyteczny i głupotą byłoby z niego rezygnować. Co do Olkowskiego: ten regularnie gra w Boltonie, a skoro doceniamy postawę Klicha w Championship, trzeba to samo zrobić z obrońcą. Jest chwalony w Anglii za niezmordowanie, dobrą wydolność, a i potrafi grać jak nowoczesny boczny defensor, notując gola i dwie asysty.
Kto odpadł w porównaniu do ostatnich powołań? Rybus i Romanczuk przez kontuzje, a także Dźwigała. W tym przypadku Brzęczek chyba zrozumiał, że przeszarżował, bo przecież obrońca Wisły Płock nie zagrał ani z Włochami, ani z Irlandią, więc łatwo się domyślić, że niczego ciekawego na zgrupowaniu nie pokazał.
Zbierając to wszystko do kupy: mamy stabilizację, bo trudno było oczekiwać rewolucji w ciągu miesiąca, ale mamy też wątpliwości. Przede wszystkim chodzi o Błaszczykowskiego, ale też choćby o Recę, który również nie gra we Włoszech. Wychodzi więc na to, że selekcjoner znowu usłyszy kilka niewygodnych pytań.
Fot. FotoPyk