O ile na brazylijskich ulicach – tak w Rio, jak i w Sao Paulo, do którego dotarłem przed momentem – klimatu mistrzostw nie czuć zupełnie, o tyle wystarczy wejść do pierwszego lepszego kiosku, by poczuć, że za moment w tym kraju wydarzy się coś wyjątkowego. Wyjątkowego do tego stopnia, że nawet na okładce Men’s Health wylądował reprezentant Brazylii, a nie – na zasadzie kopiuj-wklej – jakiś amerykański aktor.

Jako że na masie giganta z Zenita niespecjalnie mi zależy – preferuję raczej trening na rzeźbę – to od razu przeskakuję na inne gazety. Konkretnie, na magazyn „Veja”, czyli odpowiednik – zachowując wszelkie proporcje – naszego „Newsweeka”, który przygotował na mundial specjalne, podwójne wydanie. W głównym egzemplarzu, zanim przejdziemy do tematów stricte piłkarskich, mamy dość intersujące porównanie 1950 roku z 2014. „Retrato de dois Brasis”, czyli portret dwóch Brazylii.
Oto kilka wartych odnotowania ciekawostek:
– biurokracja i wtedy, i teraz zjadała brazylijski rynek. W 1950 roku uniemożliwiono przewiezienie 30 tysięcy skrzyń z winogronami, a dziś transport morski jest obwarowany absurdalną liczbą dziwnych reguł.
– drastycznie spadła liczba katolików. 60 lat temu było ich 93,4%, a teraz zaledwie 65%, co wiąże się głównie z rozwojem kościoła ewangelickiego.
– ceny biletów – przy minimalnej płacy na poziomie 390 reali – wynosiły 154 reale. Dziś wjazd z biletem pierwszej kategorii na Maracanę kosztuje 1980 reali.
– najwyższy zawodnik finalistów MŚ50, Ademir de Menezes, mierzył zaledwie 1,76 metra. Dziś średnia wzrostu w kadrze Scolariego to 181 centymetrów.
– wzrost liczby ludności z 51,9 miliona do 201 milionów. W 1950 roku 64% Brazylijczyków mieszkało na wsi, dziś niemal 90% w miastach.
– na scenie muzycznej królowała Carmen Miranda udekorowana bananami, a dziś królem bananów jest Dani Alves.
W dodatku mundialowym mamy natomiast dwa godne odnotowania materiały:
– Pele wspomina 10 najważniejszych obrazków ze swojej kariery
– żyjący kapitanowie mistrzów świata (Carlos Alberto, Dunga, Cafu i… Thiago Silva) opowiadająÂ o momencie podnoszenia pucharu.
I lekko zdezaktualizowany skarb kibica (pozdrawiamy Falcao i Daniego Carvajala), w którym jako największą gwiazdę Hondurasu wskazano Carlo Costly’ego, a Paulinho wybrano zawodnikiem, na którego warto zwrócić szczególną uwagę w ekipie Brazylii.
Równie przeciętnie prezentuje się jeden z głównych piłkarskich magazynów w Brazylii, czyli „Placar”, choć akurat okładka z – a jakże – Thiago Silvą wygląda całkiem efektownie. W środku kapitan reprezentacji Brazylii opowiada o marzeniach związanych z mistrzostwami („Matko Boska, myślę o mundialu przynajmniej raz dziennie!”), o życiu w Paryżu i o tym, że marzył w pozostaniu w Milanie, ale z PSG przyszła oferta nie do odrzucenia.
Dużo ciekawszy jest ekskluzywny wywiad z Pele…
Postawiłby pan na Brazylię?
Reprezentacji brakuje dziesiątki. W 1970 roku mieliśmy czterech tego typu zawodników w jedenastce. Mówili, że Gerson, Rivellino, Tostao i Pele nie mogą grać razem. Bzdura. Stworzyliśmy najlepszą reprezentację w historii i Brazylia zdobyła trzy mistrzostwa świata. Dzisiaj dobrze wygląda obrona, ale brakuje pomysłu w ataku. Hulk ma siłę, jest jak Dada Maravilha. Fred, na miłość Boskąâ€¦ Ale tak czy inaczej Brazylia jest jednym z faworytów.
Neymar może zrobić różnicę w drużynie Felipao?
On nie jest odpowiedzialny za triumf na mistrzostwach. To bardzo duży ciężar. W 1958 roku też byłem młody i obiecujący, ale w drużynie mieliśmy Didiego, Vavę, Gilmara… Nie możemy winić Neymara, jeśli Brazylia nie sięgnie po tytuł.
Aby poczytać o sprawach bardziej przyziemnych, czyli np. o strajku metra Sao Paulo i związanych rękach gubernatora, sięgam po Folha de Sao Paulo. Problemom dotykającym to miasto poświęcę osobny tekst, natomiast teraz rzućmy okiem stricte na reprezentację, która – jak czytamy na okładce – pracuje nad załataniem dziur, co na jednej z przedmeczowych konferencji zasygnalizowałâ€¦ Ivica Olić. – W ostatnich sparingach Brazylii zauważyliśmy luki, które będziemy chcieli wykorzystać – stwierdził Chorwat i na reakcję nie trzeba było długo czekać. Dani Alves powiedział, że Brazylijczycy postarają się popracować nad problemem, a Olić niech lepiej uważa, bo przebywa w Bahii, z której z kolei pochodzi sam Alves. Humor piłkarza Barcelony nie opuszcza. Juca Kfouri, jeden z głównych felietonistów „Folhi” przekonuje z kolei, że jeśli Olić strzeli gola, to stanie się głównym mędrcem początku mistrzostw…
A tutaj „dziury”, o których mógł mówić Ivica…


