Pozdrawiam cię, Jamajko. Marsylianka już dawno nie brzmiała tak dobrze

redakcja

Autor:redakcja

09 czerwca 2014, 11:13 • 4 min czytania

Nie ma takiej dawki alkoholu, która sprawiłaby, że Opole będzie fajne. Przeczytałem to zdanie na Twitterze, kiedy prawie wszyscy w niedzielny wieczór komentowali wiek Stana Borysa i zdarty głosy Panasa. Gdyby telewizja nie dawała alternatyw, może robiłbym podobnie, ale w tym samym czasie koncert dawała też reprezentacja Francji. Jak po piętnastu minutach słyszysz trybuny zarzucające Seven Nation Army, to aż chcesz do tego grona dołączyć. Francuzi wygrali 8:0. Tego dnia wychodziło im wszystko. Nawet, jeśli to tylko wesoła drużyna Jamajki, która po meczu robiła sobie selfie z Benzemą.
Intryguje mnie kadra Deschampsa. W ogóle sama Francja ma coś takiego, że przed starem każdej imprezy zaczynasz zastanawiać się, czy to jest ten moment i dlaczego znowu mieliby wszystko spieprzyć. Każda reprezentacja ma jakieś choróbska, ale tutaj zwykle idą szerzej niż inni. Ribery nie podaje do Gourcuffa. Gourcuff nie odzywa się do plotkującego Nasriego. A sam Nasri ma w dupie Ribery`ego, zamykając w ten sposób dziwaczne koło nienawiści.

Pozdrawiam cię, Jamajko. Marsylianka już dawno nie brzmiała tak dobrze
Reklama

Pisał o tym wszystkim Raymond Domenech. Ł»adna drużyna w ostatnich latach nie przelewała w swoim gronie tyle żółci. W żadnej relacje między zawodnikami nie były tak pogmatwane. Tutaj nawet bohater w stylu Henry`ego okazuje się narcyzem, który nie zauważył, że zwiądł, a wzory cnót jak Makelele praktycznie nie występują. Przypominam sobie ostatnie wielkie turnieje i myśli podsuwają same dramaty. Bunt Ben Arfy, wyzwiska Diarry, nie mówiąc już o słynnym autobusie w Knysnie i sprawie Nicolasa Anelki. Autobus zresztą ostatnio spłonął. Adidas powiedział: przepędźmy złe demony i się go pozbądźmy. Efekty możecie zobaczyć w zdjęciu na górze.

Puściliśmy ostatnio na Weszło wywiad z Krzyśkiem Marciniakiem, który komentuje w NC+ ligę francuską. Poza wywiadem spytałem, jak ocenia szansę Les Blues i usłyszałem krótkie: pokłócą się, prędzej czy później się pokłócą. Niestety, bomba tyka. Widać to było w eliminacjach do Euro 2012, kiedy nad Paryżem znowu zaczął krążyć duch Emila Kostandinowa (w 1993 gol w ostatnich sekundach zabrał Francji awans na mundial). Albo nawet nie tak dawno, jesienią. W barażach z Ukrainą Francuzi pierwszy mecz przegrali 0:2 i dopiero rewanż na Parc des Princes wniósł do tej drużyny nową energię. Tyle, że ta nowa energie nie oznacza braku turbulencji. Wystarczyło ogłosić w mediach listę powołanych na mundial i już zaczęły się wojny podjazdowe. Kto by tylko pomyślał, że sceną tym razem będzie Twitter, a atak przeprowadzi… dziewczyna pominiętego Samira Nasriego.

Reklama

„Pieprzyć Francję…
Pieprzyć Deschampsa…
Co za gówniany trener!”

We Francji, naprawdę, nic już mnie nie zaskoczy. Druga tak duża reprezentacja o równie dziwnym życiu wewnętrznym, jaka przychodzi mi do głowy, to Holandia, ale tam przynajmniej spraw nie zamiata się pod dywan. A tutaj nikt nie wie, jakie jeszcze demony czyhają w zakamarkach. Mówi się: najmłodsza kadra od lat. Za chwilę pada wyświechtane: zabraknie Ribery`ego. Nie zagłębiałem się w ten temat jakoś szczególnie, ale jeśli dobrze pamiętam książkę Domenecha to obraz piłkarza Bayernu był tam jednoznaczny: złośliwy Dzwonnik z Notre-Dame, któremu wydaje się, że pozjadał wszystkie rozumy.

Dzisiaj trzeba radzić sobie bez niego. W drużynie trwa nieustanne poszukiwania lidera. Drugi Zidane prędko się nie trafi, ale może o to chodzi, by zerwać z mitem Zizou i zacząć budować coś nowego. Głupio wysnuwać wnioski na podstawie meczów towarzyskich, bo to przecież junk food przed delicjami, ale wczorajszy zryw z Jamajką pokazał fajną, zazębiającą się ekipę. Mówiono kiedyś, że Benzema nie podaje, a on był tego dnia w każdym sektorze boiska. Valbuena kłóciłÂ się z Deschampsem w Marsylii, a dziś zasuwa u niego w pierwszym składzie. Pogba, Cabaye, za moment wchodzi Griezmann i daje takiego gola piętką, że lepszej puenty wymyślić się nie dało. A to przecież ten sam zawodnik, który parę lat temu przed ważnym meczem młodzieżówki pojechał sobie dwieście kilometrów z Hawru do Paryża, żeby pobujać się na parkiecie.

Zmieniają się piłkarze, zmienia się też nastawienie społeczeństwa. Kiedy Francuzi dziś rano wylatywali do Sao Paulo, w mediach zaczęła się dyskusja, czy wczorajszy mecz nie był przypadkiem początkiem nowej miłosnej historii. Sondaże pokazują, że poparcie dla tej grupy rośnie. Ktoś napisał na Twitterze: wiara napędza umiejętności, umiejętności napędzają wiarę. Zgadzam się w stu procentach, choć oczywiście nieraz pewnie głupio się zaskoczę. Dalej bije po oczach słaba obrona. Dalej jest w tej kadrze Patrice Evra, który nie dość, że w Premier League miał słaby sezon, to jeszcze ośmieszył się starciem z dziennikarzami, składając puste obietnice w stylu Jarka Kuźniara (miał zakończyć karierę, jeśli Pierre Menes z Canal+ wykona 10 żonglerek). To chyba takich piłkarzach miał na myśli Lilian Thuram, mówiąc o „małych idiotach” rozwalających kadrę od środka.

„Pokłócą się, na pewno się pokłócąâ€¦”. Być może, ale to Marsylianka wciąż jest w top3 najpiękniejszych hymnów, a „L`Equipe” jedyną gazetą, która po wielkich zwycięstwach potrafi rzucić tytułem w stylu „La vita e bella”. Wczorajsze Zdjęcie Pogby, jak wraz z kolegami pokazuje w szatni gest Usaina Bolta świadczy, że atmosfera rośnie.

Marsylianka dawno nie brzmiała tak dobrze.

PAWEف GRABOWSKI

Najnowsze

Polecane

OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie

redakcja
1
OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama