Koniec pewnej ery, Lampard odchodzi z Chelsea. Co dalej?

redakcja

Autor:redakcja

01 czerwca 2013, 09:58 • 4 min czytania

649 meczów, 211 trafień i pobity rekord wszech czasów Tamblinga. „Lamps” jest zdecydowanie najbardziej bramkostrzelnym pomocnikiem w trwającej ponad dwie dekady historii Premier League, a także rekordzistą trafień dla „The Blues”. To wszystko okazało się być jednak niewystarczające, by podpisać nowy kontrakt z Chelsea. Rozeszło się podobno o finansowe żądania piłkarza, ale tutaj pieniądze są sprawą drugorzędną – takich piłkarzy jak Lampard zwyczajnie się nie puszcza. Nawet jeśli Frank zażądał sporą sumkę plus połacie ziemi na Czukotce, to klub w podzięce za 13 lat jego wybitnych zasług powinien spełnić jego żądania. Dekada życia w Anglii nie nauczyła widać nic Romana Abramowicza, który nadal zamienia wszystko w głowie na pieniądze. Musimy Cię zmartwić Roman – być może wartość sportowa Franka mocno zmalała, ale takich pojęć jak „symbol” i „legenda” niestety nijak nie da się przełożyć na funty lub ruble.
Lampard ma przed sobą kilka perspektyw. Pierwsza, najpoważniejsza oferta to propozycja przenosin za ocean i występów dla nowej drużyny w MLS, New York City FC. Klub jest w stanie spełnić warunki finansowe piłkarza, ale na przeszkodzie stoją kwestie związane z życiem prywatnym piłkarza. Narzeczona Franka, Christine Bleakley robi karierę w angielskiej telewizji i zaczynanie wszystkiego od nowa w Nowym Jorku jest jej podobno bardzo nie po drodze. Dodatkowo Frank dzieli opiekę nad dwójką swoich dzieci z poprzedniego związku i także nie chciałby ich opuszczać. ٹródła z otoczenia piłkarza donosiły wczoraj, iż pomimo newsów jakie pojawiły się w prasie, „Lamps” niczego jeszcze nie podpisał z klubem z NY. Propozycji jest zresztą więcej.

Koniec pewnej ery, Lampard odchodzi z Chelsea. Co dalej?
Reklama

Bardzo w swoim zespole legendę Chelsea chciałby także wujek piłkarza, czyli Harry Redknapp. Popularny „Arry” wraca ze swoim QPR do najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii, a klub już snuje następne mocarstwowe plany zdobycia ligi. Pytanie jednak brzmi czy Frankie będzie chciał grać w innej angielskiej drużynie niż „The Blues” na koniec kariery? Co prawda jest wychowankiem West Hamu (także jego ojciec Frank senior grał w WHU i to aż 18 lat, gdzie rozegrał 551 meczów ligowych), ale i tak dla wszystkich jest żywym symbolem klubu ze Stamford Bridge i kiedyś nawet poprzysiągł, że nigdy nie przejdzie do innego klubu w Premier League.

Poza tym Frankie to żywy pomnik Chelsea – wyobrażacie sobie Giggsa przechodzącego pod koniec kariery np. do Newcastle? Bez sensu. Oczywiście musimy uczciwie przyznać, że Lampard z zeszłego sezonu to już nie ten sam Lampard sprzed lat i jego sportowa wartość maleje pewnie z miesiąca na miesiąc, pomocnik ma w końcu już 35 lat. Wiek robi swoje i piłkarz w zeszłym sezonie zaczynał wiele meczów na ławce, ale i tak zdołał strzelić sześć goli. W jego wypadku mówimy jednak o kimś więcej, aniżeli zwykłym zawodniku. „Lamps” to Chelsea, a niczego w angielskim futbolu nie szanuje się bardziej niż tradycji i symboli. Może myślimy nieco romantycznie, a przecież w futbolu od dawna liczą się jedynie pieniądze. Księgowi drżą, aby cyferki przełożyły się na boiskową jakoś, lojalność i nagrody za zasługi schodzą daleko na drugi plan. Z drugiej strony popatrzcie, ile zarabia „wybitny” snajper Fernando Torres. Który z tej dwójki jest bardziej przydatny dla drużyny w obecnym momencie? Być może „El Nino”. Który znaczy więcej dla całego Stamford Bridge? Odpowiedź jest oczywista.

Reklama

Trzecim kierunkiem, jaki może obrać Frank jest ten najmniej prawdopodobny, ale wcale niewykluczony – „Lamps” zwyczajnie skończy karierę. Niedawno mówił jeszcze: „Nie wiem, czy będę w następnym sezonie grał w Chelsea (…) Chciałbym pograć jeszcze dwa, trzy lata, ale z drugiej strony fajnie by było zakończyć karierę będąc na samym szczycie (…) Oznacza to, że jeśli to wszystko skończy się jutro, nie będę mieć żadnego żalu…” Frank wydaje się mieć plany na przyszłość, co potwierdzają jego bardzo konkretne wypowiedzi: „Gram w piłkę od lat, jest więc część mnie, która patrzy w przyszłość (…) Czuję się gotowy by sprostać temu zadaniu, ponieważ mam w życiu inne rzeczy do roboty, choćby książki…” Przypomnijmy – pomocnik wypuścił serię książek dla dzieci „Frankies Magic Football”, które zostały bardzo pozytywnie przyjęte na rynku.

Kończy się pewna era. Oprócz Lamparda z klubu odchodzi Ashley Cole, ostał się jedynie John Terry, który podpisał nowy jednoroczny kontrakt. Nie podobają nam się decyzje klubu ze Stamford Bridge, ale biznes to biznes. Na temat Franka wypowiadał się Mourinho, który mówił, że chętnie zatrzymałby piłkarza w klubie, ale nawet jego kompetencje są w tym wypadku za krótkie – tutaj o wszystkim decyduje jedynie car Roman i jego dwór. Media spekulują, że Lampard może ostatecznie skusić się mimo wszystko na grę w MLS, a oprócz niego do nowopowstałego klubu z NY dołączy David Villa. Hiszpan widziany był wczoraj w Manchesterze, gdzie przechodził standardowe badania lekarskie przy okazji transferu.

Anglicy wylatują dzisiaj do Brazylii, a pewne miejsce w samolocie ma oczywiście Frank Lampard. Będzie miał o czym rozmyślać podczas podróży, czytając te wszystkie tweety smutnych kibiców, wylewających żale z powodu odejścia swojego idola. A Chelsea? Jak to za żelazną kurtyną – klub odmówił jakichkolwiek komentarzy.

KUBA MACHOWINA

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama