Dziwne rzeczy dzieją się odkąd mecze ekstraklasy zamieniły się na sparingi. Modelski z Gajką zaczynają grać na jeden kontakt. Steblecki strzela pierwszego gola w sezonie, a chwilę potem wyczyn ten powtarza też niegrzeszący skutecznością Dudzic. A na koniec – perełka. Wszystkich na drugi plan spycha najmłodszy ligowiec XXI wieku (16 lat i 36 dni), Przemysław Mystkowski, który dzisiaj co prawda gola nie strzelił, ale w kilku akcjach pokazał, że w przyszłym sezonie warto mieć na niego oko.
Ogólnie mecz na plus. Dwie godziny, po których nie żałujemy, że zamiast odpalać piwko nad Wisłą, siedzimy na kanapie i operujemy pilotem. Gdy Mirosław Hajdo mówił na konferencji: nawet nie wiem, kto znajdzie się w kadrze, z góry zajeżdżało kukułką i myślą, że zobaczymy dwa lepione naprędce składy, w których nikomu nie chce się zrobić dwóch sprintów. Jak to w rzeczywistości wyglądało – widać po strzelcach goli. Steblecki – pierwszy gol w sezonie. Dudzic – drugi, Pawłowski – drugi i trzeci. Spodobał nam się cytat Stebleckiego, który przyznał, że raz na rok, to i garbaty się wyprostuje, co idealnie podsumowuje cały ten wywód.
Po meczu kamery skupiły się na zagubionych piłkarzach Cracovii. Facetach, którzy mieli w fajny sposób pożegnać się z własną publicznością, a przez błąd Bernhardta i ogólnie brak koncentracji w ostatnim kwadransie, zremisowali wygrany mecz. Ile oni sytuacji dzisiaj stworzyli, ile z tych sytuacji to były typowe „sam na sam”, a i tak w drugiej połowie ani razu nie pokonali Barana. Jeśli mielibyśmy dzisiaj wybrać gracza meczu, to byłby to bramkarz Jagiellonii. Trzy setki wybronił? Cztery? Refleks przy bombie Kusia naprawdę – wysoka klasa.
Jagiellonia w zasadzie nic wielkiego dziś nie zagrała. Grając składem anonimów przez większość meczu dawała się spychać Cracovii. Raz na jakiś czas prostopadłą piłkę zagrał Gajos, a tak to nawet strzelec dwóch goli Pawłowski potrafił znikać z pola widzenia na dobre pół godziny. Na koniec kilka przebłysków pokazał 16-letni Mystkowski. Niesamowite, że chłopak jest z rocznika 1998, czyli mundialu we Francji i czasów, gdy Barthez całował Zizou w czoło. Mało brakowało, a debiut zakończyłby bramką. Do tego bardzo mądre wypowiedzi przed kamerami i już wiemy, że w najbliższej przeszłości będziemy mieli go pod lupą. Naprawdę, fajnie, że ta sparingi się odbyły i fajnie, że tacy piłkarze dostali w nich szansę debiutu. No i niepowtarzalne gole Dudzica i Stebleckiego. Aż chciałoby się powiedzieć: kim jesteś? Jesteś zwycięzcą! Dzisiaj strzelić mógł dosłownie każdy.

Fot.FotoPyK