Jak udało nam się ustalić, nowym trenerem Cracovii najprawdopodobniej będzie Robert Podoliński. A przynajmniej – to on jest faworytem, by posprzątać bałagan po Wojciechu Stawowym. Wszystko to jest konsekwencją szalonych w ostatnim czasie tygodni przy Kałuży. Wprawdzie wcześniej Janusz Filipiak zawarł słowne porozumienie z Waldemarem Fornalkiem, z którym nawet ustalono miesięczne zarobki na poziomie 50 tysięcy złotych miesięcznie, ale później – o czym sygnalizowaliśmy – doszło do znaczącego zgrzytu. Fornalik nie chciał przejąć drużyny w trakcie rozgrywek, a być może wtedy najbardziej go potrzebowała.
Teraz nastąpił zwrot akcji. Tymczasowego Hajdę najprawdopodobniej zastąpi Podoliński, który od dłuższego czasu fantastycznie spisuje się jako szkoleniowiec Dolcanu Ząbki i który nie zdecydował się zostać na kolejny sezon w tym małym klubiku. Obecnie negocjuje z Cracovią.
– Jeszcze niczego nie podpisałem. Naprawdę, nie chcę tych informacji komentować, nie chcę zapeszać – powiedział nam dzisiaj. Nie chce zapeszać, bo ma złe doświadczenia – w przeszłości był już jedną nogą w Jagiellonii Białystok oraz w GKS-ie Bełchatów. Za każdym razem wszystko się wysypywało dosłownie w ostatniej chwili.
Zatrudnienie Podolińskiego chyba byłoby dobrym ruchem: świeża krew w ekstraklasie, nowatorski system gry, odwaga i pasja. Może troszkę się w tym momencie zagalopujemy, ale wydaje nam się to nawet ciekawszym rozwiązaniem niż zakontraktowanie Smutnego Waldemara.
Fot. FotoPyK