Reklama

Jak piłkarz postanowił wkurzyć kibiców – ckliwa historia Łukasza Grzeszczyka

redakcja

Autor:redakcja

29 maja 2014, 19:35 • 3 min czytania 0 komentarzy

W niektórych klubach piłkarskich powinni poważnie zastanowić się nad przeprowadzaniem testów na inteligencję zatrudnianym zawodnikom. Taka chociażby Sandecja to, jak się okazuje, zbieranina samych prawdziwków – najpierw był jeden, który rzucił się z rękami na trenera i go pobił, a teraz objawił się kolejny inteligent, który z kolegą z szatni założył się, że podpadnie kibicom. Ł»eby jeszcze chodziło o kibiców rywali, ale nie – on postanowił, że wkurzy tych swoich.
Cofnijmy się do początku historii: cztery tygodnie temu autokar z piłkarzami Sandecji zameldował się w Nowym Sączu grubo po północy. Większość rozeszła się do domów, ale niektórym było mało – skromna ekipa postanowiła po przegranym meczu w Grudziądzu pójść jeszcze w miasto. Tempo narzucone w knajpie było chyba wysokie, skoro szybko rozpoczęły się śpiewy. Zamiast małego pokazu karaoke, główny repertuar dotyczył piosenek znanych ze stadionu przy Łazienkowskiej. Przyśpiewki zaczął Maciej Górski, były piłkarz klubu z Warszawy, a dołączył Łukasz Grzeszczyk, zadeklarowany sympatyk Legii. Na ich nieszczęście kilka stolików dalej siedziała grupka kibiców Polonii i właśnie Sandecji, mocno z Legią skonfliktowanych. Zaczęło się od grzecznych próśb, żeby piłkarze się zamknęli, a zaraz wywiązała się mała szamotanina: ktoś kogoś popchnął, ktoś kogoś kopnął. Ale kibice Sandecji swoim zawodnikom krzywdy nie zrobili, bo – jak się domyślamy – zrobić po prostu nie chcieli.

Jak piłkarz postanowił wkurzyć kibiców – ckliwa historia Łukasza Grzeszczyka

Wspomniany Grzeszczyk i Fabian Fałowski, którzy pozostawali w świetnych humorach, postanowili – słyszeliśmy to z kilku zaufanych źródeł (sami nigdy tego nie potwierdzą) – że się założą. O to, że ten pierwszy kibicom się odegra przy najbliższej możliwej okazji. Kiedy więc Grzeszczyk w następnym meczu z Termaliką strzelił gola, podbiegł do sektora najbardziej zagorzałych fanów (czytaj: znajomych z knajpy) i pokazał „elkę”. Reakcja trybun mogła być jedna: zaczęli piłkarza wyzywać i wywiesili transparent „11.05.2014, kontrakt z Łukaszem Grzeszczykiem wygasł”.

Image and video hosting by TinyPic

To jednak nie koniec historii… Klub chciał kibiców jakoś udobruchać, doprowadzić do ugodowego spotkania, ale ich przesłanie było jasne: dla nas ten człowiek nie istnieje. Grzeszczyk uznał więc, że udzieli wywiadu. I teraz prawdziwy hit! – To nie była „elka”, a dwójka pokazana po bramce na 2:0 – stwierdził błyskotliwie. Dziś na łamach portalu sportowefakty.pl mówi nieco inaczej: – To był mój błąd i bardzo przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że kibice Sandecji i Legii mają „kosę”. Gest pokazałem dosłownie przez chwilę, to był impuls i jednorazowy wybryk.

Łukasz, czyli to nie była „dwójka”? Ha, któż by pomyślał… A brak świadomości o „kosie”? Grzeszczyk – sympatyk Legii, któremu „swoi” kibice mogli wpieprzyć za przyśpiewki o warszawskim klubie – na pewno nie domyślił się, że obie strony nie żyją w zgodzie. Jak tak patrzymy na historię gościa, który z kumplem z drużyny założył się, że wkurzy kibiców, dla których gra, to chyba faktycznie mógł się nie domyślić.

Reklama

Najnowsze

Boks

Kozacki, niekwestionowany mistrz wagi ciężkiej. Usyk pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
28
Kozacki, niekwestionowany mistrz wagi ciężkiej. Usyk pokonał Fury’ego!
Anglia

Thiago Silva: Mam nadzieję, że chłopaki z drużyny wiedzą, co znaczy nosić koszulkę Chelsea

Bartek Wylęgała
0
Thiago Silva: Mam nadzieję, że chłopaki z drużyny wiedzą, co znaczy nosić koszulkę Chelsea
Lekkoatletyka

70. ORLEN Memoriał Janusza Kusocińskiego za nami. Polscy lekkoatleci sprawdzili formę

redakcja
1
70. ORLEN Memoriał Janusza Kusocińskiego za nami. Polscy lekkoatleci sprawdzili formę

Komentarze

0 komentarzy

Loading...