Każdy sędzia może się pomylić – to oczywiste. Natomiast jeśli ktoś popełnia najbardziej kompromitujące błędy, to znaczy, że do tego zawodu się jednak nie nadaje. Wczorajszy mecz Zawiszy z Górnikiem w stu procentach negatywnie zweryfikował kompetencje asystenta Tomasza Musiała. To być może jest fajny gość, być może ma w sobie dużo zapału, być może całe życie marzył o tym, by machać chorągiewką. Być może.
Niestety, nie nadaje się do tego.
Popełnić taki błąd mógł tylko ktoś, kto jest skrajnie słaby, albo ktoś, kto wiedział, co robi. Pozostaniemy przy wersji numer jeden: ten człowiek jest niekompetentny. I nigdy już nie powinien znaleźć się w trójce sędziowskiej na poziomie ekstraklasy. Czasami ludzie popełniają błędy, które ich dyskwalifikują – w różnych branżach. I to jest właśnie taki błąd. Kierowca autokaru nie może wjechać na autostradę pod prąd, a sędzia liniowy nie może zakwestionować aż tak prawidłowej bramki (będąc tak dobrze ustawionym).
Oczywiście, tę decyzję powinien podjąć następca Zbigniewa Przesmyckiego – bo nie mamy wątpliwości, że Przesmycki z końcem sezonu, ze względu na tzw. aferę krzesełkową, powinien ustąpić ze stanowiska. Proponujemy, by tego liniowego zatrudnił w swojej firmie.