Nie wiem, czy reforma rozgrywek była dobrym pomysłem, ale rozbicie dwóch ostatnich kolejek na odcinki było ideą znakomitą. Osiem meczów w jeden dzień wywoływało przesyt do granic niestrawności, tymczasem cztery spotkania dziennie wchodziły łagodnie i gładko. Mogliśmy spokojnie śledzić strzelaninę w Białymstoku, ulewę w Łodzi i gole Chrapka, koszmarne błędy arbitrów nie umykały między sześcioma równoczesnymi „pingami”, był czas na statystyki, analizy, twitterowe dyskusje, a jeśli komuś było mało – mógł sobie przy śniadaniu obejrzeć powtórki meczów „co pan jeszcze nie byłeś” i jeszcze zostało mu sporo czasu na inne czynności życiowe.
Śląsk Wrocław – Cracovia 1:0
Śląsk celnie strzelił raz – i gdyby nie Krzysztof Pilarz, Sebastian Mila trafiłby do siatki. Cracovia także raz strzeliła uderzyła poturlała piłkę w światło bramki. Poza tym było zimno, mokro, nie jeździły tramwaje, profesor Filipiak wciąż był przekonany, że wszystko jest winę trenera Stawowego, kibice Śląska zastanawiali się, kogo z obecnych na boisku piłkarzy zobaczą w przyszłym sezonie, kibice Cracovii – kogo zobaczą na fotelu trenera, a Krzysztof Danielewicz mówił „Pomidor”. Dwie godziny w plecy – lepiej było poczytać książkę kucharską.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Zagłębie Lubin 2:0
– Wyglądało to optymistycznie… – dukał z trudem po meczu Piotr Stokowiec.
– To taki element przygotowawczy do I ligi – tu już był bliższy rzeczywistości.
Podbeskidzie w swoim stylu, a Zagłębie… Zagłębie w sumie także – tu Kwiek udawał, że gra, tam Papadopulos udawał, że strzela i tylko Rymianiak robił swoje na tyle, na ile umiał, ale za to z pasją w oczach. Ilość pasji była odwrotnie proporcjonalna do umiejętności, ale on chociaż miał tę pasję, podczas gdy większość jego kolegów miała w oczach pytanie: „To teraz do Cracovii czy do Górnika Łęczna?”
Widzew Łódź – Piast Gliwice 2:1
– Trener Skowronek jest za dobry na pierwszą ligę – powiedział Krzysztof Przytuła – Potrafi nauczyć piłkarza grać w piłkę.
– W Ekstraklasie uczyć kogoś gry w piłkę? – zdziwiła się Opinia Publiczna – Nic dziwnego, że w rankingu FIFA wyprzedzają nas Diwułarczycy, Kapowerdyjczycy i Burkinafasolczycy.
– Trener Skowronek ma wizję! – przekonywał komentator.
Głos Wewnętrzny siedział na krawężniku z dziwnym uśmiechem i chyba też miał wizję. Przybyli na miejsce pielęgniarze zdecydowali jednak, że nie kwalifikuje się na trenera drużyny ekstraklasowej, a jedynie do „Matysiaków”.
– Albo na dnie z honorem lec! – śpiewał Widzew Łódź, który rzeczywiście legł z honorem.
Jagiellonia Białystok – Korona Kielce 4:4
– A macie za choinkę! – syczał Przemysław Trytko, pakując piłkę do bramki Jagiellonii.
– Macie za to, że Przemek wciąż zanudza nas tą historią – dodawał Maciej Korzym, strzelając na 4:3
– Za bombki, za włosy anielskie! – Trytko wyrównał na 4:4.
I wot zagwozdka: chciałoby się takich meczów oglądać więcej, bo nie ma to jak bramki i emocje czy też może lepiej, by było ich jak najmniej, bo wynik świadczy o kompletnym chaosie w obu defensywach i błędach na poziomie piłkarskiego przedszkola? Eee, tam – nie grymaśmy i nie strójmy się w fachowe piórka: koniec sezonu, mecze o pietruszkę, niech więc choć na boisku dzieje się coś ciekawego, a jeśli będziemy chcieli obejrzeć kunszt-precyzję, to niedługo będą mistrzostwa świata i może Brazylia trafi na Hiszpanię. Osiem bramek, czerwona kartka, wynik fikający koziołki – dla mnie bomba w sam raz.
Zawisza Bydgoszcz – Górnik Zabrze 0:1
– Wszystko jest takie… takie… Chaotyczne takie – krzywił się Ryszard Tarasiewcz – Brak koncentracji w tym jest… Takie, takie… wiesz…
– W ogóle brak akcji jest – zgodził się asystent – Dialogi niedobre… Bardzo niedobre dialogi są.
Akcji trochę było i Grzegorz Kasprzik uczciwie pracował na tytuł „bramkarza kolejki”, a dialogi po końcowym gwizdku sędziego Musiała były bardziej niż niedobre i większość trzeba było cenzuralnie „wypikać”.
– Miałem aparat Zorka 5 i zrobiłem kilka zdjęć! – awanturował się klient bez krawata – O, proszę. Tu widać, że nie było spalonego!
– Aż się chce wyjść z kina! – warczał głucho prezes Osuch.
W damskiej ubikacji ktoś pracowicie rył scyzorykiem na drzwiach „Głupi sędzia”.
Lechia Gdańsk – Wisła Kraków 2:2
Gdyby nie było sędziego Marciniak, piłkarze Lechii musieliby by wymyślić…
– …sędziego Marciniaka?
Nie, musieliby wymyślić jakieś porządne wyjaśnienie, dlaczego nie byli w stanie wygrać z Wisłą, bo świetna postawa Miśkiewicza i karuzela, jaką urządził Dawidowiczowi Stilić, na pewno nie wystarczyłyby trenerowi Monizowi. Zespół, w którym grali Czekaj, Uryga, Burdenski, pół Sarkiego i do bólu przeciętny we środę Burliga, był (wręcz powinien być) do ogrania nie tylko przez Lechię, ale i przez Piasta, Cracovię, a może nawet Zagłębie Lubin.
Na usprawiedliwienie arbitra chciałbym zauważyć, że na początku meczu dostał solidnego dzwona piłką w czółko.
– Ale przecież zaraz po uderzeniu wesoło się uśmiechał!
No właśnie.
Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 0:1
Co zostanie z tego meczu? Bramka Michała Kucharczyka, wielka sektorówka, wywołany wiosenną postawą Pogoni niesmak oraz niepokój, że Radosław Janukiewicz w końcu nie wytrzyma i na oczach telewidzów lutnie któremuś obrońcy z bańki. Tudzież pretensje 80% grających w „Ustaw Ligę”, że trener Berg posadził na ławce Michała Ł»yro, DuŁ¡ana Kuciaka, Miroslava Radovicia i Tomasza Brzyskiego.
Lech Poznań – Ruch Chorzów 4:0
Nie było presji i od razu Lech grał szybko, swobodnie, efektownie.
– Jak to, nie było presji? – oburzył się poznański koziołek przebrany za Opinię Publiczną – Gdyby Ruch wygrał, to by się zbliżyłâ€¦
Cztery punkty przewagi na dwie kolejki przed końcem rozgrywek i mecz na własnym stadionie – jeśli to jest presja, to ja jestem Grażyną Szapołowską, a przecież nie jestem. Enyłej, mecz był sympatyczny, okazji było sporo, Teodorczyk przestał być „żyła” i skupił się na podawaniu, zacząłem nawet rewidować swoją opinię na temat Bartłomieja Babiarza, a oglądałoby się to wszystko jeszcze lepiej, gdyby nie japońscy liniowi, którzy sędziowali skośnie i kamaan, rozumiem, że można się zagapić w dynamicznej sytuacji i trzech równoczesnych mijankach, ale Lovrencsics przy 2:0 był statyczny i zauważalny jak Cerro Torre.
Bramka kolejki
Krzysztof Chrapek na 1:0? Sympatycznie (no i to Chrapek), ale nie. Maciej Gajos na 2:0? Już bardziej… Marek Wasiluk z wolnego? Cieplej, cieplej… W finale spotkały się bramki Michała Kucharczyka i Semira Stilicia. Walka o tytuł była długa, zacięta, z wieloma powtórkami i ostatecznie wygrałâ€¦ /fanfary/ Semir Stilić. Pytania „dlaczego?” zostają oddalone jako zbyt trudne i wymagające o wiele szerszego marginesu.
Kiks kolejki
Miejsce trzecie: Ołeksij Szlakotin za całokształt. Miejsce drugie: Fabian Burdenski za rzut karny i focha jak stąd do Magdeburga. Miejsce pierwsze: Mateusz Piątkowski za rzewną głupotę i poważne jej skutki.
Ranking sędziowsko-okulistyczny
Pan sędzia Borski (ŚW-C) z niewyrzucenia zawodnika Cracovii całkiem sensownie wybronił sędziego pan Stempniewski, rzutu karnego za rękę Zielińskiego nawet rozpatrywać nie warto, wobec czego na konto arbitra trafiają tylko minus trzy dioptrie.
Pan sędzia Frankowski (PBB-ZL) niekonsekwentnie – jeśli nie było karnego w sytuacji Pawela/Rymaniak, to i w 50 minucie być go nie powinno. I/lub odwrotnie. Poza tym „średnia krajowa” i w sumie minus pięć dioptrii
Pan sędzia Jakubik (JB-KK) jakimś cudem przebił się przez strzeleckie wyczyny piłkarzy. W czerwoną kartkę dla Piątkowskiego musimy uwierzyć na słowo, spalonego przy 4:4 można policzyć ciut taniej, więc za całokształt pan sędzia dostaje minus cztery dioptrie.
Pan sędzia Gil (WŁ-PG) wolnego przed bramką Wasiluka wyłowił chyba z pobliskiej kałuży, przy ręce Kasprzaka jęknęły nie tylko wątpliwości, ale i połowa łódzkich trybun (przy czym trybuny jęknęły z ulgą), minus pięć dioptrii, a jeden dodatkowy dzień, spędzony przez sędziego w zmokniętej Łodzi został zaliczony na poczet kary.
Pan sędzia Marciniak (LG-WK) u przewodniczącego Przesmyckiego wybroni się bez trudu („To było półtorej parady obronnej z mimowolnym okrakiem i zamiarem zamiaru”), ale na „Poligonie” tak łatwo nie ma i choć potrafię sobie wytłumaczyć tok pracy umysłowej arbitra – minus dziesięć dioptrii.
Pan sędzia Musiał (ZB-GZ) jest dowodem na niesprawiedliwość wszelkich ocen – pan sędzia Marciniak strzelił „dwa klopsy” meczowe, pan sędzia Musiał jeden, ale to pan sędzia Musiał wypaczył wynik… i jednak tylko minus sześć dioptrii. Pora chyba opracować nowy cennik.
Pan sędzia Stefański (PSz-LW) wraca do formy, ale wraca powoli i wciąż jeszcze potyka się o własne decyzje. Minus cztery dioptrie.
Pan sędzia Tojo (LP-RCh). To jest Ala. A to jest spalony. To jest mały spalony. A to jest duży spalony. As jest na dużym spalonym. Ojejku, co teraz? Teraz gol? Gole ze spalonego były dwa. Minus osiem dioptrii i wyrazy tęsknoty za przebywającym w Japonii sędzią Wierzbowskim.
Cytat kolejki
Tomasz Wieszczycki: „Skauting w Polsce jest na wysokim poziomie, kluby zbierają najlepszych młodych piłkarzy”
Był to kolejny odcinek bajki „Z mchu i paproci” (z paproci bardziej).
Marcin Baszczyński: „W jednym szeregu stoi z zawodnikami, za drużyną”
No to właściwie „w” czy „za”?
Wojciech Grzyb: „Widzimy swego rodzaju wariabilność w Wiśle”
I odczuwamy wulnerabilność wobec takich określeń.
Tomasz Wieszczycki: „Dani Quintana przyjechał do Polski, żeby się wybić, a nie żeby wracać do Hiszpanii”
…więc Getafe, Ossasuna czy inne Deportivo mogą się w razie czego bujać.
Marcin Baszczyński: „Taka tendencja jest, że większość piłkarzy to lenie”
To nie tendencja, to rzeczywistość. A tendencja jest rosnąca malejąca.
Krzysztof Marciniak: „Wszyscy wiemy, że w Widzewie się nie przelewa
We wtorek brzmiało to podwójnie okrutnie.
Marcin Baszczyński: „Największą ofiarą będzie Jakub Tosik”
Będzie?
Tomasz Wieszczycki: „Powiedziałbym, że tak troszkę może ten…”
Aczkolwiek?
KS Orzeł
Michał Miśkiewicz (Wisła Kraków) – Luis Henriquez (Lech Poznań), Marek Wasiluk (Widzew Łódź), Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa) – Dani Quintana (Jagiellonia Białystok), Stojan VranjeŁ¡ (Lechia Gdańsk), Michał Kucharczyk (Legia Warszawa), Szymon Pawłowski (Lech Poznań) – Krzysztof Chrapek (Podbeskidzie Bielsko-Biała), Przemysław Trytko (Korona Kielce), Łukasz Teodorczyk (Lech Poznań)
LZS Łoś
Ołeksij Szlaktoin (Korona Kielce) – Ugochukwu Ukah (Jagiellonia Białystok), Marcin Malinowski (Ruch Chorzów), Hebert Santos Silva (Piast Gliwice), Kamil Sylwestrzak (Korona Kielce) – Kiryło Pietrow (Korona Kielce), Fabian Burdenski (Wisła Kraków), Jarosław Kubicki (Zagłębie Lubin), Vladimir Boljević (Cracovia), Alvarinho (Zawisza Bydgoszcz) – Michal Papadopulos (Zagłębie Lubin),
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
W kolejce 36. LZS zagrał w składzie raczej siatkarskim, ale sześciu grających piłkarzy (Sokołowski, Paraiba, Paixao, Hamalainen, Teodorczyk i Quintana) zarobiło 61 punktów, co pozwoliło drużynie awansować o 150 miejsc w klasyfikacji generalnej i o 16 miejsc w lidze „poligonowej” (kod: 807717479), a prezesowi klubu oszczędziło konieczności zwalniania samego siebie ze stanowiska trenera.
Znakomicie poszło także „poligonowemu” kolektywowi – nasza liga (kod: 807717479) utrzymała prowadzenie w klasyfikacji lig prywatnych, zwiększyła przewagę nad konkurencją do 176 punktów, w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej mamy już dwóch delegatów (prezes WesołyKostek z Drużynopodobnymi na miejscu 9. i csdonald prezesa Wonskiego na miejscu 10.) i w drugiej dziesiątce także dwóch (paku12 prezesa PAQ na miejscu 14. i Piechniczki prezesa Bartka Pirogowa na miejscu 20.). Jest dobrze – powiedziałbym nawet, że jest fantastycznie, ale nie mam pod ręką niemalowanego kominiarza, więc wolę nie zapeszać. Do końca sezonu została jedna kolejka…
Andrzej Kałwa
Fot. AJK, FotoPyk



