Pogoń szykuje spektakularną oprawę i troszczy się o gole dla Robaka. Legia wystawia drugi garnitur. Wisła zawodników szuka po szkołach, a Arboleda ostatni raz przywita poznańską publiczność. Dzisiaj ostatki w grupie mistrzowskiej. Mamy nadzieję, że tym razem w trochę lepszych warunkach atmosferycznych.
Czy Arboleda dostanie szansę pożegnania się z poznańskimi kibicami?
Pożegnać się – pożegna, ale raczej nie na boisku. Ostatnie spotkanie w ekstraklasie Kolumbijczyk rozegrał w marcu z Widzewem, kiedy to zawalił dwie bramki i sprawił, że z 2:0 nagle zrobiło się 2:2. Potem najczęściej zasiadał na trybunie, a klub nie przedłużył z nim kontraktu. W weekend w meczu z Pogonią bardziej niż na piłkarza wyglądał na herszta kartelu narkotykowego (złote buty, białe spodnie do kostek, no sami wiecie…), więc szanse, że zagra w meczu przesądzającym o wicemistrzostwie są zerowe. Lech musi dziś zagrać lepiej niż z Pogonią. Ruch depcze mu po piętach. Skoro nie udało się zdobyć mistrzostwa, drugie miejsce to dziś minimum przyzwoitości.
W co najlepiej zaopatrzyć się przed meczem Lechia – Wisła?
Wachlarz jest szeroki. Jedni kupią czteropak, drudzy zaparzą termos kawy, trzeci dorzucą coś jeszcze na pobudzenie, bo przecież ostatni sezonu nikogo nie rozpieszcza. My radzimy prosty, wyświechtany przez cały rok skarb kibica, bo w składzie Wisły zobaczymy dzisiaj kilka totalnych „nołnejmów”. Za Guerriera ma zagrać 19-letni Tomasz Zając, a w kadrze są też Piotr Ł»emło (19 l.) i Adrian Wójcik (18 l.). Ten ostatni ma się zwolnić ze szkoły, bo przecież środa to dzień nauki, a nie meczowych zgrupowań i meczów w ekstraklasie.
Problemy Wisły z kontuzjami przybrały tak karykaturalny rozmiar, że na Lechię Franek Smuda nie ma nawet napastnika i na szpicy zagra Łukasz Garguła. Co tu więcej dodać, straszne bagno ostatnio w Krakowie na każdej płaszczyźnie, zaczynając od braku wypłat, kończąc na braku letnich obozów. Lechia jeszcze nigdy na PGE Arenie nie strzeliła Wiśle gola, ale dzisiaj jesteśmy w stanie postawić dużo (jak Kikut w swojej słynnej wypowiedzi), że to się zmieni.
Dlaczego warto dziś rzucić okiem na mecz Pogoni z Legią?
Po pierwsze – szpaler dla mistrzów Polski. Po drugie – skoro Legia o nic już nie walczy, zgodnie z zapowiedziami Berga wystawi drugi garnitur, a tam m.in. Orlando Sa, który w maju zapakował dwa gole Ł»yrardowiance Ł»yrardów, a ostatnio zagrał pół godziny w meczu z Ruchem. Ciekawi nas, czy facet na finiszu sezonu choć trochę pokaże, że jeszcze mu zależy. Po stronie Pogoni liczymy na powtórkę z meczu z Lechem, gdzie piłkarze Wdowczyka kilka razy potrafili mocniej przycisnąć i gole Marcina Robaka, walczącego o koronę króla strzelców.
Aha, kibice Pogoni szykują jakąś spektakularną oprawę i szczycą się, że czegoś takiego w Polsce, a chyba nawet w Europie jeszcze nie było. No zobaczymy, ale lepiej gdyby trybuny nie przyćmiły dziś boiska.
Czy w Zabrzu faktycznie myślą, że jest jeszcze szansa na podium?
Nie, wbrew temu co piszą w niektórych relacjach, Górnik najchętniej zainstalowałby już się pod parasolami i zamówił podwójnego Longa, bo szanse na podium ma minimalne. Skoro podstawowy bramkarz Pavel Steinbors wyjeżdża na mecz reprezentacji Łotwy, a w klubie sprawą nr 1 jest dopięcie umowy partnerskiej z Porto, to znaczy, że mamy do czynienia z kolejnym sparingiem. Pięć punktów dzieli Górnik od trzeciego Ruchu i jest to granica nie do przejścia, nawet jeśli Chorzowianie potkną się dziś w Poznaniu. Szkoda, że wypożyczono do Okocimskiego młodego Kuchtę, bo w bramce pod nieobecność Steinborsa najprawdopodobniej stanie chudszy niż kiedyś, ale wciąż mający pierwiastek klauna Grzegorz Kasprzik.

Fot.FotoPyk