Trzy kolejki o pietruszkę… Jasne, będzie „jakaś” doraźna rywalizacja, „jakieś” chwilowe emocje, trenerzy sprawdzą „jakichś” młodych-zdolnych, padnie pewnie parę ładnych bramek, a media podpompują mecz Legii z Lechem, ale wszystko odbywać się będzie w nastroju sparingowym, w którym wszyscy mają w nosie wyniki, bo liczy się tylko słoneczna pogoda. Przy okazji ujawniła się dobra strona reformy: gdyby rozstrzygnięcia zapadały w normalnym trybie, czekałyby nas aż trzy tygodnie ligowego łomżingu – obecnie oszczędzimy czas, nerwy i złudzenia, opędzlowując całość w 11 dni.
22 maja, czwartek
Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław (godz. 18:00)
Dlaczego warto obejrzeć spotkanie Jagiellonii ze Śląskiem?
– Ja bym zaczął od pytania „czy”? – zamarudził Głos Wewnętrzny.
Załóżmy, że nie mamy innego wyjścia i musimy to sobie zracjonalizować. Powód pierwszy: Jagielloniia gra u siebie, więc prawdopodobieństwo dobrej gry Daniego Quintany rośnie „do samego świecznika”. Powód drugi: w ostatnim meczu Śląska Marco Paixao nie strzelił bramki, więc będzie się chciał zrehabilitować. Powód trzeci: coraz lepiej gra Flavio Paixao. Powód czwarty: na ligowe boiska wraca sędzia Daniel Stefański, który swoje poprzednie spotkanie gwizdał w połowie grudnia i czy ktoś pamięta, kiedy ostatnio któregoś arbitra złapały skurcze w czasie meczu?
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Widzew Łódź (godz. 20:30)
– Macie o siedem meczów więcej w sezonie, czyli siedem dodatkowych okazji do zarobku – przekonywali reformatorzy.
– W jaki sposób można zarobić na meczu Podbeskidzia z Widzewem? – pytali złośliwcy – I to w sytuacji, gdy wiadomo, że Podbeskidzie zostaje w lidze, a Widzew spada.
– Jeśli nie umiecie organizować spotkań, wykorzystywać marketingowych strategii, by wywołać skrystalizowanie w świadomości kibica poglądu na reakcję…
– A po polsku?
– No, dobra! My też nie wiemy – obrazili się reformatorzy.
– A wy sami obejrzycie to spotkanie? Niekoniecznie na stadionie, ale choćby w telewizji?
23 maja, piątek
Cracovia – Korona Kielce (godz. 18:00)
Cracovia z tymczasowym trenerem, Korona bez Golańskiego, Pietrowa, Małkowskiego, Małeckiego, Sobolewskiego…
– To ostatnie to chyba wzmocnienie?
…Cracovia bez Szeligi, ale za to u siebie, oba kluby pewne utrzymania, przy czym Korona pewna bardziej, a na środku boiska pan sędzia Przybyłâ€¦ Co można powiedzieć o takim meczu? O takim meczu można powiedzieć, że nic nie można o nim powiedzieć, bo nudne 0:0 jest równie prawdopodobne jak emocjonujące 6:0 albo przeciętne 1:2. Oby o meczu dało się powiedzieć cokolwiek po meczu i oby owo „cokolwiek” nie kończyło się na „mać”.
Piast Gliwice – Zagłębie Lubin (godz. 20:30)
– Wilczkiem ich! Wilczkiem! – domaga się publiczność w Gliwicach.
Publiczność w Lubinie nie domaga się już niczego – chce tylko, żeby sezon się skończył, żeby stadko pomarańczowych pozorantów rozjechało się w cholerę cztery świata strony i żeby nie wracało.
– Zrobimy wszystko, żeby zmazać, zadośćuczynić i udowodnić! – odgrażają się piłkarze Zagłębia.
– Teraz? – warczą trybuny.
– No, teraz… bo wiecie, następny mecz gramy z Podbeskidziem i wtedy może być trochę trudno… – odpowiadają coraz ciszej piłkarze – Ale za tydzień z Widzewem to już, normalnie, mur-beton i może nawet remis.
Gwiżdże pan sędzia Radkiewicz. Z Łodzi.
– I co z tego, że z Łodzi?
No właśnie – nic.
24 maja, sobota
Wisła Kraków – Górnik Zabrze (godz. 13:00)
Ze dwa miesiące temu zastanawialibyśmy się, iloma bramkami Górnik przegra. Dziś wiele zmieniło się w zabrzańskiej drużynie i podstawowym pytaniem jest…
– Iloma bramkami przegra Wisła?
– Czy Radosław Sobolewski strzeli kolejną bramkę?
– Czy japoński sędzia Minoru Tojo będzie cierpiał na jet lag?
– Jaki wynik obstawiłby Łukasz Burliga, gdyby okazał się nieodpowiedzialny i postanowił odegrać 15 tysięcy kary?
– Czy Brożek będzie jak „Rudy”?
Nie, podstawowym pytaniem jest: „O trzynastej? Poważnie?”
Lech Poznań – Pogoń Szczecin (godz. 15:30)
– Po prostu nie mogę się powstrzymać – chichotał przewodniczący Przesmycki – Za każdym razem, gdy wyznaczam im sędziego z Warszawy, oni tak fajnie czerwienieją, nadymają się i piszczą.
Tym razem mecz Lecha poprowadzi sędzia Tomasz Kwiatkowski.
/kibice Lecha zaczęli czerwienieć w tempie przyspieszonym/
…ale to jeden z najlepszych arbitrów tej wiosny – gwiżdże spokojne i konsekwentnie, większych wpadek nie notuje, pretensje piłkarzy ucina zgrabnym ruchem łokcia i interesujące będzie wrzucenie go w mecz o podwyższonym poziomie nieufności.
Jesienią Pogoń wygrała w Poznaniu Lechem 2:1 po bramkach Frączczaka i Robaka. Pierwszy nie zagra, bo pauzuje za kartki, drugi może nie zagrać, bo jego ścięgno Achillesa zagroziło strajkiem, zabraknie także Lewandowskiego (kartki), Trałki (kartki), zapewne Arboledy („Płakałem”), być może Bąka… Oby chociaż bramek nie zabrakło.
25 maja, niedziela
Legia Warszawa – Ruch Chorzów (godz. 15:30)
Legia zrobi wszystko, żeby na własnym boisku przypieczętować zdobycie mistrzostwa, Ruch pewnie zrobi wszystko, żeby Legii przeszkodzić (kwestia, ile wynosi owo „wszystko” i czy będzie zauważalne), a pan sędzia Marciniak…
– …zrobi wszystko, żeby pomóc Legii, bo przecież jest z Płocka! – krzyknęło Koło Poszukiwaczy Spisków.
– Legia jest z Płocka? – zdziwił się Głos Wewnętrzny, który czasem gubi się w kibicowskiej logice..
…zrobi wszystko, żeby nikt nie powiedział, że zrobi wszystko, żeby pomóc Legii.
– A gdyby tak zastosować manewr „na Jagiellonię”? – zastanawiał się kibic w niebieskiej koszulce z „Erką”
– I tak trzy razy… – rozmarzył się kibic w koszulce o innym odcieniu błękitu i z innym herbem, ale potem przypomniał sobie, że przecież z Pogonią Legia gra w Szczecinie i przestał marzyć.
Zawisza Bydgoszcz – Lechia Gdańsk (godz. 18:00)
– Dzień dobry – trener Lechii z szacunkiem ukłonił się linii bocznej – Pani pozwoli, że się przedstawię. Ricardo Moniz, ąsząté.
Po lewej Piotr z atomowym strzałem, po prawej Piotr z atomowym wolejem, a w głowach zawodników świadomość, że i tak mało kto napisze o ich meczu, bo wszyscy jarać się będą jeszcze finałem Ligi Mistrzów. Trener Tarasiewicz cieszy się, że mecz poprowadzi sędzia Musiałâ€¦
– Bo to taki dobry sędzia?
To też, ale głównie dlatego, że to sędzia komunikatywny, jeden z niewielu (dokładniej: jeden z dwóch) arbitrów, którzy nie uciekają do szatni na widok zbliżającego się szkoleniowca Zawiszy są gotowi rozmawiać z uśmiechem choć po kwadransie rozmowy trochę im ten uśmiech tężeje.
Nie zagra Zaur Sadajew. Szkoda.
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
LZS Poligon startuje z 664. miejsca w klasyfikacji generalnej i 86. w lidze „poligonowej”, ale ponieważ prezes ma w planie aż trzy transfery (na razie trzy…) – jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego Stefańskiego LZS Poligon spadnie o kilka (…naście) pozycji. Wszystko jednak „dla wspólnej korzyści i dla dobra wspólnego”, bowiem liga „poligonowa” (552 drużyny, 9678 punktów, kod: 807717479) broni pierwszego miejsca w klasyfikacji lig prywatnych przed atakami lig Granej Niedzieli, Rzeźnik Cup i Twitter Cup. Pewne są dwie rzeczy: pierwsza – w 35. kolejce przekroczymy granicę 10 000 punktów, druga – strata prowadzenia w takim momencie byłaby prawie tak samo śmieszna, jak utrata mistrzostwa przez Wisłę Kraków po główce Mariusza Jopa i tak, wiem, że nie była to jedyna przyczyna, ale aby zdopingować „poligonowych” ligowiczów gotów jestem na każdy skrót myślowy.
W klasyfikacji generalnej nasz „poligonowy” lider „paku12” prezesa PAQ nie ma już chyba szans na wygraną – strata do „Trzmieli” prezesa Bożydara wynosi aż 60 punktów – ale miło byłoby, który któryś z „poligonowców” wszedł do pierwszej dziesiątki, więc trzymajmy kciuki. „Walczaków” (prezes Pablito) i „Drużynopodobnych” (prezes WesołyKostek) dopingujemy także – od pierwszej dwudziestki dzielą ich zaledwie dwa punkty.
Andrzej Kałwa
Fot. AJK

