Brak czerwonej kartki dla Stolarskiego, puszczony spalony Ojamy przy golu Forsella, wydumany karny dla Lechii i brak czerwonej kartki dla Cywki – te decyzje sędziowskie zweryfikowaliśmy w 7. kolejce “Niewydrukowanej tabeli”. Nie widzicie tutaj żadnej sytuacji spornej ze starcia Arka Gdynia – Zagłębie Sosnowiec? No i słusznie. Bo tam sędzia podejmował dobre decyzje.
Zacznijmy od sytuacji, o której było najgłośniej, czyli faul Luki Zarandii na Michaelu Heinlothie. Po meczu na decyzję sędziego Krzysztofa Jakubika grzali się piłkarze Arki, wielu kibiców gdynian nazywało ten faul kradzieżą. Przewinienie zostało odgwizdane bowiem w sytuacji, po której Gruzin strzelił gola, który dałby gospodarzom zwycięstwo. A jaka jest prawda?
W Europie pewnie niektórzy sędziowie by to puścili. Trzeba jednak pamiętać, że u nas bardzo restrykcyjnie podchodzi się do atakowania rywala, który wygrał pozycję. Decyzja w zgodzie z wytycznymi z polskiego podwórka. #ARKZSOhttps://t.co/qw6RqoHBVU
— Arbiter Café (@h_demboveac) September 1, 2018
Ano taka, że arbiter miał podstawy do tego, by użyć gwizdka. Wiemy, nam też to śmierdzi i w pierwszym odczuciu nie mieliśmy wątpliwości – co ty gwiżdżesz, jaki faul, Arka powinna wygrać. Ale obejrzeliśmy powtórki kilkadziesiąt razy, podpytaliśmy ludzi mądrzejszych od nas i ostatecznie przyznaliśmy sędziemu rację. Chodzi o moment, w którym Heinloth wygrywa pozycję względem Zarandii i ustawia się PRZED Gruzinem. Wówczas Zarandia lekko, bo lekko, ale jednak pociąga go za ramię. Według wytycznych w Polsce, gdzie dość dużą uwagę zwraca się na wygraną pozycję, to jest przewinienie. Heinloth kontynuował walkę o piłkę, ale to nie ma znaczenia dla faulu – szarpnięcie/pociągnięcie go przez Zarandię daje podstawy do tego, by odgwizdać faul. Nie weryfikujemy tej decyzji w naszej tabeli.
Dwie kontrowersje z ostatniego meczu kolejki, czyli starcia Cracovii z Legią – po pierwsze sędzia słusznie wyrzucił z boiska Michała Pazdana, a po drugie niesłusznie zostawił na nim Pawła Stolarskiego. Pazdan – podobnie jak w sytuacji Zarandia-Heinloth – przegrywa walkę o piłkę i w nieprzepisowy sposób zatrzymuje Cabrerę, który go najzwyczajniej w świecie przechytrzył. Ręka na koszulkę, ściągnięcie rywala w dół, DOGSO, czerwona kartka. Tutaj wszystko grało.
Nie zagrało za to w 74. minucie, gdy Paweł Stolarski powalił na ziemię Javiego Hernandeza. Obrońca Legii miał już na koncie żółtą kartkę, a w tej sytuacji powinien dostać drugą za nierozważny faul. Nie ma znaczenia w tej sytuacji, że Stolarski rywala nie widział – nierozważność i duża dynamika skutkuje drugim napomnieniem. Ale zgodnie z zasadami “Niewydrukowanej tabeli” – do końca meczu było mniej niż 20 minut, a zatem uzupełniamy tylko rubrykę “sędzia pomógł/zaszkodził”.
Dość jasna do weryfikacji jest kolejna sytuacja. Tutaj nawet nie piszemy o kontrowersji, bo błąd arbitra mamy jak na tacy. Chodzi o drugiego gola Miedzi z końcówki meczu z Zagłębiem Lubin. Hernik Ojamaa w momencie podania do niego (na chwilę przed asystą przy bramce Forsella) znajduje się na spalonym. Ale pozostaje się zastanowić – z czego ten błąd wyniknął?
Usprawiedliwiając trochę sędziów – arbiter asystent patrzył w tej sytuacji pod słońce, ale to żadna wymówka nie jest, bo przecież mamy VAR. Ale wideoweryfikacja wciąż nie jest doskonała i w tej sytuacji objawił się jej wyraźny minus, czyli brak linii pomocniczych przy spalonych. My widzimy ładną linię przygotowaną przez Canal+. Sędzia przy telewizorze nie ma nawet linijki.
Gol na 2:0 w 90. minucie, a zatem ponownie błąd sędziego nie ma wpływu na wynik spotkania.
Weryfikujemy też trafienie z rzutu karnego w spotkaniu Lechii Gdańsk z Koroną Kielce. Nie wiemy dokładnie czego dopatrzył się tutaj arbiter, ale my kompletnie nie widzimy tutaj przewinienia. Paixao po prostu odbija się od Malarczyka – nie ma ściągania za koszulkę, nie ma szarpania się, nie ma też podstawiania nogi. Równorzędna walka o piłkę, którą Portugalczyk przegrał. Ale po raz trzeci mówimy o błędzie bez wpływu na ostateczne rozstrzygnięcie, bo Lechia wygrała tamten mecz 2:0.
Weryfikujemy za to oczywisty faul na żółtą kartkę Tomasza Cywki w starciu z Piastem Gliwice. Specjalnie wycięliśmy klatkę z obrazu szerokiego, bo sędzia samo przewinienie dostrzegł, ale źle ocenił jej tło taktyczne. Cywka powala Jagiełłę w sytuacji, gdy ten wyprowadza kontrę trzech na dwóch. Czyli dobrze zapowiadającą się akcję. Gdyby minął lechitę, to miałby przed sobą pas boiska aż do bramki i dwóch kolegów krytych przez dwóch rywali. Zawodnik gospodarzy jest spóźniony, ratuje się przewinieniem, co powinno skutkować drugim napomnieniem i w konsekwencji wykluczeniem. Piastowi dopisujemy zatem gola i weryfikujemy wynik spotkania.
No i tyle. O oto rzeczona “Niewydrukowana tabela”: