Koniec z lekceważeniem. The Social One powraca w zupełnie nowej roli

redakcja

Autor:redakcja

21 maja 2014, 14:52 • 2 min czytania

Wiedzieliśmy, że ten stan rzeczy nie może potrwać zbyt długo. Na pewno nie w przypadku takiego gracza. Po zmianach trenerskich w Manchesterze United i FC Barcelonie przyszedł czas na kolejny znaczący ruch personalny w europejskim futbolu. Sympatyczny czeski szkoleniowiec, Stanislav Levy, kojarzony również jako jeden z najsłynniejszych mieszkańców wrocławskiego „małego Ołomuńca”, kończy właśnie swój pobyt na bezrobociu. Dziś czeski Guardiola opuszcza lokal socjalny. W zupełnie przypadkowo znalezionej nawigacji GPS zamontowanej na przedniej szybie Skody Favorit, wstukuje hasło: Nikozja.
Bezrobotne eldorado zdaje się chylić ku końcowi, bo The Social One powraca w zupełnie nowej roli. Koniec z szamotaninami, z „Błękitem Paryża”, z dowcipami na temat ograniczonego spożycia płynów oraz domniemanymi powiązaniami z ołomuńskim półświatkiem. Koniec z lekceważeniem w opiniotwórczych mediach piłkarskich. To se ne vrati, ten etap ma już za sobą. Od dziś już tylko garnitur od Dolce, luksusowy gabinet z atrakcyjną sekretarką, najlepsze cypryjskie alkohole i poważanie wśród tamtejszych elit.

Koniec z lekceważeniem. The Social One powraca w zupełnie nowej roli
Reklama

Mówiąc krócej: wielki futbol. Na pohybel wszystkim, którzy myśleli, że jedyne na co go stać, to kocioł z dowodem Patejuka i kursowanie pojazdem marki Wigry 3, Stanislav idzie w dyrektory. Budować potęgę Omonii Nikozja.

Wyobrażamy sobie, jak legendarnie sympatyczny (sympatycznie legendarny) Czech uśmiecha się szelmowsko pod nosem. Z głośników dobiegają pierwsze wersy przeboju „Lady Carneval” Karela Gotta. Za trzecim razem udaje mu się uruchomić potwora na albańskich blachach. Cypryjskie plaże, witajcie.

Reklama

Stanislav (56l.) obejmuje posadę dyrektora w Omonii Nikozja (66l.). Po raz pierwszy w powietrzu nie wisi skandal, ani szamotanina, ale zawodowy sukces i szampany. Pozostaje pogratulować.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
3
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama