– Przeszkadzanie w polskiej piłce to słowo-klucz. I to właśnie w najwyższej klasie. Najwyraźniej inne wyobrażenie o niej miał Zbigniew Smółka, trener Arki Gdynia. Nigdy nie tracił czasu na piłkarską dyplomację, więc i tym razem wypalił z gruber rury: – Polskie drużyny nie grają w piłkę. Tylko Wisła Kraków. Reszta nie wie, jak się wygrywa. Ocena młodego szkoleniowca wywołała burzę – czytamy w “Przeglądzie Sportowym”. Zapraszamy na przegląd prasy.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Czy polskie drużyny grają w piłkę?
Jeśli nie wiesz, co zrobić z piłką, zostaw ją przeciwnikowi, niech on się martwi – oto kuriozalna zasada, którą jednak polski ligowiec nosi głęboko w sercu. Po co się wysilać, kombinować, wymyślać? Jeszcze coś się nie uda, będą pretensje i nie daj Boże obciach na oczach kibiców. Dlatego lepiej skupić się na tak zwanej destrukcji. Brzmi całkiem poważnie i daje fajne alibi podczas meczu. W przeciwieństwie do sytuacji, kiedy masz piłkę przy nodze i ktoś może ci ją bezczelnie zabrać, obnażając braki w technice użytkowej. Przeszkadzanie w polskiej piłce to słowo-klucz. I to właśnie w najwyższej klasie. Najwyraźniej inne wyobrażenie o niej miał Zbigniew Smółka, trener Arki Gdynia. Nigdy nie tracił czasu na piłkarską dyplomację, więc i tym razem wypalił z gruber rury: – Polskie drużyny nie grają w piłkę. Tylko Wisła Kraków. Reszta nie wie, jak się wygrywa. Ocena młodego szkoleniowca wywołała burzę.
Legioniści nie mają sił podczas meczów, bo w tygodniu nadrabiają treningowe zaległości z ostatnich miesięcy.
Pokrzykiwania, mobilizowanie piłkarzy do większego wysiłku – ostatnie zajęcia mistrzów Polski nie należą do krótkich i przyjemnych. Trener Ricardo Sa Pinto dostał od władz klubu wolną rękę i czerpie z autonomii garściami. Ubiegły tydzień był pierwszym od początku sezonu, w którym legioniście nie rozegrali meczu. Trenowali w pocie czoła (dosłownie), w środę dwa razy dziennie. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów musieli zasuwać dookoła boiska prawie trzy kwadranse. Wczoraj biegali w szybkim tempie prawie pół godziny. Nic dziwnego, że gorzko żartowali, iż w sierpniu mają “kolejny okres przygotowawczy”.
Po długiej przerwie Biała Gwiazda ponownie ma reprezentanta Polski.
Czasy, w których większość podstawowego składu Wisły Kraków stanowili reprezentanci Polski, już dawno minęły. Od ponad roku, gdy Krzysztof Mączyński odszedł z krakowskiego klubu do Legii, Biała Gwiazda nie miała ani jednego reprezentanta Polski. W tym czasie Adam Nawałka powoływał graczy z Legii, Lecha, Lechii, Jagiellonii, Górnika, Zagłębia Lubin i Cracovii. Wisła nie miała w zasadzie nikogo do zaoferowania, bo przez praktycznie cały poprzedni sezon w jej barwach grali głównie obcokrajowcy, bądź wiekowi Polacy. Letnia radykalna zmiana polityki kadrowej bardzo szybko dała niespodziewany efekt w postaci powołania do reprezentacji Polski dla Rafała Pietrzaka.
– Janusz Gol w Cracovii. Pasy walczą 0 Bartosza Kapustkę i Airama Cabrerę.
– Lider na bocznym torze. Wiele wskazuje na to, że Mateusz Piątkowski obejrzy derby w roli rezerwowego.
– Przebudowany Śląsk na boisku na razie częściej zawodzi, niż się podoba, a klub zaciska pasa – to może być wyjątkowo trudna runda dla wrocławskiego zespołu.
Górnik się zaciął.
Ślązacy byli rewelacją poprzedniego sezonu, który skończyli na czwartym miejscu. W obecnych rozgrywkach drużyna prezentuje się przeciętnie. W dwóch ostatnich kolejkach przegrała z Wisłą Kraków (0:3) i Lechią Gdańsk (0:2). Za kadencji trenera Marcina Brosza Górnikowi tylko w grudniu 2017 roku zdarzyły się dwie porażki z rzędu bez strzelonego gola.
– Piłkarze Arki Gdynia mają w tym sezonie ogromny problem z grą w pierwszych połowach meczów ekstraklasy.
Trudne czasy dla Jakuba Błaszczykowskiego.
GAZETA WYBORCZA
Czarna hossa, czyli rozdwojenie Manchesteru Utd.
Realia Manchesteru United, który w poniedziałek przegrał z Tottenhamem 0:3 i osunął się na 13. miejsce w lidze angielskiej, ładnie ilustrują słowa Eda Woodwarda wygłoszone miesiąc po zakupie Paula Pogby, najdroższego piłkarza w dziejach klubu. Wiceprezes oznajmił wówczas inwestorom, że informacje o zdanych przez piłkarza testach medycznych wygenerowały największy w historii ruch na stronie internetowej drużyny oraz największe w historii zainteresowanie pojedynczym wpisem na Twitterze, że na Facebooku doniesienie okazało się najpopularniejszym w historii postem dotyczącym piłkarskiego transferu, popularniejszym niż transfery Neymara i Garetha Bale’a razem wzięte. Że na Instagramie news zebrał największą w historii liczbę lajków. „Pogba pobił wszystkie rekordy w branży” – podsumował przed dwoma laty wniebowzięty Woodward, który zarządza klubem w imieniu amerykańskich pracodawców Avrama i Joela Glazerów.
Real ma napastnika?
Real Madryt ma zapłacić 22 mln euro za Mariano Díaza. 25-letni reprezentant Dominikany był już piłkarzem Królewskich w latach 2011-17, rok temu został za 8 mln euro sprzedany do Lyonu. W Ligue 1 strzelił 18 goli w 34 meczach.
SUPER EXPRESS
Rozmówka z Krzysztofem Piątkiem.
– Pierwsze tygodnie we Włoszech miałeś imponujące….
– Bardzo mi zależało, aby od pierwszych chwil pokazać, że nie jestem jakimś „ogórkiem”, a poważnym kandydatem, żeby pomóc zespołowi. Ito mi się udaje. Jest tu 4–5 dobrych napastników i wiedziałem, że tylko bramki utorują mi drogę do pierwszej jedenastki.
– Wiele osób było w szoku po twoich czterech bramkach w meczu Pucharu Włoch z Lecce…
– Też byłem w lekkim szoku, bo nigdy w seniorskiej piłce nie zdarzyło mi się coś takiego. Maksymalnie trzy gole, w ekstraklasie.
Fot. FotoPyk