Thibault Moulin przez ostatnie miesiące pobytu w Legii myślał już głównie o odejściu, ale niewykluczone, że potem zdążył się stęsknić za Warszawą, bo nagle zamienił boisko na ławkę rezerwowych. Grecki etap kariery francuskiego pomocnika szybko okazał się bardzo nieudany.
Moulin najchętniej odszedłby z Łazienkowskiej już rok temu, gdy z klubem pożegnali się Vadis Odjidja-Ofoe i Steeven Langil, przez co nie miał z kim pogadać po francusku. Tyle dobrze, że potem jednak się zmobilizował i jesienią znów grał nieźle, a zdarzały mu się nawet momenty zdecydowanie ponadprzeciętne. Dzięki temu, że zacisnął zęby, łatwiej było go sprzedać zimą. Za 1,3 mln euro na transfer skusił się PAOK Saloniki, gdzie Moulin dołączył do Aleksandara Prijovicia.
W Legii ich status był podobny, ale w Grecji już zupełnie inny. Prijović przez półtora roku wyrósł na wielką gwiazdę PAOK-u, na dziś w 63 meczach strzelił 40 goli, a w lutym po przedłużeniu kontraktu stał się prawdopodobnie najlepiej opłacanym piłkarzem greckiej ekstraklasy. Trochę nie wyszedł mu plan reprezentacyjny. Pojechał z Serbią na mundial, ale tam zaliczył tylko epizod z Kostaryką, a zespół rywalizację zakończył na fazie grupowej. Nie udało się wypromować do jeszcze większego transferu, co nie zmienia faktu, że w klubie były napastnik “Wojskowych” ma niepodważalną pozycję.
Moulin o taki status nawet się nie otarł. Wiosną rozegrał zaledwie trzy mecze w barwach PAOK-u – dwa ligowe i jeden w krajowym pucharze. Za każdym razem wchodził w końcówce, łącznie nie uzbierało mu się nawet 40 minut. Nie miał szans na wygranie rywalizacji z takimi piłkarzami jak Jose Alberto Canas czy Mauricio (nie mylić z zimowym niewypałem Legii). Teraz konkurencja jeszcze się zwiększyła, więc stało się jasne, że nic tu po Francuzie.
Kolejnym przystankiem w jego karierze jest beniaminek tureckiej ekstraklasy Ankaragucu. Został wypożyczony na rok.
Thibault Moulin Ankaragücü’müzde |
https://t.co/aYgHqfTXI6#Ankaragücü pic.twitter.com/Tm9tI99B8M
— MKE Ankaragücü (@Ankaragucu) 18 sierpnia 2018
Spotka tam Łukasza Szukałę, który dużego udziału w awansie nie miał (pięć meczów ligowych), a w nowym sezonie rozegrał jak na razie dwie minuty. Ankaragucu w 1. kolejce zgodnie z planem przegrało 1:3 z Galatasaray, za to w miniony weekend pokonało 2:0 Alanyaspor.
Można znaleźć się w gorszym otoczeniu (w tym samym czasie sprowadzony został 14-krotny reprezentant Włoch Alessio Cerci), zakładamy jednak, że Moulin nie tak wyobrażał sobie swoje losy po odejściu z Polski. Mimo to wielu kibiców Legii zapewne dziś z pocałowaniem ręki przyjęłoby jego powrót, bo istniałoby spore prawdopodobieństwo, że na swojej pozycji od razu byłby najlepszy w drużynie.
Fot. Marcin Szymczyk/400mm.pl