Klich z pierwszym trofeum w karierze – demolka w Rotterdamie

redakcja

Autor:redakcja

20 kwietnia 2014, 18:19 • 2 min czytania

Jeśli wszystkie finały pucharów z udziałem Polaków będą tak napakowane emocjami, jak to co obejrzeliśmy przed momentem na Polsacie Sport, to trudno o lepszy trailer przed mundialem. Mateusz Klich – mimo że kurs na Zwolle wynosił przed meczem 8.0 – sięga po pierwsze poważne trofeum w swojej karierze i chyba powoli może się żegnać z ligą holenderską. Dziś „Clichy“ na tle Ajaksu znów pokazał klasę. Asysta, kluczowe podanie i niezliczona liczba odbiorów. W skali Weszło – ósemeczka. I to przy naprawdę surowym, ekstraklasowym ocenianiu!

Klich z pierwszym trofeum w karierze – demolka w Rotterdamie
Reklama

– To takie typowo polskie – mógł jednak pomyśleć nasz reprezentant po pierwszej minucie meczu. Wtedy kibice Ajaksu, po pierwszym niebezpiecznym podaniu Klicha, stwierdzili, że zagrożenie trzeba minimalizować i – nie zważając na własnego bramkarza – spalili pole karne. Sprawa była na tyle poważna, że piłkarze – jak niedawno na Koronie – na dobrych kilkanaście minut zeszli z boiska, o spokój apelował Edwin van der Sar („stop this shit!“), a Kenneth Vermeer, nad którego głową przeleciał deszcz meteorytów, kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością. Ajaksowi starczyło pomysłu na jedną bramkę (absolutnie fenomenalny van Rhijn) i strzał w poprzeczkę Krkicia, a Zwolle – grające z minuty na minutę coraz spokojniej i dojrzalej – wykręciło chyba najlepszą skuteczność w swojej historii. Wpadało po prostu wszystko. 5:1.

Klich już przed meczem opowiadał w „Przeglądzie“, że piłkarze Ajaksu przestają być kozakami, gdy założy się im większy pressing. W stu procentach miał rację. Piłkarze de Boera niby utrzymywali się przy piłce – momentami mieli posiadanie na poziomie 69% – ale praktycznie przy każdej akcji ktoś błyskawicznie do nich doskakiwał. Przodował tu przede wszystkim Mateusz, który zaliczył świetny odbiór przy drugiej bramce, centrował z rożnego przy piątej, a w samej końcówce zaliczył jeszcze dwa efektowne prostopadłe podania. Na nas wrażenie zrobiło jednak co innego – chyba jeszcze nie widzieliśmy, by ten chłopak tak harował w obronie.

Reklama

Cieszyć może się też duet Tkocz-Nawałka (to chyba już odpowiednia kolejność?). Dochowaliśmy się na „ósemce“ klasowego piłkarza, który potrafi to pokazać na tle klasowego rywala. Wypada tylko pogratulować.

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama