W Katowicach szykuje się powtórka z Lubina? Kibice wkraczają do akcji

redakcja

Autor:redakcja

16 kwietnia 2014, 16:15 • 3 min czytania

Sporo miejsca poświęciliśmy ostatnimi czasy GKS-owi Katowice. Pisaliśmy o sprzątaniu burdelu, jaki w klubie zostawił Ireneusz Król, coraz to wymyślniejszych akcjach marketingowych, świetnej atmosferze, kibicach. Pod względem organizacji, Ekstraklasa. Choć nikt z klubu o tym głośno nie mówił, miedzy wierszami można było wychwycić jasny przekaz – walczymy o awans. Po rundzie jesiennej drużyna z Katowic znajdowała się na trzecim miejscu w tabeli, a więc na idealnej pozycji do forsowania bram najwyższej klasy rozgrywkowej. Kadra z udanej rundy została utrzymana, dodatkowo zwiększono rywalizację na dwóch pozycjach. Dziś na Śląsku nikt nie pamięta już jednak o sielankowej atmosferze. Miał być awans, jest dupa. Cytując klasyka – z majonezem.
Do bolesnej weryfikacji dążeń GieKSy doszło na pierwszoligowych boiskach. Drużyna – z mocną jak na standardy I ligi kadrą – wiosną prezentuje się tragicznie.

W Katowicach szykuje się powtórka z Lubina? Kibice wkraczają do akcji
Reklama


źródło: 90minut.pl

Nie przecierajcie oczu, dobrze widzicie. Tylko dwa zdobyte punkty, kompromitujące porażki z Miedzią (0:3), Arką (0:2) oraz słabiutkim Okocimskim Brzesko na własnym stadionie (0-1) i tytuł najgorszej ekipy wiosny.

Reklama

Zupełnie naturalnym procesem w takiej sytuacji jest szukanie winnego. W 95 proc. podobnych przypadków ogłasza się nim trenera, który może pakować szczoteczkę do zębów i szukać nowego zajęcia. Kazimierz Moskal po meczu z Arką podał się nawet do dymisji, lecz… została ona odrzucona. Dostał pełne poparcie zarządu i kibiców. Wszystkie działa zostały skierowane zatem w kierunku piłkarzy. Za broń nie chwycił jednak Moskal. Ten typ trenera – podobnie jak Henning Berg – tak już po prostu ma. Strzelanie rozpoczął więc prezes Wojciech Cygan, który w wywiadzie dla Orange Sport zapowiadał, że wnioski zostaną wyciągnięte szybko, będzie o nich głośno i piłkarze odczują je w najbliższym czasie.

Przyznamy się szczerze, że w oczekiwaniu na zapowiadane konsekwencje dość mocno nadstawiliśmy ucho w kierunku Katowic. Z czystej ciekawości, pamiętając wpadkę prezesa z wywiadu dla Przeglądu Sportowego (tym o szerokim wachlarzu rozwiązań). Ale żadne spektakularne wieści z klubu jednak nie napłynęły. Prezes Cygan nieco się zreflektował, termin wyciągania głośnych konsekwencji odraczając do lata. Tyle że wtedy swoim zdaniem – w mało subtelny sposób – z piłkarzami podzielili się kibice. Taki oto transparent przywitał ich na boisku treningowym.

Też macie deja vu?

Nam przypomina się zeszłoroczny przypadek Lubina, kiedy to za porządki w drużynie również wzięli się kibice. Metody – jak zapewne pamiętacie – były zdecydowanie bardziej drastyczne, ale zaczęło się jakoś w ten deseń właśnie. Najpierw groźby transparentowo-werbalne, a następnie uliczne sztuki walki, których doświadczyli na sobie zarówno wyselekcjonowani piłkarze, jak i ich samochody. Nie życzymy katowiczanom, aby teraz to do nich należał tytuł „polskiego Detroit”, natomiast od doświadczonych zawodników pokroju Wróbla czy Fonfary oczekiwać można dialogu ze sfrustrowanymi fanami z Blaszoka.

Zwłaszcza że ci, przynajmniej na swoich forach, najwięcej pretensji mają o luźne podejście do treningów. Mówiąc wprost: że większe emocje wzbudzają nie na boisku, a na mieście. I że są tam o wiele skuteczniejsi niż w rundzie rewanżowej…

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama