Kinematografia polska, czy zagraniczna, nader często odnosi się do historii oraz spraw bieżących. Nie inaczej jest w wypadku Górnika Zabrze. Dzieła Quentina Tarantino doskonale odzwierciedlają sytuację klubu. Oczywiście mówimy o organizacji wewnętrznej jak i sprawach na wokandach publicznych. I w ten o to sposób, po kolejnej porażce z Lechem 3:0, na Górnika Zabrze spłynęła fala ukochanej krytyki nadwiślańskiej mentalności.
Zadaniem dziennikarzy w głównej mierze jest nie tylko relacjonowanie bieżących wydarzeń, ale także szerokie ich komentowanie oraz tworzenie opiniotwórczych artykułów. Jednym z nich jest właśnie felieton. Subiektywna ocena autora, wolność i swoboda wypowiedzi oraz potoczne brzmienie tego gatunku dziennikarskiego, pozwalają wywołać szaloną dyskusję. I także ten felieton będzie miał charakter nico skandalizujący, a wszelką krytykę proszę kierować wyłącznie pod moim adresem. Jak „Bękart Wojny” w filmie Quentina Tarantino będę ścigał do końca winnych obecnej sytuacji w klubie. Ujęcie satyryczne bohaterów wojennych, którzy ścigają nazistów i naznaczają ich swastyką, przenosi się także do felietonu. Nie ma zamiaru oczywiście nikogo ciąć nożem oraz mordować. Jest to daleko idąca przenośnia, która też ma charakter satyryczny. No to jazda!
Historia ostatnich kilku lat oraz stan obecny to już nie kabaret, a „Pulp Fiction”. Cytaty z filmu, czy tajemnicza walizka to doskonałe przykłady czarnej komedii przy ul. Roosevelta 81. Inaczej tego nazwać nie można! Bynajmniej nie piszę tu o kilku klęskach po 3:0. Zdecydowanie mam na myśli system zarządzania i skład personalny. Wyniki to wypadkowa wielu czynników, nie tylko gry samych piłkarzy. Wieszanie psów na piłkarzach i trenerze to jakieś małe nieporozumienie. Oczywiście cytat z filmu „Pulp Fiction” doskonale obrazuje obecną grę piłkarzy. „Co to jest shake? Mleko z lodami? (Mia potakuje) Za pięć dolarów? Dolewacie tam bourbona czy coś?” W ten sam sposób można zapytać działaczy Górnika o cenę biletów ( 5 zł) i widowisko, jakie dostaje się w zamian. Dostajemy kartę do ręki załadowaną na 5 zeta i pytamy:, „Co to jest? Karta wstępu na mecz. Dajecie do tego jakiegoś browar? Na trzeźwo nie da się tego oglądać.” Oczywiście dialog jest fikcyjny, ale w całości oddaje kryzys w klubie. Jednak należy zadać pytanie:, Kto jest temu winien, że w klubie panuje burdel, a kibice są doprowadzani do szału? No właśnie kibic a kibic to też różnica.
Wypluwanie się na piłkarzy jest nieco zrozumiałe, ale dla mnie typowym frajerstwem. Nadwiślański tok myślenia uosabia problemy. Nie ma wyników, to zwalniamy trenera i robimy czystkę w składzie. Wszyscy jarają się grą Ruchu i trenerem Janem Kocianem. Wszystko cacy. Tylko nikt nie pamięta o tym, że miał serie porażek 3 meczy i nikt go nie zwalniał. Nikt też nie pamięta, że Kocian na styl drużyny pracował ponad 20 kolejek. Sprawa druga. Robert Warzycha nie miał okresu przygotowawczego i nie miał czasu eksperymentować w składzie. Ocenianie go po kilku kolejkach w chamski sposób to jest właśnie frajerstwo. Niektórzy mogliby się zastanowić nad tym, co wypisują. Wszyscy pragnęli zwolnienia trenera Wieczorka, potem każdy jarał się Warzychą. Teraz Warzycha jest be! Cytuję: „Wypierdalaj”, „Kurwa goń się pedale”, „Głupku” no i wersja light: ” Z tym wykształceniem, to do miotły”. Same inwektywy i zero merytoryki. Trzy tygodnie temu tak kochaliśmy Roberta!
Zazdroszczę czasem fanów Liverpoolowi. Klub nie musiał robić biletów po 5 funtów, żeby kibic chodził na mecze. Nie zawsze było różowo. Tytułu mistrza Anglii klub nie zdobył od 1990 roku. Nie gra obecnie w europejskich pucharach. Nie przelewało się latami, a chodził cały czas niemal komplet. Jest to inna kultura kibicowania. Nazywa się to na dobre i na złe. Nie mam tu na myśli serialu. Teraz jak Liverpool ma szansę sięgnąć po mistrzostwo, to za bilety na czarnym rynku płaci się po 12 tysięcy funtów! Ciekawy jestem, czy któryś z tych baranów od wzbogacania słownictwa byłby wstanie zapłacić za bilet 12 tysięcy złotych, jak Górnik bił się o pozycję lidera. Kabaret, bo za „piynciok” nie chcą łazić, a wypisują bzdury! Oczywiście wypowiedź tyczy się kilu bohaterów szeroko komentujących wydarzenia na portalach internetowych.
I odpowiedź na moje pytanie postawione nieco wyżej. Symboliczną „Walizką” z filmu „pulp Fiction”, a w sumie jej zawartością jest ta 15 gwiazdka. O to każdy kibic się tak wypluwa. Obiecano nam kibicom na prezentacji zimą tego roku, a dostaliśmy w zamian mierna grę oraz cud w postaci utrzymania się w grupie mistrzowskiej. Kabaretem dla mnie jest to, że Artur Jankowski narobił tu syfu do spółki z Młynarczykiem, a teraz sprawują nadzór nad sprzątaniem. Oczywiście z wielka satysfakcja pewnie czytają wypociny intelektualistów skierowanych do Zbigniewa Waśkiewicza i Roberta Warzychy. Nie mniej drażni mnie opinia wielu kibiców o Krzysztofie Maju. Facet pracuje 10 lat w klubie. Zbudował marketing i pracował po 12 godzin dziennie, po prostu Ikona. Nic tylko klaskać. Efekty mizernie, bo kasy nie ma z tego! Długi urosły do 30 baniek, klub potrzebuje na bieżące wydatki następnych 14 baniek! Ja pracuje w sektorze prywatnym także po 12 godzin i żyję z prowizji. Jakbym miał takie efekty pracy jak Krzysztof Maj to by mnie nawet, jako sprzątaczkę nie zatrudnili. Zarabiam zapewne kilka razy mniej bo 2 „tysie” na miesiąc!
Pointa. Nie prezes i trener nam obiecali 15 gwiazdkę. Nie oni zarządzali tym klubem przez ostatnie lata. Nie oni nasprowadzali takich piłkarzy jak Augustyn, Łukasiewicz, Witkowski czy Wełnicki. Nie prezes czy trener zabronili płacić piłkarzom. Nikt Nakoulmie nie nakazał pudłować na potęgę w meczach z Jagą czy Cracovią. Nikt Iwanowi nie kazał przestrzelać karnego z Lechem, czy Zacharze strzelać w Kotorowskiego z 3 metrów. Na koniec dodam, że nikt nie zbudował Liverpoolu w 4 tygodnie. Rozgoryczenie i szał, jaki napada kibiców, jest kierowany pod niewłaściwy adres! Jak ktoś już musi dać upust swoim emocjom, to niech to robi z szacunkiem do innych. Prezes i trener nikogo nie obrazili. Jak już musicie wypisywać takie rzeczy to Z GODNOŚCIÄ„ KURWA MAĆ! Inwektywy mają wyrażać stan emocjonalny, a nie służyć, jako epitety adresowane pod konkretne osoby.
DANIEL JOŁƒCZYK
Fot. FotoPyK