Poligon: trzydziesta kolejka oczami Andrzeja Kałwy

redakcja

Autor:redakcja

14 kwietnia 2014, 10:57 • 10 min czytania

Do tej pory ostatnie kolejki ligowe były emocjonujące. No, bywały. Czasem rozstrzygała się sprawa tytułu, czasem sprawa spadku… W sobotę jaraliśmy się jedynie tym, kto zajmie miejsce ósme, a kto dziewiąte. /chwila przerwy, w czasie której patrzymy na siebie z niedowierzaniem, a cisza wybrzmiewa drwiąco/ Zresztą jaraliśmy się zaledwie przez 45 minut, bo zainteresowani szybko pokazali, że znają zasady ekonomii boiskowej: za zwycięstwo płacą dużo, za przegraną nie płacą, lepiej w dodatkowej rundzie wygrywać ze słabszymi niż przegrywać z mocniejszymi. „Nieprawda! Emocje były! Jagiellonia czy Lechia?” – zakrzykną kibice. Taka różnica? Really?

Poligon: trzydziesta kolejka oczami Andrzeja Kałwy
Reklama

Górnik Zabrze – Lech Poznań 0:3
Jeśli nawet Bartosz Iwan się zepsuł, to czego oczekiwać od reszty zabrzan? Trener Warzycha postawił na Gwaze, Jeża i Łuczaka, a hazardziści, widząc na kogo postawił trener Warzych, na pewno nie stawiali na Górnika. I słusznie, bo Górnik zagrał kolejny cienki mecz, za co został ukarany przez los koniecznością gry w grupie mistrzowskiej, w której – jeśli nic się nie zmieni – chyba tylko Wisła nie obije go po buzi, a wartość Nakoulmy i innych kandydatów do sprzedaży spadać będzie z każdą minutą.
Kandydatów do czego? – zapytała Opinia Publiczna, zastanawiając kto chciałby kupić Pandżę albo Łukasiewicza i czym się to powinno leczyć.
Nowością na zabrzańskim stadionie było użycie gwizdka zamiast dzwonka, ale podobno kuracja była natychmiastowa i dynamiczna, więc zapewne podziała i użycie już się nie powtórzy.

Jagiellonia Białystok – Piast Gliwice 1:1
Paręnaście dni temu Bekim Balaj wykopał trenera Probierza z Lechii, w sobotę nie wpuścił trenera Probierza do „górnej” ósemki. Pytanie brzmi: ile jeszcze Balaj pogra w Białymstoku i dlaczego tak długo? Drugie pytanie mogłoby brzmieć: „jak długo w Białymstoku zabawi trener Probierz?”, ale ponieważ trener Probierz wszystko ostatnio traktuje jak „medialną nagonkę na moją osobę”, takiego pytania lepiej nie zadawać. Mecz w Białymstoku na przeciętnym poziomie ligowym – można by go puścić z naklejką „kolejka siódma”, „kolejka czternasta”, „mecz rewanżowy 1/8 Pucharu Polski” i nikt by się nie zorientował, ale piłkarze Jagiellonii zasłużyli na brawko, bo im się chciało, a im bliżej końca, tym chciało im się bardziej. Wśród zespołów walczących o niesamowitą stawkę, jaką było ósme miejsce, byli chlubnym wyjątkiem.

Reklama

Korona Kielce – Cracovia 1:0
Nie pozwolimy trenerowi tego zrobić – powiedział Edgar Bernhardt, gdy dowiedział się, że Wojciech Stawowy chce zgolić wąsy po awansie do „górnej” ósemki. No i nie pozwolili…
Pierwsza połowa fatalna jak stosunki międzyludzkie w Cracovii i gdyby nie piękny strzał Golańskiego, nie warta byłaby nawet wzmianki. W drugiej wszedł na boisko Dawid Nowak – jeden z trzech ludzi, którym na czymś zależało, choć złośliwi mówią, że to nie tyle była żądza awansu, co zwykły głód gry i Nowak tak samo zagrałby nawet w sparingu z drużyną miejscowych kleryków – i kiedy wszedł, wreszcie zaczęło się coś dziać, odżył Saidi Ntibazonkiza, „Pasy” zaczęły strzelać na bramkę Małkowskiego…
– Nowak zaczął. To, co robił Bernhardt trudno nazwać strzałem.
Kiedyś piłkarze Cracovii wyhaczyli za utrzymanie większą premię niż niejedna drużyna za wywalczenie gry w pucharach, przegrywający w sobotę zapewnili sobie święty spokój, dobre samopoczucie i premie za wygrane mecze w grupie spadkowej, dolali także oliwy do ognia negocjacji kontraktowych – ósme miejsce stawiało w lepszej pozycji klub, miejsce dziewiąte daje argumenty zawodnikom.

Pogoń Szczecin – Widzew فódź 1:0
Pogoń wygrała najmniejszym nakładem sił, niezły mecz rozegrali Kun i Małecki, Murayama próbował zastąpić Akahoshiego, aż wreszcie szczecinianie poczuli się tak pewnie, że o mały włos nie dostaliby dwóch dzwonów. Jakim cudem nie dostali i dlaczego dzwony zamieniły się w wielką fujarę, wie tylko Eduards ViŁ¡niakovs, którego dobry wojak Szwejk, obejrzawszy zmarnowane przez Łotysza okazje, niechybnie awansowałby do stopnia ćwierćwicepierdoły.

Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk 1:0
„Czy jeśli napiszę, że to może być mecz kolejki, to ktoś się zdziwi?” – napisałem w piątek, a dziś sporo osób dziwi się, że to napisałem. Tak naprawdę to sam się dziwię… Ale bardziej dziwię się piłkarzom Lechii, bo wydawałoby się, że im akurat powinno zależeć na grze w grupie „mistrzowskiej”, a tymczasem grali, jakby koszt organizacji majowych meczów mieli opłacić z własnej kieszeni, a każda groźna akcja karana miała być chłostą w szatni i wymówkami w domu. Niestety (dla piłkarzy, bo dla trenera Moniza zapewne „na szczęście”) piłkarze Cracovii wycięli gdańszczanom paskudny numer, nie wygrali z Koroną i teraz lechiści będą musieli się męczyć. Albo nas męczyć – bo jeśli utrzymają taką postawę…

Wisła Kraków – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1
13 sekunda, stracona bramka i trudno już było sobie ten mecz ułożyć – powiedział trener Marcin Broniszewski.
Pamiętacie opowiadanie Mrożka o dwóch staruszkach, którzy bardzo cieszyli się, że ten drugi czuje się gorzej?
„– Co ty powiesz? Naprawdę gorzej?
Jego entuzjazm nie podobał mi się.
– Ale tylko we wtorki i piątki.
– To przejdzie, to przejdzie, we wtorki i piątki też będziesz gorzej widział. A jak serce? Płucka? Wątroba? Jakiś ischjasik może? فamanie w kościach? A żołą…
Tu przerwał, bo odpadła mu noga.
Wiśle odpadła noga, ucho, nerka, wypadł dysk, sztuczna szczęka i płuco, a na dodatek dostała migreny. Wygląda teraz… jak większość drużyn trenera Smudy wiosną i nic dziwnego, że Podbeskidzie poradziło sobie z nią bez większego trudu. Gra jak z piwnicy, karny z sufitu, Michał Chrapek gorszy od Krzysztofa Chrapka, Semir Stilić gorszy od Antona Slobody, فukasz Garguła gorszy niż فukasz Burliga, który pokazał dramatycznego padalca, a na deser wsiowa najebka w tunelu…

Zagłębie Lubin – Legia Warszawa 1:3
A mogło się skończyć inaczej? Zagłębie bez Piecha na wejściu traciło na wartości -naście procent, a po stracie Rymaniaka, do rozstrzygnięcia została tylko kwestia wyniku. Legia może nie porywa grą i nie powala stylem, ale 10 punktów przewagi nad Lechem nie wzięło się z powietrza. Warszawiacy wyciągnęli wnioski z meczu z Wisłą, choć trochę szkoda, że nie wyciągnęli wniosków z meczu Lecha z Górnikiem, bo bramki zawsze fajnie się ogląda, a Jakub Kosecki poszedł w ślady Richarda Zajaca i też zafundował sobie na głowie zwierzątko futerkowe.

Zawisza Bydgoszcz – Ruch Chorzów 0:3
W ramach „meczu o coś”, Zawisza grał o święty spokój przed meczem Pucharu Polski czyli nie grał niemal wcale.
My jesteśmy krasnoludki, hopsasa, hopsasa! – śpiewały cechy wolicjonalne piłkarzy.
Panie sędzio, ile do końca? – pytała ambicja, a bydgoskie mięśnie i ścięgna odruchowo kurczyły się na widok nadbiegającego przeciwnika i wysyłały do piłkarskich mózgów komunikat: „Naprawdę chcesz złapać kontuzję? Teraz, gdy mamy szansę na zdobycie Pucharu Polski”.
Chciałoby się napisać, że Ruch zagrał bardzo dobry mecz, ale w rzeczywistości Ruch zagrał jedynie tak, jak przeciwnik mu pozwolił, a że pozwolił na wiele, to bramkę strzelił Bartłomiej Babiarz, z którego jeszcze niedawno połowa polskich trybun robiła sobie jaja. Z drugiej strony – należy chorzowianom oddać, że mecz potraktowali poważnie i korzystali z okazji do samego końca, co w naszej lidze wcale takie częste nie jest.

Bramka kolejki
Kolejka dla smakoszy – żadnych oczywistości, żadnych bomb z połowy boiska, nożyc, przewrotek itd. – niuans na odcieniu, półton wobec detalu. Świetnie wykonany wolny Helio Pitno i dynamiczna główka Daniego Quintany rywalizowały z zimno-precyzyjnym sztychem فukasza Surmy, gdzieś w tle plątała się bramka strzelona przez plecy Michała Miśkiewicza, ale wygrywa gol… niż zgadniecie… Bartłomieja Babiarza. Na specjalne życzenie i za niewielką opłatą mogę uzasadnić, ale uprzedzam, że może to chwilę potrwać i że używać będę słów wielosylabowych, takich jak kwintesencja i wulnerabilność, a może nawet ontogeneza.

Kiks kolejki
Bartosza Rymaniaka eliminuję, bo to konkurs na wtopę, a nie na bluzgi, a „naruszenie nietykalności arbitra” było mizerne w porównaniu z tym, jakiego dopuścił się parę lat temu Alexandru Suworow. Zmarnowane karne Iwana i Garguły… niby bardzo zmarnowane, ale brak w tym odpowiedniej dawki dramatyzmu. Miejsce trzecie zajmuje Dariusz Dudka, który zarobił dwie żółte kartki w przeciągu dwóch sekund, miejsce drugie – Bekim Balaj za główkę wartą pewnie ponad pół bańki (bo gdyby tak dodać utraconą premię „za zajęcie miejsca” i zyski z meczów, granych z najlepszymi…), a wygrywa cymbał z gwizdkiem i nie mam na myśli żadnego arbitra, tylko osobnika, który postanowił splagiatować na stadionie w Zabrzu fragment filmu „Święta wojna”.

Ranking sędziowsko-okulistyczny
Pan sędzia Borski (JB-PG) bawił się w pana sędziego Musiała i nie zagwizdał paru naprawdę ostrych fauli, co mogło się skończyć bardzo przykro dla piłkarzy. Minus cztery dioptrie.

Pan sędzia Frankowski (ŚW-LG) minus dwie dioptrie za meczowe „drobiazgi” i nieustannie nieefektywne próby budowania autorytetu – tym razem nie przy pomocy kartek, ale umoralniających pogadanek, zlewanych przez piłkarzy wręcz demonstracyjnie.

Pan sędzia Kwiatkowski (ZB-RCh) minus dwie dioptrie za puszczenie paru fauli i typowo meczowe „był spalony / nie było spalonego”, ale poza tym przyjemne zaskoczenie, bo to drugi mecz tego debiutanta w gorącym okresie i drugi bardzo przyzwoity.

Pan sędzia Marciniak (KK-C) jak zwykle „próg bólu” wysoko, dzięki czemu Janota i Golański skończyli mecz bez żółtych kartek, a Papadopoulos bez czerwonej, raz niewyłapany spalony przy groźnej akcji Korzyma, a czy był karny na Saidim? Moim zdaniem nie, a jeśli nie zagwizdał go nawet sędzia Marciniak… Miały być minus trzy dioptrie, ale kolano Golańskiego złożyło apelację i są minus cztery.

Pan sędzia Musiał (PSz-Wف) minus jedna dioptria, bo też i pracy za wiele nie miał, i piłkarze starali się nie kopać za bardzo. Znaczy, przeciwników. Znaczy, przeciwników też.
Pan sędzia Przybył (WK-PBB) minus siedem dioptrii, z czego pięć za nabranie się na umierającego łabędzia w wykonaniu Burligi. Podpowiedź: jeśli Burliga pada na murawę w jednym kawałku, mamy 98 procent pewności, że udaje.

Pan sędzia Rynkiewicz (ZL-LW) minus osiem dioptrii ryczałtem, a karmy wymaga jednak jakiegoś aktywnego i celowego udziału obrońcy – sytuacja, w której napastnik nagle zwalnia i czeka aż obrońca na niego wpadnie (a nie może nie wpaść) na karnego się nie nadaje ani trochę. Swoją drogą, żeby w XXI wieku dało się pokazać taką akcję tylko z dwóch kamer i z żadnej w całości…

Pan sędzia Złotek (GZ-LP) przy bramce na 0:3 błąd wyraźny, ale przy 0:1 los zemścił się na nas wszystkich za długą dyskusję o bramce Radovicia w meczu z Lechem i dostarczył nam wredny niuans – był faul Teodorczyka na obrońcy? Na razie pan sędzia dostaje minus pięć dioptrii za całokształt, a ja wracam do powtórek.

Cytat kolejki
Wojciech Jagoda: „Piłka prosiła, płakała, błagała, żeby Balaj wbił ją do bramki”
Prawdziwy albański macho nie pozwoli, żeby kobieta mu rozkazywała!

فukasz Madej: „W tej rundzie czujemy się tak po każdym meczu i po każdej połówce”
Na samopoczucie po połówce pomaga kefir albo kiszone ogórki, ale spożywanie czegoś takiego po meczu mogłoby być nieco ryzykowne.

Michał Probierz: „Medialna nagonka na moją osobę”
No, jak dzieci po prostu… Z czworaków.

Krzysztof Przytuła: „Wisła ma mało piłkarzy szybkich”
Wisła w ogóle ma coraz mniej piłkarzy.

Artur Skowronek: „Na pewno trzeba skupić się na moralach”
Ucieszone morale zamruczały z zadowoleniem.

Cezary Olbrycht: „Ł»yro skanalizował Dżinicia”
Chyba boję się wiedzieć.

Zbigniew Małkowski: „Te punkty dają nam dodatkowy punkt po podziale punktów”
Punkt jest punktem, jest punktem, jest różą.

KS Orzeł
Zbigniew Małkowski (Korona Kielce) – Tomasz Górkiewicz (Podbeskidzie Bielo-Biała), Adam Kokoszka (Śląsk Wrocław), Piotr Stawarczyk (Ruch Chorzów), Martin Konczkowski (Ruch Chorzów) – Patryk Małecki (Pogoń Szczecin), Kaspar Hamalainen (Lech Poznań), فukasz Surma (Ruch Chorzów), Michał Ł»yro (Legia Warszawa) – فukasz Teodorczyk (Lech Poznań), Dawid Nowak (Cracovia)

LZS فoś
Andrzej Witan (Zawisza Bydgoszcz) – Damian Ciechanowski (Zawisza Bydgoszcz), Radek Dejmek (Korona Kielce), Andre Micael (Zawisza Bydgoszcz) – Robert Jeż (Górnik Zabrze), Sebastian Steblecki (Cracovia), Dzikamai Andre Gwaze (Górnik Zabrze), Przemysław Frankowski (Lechia Gdańsk), فukasz Garguła (Wisła Kraków) – Eduards ViŁ¡niakovs (Widzew فódź), Patryk Tuszyński (Lechia Gdańsk)

„Poligon” w „Ustaw Ligę”
Nerwy, dylematy, kogo kupić, kogo sprzedać, czy dobrze zrobiłem sprzedając tego, którego kupiłem, czy może lepiej byłoby kupić tego, kogo ostatnio sprzedałem?… Po 30 kolejce LZS Poligon wylądował na 768 miejscu w klasyfikacji generalnej [*], ale pociesza się, że w „Ustaw Ligę” gra przecież prawie 20 tysięcy drużyn, a w lidze „poligonowej” spadł na miejsce 83. (na 492 zespoły). A właśnie – liga „poligonowa” – z dumą komunikuję, że nasza liga obroniła (kod: 807717479) pierwszą pozycję w klasyfikacji lig prywatnych. Idziemy jak burza, wyprzedzamy Rzeźnik Cup o 98 punktów, mamy czterech przedstawicieli w pierwszej dwudziestce i to nie jest nasze ostatnie słowo. Gdyby ktoś chciał dołączyć…
Kto by nie chciał! – Opinia Publiczna dumnie toczyła wokół wzrokiem i pytaniami retorycznymi.
…to wystarczy wstukać cyferki: 807717479 i droga do chwały stanie otworem.

[*] Stan na 14.04.2014, godz. 09:00

Andrzej Kałwa
Fot. AJK, FotoPyk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama