Jak się okazuje, nie tylko w Polsce media psują plany sportowcom, krzyżują im szyki i podkładają nogi rozpędzonym geniuszom futbolu/tenisa/rzucania żelazkiem i każdej innej dyscypliny. Podobnie jest w Anglii. Ujawnia to detektyw Alan Pardew, na co dzień znany z prowadzenia Newcastle United, który porzucił na moment pracę ze swoją drużyną na rzecz przeprowadzenia śledztwa w kwestii ostatnich katastrofalnych wyników.
Poszlaki prowadziły w jedno miejsce – do redakcji „The Sun”, gdzie nikczemni redaktorzy planowali kolejny psikus wymierzony w zawodników „Srok” i samego menedżera klubu. Pardew oczywiście momentalnie podzielił się wynikami swojego śledztwa ze światem, przekonując, że gdyby nie lokalne media, Newcastle z pewnością grałoby lepiej, a kto wie, może nawet biło się o Ligę Mistrzów. Menedżer uzasadnił swoją opinię kiepską atmosferą wokół klubu i gniewem kibiców, podburzanych przez przebiegłych dziennikarzy.
Zawstydzeni, przyłapani na gorącym uczynku pracownicy „The Sun” postanowili opublikować przeprosiny. Na okładce niedzielnego wydania…

Tak to się robi w Anglii. W Polsce jedynie „Faktoid” stanął ostatnio na wysokości zadania.
