Lechu Poznań – drżyj. Pierwszy mecz to były tylko niewinne igraszki, Szachtior Soligorsk dopiero teraz zaczął się rozkręcać. Ruszyła białoruska maszyna, której nie zdoła powstrzymać już nikt. Rywale Kolejorza z eliminacji do Ligi Europy wygrali dzisiaj swój mecz 11:0! Słownie: jedenaście do jaja. W 1/16 finału prestiżowego Pucharu Białorusi zdemolowali FK Czyść i teraz mogą już się skupić na swoich europejskich podbojach.
Dwucyfrówka jak malowana, zesłali rywali prosto do piłkarskiego piekła. Byłoby pewnie jeszcze wyżej, gdyby Szachtior nie odpuścił po godzinie gry. Festiwal strzelecki zakończył się w 61. minucie. Już do przerwy przeciwnicy mieli dziewięć goli w plecy, a ostatecznie dla przyjezdnych z Soligorska trafiało aż siedmiu różnych zawodników.
Fiński pomocnik namibijskiego pochodzenia, Pyry Soiri, zasadził nawet hat-tricka. To był prawdziwy pokaz siły. Choć, wnosząc po imieniu Fina, powinien być względem zespołu ze stolicy Wielkopolski raczej przyjaźnie nastawiony. Inna sprawa, że prawdopodobnie w eliminacjach do Ligi Europy nie wystąpi. Względem meczu z Lechem, trener Szachtiora wymienił dzisiaj aż dziesięciu zawodników.
To tym bardziej przerażające – skoro tak grają rezerwowi, to jaką bombę szykują na Kolejorza podstawowi piłkarze białoruskiej drużyny?
W zasadzie przychodzi nam do głowy tylko jedna łyżka dziegciu, którą możemy włożyć do tej potężnej beczułki wybornego, białoruskiego miodu. To poziom prezentowany przez przeciwnika. Cokolwiek powiedzieć, FK Czyść to są regularne ogórasy. Drugoligowiec, choć w 2017 roku grali jeszcze niżej. W tej chwili zamykają tabelę na zapleczu białoruskiej ekstraklasy, z pięcioma punktami na koncie po czternastu ligowych kolejkach. Jeszcze nie wygrali meczu. W każdym tracą średnio po trzy gole.
Sama miejscowość Czyść to po prostu wioska. Kilka tysięcy mieszkańców – robotnicze osiedle, powstałe wokół dużego zakładu budowlanego. Mecze rozgrywają na “stadionie szkolnym”. Czyli po prostu na boisku należącym do miejscowej szkoły średniej.
Ale nie należy sobie zaprzątać głowy szczegółami. Nastrzelać jedenaście goli w ciągu godziny też trzeba umieć, na domiar wszystkiego na wyjeździe, co powinno przyprawić Ivana Djurdjevicia o dodatkowe dreszcze trwogi. W zeszłym roku FK Czyść odpadło z Pucharu Białorusi na podobnym etapie, ale przegrywając ledwie 0:4 z Dynamem Mińsk. A tutaj dwucyfrowy festiwal strzelecki.
Tymczasem Lech prowadzi do przerwy z Cracovią zaledwie 1:0. Z czym do ludzi? Od razu widać, kto będzie faworytem rewanżowego starcia.
fot. 400mm.pl