Nie wiemy jak jest po arabsku „to nie są leszcze, Stefan”, ale mniej więcej takie spostrzeżenia wymieniają między sobą szejkowie, którzy poszukując do swoich klubów trenera widzą Legię Warszawa w CV. Tę Legię, która grała przecież w Lidze Mistrzów. I tę z tego kraju, który wydał na świat Roberta Lewandowskiego. Skoro trenowali właśnie ten klub – muszą znać się na robocie!
Piszemy o tym nieprzypadkowo, bo w ostatnich dniach dwaj trenerzy, którzy spieprzyli w Legii bardzo wiele (choć mogą sobie wpisać w życiorys kolejno awans do Ligi Mistrzów i podwójną koronę), dostali pracę w dobrze opłacanych kierunkach.
Besnik Hasi został szkoleniowcem arabskiego Al-Raed…
Welcome Besnik Hasi #الرائد pic.twitter.com/QCC22PcIqO
— نادي الرائد السعودي (@alraedclub) 26 lipca 2018
A Romeo Jozak będzie dyrektorem reprezentacji Kuwejtu.
Orzel wyladowal ciekawe kiedy straci szatnie pic.twitter.com/N3r08VTWQn
— Mariusz Mowlik (@mowlaj) 27 lipca 2018
Można się ładnie ustawić? Można.
Przejście obu panów do bliskowschodnich klubów jest bardzo symptomatyczne i oznacza, że porzucili już (nad)ambitne plany o naprawie piłki i wielkiej karierze, a zajęli się monetyzowaniem dorobku (wątpliwego) i sprawionego wrażenia (pozornego). Doceniamy przede wszystkim ruch Jozaka i to z dwóch względów. Pierwszy – rola dyrektora oznacza, że dał sobie spokój z trenerką. Drugi – to praca w reprezentacji, w gabinecie, z której nie musi być tak szybko wykurzony. Prawdopodobnie wytrwa na stołku znacznie dłużej niż Hasi.
Bo w Arabii trenerzy są tylko umowni, a cierpliwość szejków potrafi się skończyć nawet po zremisowanym meczu tuż po serii kilku zwycięstw. Poprzedni szkoleniowcy Al-Raed wytrzymywali na stołku kolejno: 8 meczów, 13, 6, 29, 15, 14, 2, 5, 13, 4. Nie jest to najstabilniejsza praca na świecie, ale do podpalania własnego stołka Hasi zdążył już przywyknąć, czy to wytrzymując 18 meczów w Legii, czy 11 w Olimpiakosie. Cel – wytrzymać w Arabii co najmniej kilka miesięcy. I swoje zarobić.
Zupełnie inną drogę obrał Henning Berg, który po odejściu z Legii poszedł trenować Videoton, z którym zajął w sezonie 16/17 drugie miejsce w lidze (i od razu po końcu ligi został pożegnany). Na początku lipca podjął pracę w norweskim Stabaek, drużynie znajdującej się aktualnie w strefie spadkowej Eliteserien. O tym jak potoczyły się z kolei dalsze losy Stanisława Czerczesowa przypominać nie trzeba.
Zagranicznym trenerom w Legii ostatnio raczej nie wychodziło, ale Legia w CV im nie napsuła. To dobra informacja dla Deana Klafuricia. Po zwolnieniu z warszawskiego klubu biedował prawdopodobnie nie będzie.
Fot. FotoPyK