Anatomia upadku. Kiedy tak naprawdę karierę zakończył Euzebiusz Smolarek?

redakcja

Autor:redakcja

03 kwietnia 2014, 17:13 • 9 min czytania

Równo dwa miesiące temu Euzebiusz Smolarek zadeklarował w jakiejś rozmówce, że jeśli wiosną nie znajdzie normalnego klubu w normalnym miejscu (czytaj: nie chciał do „Arabów, nie Arabów”), to zawiesi buty na kołku. No cóż, stało się. Deadline minął, a Ebi w rubryce „klub” dalej ma wpisane „wolny zawodnik”. Chyba można więc oficjalnie to napisać – w wieku 33 lat Euzebiusz Smolarek kończy z graniem w piłkę. Podobno kopie gdzieś jeszcze z amatorami na holenderskiej prowincji, ale roczna wyrwa w życiorysie i – powiedzmy sobie szczerze – niewielkie ambicje, by jeszcze zaistnieć, oznaczają, że jeden z najbardziej spektakularnych zjazdów w historii polskiej piłki właśnie zbliża się do linii mety.
Gwoli ścisłości – według nas Ebi swoją karierę skończył już kilka ładnych lat temu. Ostatnie sezony to jedynie nieustanna tułaczka napędzana oparami dawnej sławy. To trochę tak jakby kultowa kiedyś Brygada Kryzys, występowała dzisiaj na Dniach Kluczborka. Coraz słabsza gra, coraz gorsze kluby, a przy okazji – im dalej w las, tym większa alienacja. Ewidentnie się chłop w tym wszystkim pogubił. Dla nas ta historia nigdy nie trzymała się za bardzo kupy. Z jednej strony dość przeciętny piłkarz – ani słaby, ani wybitny – po prostu przeciętny. Z drugiej jak tak popatrzymy wstecz, to Ebi był ostatnią prawdziwą gwiazdą reprezentacji Polski. Wiecie pewnie o czym mowa. Taką, która swój status udowadnia na boisku, a nie tylko w mediach. Poza tym, to raczej oderwany od rzeczywistości przyjemniaczek, który nigdy nie ponosi za nic winy, kręci nosem i stroi fochy. Oczywiście nie wykluczamy, że Ebi jeszcze kiedyś wyskoczy gdzieś z kapelusza – od dawna jego słowa ciężko traktować serio – ale na poważnym gruncie to nie ma prawa się udać.

Anatomia upadku. Kiedy tak naprawdę karierę zakończył Euzebiusz Smolarek?
Reklama

Kiedyś George Best opisał w swojej biografii pewną historię. Noc. Ekskluzywny hotel z kasynem na dole. Wraca do pokoju z wypchanymi kieszeniami i z miss świata pod ręką. Jest prawie gotów do konsumpcji, zostało tylko zamówić do pokoju najlepszego szampana. Boy hotelowy realizuje przesyłkę, widzi Besta, najpiękniejszą kobietę na ziemi, rozsypane na łóżku banknoty o wysokich nominałach i zbiera się na odwagę, by zadać pytanie. Nie, nie pyta o autograf. „Niech pan mi powie, kiedy to wszystko się tak spierdoliło?”. Oczywiście porównywanie Smolarka z Bestem to zestawianie dość karkołomne. Coś jak porównywanie średniej jakości sikacza produkcji krajowej z dobrym francuskim winem. Widać tu jednak pewną analogię. Obaj byli na swoich szczytach, obu kochały tłumy i obaj zaczęli się z czasem rozmieniać na drobne. A w dodatku jakoś zbytnio się tym nie przejęli. Przynajmniej nie dawali tego po sobie poznać. Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście. No więc panie Smolarek, kiedy to wszystko się tak spierdoliło?

11.11.2006
Strzela dwa gole Portugalii na Stadionie Śląskim. Jest bohaterem– kibice chcą mu stawiać pomniki, młodsze kobiety piszczą, starsze – marzą o takim zięciu, plakat z jego podobizną wisi nad łóżkiem każdego czytelnika Bravo Sport. Szczyt kariery.

Reklama

24.08.2007
Średniawy i biednawy Dortmund zamienia na Racing Santander w słonecznej Hiszpanii. Wszyscy są zadowoleni – Borussia wypchnęła go ze składu i dostała jeszcze 4.8 mln euro, a Ebi przeprowadził się do niezłej wtedy drużyny Primera Division. Debiutuje dwa dni później w meczu z Barceloną – po 12 minutach podejmuje próbę zakończenie kariery Erica Abidala, za co ląduje pod prysznicem, żeby ochłonąć.

7.10.2007
Zdobywa bramkę w meczu z Realem, ale tylko z tym z Valladolid. Pierwszy gol Polaka w La Liga od czasów Wojtka Kowalczyka.

17.11.07
Pieczętuje awans Polaków na Euro 2008 dwoma bramkami w meczu z Belgią. Jest gwiazdą eliminacji (9 trafień) – wcześniej zaliczył chociażby hat-trick w przeciągu 9 minut w ważnym meczu z Kazachstanem.

8-16.06.2008
Po raz drugi zawala występ na wielkiej imprezie. Na Euro gra we wszystkich meczach, ale robi to tak samo jak cała drużyna. Tragicznie. Do tego dochodzą problemy z klubem – Racing chce się go pozbyć, a Weszło zastanawia się, co z tym Ebim dzieje się ostatnio nie tak: – Smolarka więc być może w mniejszym stopniu ograniczają umiejętności, a w znacznie większym charakter. To że jest cichy, zamknięty w sobie – w porządku, takich jest wielu. Ale obcując z Ebim ma się wrażenie, że on jest cichy bo… nie chce mu się z tobą gadać, albo czuje się lepszy. I to już jest problem. Ba, być może to jest powód jego niepowodzeń na niwie klubowej. Dziennikarze odpalają w międzyczasie maszynę losującą i wymieniają w kontekście Ebiego następujące kluby: Olympiakos, Wisła, Zenit, Benfica i 133 innych. Konkretną ofertę z Tuluzy młody Smolarek odrzucił.

30.08.2008
Na zasadzie wypożyczenia trafia do Boltonu. Większość czasu spędza w odblaskowej kamizelce, by odróżniać się od tych, którzy grają. Większe szanse na wybiegnięcie w ataku ma nawet osoba odpowiedzialna za opiekę nad murawą.

14.10.2008
Przez jakiś czas chodzi naburmuszony i dąsa się na dziennikarzy. Nie żyje w zgodzie również z holenderskim sztabem reprezentacji. Po bramce w meczu z San Marino pokazuje w kierunku Leo „kołowrotek”. Potem tłumaczy wszystko w wywiadzie dla Rzepy: – Pogniewałem się, ale na panujące w Polsce obyczaje. Ludzie myślą, że jak ktoś jest piłkarzem, to już nie jest człowiekiem. Z trudem przychodzi mi zrozumienie, że ten, kto mnie klepie po plecach, na drugi dzień wyśmiewa. Nie mam problemu z mediami, problem mają ci ludzie, którzy powinni pisać o sporcie, a piszą o prywatnych sprawach i ci, którzy to potem czytają i wierzą, że to prawda.

10.08.2009
Wraca do Santander, ale właściwie tylko po to, by zabrać resztę rzeczy. Szuka nowego klubu, lecz robi to tak samo jak poruszał się po boisku w Białymstoku. Ślamazarnie. Pojawia się oferta z Bułgarii, a Ebi żąda milion euro. W Sofii do dziś pewnie wspominają Smolarka w opowieściach przy lampce Merlota.

9.09.2009
Skandaliczny mecz ze Słowenią, ostatni ery Beenhakkera, a zarazem początek problemów Smolarka z regularnymi powołaniami (czasów Majewskiego nie liczymy).

14.12.2009
Po kilku miesiącach urlopu i niezdanych testach w HSV, podpisuje dwuipółletnią umowę z Niebieskimi Argonautami. Wiemy, brzmi to co najmniej jak nazwa zespołu w słupskiej B-klasie, ale taki właśnie jest przydomek piłkarzy Kavali. Tak, to ta sama Kavala, którego chciał opowiadać Franek Smuda. Tłumacząc na polski – do reprezentacji było Smolarkowi daleko. Dobry początek w Grecji (dwa gole z Panathinaikosem), ale potem popada w przeciętność. Ogółem 15 spotkań i 3 gole. W lipcu rozwiązuje umowę.

27.07.2010
Rusza na podbój Ekstraklasy. Podpisuje umowę z Polonią Wojciechowskiego, Pisaliśmy wtedy o jego powrocie: – Ale chyba ludzie w ten mit [Ebi jako gwiazda] po prostu przestali wierzyć. Nagle się w Ebim odkochali, jak w dziewczynie, która nie dość, że wyjechała na drugi koniec świata, to jeszcze nawet przestała przysyłać pocztówki. Gdzieś tam głęboko dawne uczucie jeszcze się tli, dzięki czemu Smolarek zdołał wywalczyć kontrakt warty blisko 400 tysięcy euro rocznie, ale to już nie jest „to”.

13.08.2010
Wejście smoka. Gol w derbach z Legią, co niecierpliwsi dziennikarze piszą, że powrót do kadry to kwestia kilku tygodni i…mają rację. Franz zaprasza Ebiego na zgrupowanie dziesięć dni później. Ogólnie w Polonii raczej nie zachwyca, czego najlepszym dowodem jest to, że kojarzymy go z tego okresu głównie z „palcówką” Arboledy, a nie ze świetnymi meczami.

17.11.2010
Czterdziesty siódmy i zarazem ostatni mecz w reprezentacji. Dowołany przez Smudę w ostatniej chwili. Poznań. Wybrzeże Kości Słoniowej. Ostatni mecz kadry u siebie ze zorganizowanym dopingiem. Wchodzi na boisku w 89. minucie.

16.04.2011
Prawdopodobnie ostatnie momenty, w których ten chłopak naprawdę cieszy się piłką. Zdobywa prestiżowy Puchar Weszło. W finale co prawda nie zagrał, ale mocno pracował na końcowy sukces przez cały sezon. Wróciły wspomnienia z 2002 roku, kiedy to mógł sobie dopisać do CV trofeum. ٹródła zbliżone do poinformowanych twierdzą, że to ten sukces przekonał później szejków do zakontraktowania piłkarza.

15.06.2011
Smolarek nie zgadza się na zamrożenie części pensji (jego prawo), co oznacza koniec przygody w Warszawie. Weszło pisało o sprawie: – Oczywiście, Smolarek zarabia zdecydowanie za dużo, zwyczajnie nie jest tej kasy wart, ale na tym polega ten piłkarski biznes: złapać frajera i wydoić. Wojciechowski wydoił Turków z Trabzonsporu, Smolarek doi Wojciechowskiego. Wygrywa najsprytniejszy. Przy okazji napisaliśmy trochę o tym, jakim typem jest Ebi: – Może i nawet on sam by chciał, może się stara, ale to na nic – taki jest, i już: dziwny. Nie przeskoczy tego. Czy w polskiej piłce jest ktoś, z kim Ebi się przyjaźni? Nie. Dlatego było pewne: polonijny organizm go w ten czy inny sposób wydali. Jak każdy inny.

29.07.2011
Kończy się jego pobyt w prestiżowym Klubie Kokosa. Kontrakt rozwiązuje raczej bez żalu, bo 400 tys. przy Konwiktorskiej zamienia na 2,5 miliona w katarskim Al-Khor. Przynajmniej się nie wstydzi i wprost przyznaje, że robi skok na kasę.

26.01.2012
Opuszcza Katar, bo… coś tam, coś tam. Milion wytłumaczeń, a prawda taka, że za duży hajs szejkowie wymagają dużego grania. A tego zabrakło.

31.01.2012
Po siedmiu latach tułaczki wraca do Holandii. Podpisuje umowę z ADO Den Haag, blisko miejsca zamieszkania. Zagrał 12 razy, strzelił 2 bramki. 7 marca rozwiązuje umowę i rozpoczyna kolejny urlop.

7.03.2012
Zmarł Włodzimierz Smolarek, tata Ebiego.

12.09.2012
Podpisuje kontrakt z Jagiellonią, której trenerem jest Tomasz Hajto. Najlepszy występ w sezonie? Prawdopodobnie ten, w którym wcielił się w rolę taksówkarza i zachęcał kibiców do przyjścia na stadion.

18.06.2013
Odchodzi z Jagielloni. W drużynie z Podlasia rozegrał 20 spotkań, strzelił 4 bramki. Eufemistycznie rzecz ujmując, nie zachwycił. A zarabiał coś koło 100 patyków zachodniej waluty na sezon. O przyczynach odrzucenia propozycji nowego kontraktu mówił w Super Expressie: – Zgodziłem się na obniżkę o 10 procent. Jagiellonia chciała mi jednak obciąć kontrakt o połowę. (…) Znam siebie, wiem, że gdybym zagrał te 20 meczów w pierwszym składzie, to 12 bramek zdobyłbym bez problemu. Swoją drogą – zatrudniono Stokowca, którym Ebi miał pomiatać, gdy ten pracował przy Polonii. Raczej nie padliby sobie w ramiona.

27.11.2013
Artykuł PS, który powinien być oznaczony logiem „lokowanie produktu”. Ebi zaszył się w Holandii, ale w pocie czoła trenuje z amatorami. Zapewnia, że chętnie wróci do Ekstraklasy, niby przypadkiem, niby w żartach rzuca coś o I lidze, Holandię raczej wyklucza i – tu cytat –”nie pogardziłby 2. Bundesligą”. Niestety, 2. Bundesliga pogardziłaby Smolarkiem.

29.01.2014
Podobno Smolarek przekonał na testach (choć sam utrzymuje, że to on testował klub, a nie klub jego) włodarzy Torpedo Moskwa, lecz do podpisania umowy nie dochodzi.

2.02.2014
Ebi dla PS: – Jeśli wiosną nie znajdę normalnego klubu w normalnym miejscu, kończę karierę. Nie narzeka na brak ofert, ale zapraszają go tylko kluby „peryferyjne” (Malezja, Rosja, Chiny, Singapur), a Smolarek widocznie lubi atrakcje i chce do „normalnego kraju”. Sam mówi, że poza treningiem nie zamierza wyłącznie gapić się w telewizor. Ciężko nie odnieść wrażenia, że dalej wybrzydza. Niby zapewnia, że chce dalej grać w piłkę – i nie chodzi mu o pieniądze – ale coś mu nie wychodzi. W zasadzie już od jakichś 5 lat.

Smutny koniec. Euzebiusz Smolarek uosabiał w ostatnim czasie wszystko to, co najczęściej denerwuje nas u piłkarzy. Nie daje od siebie praktycznie nic, zewsząd słychać było, że na treningach zbija bąki, ale ego jak Martyna Wojciechowska – zdobyło już koronę Ziemi. Dajcie mi 20 spotkań w pierwszym składzie, strzelę 12 bramek. To nic, że w kilka lat zjechał z poziomu szefa kuchni w przyzwoitej restauracji do osoby szukającej zatrudnienia w przydrożnych knajpach. Przy okazji narzekając na miejscowe standardy. Powiecie, że Smolarek wybrzydza, bo nic już nie musi. Zgoda. Jest syty w wieku 28 lat? Można i tak. Jeśli dziś zapytacie nas – jak oceniamy karierę Smolarka, to odpowiemy: znalazł się na szczycie, choć nie do końca wiadomo, w jaki sposób to uczynił.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka ręczna

Otwarta droga dla klubów z Azji i Afryki do Ligi Mistrzów

AbsurDB
0
Otwarta droga dla klubów z Azji i Afryki do Ligi Mistrzów
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama