To jeszcze Prima Aprillis, czy już Dzień Suchara? W siłowniach humoru pot leje się gęsto

redakcja

Autor:redakcja

01 kwietnia 2014, 19:14 • 2 min czytania

Podobno ludzie dzielą się dziś na dwa obozy. Tych, którzy rzucają wkrętami i tych, którzy snobują, że takie żarty to zwykłe suchary. My snobować nie chcemy, ale im dłużej przyglądamy się tej całej medialnej gorączce, tym częściej mamy ochotę powiedzieć: dość, już wystarczy. Niby co roku jest to samo, niby to tylko jeden dzień, ale w momencie, kiedy każdy najmniejszy portal wrzuca jakąś śmiesznostkę, mamy wrażenie, że dla niektórych dziennikarzy Prima Aprillis mógłby trwać cały rok. Nie musieliby pisać tekstów. Wystarczyłyby bzdury.
W siłowniach humoru pot leje się gęsto od rana. Henryk Kasperczak wylądował w Jantarze Ustka. Adam Marciniak z Cracovii startuje do Europarlamentu, a Zbigniewa Bońka na fotelu prezesa ma zastąpić Kazimierz Greń. Jeśli oko puszcza piłkarz (Klich napisał, że wstępuje do seminarium), można się uśmiechnąć i pójść dalej, ale gdy kolejni dziennikarze zalewają portale bezsensownymi informacjami, mamy ochotę zapytać: to jeszcze Prima Aprillis, czy już Dzień Suchara?

To jeszcze Prima Aprillis, czy już Dzień Suchara? W siłowniach humoru pot leje się gęsto
Reklama

Ibrahimović w Wiśle. Platini w Werderze. Ronaldo w reprezentacji Hiszpanii. Wszystko to newsy sprzed kilku lat. Inwencja zerowa, ale do przełknięcia, bo w zdawkowych ilościach. Dzisiaj produkować podobne bełty chce każdy, a że mediów jest coraz więcej, dochodzimy do sytuacji, że nawet rzecznik pierwszoligowego klubu odbiera telefon z lokalnego radia: słuchaj, może przyjdziesz i powiesz, że kupujecie Olisadebe? Rzecznik nie poszedł. Za mocne.

Wpiszcie sobie w google frazę „to nie jest Prima Aprillis”, a wyskoczy wam ponad 50 tysięcy stron. Zmodyfikujcie zapytanie, a będzie ich jeszcze więcej. Prawdziwe informacje mieszają się ze śmiesznymi, a tych rzeczywiście śmiesznych jest raptem kilka. Nam w oczy rzucił się tylko Kazek Węgrzyn jako trener przygotowania fizycznego w reprezentacji Polski. Na filmiku przemawia sam Kazek, potem wypowiada się Andrzej Twarowski, a w międzyczasie news pojawia się też na stronie PZPN-u. Przygotowanie fizyczne, siła, wiaderko witamin. Tak, ten żart całkiem sympatyczny. Reszta to niestety suchary, które bawią już chyba tylko samych dziennikarzy.

Reklama

Greń prezesem. Małysz w taksówce. Może jeszcze Messi w Kolejarzu Stróże? Coraz większy zalew i coraz bardziej nachalna forma. A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że – gdyby się dobrze zastanowić – taki Prima Aprillis trwa w naszych mediach cały rok. Bez sucharów, za to z newsami transferowymi, które w 90 procentach nigdy się nie sprawdzają. Z dwojga złego wolimy jednak to drugie.

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
0
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama