Historia bez happy endu. Uli Hoeness zmienia adres zamieszkania

redakcja

Autor:redakcja

01 kwietnia 2014, 17:14 • 3 min czytania

Cóż to za luksusowy apartament na powyższym zdjęciu, zapytacie. Nie, nie jest to akademik w Łodzi, ani wspomnienie z dziecięcych wyjazdów na kolonie, ani też redakcja Weszło. Oto nowe lokum, w którym Uli Hoeness spędzi najbliższe lata. Przytulne, prawda?
Ale Hoenessowi do śmiechu dzisiaj na pewno nie jest. Kiedy już jakiś czas temu poczuł, że traci grunt pod nogami i odkryto jego przekręty, dobrowolnie powędrował na policję i przyznał się do oszustw podatkowych na kwotę 3,5 miliona euro. Chwilę później okazało się, że nie o 3,5 miliona chodzi, ani o 18 czy 28, tylko ponad 30. Dalsze wydarzenia: rezygnacja z funkcji prezesa Bayernu, wyrok na 3,5 roku więzienia i zapowiedź, że nie będzie odwoływał się od wyroku.

Historia bez happy endu. Uli Hoeness zmienia adres zamieszkania
Reklama

Co się zmieniło od tych faktów, o których pisaliśmy jakieś trzy tygodnie temu? Więcej niż mogłoby się wydawać.

Po pierwsze, Hoeness pojawił się już po raz ostatni na Allianz Arena i to akurat w sytuacji, kiedy mógł pogratulować piłkarzom zdobytego tytułu, a Pep Guardiola przyznać – że jest to tytuł z dedykacją dla „najważniejszej osoby w klubie”, byłego prezesa. Po drugie, co znacznie ważniejsze, przy nazwisku Hoenessa nie pojawiają się już trzy miliony, ale… dwa miliardy. „Welt am Sontag” powołał się na dobrze poinformowanych finansistów, którzy twierdzą, że Uli mógł spekulować dewizami wartymi właśnie około 2 miliardów euro. Po trzecie, gdy Bayern rozgrywał będzie potyczkę z Manchesterem United o półfinał Ligi Mistrzów, Hoeness będzie przechodził okres aklimatyzacji. W więzieniu Landsberg, gdzie już – to nie mogło umknąć uwadze mediów – Adolf Hitler pracował nad Mein Kampf

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

W niemieckiej prasie można znaleźć dziś wszystko – to, jak będzie wyglądała cela Hoenessa albo jak przebiegał będzie jego dzień. Oto rozkład:

5:30 – pobudka
6:10 – wydanie śniadania
7:00 – rozpoczęcie pracy
11:00 – przerwa obiadowa
15:30 – zakończenie pracy

Oczywiście, bez laptopa, bez telefonu komórkowego. Jest za to telewizor, toaleta, umywalka, łóżko, stół, półka, okno. Wszystko to na ośmiu metrach kwadratowych. Odwiedziny? Dwie dwugodzinne w miesiącu. Nie za wiele tego…

Bayern już zapowiedział, że jak tylko Hoeness wyjdzie na wolność, to drzwi w klubie będą dla niego otwarte. Oliver Kahn wyraził przekonanie, że jego zdaniem do takiego comebacku dojdzie, a jeden z niemieckich publicystów zauważa „To pierwszy raz, kiedy mistrzostwo Bundesligi zostało zadedykowane skazanemu kryminaliście, który nie zasiada już w klubowych strukturach”.

Ale przecież Uli to nie był jakiś tam człowiek ze struktur, to nie był jakiś tam prezes. To był człowiek, na którego mówiono FC Hoeness albo Mr. Bayern. 35 lat w klubie, a ostatnimi czasy pasmo kapitalnych ruchów transferowych – od Heynckesa, przez Ribery’ego czy Robbena, po Guardiolę. Gdyby nie Hoeness, to ich by w klubie nie było. Teraz nie ma jego. Zamiast znanej strefy komfortu jest nowa rzeczywistość, w której nie wiadomo, czy w ogóle się odnajdzie. Tym bardziej, że wcale nie musi mieć z górki…

Image and video hosting by TinyPic

Witamy Panie Hoeness. Może czuć się Pan jak u siebie w domu.

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
0
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama