Złotousty Dankowski. „The Well Spoken One” wylądował

redakcja

Autor:redakcja

31 marca 2013, 19:16 • 2 min czytania

Mamy spory problem z tym jak nazywać Józefa Dankowskiego. Wywiad ze słupem Górnika, na konferencji pojawił się słup Zabrzan – to by brzmiało najrzetelniej, ale jednak coś tu nie gra. Z drugiej strony trafiliśmy na kilka ciekawych eufemizmów, które można by w kontekście jego „stanowiska” wykorzystać. Choćby „meczowy trener”. Pozycja meczowego trenera byłaby wcale niezła, wyobraźcie to sobie – nie przeprowadzacie treningów, tylko decydujecie w dniu meczu kto co i jak ma zagrać. Z tym, że Dankowski jest „meczowym trenerem” z władzą decydującą – jak słyszeliśmy – głównie o tym, na której stacji benzynowej zatrzymuje się autokar z jadącymi na wyjazd zabrzanami.
Ale po jego ostatniej wypowiedzi znaleźliśmy trop, który może pomóc rozwiązać nasz dylemat. Tak popularne w świecie trenerskim pseudonimy i tutaj mogą się bowiem sprawdzić. Znamy „The Special One”, a także nasze ekstraklasowe (a konkretniej: wrocławskie) odpowiedniki, czyli „The Social One” i „The Naked One”. Nie, Dankowski nie będzie „The Słup One”, jak pewnie podejrzewaliście. Może jednak „The Well Spoken One”, czemu nie?

Złotousty Dankowski. „The Well Spoken One” wylądował
Reklama

Zdecydowanie jego wypowiedź po meczu z Jagą dała nam wiele radości. – Przy odrobinie szczęścia mogliśmy pokusić się do przerwy o jedną, dwie bramki więcej. Wtedy mecz prawdopodobnie nie skończyłby się remisem – ocenił fachowo, z zabójczą logiką „The Well Spoken One”. Tak, drużyny, które przegrywają 0:5 do przerwy, prawdopodobnie mają problemy ze zremisowaniem, zgadzamy się w pełni. Rzadko zgadzamy się w stu procentach z polskimi trenerami, a tutaj proszę, musimy. Da się? Da się!

Po meczu z Zawiszą również „The Well Spoken One” olśnił nas swoją refleksją. – Nie tak to miało wyglądać – oceniał Dankowski. Znowu nie mamy żadnych zastrzeżeń. Na pewno kibice Górnika zastanawiali się, czy zabrzanie właśnie taki mieli plan na to starcie, przegrać trójką i zagrać fatalnie stylowo. Ale „meczowy trener” uspokoił wszystkich: nie tak to miało wyglądać. Dobrze, że nam powiedział, bo już byliśmy pewni, że „Górnicy” w pełni zrealizowali założenia.

Reklama

Z rozrzewnieniem wspominamy też, jak denerwował się, gdy został w debiucie Warzychy nazwany przez dziennikarza figurantem, a chwilę potem z rozbrajającą szczerością przyznał, że o niczym nie decyduje. فakniemy więcej. Będziemy nadstawiać czujnie ucho na kolejne cytaty Dankowskiego. „The Well Spoken One” wylądował. Czekamy na „Jeśli wygramy, to przeciwnik przegra”, „Chcieliśmy zagrać lepiej”, a może nawet „Gdyby padł gol dla nas, mecz ułożyłby się inaczej”.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama