Nasi trenerzy zapominają, że wykorzystywanie sytuacji to też element gry w piłkę

redakcja

Autor:redakcja

30 marca 2014, 19:50 • 2 min czytania

Gdyby wsłuchać się wyłącznie w głosy trenerów klubów ekstraklasy, należałoby prawdopodobnie stwierdzić, że w ostatnich dniach mieliśmy w niej same dobre mecze, a kilka to wręcz bardzo dobrych, niemal ocierających się o wybitność. W wąskim gronie niezadowolonych byłby pewnie Wojciech Stawowy, który po wczorajszym remisie z Widzewem wręcz oświadczył, że jeśli Cracovia awansuje do grupy mistrzowskiej, to on zgoli wąsy. Znaczy chyba – nie mówimy o czymś super prawdopodobnym.
Generalnie jednak naokoło prawie sami zadowoleni. Pacheta przed tygodniem nawet dostrzegł gdzieś „wielką Koronę”. Był – jak mówił – bardzo dumny z gry swoich zawodników, tylko wyniku najwyraźniej nie sprawdził, bo koniec końców Korona zaledwie zremisowała z Jagiellonią. Wczoraj całkiem zadowolony też był Artur Skowronek, choć Widzew zmarnował w Krakowie tryliard okazji, a sytuacja w tabeli bynajmniej nie sprzyja radowaniu się po remisach. Ale tu, jak rozumiemy, mamy do czynienia z metodą małych kroków – wszystko co nie jest porażką (zwłaszcza wyjazdową) i ociera się o w miarę rozsądne kopanie piłki, w przypadku Widzewa jest jak najbardziej do przyjęcia.

Nasi trenerzy zapominają, że wykorzystywanie sytuacji to też element gry w piłkę
Reklama

Dziś z kolei, jak się okazuje, dobry mecz… Nie, dokładnie to „bardzo dobry” mecz w Bydgoszczy rozegrali piłkarze Śląska. Tak twierdzi ich opiekun Tadeusz Pawłowski, chociaż pierwszy sygnał aby tak do końca mu nie wierzyć dał już po spotkaniu z Legią. Wówczas – po w gruncie rzeczy dość szczęśliwym remisie u siebie – również gratulował postawy zawodnikom. Opcje są więc dwie. Albo pan trener ogląda jakieś zupełnie inne mecze niż te, które lecą w telewizji, albo ma wyjątkowo niewygórowane oczekiwania.

Śląsk przegrał dziś z Zawiszą 0:1. Nie zdobył ani jednej bramki, nie wykorzystał ani jednej sytuacji. Generalnie, ani jednej połowy w wykonaniu wrocławian nie określilibyśmy mianem bardzo dobrej. 45 minut być może zasłużyło na miano niezłych, przy czym mamy problem, żeby sobie przypomnieć czy Śląsk zdołał oddać w tym okresie choćby jedno celne uderzenie w bramkę.

Reklama

Panowie trenerzy, tak tylko nieśmiało przypominamy – dochodzenie do sytuacji i ich WYKORZYSTYWANIE, generalnie – zdobywanie bramek to nieodłączny element piłki nożnej. Nie wystarczy tylko ładnie biegać. Jak wam kiedyś blacharz (albo inny dekarz) równiutko położy w domu najśliczniejszą, najdroższą dachówkę to też będziecie piać z zachwytu, mimo że po pierwszym deszczu okaże się, że cała przecieka?

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
0
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama