Walka o nagrodę dla klubu z najgorszą polityką transferową trwa w najlepsze, prowadzi Cracovia i Jagiellonia, ale w kwestii zimowych transferów chyba możemy już obwieścić, że górą okazali się ci drudzy. Białostocki dżem – jak to ujął na Twitterze Mateusz Borek – nie tylko nie podbija ekstraklasy, ale nawet nie daje znaku życia. Do dziśÂ nie wiemy nic o ściągniętych z plaży Portugalczykach, Łotysz Savalnieks upodobał sobie granie w rezerwach, a Fin Perovuo poza Pucharem Polski grywa ogony. Radosną twórczość duetu Kulesza&Wołoszyn próbuje ratować Sebastian Rajalakso, ale im dłużej na niego patrzymy, tym mocniej zastanawiamy się nad sensem oglądania polskiej ligi.
Z jednej strony uważamy siebie za masochistów, z drugiej – jesteśmy dumni, że w tym tygodniu udało nam się zebrać w garść i jeszcze raz obejrzeć wszystkie mecze szwedzkiego paralityka. Moglibyśmy w tym czasie odświeżyć stare kasety VHS z golami Besta albo obejrzeć dla rozrywki finał Ligi Mistrzów ze Stambułu. Moglibyśmy napisać tekst na podstawie tego, co jużÂ widzieliśmy, ale daliśmy facetowi jeszcze jedną szansą.
„Późny Smolarek”, jak określił go niezawodny Wojtek Jagoda zagrał w pięciu meczach ekstraklasy. Próbował na lewym i prawym skrzydle, grał chwilę jak obrońca, czasem połowę meczu krążył w ataku blisko Balaja. Na każdej pozycji był tak samo bezproduktywny. Jagiellonia dopiero co czyściła się ze szrotu, ale jak widać – na błędach uczyć się nie umie. Wypożycza wychowanków do Suwałk, a bierze gościa, który w kilku meczach nie potrafi raz dobrze zacentrować. Ł»adnego zagrożenia, notoryczne chowanie się za plecy (parę razy Quintana wyraźnie pokazywał mu, by wychodził na pozycję zamiast czekać na piłkę), pełno chaotycznych ataków na hurra.
Trzy i pół miliona złotych dostała ostatnio Jagiellonia od miasta za dbanie o wizerunek. Ciekawe co na to mieszkańcy Białegostoku? To m.in. z tych pieniędzy idzie na „paszę” dla zagranicznych przebierańców. Przypomnijmy: Nuno Henrique, Joel Perovuo, Roberts Savejnieks, Targino, no i główny przedstawiciel białostockiego dżemu Sebastian Rajalakso. Poniżej jego portfolio.
**
Mecz z Ruchem (90 minut na boisku), ocena Weszło: 3.
Dodaliśmy na końcu dwie sytuacje, gdzie wycofany do obrony totalnie nie ogarnia, kto jest za jego plecami.
Kontakty z piłką: 23
Straty: 8
Podania do przodu: 5 (5 celnych)
Podania do tyłu: 7 (7 celnych)
Wygrane główki: 1
Przechwyty: 0
Dośrodkowania z gry: 0
Strzały: 1 (o celnych)
***
Mecz Podbeskidziem (70 minut na boisku), ocena Weszło: 2
Kontakty z piłką: 17
Straty: 2
Podania do przodu 8 (celne 5)
Podania do tyłu: 4 (4 celne)
Wygrane główki: 1
Przechwyty: 0
Dośrodkowania z gry: 0
Strzały: 2 (1 celny)
***
Mecz z Cracovią (66 minut na boisku), ocena Weszło: 1
Kontakty z piłką: 12
Straty: 4
Podania do przodu: 4 (3 celne)
Podania do tyłu: 4 (4 celne)
Wygrane główki: 0
Przechwyty: 0
Dośrodkowania z gry: 0
Strzały: 0
***
Mecz z Koroną (15 minut na boisku).
Dodaliśmy na końcu sytuację, gdzie odpuścił krycie i zamiast kontrolować „swojego” ruszył do środka. To był doliczony czas gry, strzał Sylwestrzaka obronił Baran.
Kontakty z piłką: 7
Straty: 1
Podania do przodu: 0
Podania do tyłu: 2 (2 celne)
Wygrane główki: 0
Przechwyty: 0
Dośrodkowania z gry: 3
Strzały: 1 (0 celnych)
Darowaliśmy sobie mecz z Zagłębiem. Nasz bohater zagrał w nim całe dwie minuty…