Ricardo Moniz – poliglota i gwiazda FM-ów nowym trenerem Lechii!

redakcja

Autor:redakcja

26 marca 2014, 20:39 • 2 min czytania

49-letni Ricardo Moniz będzie nowym trenerem Lechii Gdańsk. Jeszcze w poprzednim sezonie ten holenderski szkoleniowiec prowadził węgierski Ferencvaros. W przeszłości pracował w Red Bullu Salzburg, a także pełnił drugoplanowe (albo i nawet trzecioplanowe) role w Feyenoordzie, Tottenhamie czy Hamburgerze SV.
Jak na swój wiek: szału nie ma. Zdobył wprawdzie mistrzostwo Austrii i Puchar Austrii w 2012 roku, ale nikogo tam swoim trenerskim talentem nie poraził, na Węgrzech podziękowano mu z powodu słabych wyników. Zdecydowanie bardziej Moniz znany jest fanatykom gier komputerowych z serii Football Manager. Tam, dzięki wywindowanym statystykom, był mile widziany w sztabach szkoleniowych graczy nawet wtedy, gdy ci prowadzili kluby z europejskiego topu. Podobnie zresztą jak w życiu – przecież gdyby spojrzeć wyłącznie na pracodawców, zdecydowanie byłby poza zasięgiem klubu, z którym jutro zwiąże się kontraktem.

Ricardo Moniz – poliglota i gwiazda FM-ów nowym trenerem Lechii!
Reklama

No dobrze, ale w czym Holender jest lepszy od poprzednika? Co takiego sprawiło, że warto płacić mu pensję, mimo że wciąż na garnuszku nowych właścicieli Lechii jest nie tylko Michał Probierz, ale również otrzymany w spadku na liście płac Bogusław Kaczmarek? Poszperaliśmy, popytaliśmy i oto, co udało nam się wynotować.

Po pierwsze: biegle posługuje się pięcioma językami, a nie tylko niemieckim, podstawowym angielskim i zaawansowanym migowym.

Reklama

Po drugie: wybił się na pracy z młodzieżą – czasami trzeba go było w tym aspekcie nawet hamować. Zwłaszcza w Salzburgu, bo tam raczej woleli zapłacić niż wychować.

Po trzecie: każdy nowy właściciel na kluczowym stanowisku chce mieć swojego człowieka. Między trenerem własnoręcznie sprowadzonym a buntownikiem z wyboru różnica jest ogromna.

Po czwarte: uchodzi za człowieka za wszelką cenę szukającego konsensusu, a przynajmniej tak piszą o nim w Niemczech i Holandii. Bez prężenia muskułów, bez wsiadania na osiołka – tak, tak – będzie wyraźna odmiana. Andrzej Juskowiak lubi to, chętnie pogada. Po portugalsku.

Po piąte: tego, co widział, gdzie był i z kim rozmawiał w czasie swojej dotychczasowej kariery – nikt mu nie odbierze. Śmialiście się, że skoro gdańszczanie potrzebują szkoleniowca z kontaktami, niech wezmą Świerczewskiego. Wybrali Moniza, który mógłby Świrowi uzupełnić bazę z numerami telefonów. W razie gdyby w Gdańsku mu nie wyszło, najwyżej załatwi jakąś fajną koszulkę z dedykacją dla Deleu.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama