Jak góry wysokie, droga długa, a woda głęboka, tak w tym nadwiślańskim kraju jest i taka krytyka. Krytyka głęboka, bo zawsze szczera do bólu. Krytyka długa, bo wlecze się latami, a wysoka, bo dotyczy zazwyczaj spraw dla nas nieosiągalnych jako zwykłych zjadaczy chleba. Ł»yciowi malkontenci? Raczej nie, po prostu w nadwiślańskim kraju rzeczywistość nie spełnia naszych oczekiwań. I tak właśnie Łukasz Skorupski, jako wyznawca wiary Górnika Zabrze, do której i ja należę, dopuścił się herezji.
Otóż, złożenie wniosku o nieprzyznanie licencji na grę w ekstraklasie Górnikowi Zabrze z powodu „paru srebrników” to herezja. Musiałby dać jeszcze tylko jakiemuś cieśli buziaka w geście pozdrowienia, czyli de facto zdrady. Heretyków pali się na stosie i oto słowo staje się… faktem. Pod każdą wzmianką o Panu Łukaszu i jego zawiadomieniu do PZPN, widnieje oczywiście „plejada gwiazdorskich wyzwisk”. Szczerze mówiąc, nie miałem pojęcia, że takie inwektywy istnieją. Cytować w całości nie będę, bo wiele osób spełniające określone kryteria względem tych wyzwisk, mogłoby poczuć się urażonymi (patrz np.: wieśniak). Opinie na temat czynu wspomnianego piłkarza, jak w każdym wypadku są podzielone. Jedni twierdzą, że dobrze, bo kasę obiecali, to niech płacą. Ci drudzy, idealiści, nie mogą uwierzyć w to, że jeden z wychowanków religijnych, gorliwy wyznawca, opluł ich klub.
Teraz na scenę mojego felietonu wkraczają moje ukochane fakty…
Faktem jest, że Górnik Łukaszowi Skorupskiemu pomógł w karierze. Rozwinął jego nieprzeciętny talent oraz pozwolił zaistnieć. Wybaczał grzechy młodości takie jak bójka w nocnym klubie. Jest dzisiaj piłkarzem AS Roma i przy okazji „flagowym” transferem Górnika. Pytanie brzmi: czy w jego karierze pomogli mu trenerzy czy zarząd? Kto miał większy wpływ na jego karierę i kto mu co obiecywał? Adam Nawałka na pewno obiecał karierę za ciężką pracę. A co obiecał zarząd? A no pewnie „góry złota”. Oto krótka przypowieść o obietnicach zarządu i pewnie nie tylko zarządu.
(bohaterowie: Nakoulma i Putin)
Nakoulma: Ty, Władek, ja słyszałem, że u was ma być wojna, a mnie chcą do Tereka sprzedać siłą
Putin: Prejuce! Ty nie pękaj, wojna to na Krymie, a nie w Groznym, będzie lepiej jak we Francji. Jak nie chcesz do Groznego, to rozbierzemy z Polską Ukrainę i Dynamo Kijów będzie grało w ekstraklasie.
Nakoulma: Władek, zobaczymy, co będzie na lato. I tak jestem wolny, bo chłopcy z klubu nie skumali, że mi kontrakt wygasa i będą chcieli przedłużyć go przed końcem obecnego.
Oczywiście historia jest jedynie moją fantazją i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jest jedynie satyrycznym ujęciem doniesień medialnych. Doniesień na temat transferu Nakoulmy do Tereka czy propozycji rozbioru Ukrainy, jaką podobno otrzymał nasz kraj. Jak ona ma się do obietnic zarządu względem piłkarzy i jaki płynie morał? TO TAKIE SAMO PIERDOLENIE BEZ SENSU.
Łukasz Skorupski na pewno nie chce upadku klubu, któremu pewnie nadal kibicuje. Jest człowiekiem, jak każdy bramkarz, nieco szalonym i bezkompromisowym. Zmuszony do ostateczności targnął się na zarząd i jego obietnice. Najlepiej jest naobiecywać kibicom mistrzostwa, piłkarzom wielkich karier i fortunę i żadnego słowa nie dotrzymać. Problem leży u podstaw zarządzania. Nie byłoby problemu Skorupskiego gdyby nie to zasrane nieudolne zarządzanie!
Kasy, stadionu, drużyny nie ma. Straszy się nas kibiców, że nie dostaniemy licencji o „Skorupa”. A czyja to wina, że budżet klubu to mistyfikacja? Czyja to wina, że nie ma stadionu? Czyja to wina ,że ten cały „syf” w spadku dostał Zbigniew Waśkiewicz? Czyja to wina, że naszego trenera ośmiesza się teraz w Cafe Futbol? Czyja to wina, że na Nakoulmie nie zarobimy prawdopodobnie nawet euro centa? Czyja to wina, że Olkowski zwieje nam do Niemiec? Oczywiście piłkarzy! Błagam, ludzie, nie dajcie sobie oczu mydlić. Oni grali dla Adama Nawałki, a z tego co mi nieoficjalnie wiadomo, to Adam Nawałka rezygnował nawet z własnego wynagrodzenia, aby utrzymać dyscyplinę w szatni. Idąc dalej drogą ironii, odejście Adama Nawałki to też wina piłkarzy.
Każdemu domorosłemu znawcy futbolu mówię, że „Skorup” podpiszę ugodę , ale na swoich warunkach i tylko straszy działaczy. Licencję i tak dostaniemy w drugiej instancji w maju (de facto w pierwszej i tak nie było prawdopodobnie szans). Temat zastępczy dla tego „burdelu” musi być. Jak pisałem wcześniej, polskie myślenie uosabia problemy i winny jest zawsze człowiek. W tym wypadku Łukasz Skorupski. To nie ważne, że PZPN od kilku miesięcy daje nam warunkowa licencję. Nieważne, że jak jej nie dostaniemy, to pewnie z jeszcze ze stu innych powodów. Kozioł ofiarny musi być.
Wszystkim typowym malkontentom i zazdrośnikom dedykuję stwierdzenie: jak mama mówiła „idź z chłopakami pograj w piłkę“, to siedziałeś w domu i onanizowałeś się nad zdjęciami koleżanek z portali internetowych. Jak komuś chciało się kopać „gałę”, to podrywa teraz Włoszki, gra w słynnym klubie i kasuje to, co mu się należy. W Polsce oczywiście rzeczywistość nie spełnia już naszych oczekiwań…
DANIEL JOŁƒCZYK